Cienie przeszłości część 1 - Wyzwanie

Autor: lordziknedzik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Cienie przeszłości część pierwsza

Wyzwanie

 

            W wiadomościach znowu mówili o zamieszkach w dzielnicach ludzi i elfów. Kilkunastu zabitych, prawie setka rannych. Jak na ogromne, kilkumilionowe Osrigat nie było to dużo, ale jeśli by spojrzeć dookoła, na twarze swoich sąsiadów czy członków rodziny i wyobrazić sobie, że wszyscy nagle znikają, wtedy można lepiej zrozumieć co kryje się za zwrotem „kilkunastu zabitych”. Jeśli jednego dnia z nimi rozmawiamy i pijemy kawę przy śniadaniu, a drugiego idziemy na policję zindentyfikować zwłoki, to nagle zdajemy sobie sprawę, jak ogromną tragedią jest śmierć nawet tych „kilkunastu”. W skali miasta, to niewiele, dla kraju ledwie zauważalna zmiana w statystykach zgonów. W skali osobistej, koniec znanego dotychczas świata.

            Nigdy nie zrozumiem czemu oni się tam tak tłuką. Nienawidzili się, to prawda, zawsze sobie wzajemnie wchodzili w drogę, krzywdzili na każdy możliwy sposób. Byli w pewien sposób połączeni tą wzajemną nienawiścią, która, chociaż nigdy się do tego nie przyznają otwarcie, sprawiała, że stawali się tacy sami. Bezwględni i okrutni Skąd to wszystko się wzięło? Gdzie narodziła się ta niechęć rozwijana, wzmacniana latami, zakorzeniana przez następujące po sobie pokolenia coraz głębiej i głębiej w mentalności i kulturze każdej z ras, tego nie wiem. Co do jednego jestem zaś przekonany. Zaczęło się pewnie od czegoś małego, kłótni, niewielkiej kradzieży, bijatyki po piwie, cholera wie. A skończyło się, przynajmniej jak dotąd, na tysiącach zabitych każdego roku po obu stronach.

            Ludzie, elfy, nawet my, krasnoludy, wszyscy powinni mieć swój świat. Albo chociaż kontynent, czy ściśle odizolowane państwo. Tak czy inaczej wybuchałyby wojny, zabijalibyśmy się wzajemnie, ale mieszkając daleko od siebie, nie krzywdziilibyśmy się tak często. A to już coś, prawda? Ktokolwiek umieścił nas w tym świecie razem, czy to było stado elfickich bogów od wszystkiego, ludzcy Bracia, czy może nasi, starzy, Uśpieni Bogowie, popełnili ogromny błąd. Albo zrobili to specjalnie, by nie nudzić się za bardzo i zawsze móc zobaczyć coś ciekawego.

            Ponieważ, musicie przyznać, zabijanie dla każdego ma w sobie to coś, co przyciąga, coś, co fascynuje. Z jednej strony świadomie nigdy się do tego nie przyznamy, nasze umysły będą się bronić przed najmniejszym choćby podejrzeniem, że lubimy patrzeć na śmierć innych. Lecz z drugiej, czy widział z was ktoś kiedyś wypadek, w którym zginęła jakaś osoba i nie zatrzymał się? Albo nie chciał zobaczyć ofiar, gdy pokazywali je w telewizji, nadając reportaż  z jakiegoś starcia? Bądźmy szczerzy, śmierć ma w sobie coś, co zawsze przyciągało, działało niczym magnes, momentalnie gromaczący dookoła siebie tłumek gapiów. Może tego samego doświadczają bogowie i dlatego wrzucili nas razem do jednego worka, niczym kilka małych, rozwścieczonych kotków?

            Każdy z nas, ludzie, elfy i krasnoludy, zasługują sobie na szczęście, na własne miejsce w świecie, na to, by mogli żyć, płodzić dzieci i wychowywać je w spokoju. Zasługujemy na to, ponieważ tak naprawdę nikt nie jest do głębi zły. Nie ma chyba istoty, a przynajmniej żywię głęboką nadzieję, że się w tej kwestii nie mylę, która byłaby zła tak sama z siebie. Tylko nasza wzajemna obecność, fakt życia w jednym miejscu, konieczność obserwowania się, zazdrość zawiść, albo tysiąc innych powodów, to wszystko, czyni nas złymi. Jesteśmy źli dla siebie nazwajem, bo żyjemy obok siebie. Nie ma innego powodu. Właśnie dlatego każdy powinien mieć swój świat, swoje miejsce, gdzie nikt się nie będzie łądował z butami. Może wtedy byłoby nam lepiej?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lordziknedzik
Użytkownik - lordziknedzik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-09-08 19:49:42