BOBAS
– Mamusia się tobą zajmie, moja ty gaduło.
– Wołaj tatusia z powrotem, chcę zobaczyć, jak rzyga!
– No widzisz, tatuś się poddał.
– Nie poddał, tylko musimy być zgranym zespołem! – woła tata. – Każdy powinien robić to, do czego ma predyspozycje!
– Ja mam predyspozycje do robienia kupy i bycia słodkim, prawda mamusia?
– Mój srajduszek. Kto to tak nafajdolił? Kto?
– Ja! Nieźle, co?
– Już nie mogę się doczekać, jak będziesz robił kupkę na nocniczek i kibelek.
– Kibelek srelek. Będę robił tak i niczego nie zmienię.
– Lubisz rozmawiać z mamusią, co?
– Nie pitol, tylko wycieraj. Z tobą nie ma zabawy. Tata miał robić śmieszne miny i się zrzygać.
– I co jeszcze powiesz mamusi, no co?
– Nie żałuj pudru.
– A jesteś głodny, moje słoneczko?
– Wiadomo, po takiej kupie.
– Tak? Głodny?
– Lewego cyca poproszę.
– Tylko nie gryź mamusi, bo to jakaś masakra.
– Ja mogę pociumkać bez gryzienia! – Tata odzywa się z drugiego pokoju.
– To moje cycki! – woła bobas.
Jest gotowy, czysty i ubrany. Mama dopina śpiochy.
– Jak ten tata dobrze słyszy co chce, prawda synku?
– Za dobrze. Cycki są moje! Zabraniam mu dawać! Ups, sorki mamusia.
Z pieluchy dobiegło stłumione siorbanie.
– Co to było, synku? Tylko nie to. Znowu?
– Hahahaha – śmieje się tata. – Znowu się zesrał?!
– Nie, ja już nie mam siły. Syneczku, jak mogłeś?
– Wnerwiłem się o moje cycki i poleciało. Życie, mamusia.
– I co masz jeszcze do powiedzenia, co?
– Niech mnie teraz tatuś przewinie.
– Niech cię teraz mądry tatuś przewija. Marek!
– Tatuś!
Tata przychodzi niechętnie. Razem z mamą patrzą na wierzgającego grzdyla.
– Już na pewno nie zrobił tyle co przed chwilą – mówi mama.
– No nie wiem – gaworzy Tomcio.
– Nie masz za dobrze, mały smrodku? No dobra, teraz ja spróbuję.
Udało się. Nie było tak źle, jak przy pierwszej bombie.
Bobas ciągnie lewego cyca. Tacie obok leci ślinka. Kiedy mały kończy jeść, ląduje u niego na klacie.
– Tylko mnie nie obrzygaj, synku, błagam.
– Co ty się tak boisz wszystkiego, mój cienki tatusiu?
Maluszek kładzie głowę na jego piersi.
– Oo, jak słodko – mówi mama.
– Tatusiowi dziwnie serce bije, mamusiu.
– Tak? Co ty nie powiesz? Dobrze ci u tatusia, co? No powiedz coś jeszcze.
– Coś jest nie tak z tatusia serduszkiem. – Bobas odrywa głowę od piersi.
– Leż, synuś. Nie ruszaj się chociaż przez chwilę – mówi tata. Ogląda mecz.
Mały kładzie głowę z powrotem.
– No, właśnie tak – mówi tata.
– Jest niedobrze, mamusia, serduszko tatusia zaraz przestanie bić. Wiem, że nie może przestać.
– Hahaha, muszę go nagrać, jak on tak gada. – Mama bierze telefon.
– Tatusiu, tatusiu!
Mała buzia krzywi się do płaczu.
– Co jest syneczku, co się stało? – pyta mama.
– Może kolka? Ale on ciężki. – Tata podnosi bobasa, żeby przekazać mamie.
– Mamusia, ratuj tatusia, szybko! – Maluch wyciąga rączki do taty, z oczu lecą grochy.
– No, co ci się stało? – pyta mama.
Mały wyrywa się do taty.
– Daj go z powrotem. Uf, ale on ciężki.
Odzywa się kobiecy instynkt, budzi niepokój.
– Tutaj, serduszko taty!
– No co ci jest, syneczku? – Tata znowu podnosi bobasa, żeby go poprawić.
– Tutaj, mamusia, tutaj! – Mała piąstka puka w lewą pierś ojca.