Billy 1
- Czy jak powiem ,że po prostu przechodziłem zorientujesz się ,że kłamię?
Dlaczego on to robi? – myślała w duchu Billy. Przychodzi tu jak gdyby nigdy nic, uśmiecha się w ,,ten” sposób, trzepocząc swoimi rzęskami. Dobrze wie jak na nią działa. Mimo ,iż była świadoma ,że być może jest 11 kobietą którą tego wieczoru odwiedza nie mogła się powstrzymać od poflirtowania z nim.
- Zorientuje się ,że masz bardzo kiepską i mało oryginalną bajerę – powiedziała próbując w ten sam sposób zamachać powiekami. Zamiast tego rzęsy skleiły się przez maseczkę – Auć.. – jęknęła ,próbując niezgrabnie je rozkleić.
- Pomogę ci.. – powiedział. Po szybkości z jaką wstał z kanapy widać było ,że tylko czekał na taką okazję.
- Naprawdę nie trzeba…- pokręciła głową Billy. Pomoc może i owszem by się przydała, jednak za żadne skarby nie chciała by zbliżył się do niej ,a już tym bardziej jej dotknął. Wiedziała ,że wówczas nie będzie siebie kontrolować – Poradzę sobie z tym. Każdy ma inny talent ,moim jest rozklejanie rzęs ,to naprawdę…- ucięła. Chwycił jej nadgarstki i delikatnie odsunął od twarzy. Nie protestowała. Lekko ułożył dłonie przy oku i z gracją rozkleił rzęsy.
- Voila! –powiedział nie odsuwając się od niej ,ani na milimetr. Spojrzał na swoje dłonie ubrudzone maseczką – To naprawdę świństwo Rowshaw… - uśmiechnął się patrząc jej w oczy. Mówił do niej po nazwisku kiedy napięcie między nimi wzrastało, a droga do sypialni stawała się coraz krótsza. Dotknął jej włosów. Billy ucieszyła się w duchu ,że umyła je dzisiaj. Jeszcze pół godziny temu stwierdziła ,że zrobi to rano. Niech żyje damska intuicja!
Przysunął się bliżej niej i wtulił twarz w jej włosy.
- Wspomniałem jak bardzo kręci mnie twoja pidżamka? – szepnął, rozwiązując pasek jej szlafroka. Billy roześmiała się ciszo spoglądając na wesołe małpki z bananami , widniejące na materiale.
-Nie wiedziałam ,że taki z ciebie fetyszysta – powiedziała cicho zarzucając mu ręce na szyj i lekko przyciągając do siebie. Czuła ,że będzie tego jutro żałować.
- O tak.. Żebyś widziała w czym sam śpię – zamruczał ,a jego ręce powędrowały pod jej pidżamę. Czuła jego ciepły oddech ,ich usta były niebezpiecznie blisko. Wiedziała ,że on tak samo jak ona lubi to ryzyko.