Chomik
Zaufanie do Pana Henia spadało.
Zwłaszcza, że Pan Henio przestał opowiadać o walkach powstańczych a skupił się na historii. Nie udawał wcale, on tak po prostu myślał, zaczął opowiadać dzieciom jakie znaczenie ma Powstanie Warszawskie dzisiaj. „Po tylu latach - zaczynał Pan Henio – mogę stwierdzić jednoznacznie, wyrżnęli nas... Nas to znaczy Polaków, wszystkich jak leciało starych i młodych, mądrych, oświeconych, intelektualistów. Wszystkich nam wybili, całą elitę kulturalną, moralną i inteligencką. Tych co nie wyrżnęli Niemcy, dobili Rosjanie. Wszystkich trochę mądrzejszych od nich, to było coś jak za czasów Mieszka, kiedy na polskiej ziemi pojawiło się chrześcijaństwo, tych opornych tez wyrżnęli. Tak jak nas w czasie Powstania.”
Wywody Pana Henia przestawały się podobać ludziom mieszkającym w bloku przy ulicy Wolnego Narodu 44 w Warszawie. Nie chcieli tego słuchać, starsi mówili żeby lepiej siedział cicho bo straci status „bohatera narodowego”. Młodsi słuchali się starszych, więc nie mieli własnego zdania. Pan Henio zmarkotniał, do tego stopnia, że wychodził przed blok coraz bardziej smutny i niechętny do jakichkolwiek rozmów.
Pewnego dnia wyszedł tak smutny i przejęty, że rodzice wzięły swoje pociechy na ręce lub za ręce i odeszli od Pana Henia i jego smutnej twarzy. Pan Henio wytarł, jak to miał w zwyczaju, swoje medale. Poszukał wzrokiem gruźlika, który, jak to miał w zwyczaju podnosił się właśnie z ziemi. Skoncentrował na nim wzrok i powiedział, raczej wysyczał, niż powiedział. „To przez ciebie, to wszystko przez ciebie”
Gruźlik nie wiedział co robić, wpadł w lekką konsternację, zwłaszcza, że jeszcze nie stał o pełni sił na nogach.
„Jak to przeze mnie, khy, khy, khy” odpowiedział, dostając niewielką dawkę adrenaliny ze stresu, przez co mógł się szybciej podnieść, co zrobił i powoli szedł w kierunku Pana Henia.
„To przez twój kaszel” wysyczał Pan Henio, wyjmując piersiówkę z której pociągnął obfity łyk.
Gruźlik też licząc na łyk, ugryzł się w język, zanim odpowiedział że Henio mógł po prostu opowiadać o walkach, heroizmie i tym podobnych sprawach zamiast udawać historyka.
„Mój kaszel jest wpisany w ten blok, tak samo jak twój wózek” odpowiedział „Nie widzę związku pomiędzy tym co się stało a moim kaszlem”
Pan Henio popatrzył się uważnie na gruźlika, i po chwili zastanowienia wręczając mu piersiówkę powiedział. „Twój kaszel obudził mojego chomika”.
Gruźlik słysząc te słowa, zachłysnął się łykiem, który właśnie przelewał mu się do gardła z piersiówki. Trzymając piersiówkę z daleka od rąk Pana Henia, starał się przywrócić normalną pracę swoich i tak nieistniejących płuc. Z tego wysiłku mało co nie wyszły mu oczy.
„Co tak gały wytrzeszczasz, słyszałeś przecież co powiedziałem, twój kaszel obudził mi chomika” powiedział pan Henio, nie zwracając uwagi na toczącego o życie walkę gruźlika, który właśnie na kolanach jedną ręką trzymając piersiówkę drugą próbował klepać się po plecach.
„Nie wiem co teraz mam zrobić” powiedział pan Henio. „Ja też” wykaszlał gruźlik. Sytuacja trwała jakieś pięć minut, gruźlik jakoś doszedł do siebie, pan Henio niewyspanym wzrokiem wciąż patrzył na gruźlika oczekując jakiejś sensownej odpowiedzi. Gruźlik pociągnął drugi łyk z piersiówki, na wszelki wypadek zatrzymując go w ustach jednocześnie patrząc na pana Henia i kiedy uznał że ten się już nie odezwie, przełknął go z wielkim westchnieniem ulgi.