Cisza nocna
- Dziadku, tak się cieszę, że dziś przyszłam.
- Wiem Kochana, wiem. Sprawa na pewno zakończy się fiaskiem dla moich córek. Testamentu nie zmieniłem i nie zmienię. Kasia się ucieszy, jeśli będzie mogła Cię zobaczyć. Wiesz, zostałem pradziadkiem – oczy aż mu błyszczały z radości.
- Właśnie, jeśli chodzi o dzieci, to...
- Wiem, jesteś w ciąży.
- Skąd wiesz?
- Przez kanały wentylacyjne w łazience wszystko słychać, a ja akurat myłem wałek, kiedy rozmawiałaś z tatą i stąd wiem.
- No tak, wentylacja – uśmiechnęła się smutno do niego.
- A Kamil jak zareagował?
- Kamil nie wie, odkąd się pokłóciliśmy przedwczoraj, to go nie było w domu. A ja nie wiem co zrobić. Wiem, że mu nic nie jest, bo jest u swojego przyjaciela Filipa, ale nie wiem dziadku co z nami będzie. On chyba kogoś ma, chyba chce ode mnie odejść, a ja sama mam zostać z dzieckiem? Może lepiej będzie usunąć, nie chcę być samotną matką.
- On Cię na pewno nie zdradza. Porozmawiaj z nim. Ostatnio tylko się na siebie darliście.
- Tato mówi mi to samo, ale nie mogę się do niego dodzwonić, bo ma wyłączony telefon. A widziałam go kilka razy na mieście z jego byłą, kilka osób mi też mówiło, że ich razem widziało i to wskazywało na to, że między nimi coś jest. Jesteśmy tyle lat razem, nie spodziewałabym się czegoś takiego, nie po nim. Widziałam jak się z nią całował, kilka osób też. A on od jakiegoś czasu coś ukrywał, od pół roku mniej więcej. Nagle gdzieś musiał wyjść, albo zostawał dłużej w pracy. No i ich kilka razy zobaczyłam razem. To się układa w logiczną całość przecież.
- Porozmawiaj z nim. Przecież nie chcesz stracić miłości swojego życia.
- Miłość mojego życia by mnie nie zdradzała.
- Porozmawiaj z nim i koniec. Jesteś mądrą kobietą, wiesz, że powinnaś.
- Tak wiem dziadku. A wiesz, matka nie odzywa się do mnie od tamtego incydentu.
- To by było bezczelne, gdyby się odezwała. No i tak w ogóle, to mój prawnik mówi, że możesz wnieść sprawę z powództwa cywilnego o zniesławienie i ją wygrasz.
- Pomyślę o tym, wcześniej to nawet mi do głowy nie przyszło. I jest jeszcze jedna sprawa. Ale to tak zupełnie przy okazji, zaczynaj ten swój remont o nieco późniejszych godzinach i kończ wcześniej. Ludzie śpią o godzinie 6 jeszcze i niekiedy kładą się szybciej niż o 22 – dobrotliwie pogłaskała go po dłoni.
- Wiesz, ja nawet o tym nie myślałem. Od kiedy nie ma Marysi, jakoś muszę sobie ten czas wypełnić. Naprawdę jest mi trudno. Tyle lat z nią spędziłem, a jej nie ma teraz, ja nie wiem co mam ze sobą zrobić – staruszek się rozpłakał.
Merci go przytuliła, wiedziała, że jest mu przecież trudno. Spędził z tą kobietą znaczną część swojego życia, byli idealnym małżeństwem, parą. Byli też przyjaciółmi, co nie każdemu się udaje. Gdy na nich patrzyła, to w myślach sobie mówiła, że chciałaby być kiedyś jak oni. Gdy szli na spacer i trzymali się za rękę, a przy tym rozmawiali energicznie, to nie sposób było się nie uśmiechnąć. Taki widok nie jest częsty.