(...) by nigdy więcej...
W okna stukały krople deszczu, gdy weszłam do pokoju poczułam dreszcze przechodzące mi po plecach. Nacisnęłam włącznik światła, ale nic się nie stało, spróbowałam jeszcze raz i następny, lecz wynik był taki sam. Nagle żarówka spadła na podłogę rozbijając się na tysiące kawałeczków, powodując przy tym straszne odgłosy przecinanego powierza oraz uderzenia o kafelki.
Gdy odwróciłam się w stronę drzwi zauważyłam w nich jakąś postać. Osoba ta miała straszne czerwone oczy świecące w ciemności. Chciałam krzyczeć, ale głos uwięzł mi w gardle. Zamknęłam oczy licząc, że gdy je otworzę tajemnicza postać zniknie. Niestety gdy otworzyłam oczy zobaczyłam coś straszniejszego niż to co widziałam wcześniej, w prawej ręce nieznajomego spoczywał wielki nóż, który był już ubrudzony krwią. Dopiero teraz poczułam ból. Popatrzyłam w prawą stronę jednocześnie dotykając tego miejsca lewą dłonią. Na palcach poczułam lepką ciec, wytężyłam wzrok, zauważyłam, że ta ciecz ma czerwony kolor - teraz już wiedziałam, to była krew. Podniosłam znów wzrok na nieznajomego by zauważyć jak znów podnosi swój wielki nóż i obcina mi nim prawą rękę.
Z za zamkniętych powiek lały się litry łez, a z prawego barku litry krwi. Po kilku minutach strasznego bólu przestałam czuć cokolwiek. Ogarnęła mnie ciemność wewnątrz, której znalazłam ukojenie bólu. Zemdlałam by już nigdy się nie obudzić, by już nigdy więcej tak nie cierpieć.