Borderka
co miałam. Oddałam się mu cała. Byłam na każde skinienie. Ważne by go zadowolić, by nie zostać porzuconym. Odsunęłam się od znajomych, bo Arek ich nie akceptował. On mógł spotykać się z kim chce. Ja nie. Był zazdrosny. Poświęciłam swoje marne życie dla niego. Nie zniosłabym samotności. Sprawiał mi przykrość swoim zachowaniem. Cierpiałam. Ale ten ból był inny. Mniejszy od pustki którą nosiłam w sobie. Nasze życie można porównać do przejażdżki kolejką górską. Górki, pagórki i ostry zjazd w dół. Ciągły chaos. Ranienie. Ból. I tak w kółko. Myślał o założeniu rodziny, dziecku. Też tego pragnęłam z całego serca. Długo się staraliśmy o dziecko. W międzyczasie wydarzył się kolejny gwałt. Tym razem znałam swojego oprawce. Przybrany wujek, który wcześniej był moim oparciem. Byłam u niego. Nie pamiętam już po co. Rzucał nieprzyzwoite propozycję. Nie brałam ich na poważnie, śmiałam się z tego. Przed moim wyjściem od niego, złapał mnie mocno i przyciągnął do siebie. Całował. Dotykał. Był nachalny. Broniłam się. Jednak byłam zbyt slaba. Prosiłam. Błagałam. Kurwa! To znowu się stało. Siłą zdjął mi bluzkę, następnie rzucił na łóżko. Chciałam umrzeć. Odciełam się. Zerwał ze mnie spodnie. Zaczął pieścić oralnie. Upokorzona. Wstyd. Strach. Paraliż. Zero przyjemności. Ból, rozrywający ból. Zdjął swoje spodnie i zaczął zabawę. Gwałcił mnie a ja ze strachu nic nie zrobiłam. Dałam mu przyzwolenie na to. Sapał mi nad uchem. To było okropne. Moje resztki godności odeszły w zapomnienie. Obracał mnie jak chciał. Moja dusza krzyczała, a usta milczały. Na koniec spuścił się na twarz. Zadowolony z siebie. Sukinsyn. Po wszystkim kazał się ubrać i wyrzucił z domu. Kurwa! Jak mi źle. Jestem znów w tym piekle. Znów to przeżywam. Czuję ten ból, strach, nienawiść. To był ostateczny cios. Podniosłam się. Miałam przecież Arka. Zaszłam w ciążę, wziąłam ślub. Zamieszkaliśmy razem i tworzyliśmy rodzinę. Zresztą do dnia dzisiejszego tak jest. 9 lat po ślubie, wspaniały syn. Seks dalej nie jest przyjemnością. Bardziej przykrym obowiązkiem. Zmuszam się by zadowolić męża. Seks kojarzy się z przemocą. Przemocą która mnie kręci. Chore myśli. Chora ja.
W tym roku kończę 30-tkę. Jestem po nieudanej terapii psychodynamicznej, a w trakcie kolejnej. Dalej tkwię w toksycznym związku. Dalej jestem zagubiona. Dalej nie mogę odnaleźć się w świecie dorosłych. Dalej emocje mną rządzą. Wciąż pragnę się skrzywdzić. Nienawidzę swojej osoby. Dalej chcę umrzeć. Wieczny ból, cierpienie. To nigdy się nie skończy. Jestem złym człowiekiem. Największym problemem i rozczarowaniem rodziców. Wariatką z żółtymi papierami. Bez perspektyw na przyszłość. Jak się potoczą dalsze losy? Tego nie wiem. Czas pokaże..