Czerwony Kapturek: historia prawdziwa

Autor: eklerek123
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  - Nie, nie, nie! Mój papcio nigdy by mnie nie oszukał.

  - A jednak…

  - Mów za siebie!

  - Mówię za nas wszystkich.

  - Dobra, ale te, no… dyrdymały to takie pierdoły, znaczy?

  - Tak.

  - Bolson, nie przerywaj już Konradowi, niech mówi co ma mówić.

  - Ale te pierdoły…

  - Bolson!

  - A, tak, już nie będę.

  Nastała cisza. Konrad rozprostował palce, zasiadł wygodnie w głębokim fotelu i zaczął mówić.

  - Otóż, mili moi, wszystko zaczęło się od tego, że babcia czerwonego Kapturka zgubiła zęby…

  - Konrad, powaliło cię?! – Bolson wpadł mu w słowo. – Przecie zębów nie da się zgubić!

  - Mi chodzi o taką protezę, dotarło?

  - Proteza, proteza… A, to coś takiego, co się wkłada i wyjmuje, tak?

  - Tak. Nie przerywaj już, proszę. Więc babcia zgubiła zęby…

  - Protezę!

  - Dobra, niech będzie: protezę. Tak też się złożyło, że w kilka miesięcy później odwiedził ją wilk, a protezy, co zaznaczam, jeszcze nie odnalazła, i pyta…

  - Co za pryta? 

  - Nie pryta, tylko pyta! Wilk pyta, czy mógłby zjeść babcię. Na to babcia: „Nie, najpierw muszę znaleźć swoje zęby. Ostatnio nic nie jem, bardzo schudłam; z pewnością nie smakowałabym ci. Przyjdź za rok”. „Dobrze, tak zrobię” – odpowiedział wilk.

  - I przyszedł za rok?

  - Tak, przyszedł.

  - No i co?

  - No i pyta się, czy odnalazła już swoje zęby. Babcia mu na to, że jeszcze nie i żeby przyszedł za rok. I jak przyszedł za rok…

  - To zjadł babcię – dokończył Zenek.

  - Nie, nie zjadł.

  - A to babcia nie odnalazła jeszcze swoich zębów?

  - Odnalazła.

  - To jak?

  - Więc jak wilk ponownie odwiedził babcię, zapytał czy znalazła już swoje zęby i gdy usłyszał twierdzącą odpowiedź jeszcze raz spytał, przez grzeczność, czy już może ją zjeść. Babcia wyszczerzyła zęby i odrzekła: „Nie, teraz to ja cię zjem!”

  - Dżizys! Babcia wilka?! – zdumiał się Zenek. – Konrad, chybaś się dzisiaj nie wyspał… 

  - A żeby to tylko wilka! Był jeszcze i Czerwony Kapturek, i Koziołek Matołek, i… i Kubuś Puchatek, i…

  - O żesz w mordę!...

  - Te – Bolson wytrzeszczył oczy – on mówi… on mówi, że… że babcia robiła pulpety z Puchatka i kotlety z Kapturka?

  - I kopytka z Matołka…

  - I pasztet z wilka – dodał Konrad, kontynuując swoją opowieść. – Ale jak każda bajka, tak i ta dobrze się kończy. A naszą opowieść wieńczy przybycie do babci Prosiaczka…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
eklerek123
Użytkownik - eklerek123

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2011-01-11 18:41:57