Cisza nocna

Autor: Uriel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Po kilku dniach ogłoszono testament, który wywołał wielką burzę. Ale tego było można się spodziewać.

Merci nadal codziennie wpadała do dziadka Zbyszka. Poprosił ją o to, żeby zebrać rzeczy żony i oddać potrzebującym, tego sobie życzyła. Nazbierało się tego dużo przez wiele lat, więc było co robić. Dziadek opowiedział jej przy tym mnóstwo historii z ich życia, nawet nie raz się śmiał i miło jej było na to patrzeć. Podczas tych porządków do mieszkania wpadły córki. Ale nie chciały rozmawiać, były rozwścieczone, chciały oskarżać.

-        Ty młoda kurewko, kręciłaś się przy starszych osobach, bo liczyłaś na pieniądze, a teraz to może nawet jesteś kochaną ojca, bo liczysz na jego szybką śmierć i spadek po nim. Łowczyni majątków. Znamy już takie jak ty.

-        Uspokójcie się – chciał je uciszyć Zbyszek.

-        Nie tato, ona sobie owinęła Ciebie wokół palca, nie widzisz tego?

-        Merci, wyjdź, widzę, że muszę sam z nimi porozmawiać, wstyd mi, że musiałaś to widzieć i bardzo Cię przepraszam za ich słowa.

Merci wyszła. Zabolało ją to, co usłyszała. Czyli zapewne to właśnie matka powiedziała im na pogrzebie. To było przykre. Ale na to nie miała już wpływu. Dziadek załagodził sytuację, nie wie, co im powiedział, ale sprawa ucichła, wszystko wróciło do normy. Kasia odwiedziła dziadka często. Po roku wyszła za mąż, ale nie zaniedbała dziadka. Zerwała tylko kontakty z rodziną. Nie było to łatwe, ale musiała.

Minęło kilka lat, sytuacja z oskarżeniami wobec Merci się powtórzyła, ale tym razem było poważniej. Zapowiedziały, że wnoszą sprawę do sądu, że ojciec jest nie w pełni władz umysłowych i muszą go ubezwłasnowolnić. Powiedziały, że to się nie stanie, jeśli Merci przestanie go nachodzić i on zmieni testament. Ma na to czas roku.  Przestała go odwiedzać, na cały rok. Tęskniła za nim, on za nią. Jednak wiedziała, że chociaż w taki sposób nie zaszkodzi dziadkowi. Jedynym źródłem informacji o dziadku była dla niej Kasia, od czasu do czasu do siebie dzwoniły. Nawet się nie spotykały.

Kiedy córki się dowiedziały, że ona już nie przychodzi do dziadka, to wszystko ucichło, one też już przestały w ogóle dzwonić do ojca. A dziadek jak nie zmienił testamentu, tak nie zmienił. Domagały się tego, ale był twardy.

-        Tato, nie mamy wyboru, musimy iść z tym do sądu.

-        Proszę bardzo. Nie dam się Wam.

I rzeczywiście, założyły sprawę w sądzie. Ale nie przewidziały tego, że ich tata również będzie miał adwokata, że się nie da im, że nie będzie łatwo. Dziadek Zbyszek zadzwonił do ojca Merci po pomoc. Wiedział, że zna adwokatów i to nie byle jakich. Wynajął bardzo dobrego. Przygotowali linię obrony, świadków, którzy zaświadczali o tym, że Merci nie liczyła ani na pieniądze, ani na mieszkanie, że nie była jego kochanką. To wszystko się ciągnęło jednak, miesiącami. Miał nadzieję, że nie przedłuży się bardziej.

Dziadek, żeby się czymś zająć, zaczął remont, tak uciążliwy dla sąsiadów.

 

                                                           *          *          *

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Uriel
Użytkownik - Uriel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-02-21 19:27:27