Cisza nocna
- Dziadku, Kasia urodziła dziecko, na pewno będzie jej potrzebna pomoc, więc wierz mi, będziesz jeszcze prosił o wolne – powiedziała ciepło.
- Tak, dobrze być potrzebnym, ale Marysi już nie będzie. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. To jest dla mnie jeszcze zbyt świeże Kruszynko.
- Do wszystkiego jest potrzebny czas. Pozwól sobie na smutek, na żałobę, przeżyj to po prostu, inaczej będzie się to za Toba wlokło przez nieskończoność.
Rozmawiała z dziadkiem jeszcze godzinę. Czuła się tak, jakby ten rok, przez który nie mieli kontaktu w ogóle nie miał miejsca. Czuła się tak, jakby między nimi się nic nie zmieniło. Łącząca ich więź ani trochę nie ucierpiała. Obiecała sobie, że pomyśli o tym, żeby wnieść sprawę o zniesławienie. Jednak aktualnie musiała pomyśleć o tym, co zrobić ze swoim życiem. Jest w ciąży, a za chwilę na pewno zostanie sama. Być samotną matką? Była przerażona.
* * *
- Cały czas ma wyłączony telefon, nie mogę się z nim skontaktować.
- Nie wyłączył, tylko rzucił o ścianę i go zepsuł – wyjaśnił jej Filip – a nie odzywał się, bo sądził, że nie chcesz go znać. Chciał Ci dać trochę czasu.
- A kiedy ma zamiar wrócić?
- Mówił, że dziś. Boi się tego, ale wie, że musicie porozmawiać. Przedwczoraj ani Ty, ani on nie byliście na to gotowi. Darliście się tylko na siebie, a to nie jest konstruktywne. Dobrze o tym wiesz. On Ci musi coś wyjaśnić, Ty jemu też.
- Nie mów mu, że chciałam się z Tobą spotkać.
- Dziś mu nie powiem, ale on jest moim przyjacielem, więc i tak się o tym dowie. Choćby po to, żeby wiedział, że nawet jak jesteś na niego wściekła, to Ci na nim zależy. Teraz mógłby to odebrać nie tak, jak powinien.
Bardzo lubiła Filipa, właściwie, to odkąd pamięta, zawsze mogła na niego liczyć. Przyjaciel Kamila, ale jej też nie raz pomógł. Zwłaszcza wtedy, gdy miała jakiś dylemat z Kamilem. Zdarzało jej się poprosić Filipa o pomoc. Zwierzała się mu z problemów, z tym, że nie wie jak sobie poradzić ze swoim mężczyzną, że się często kłócą, a on jej pomagał. W końcu znał dobrze swojego przyjaciela. Jego rada potrafiła być nieoceniona.
Co jej pozostało? Czekała na wieczór, ale ten czas musiała jakoś wypełnić, żeby za dużo nie myśleć.
Z Filipem byli na spacerze, spotkali się w małym parku przy Malcie, niewiele osób tam bywało, spokój cisza i gwarantowana możliwość rozmowy. Po wszystkim podwiozła go do centrum, bo potrzebował, a jej akurat było po drodze.
Sama pojechała po roletę. Ciemną. Bez problemu znalazła to czego szukała. Początkowo sama chciała zamontować roletę, przecież potrafiła to zrobić, ale uznała, że dziadka Zbyszka o to poprosi. On się na pewno ucieszy, że będzie mógł jej pomóc.
Gdy wróciła do domu, naprawdę nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Czuła się jak lew w klatce. Pomyślała, że posprząta, ale ile można sprzątać? No i poza tym, to i tak nie zużyłaby w ten sposób nadmiaru energii. Postanowiła zrobić, co było dobre na odwrócenie uwagi, ale i na, chociaż lekkie, zmęczenie się. Włączyła serial, który mieli z Kamilem zacząć oglądać i wzięła się do ćwiczeń. Może nie jakichś bardzo forsownych, bo tego nigdy nie lubiła, ale takich, które jednak potrafiły zmęczyć.