Czarny chleb, czarna kawa cz6
Majka usiadła na jakimś wolnym siedzeniu. Wciąż w pamięci miala minę matki kiedy zauważyła jej włosy. Zachichotała. Co by tu jeszcze zrobić? Do jej głowy wpłynęły perfidne plany. Nagle jej uwagę zwrócił zapach. Jabłkowy.. Jabłkowy szampon do włosów. jej ulubiony.
Odwróciła głowę i ujrzał obok siebie chłopaka. Nie podnieciła się tym ponieważ chłopców widzi codziennie w budzie. Chłopak popatrzył na nią.
-Yy..-jąknął się.
Majka miała zły humor.
-Co się jąkasz/ Dziewczyny nie widziałeś?-odparła.
-E..
-Boże- Majka przewróciła oczami i wysiadła z autobusu.
Może troche za chamsko potraktowała tego chłopaka? Trudno.
Udała się do sklepu z ubraniami. Ludzie pchali się do bluzek, spodni i kasy fiskalnej. Kolejka wychodziła aż za sklep. Majka jęknęła.
Dziarsko nabrała sobie kilka pary spodni, bluzek itp w jej guście. Żadnych, kwiatków,serduszek,różu.
Stanęła w kolejce.
Mogła się założyć, że stoi około dwudziestu lub więcej minut.
Gdy tylko zapłaciła wyszła ze sklepu.
-O! Maja! Hej!-ktoś zawołał do niej