Cmentarny spacer
– Skąd ty to…?
– Wiem? – facet zbliżył się o krok do Roberta – Wiem o wiele więcej niż ci się wydaje.
Robert po raz kolejny w tym krótkim czasie nie wiedział, co powiedzieć. Stał tam, jakby połknął kij od szczotki i przyglądał się mężczyźnie, który nie dość, że znał jego imię (choć Robert wcale się nie przedstawił) to – o zgrozo – znał przebieg jego wczorajszych seksualnych poczynań. Wiedział też o wiele więcej.
Wibracje telefonu w kieszeni wyrwały go z letargu. Niezgrabnie wyjął telefon i zobaczył na wyświetlaczu zdjęcie Magdy.
– Cześć kochanie – głos w słuchawce był podniesiony, a pomimo to z trudem przebijał się przez odgłos pędzącego pociągu. – Jestem już w połowie drogi i chciałam sprawdzić czy wywiązałeś się z obietnicy.
– Cześć. – słyszał swój głos jakby z oddali – Właśnie idę na grób babci, tak jak obiecałem. Postanowił nie kłopotać jej facetem na cmentarzu bo i tak nie miało by to większego sensu. Magda była jakieś sto dwadzieścia kilometrów od niego w przedziale z normalnymi ludźmi, którzy nie mówią ci, co robiłeś wczoraj w nocy.
– To świetnie, kochanie. Dziękuję ci bardzo. Jestem ci bardzo wdzięczna, bo… sprawa… jestem – głos zanikał i ustępował miejsca coraz głośniejszym trzaskom.
–Kochanie słabo cię słyszę i muszę kończyć – trzymając telefon przy uchu obserwował faceta, który przysłuchiwał się całej rozmowie.
– Ok. Ja.. koń… cham ci…
Robert przycisnął czerwoną słuchawkę i trzaski przerywane głosem Magdy ustały.
– Ten cmentarz został zbudowany w latach pięćdziesiątych – mężczyzna trzymając kolejnego papierosa między palcami zaczął mówić i wskazał ręką odległy zakątek nekropolii przy murze cmentarnym – Tam był pierwszy cmentarz. Założyli go mieszkańcy, którzy postanowili, że spróbują osiedlić się na tych leśnych terenach. Cmentarz rozrastał się szybko i z czasem zaczęto myśleć o wycince lasy, który z nim sąsiaduje. Tak też robi się do dziś, jak widzisz – dymiącym papierosem wskazał świeżo wycięty i odgrodzony teren pod następne groby.
Robert spojrzał w tamtym kierunku, ale nie słuchał tego, co ma do powiedzenia mężczyzna. Zastanawiał się czy przypadkiem nie śpi. Czy nie drzemie teraz na kanapie w domu przy „Rozmowach w toku”. Pomysł uszczypnięcia się wydał mu się tak absurdalny jak ta cała sytuacja.
– Przejdźmy się trochę – powiedział facet.
– Nigdzie z tobą nie idę – powiedział stanowczo. Ton głosu zaskoczył jego samego. Miał tego dość. Chciał jak najszybciej przerwać tą idiotyczną sytuację i jak najszybciej naleźć się w swoim golfie. Wrzucić bieg i odjechać jak najdalej od tego miejsca.