Beneris cz.I
Prolog "Na wiek, wieków, wieki, wieków, bądź pozdrowion króli Hekki." Tymi słowami oddano pierwszą cześć nowokoronowanemu królowi niepodległego państwa jakim była Hekka. Państwo to odznaczało się wielkością i zróżnicowaniem geograficznym. Na jego teren składały się zapierające dech w piersiach widoki górskie oraz błękitne morze. Ludzie żyli w dostatku i pokoju. Dlatego państwo to zyskało przydomek "krainy mlekiem i miodem płynącej." Król Iflorien rządził nim mądrze i sprawiedliwie. Ludzie go podziwiali i oddawali mu bezgraniczną cześć. Jednak pewnego dnia życie w państwie uległo drastyczniej zmianie. Naród został zaatakowany przez wojownicze plemię Burgali. Wdarli się oni do pałacu i zabili króla Hekki. Ogromny żal zapanował wśród ludzi, którzy teraz dostali się do niewoli. Wykonywali ciężkie prace, za co nie dostawali żadnego wynagrodzenia. Powoli ludność zaczęła wymierać. W tym właśnie czasie przyszedł na świat Eryk. Niczym nie wybijający się chłopak. Nie odznaczał się ani zdolnością do walki, ani nauki. Ale posiadał coś co nazywa się uporem. Ta cecha wraz z dumą stworzyła w nim mieszankę wybuchową. Gdy umarła mu matka powiedział "Dość". Udał się do mężczyzny, który jeszcze za czasów świetności króla Iflariena był sławnym wojownikiem. Poprosił go o pomoc. Ten się zgodził i wykuł dla Eryka miecz. Jak głosi legenda miecz ten miała pobłogosławić sama bogini Atena. Od tego momentu chłopak stał się niewyobrażalnie silny. Przerastał pod każdym względem swojego mistrza. Każdego dnia trenował w tajemnicy przed Burgalami. Pewnego dnia do ich państwa wdarł się smok. Palił wszystko co stanęło mu na drodze. Eryk w tym czasie pracował przy żniwach. Nie wiele myśląc chwycił schowany w scianie miecz i stanął naprzeciw smoka. - Nie przejdziesz dalej. - wysyczał przez zęby podnosząc miecz w górę. Wtedy stało się coś dziwnego, z miecza wydobył się olśniewający niebieski blask, a smok złożył pokłon przed Erykiem. Ludzie patrzyli na to zdumieni. Wtedy z ludu podniósł się głos. - Niech żyje król Eryk, któremu pokłon składają nawet smoki! On poprowadzi nas do wolności.- po tych słowach wszyscy zebrani ludzie ukłonili się. Eryk nie wiedział jak ma się zachować. W końcu uniósł w górę miecz i zawołał. - Za wolność!- podszedł powoli do smoka i wyciągnął niepewnie rękę w jego stronę, ten obniżył pysk, tak że Eryk mógł go po nim poklepać- Czy zechcesz nam pomóc, o wielki?- zapytał. - Będę zaszczycony panie Benerisa.- ludzie powstali zadziwieni, z każdej strony dobiegały zatrwożone i zdziwione szepty: "On mówi", "Smok przemówił", " On ma ludzki głos". Tak więc smok przyłączył się do ludzi i wspólnie pokonali Burgali. Eryk własnoręcznie zabił swoim mieczem ich przywódcę. Eryk rządził długie lata, był lepszym władcą od Ifloriena. Smok wrócił do swych braci. A miecz został okryty wieczną chwałą. Taka jest historia miecza. Miecza, który przyniósł ludziom wolność. Nazwano go mianem Beneris, co się tłumaczy jako ten, który sieje zamęt i przynosi pokój. I Iza skończyła czytać opowieść i zamknęła książkę. - Wspaniała legenda. - powiedziała sama do siebie. Nagle ciszę przerwał dźwięk Sms. - Ciekawe, kto mnie kocha. - powiedziała sięgając po telefon i odczytując wiadomość od Lukiego. "Cześć mała. Jedziemy dzić z Martą i Grześkiem na impreze. Wchodzisz w to?" "No jasne. A gdzie impreza ma być?"- odpisała. "Klub Epsilon, pasuje?" "Jak najbardziej." "No to o 19 będziemy pod twoim domem." "Szykujcie się królowa parkietu nadchodzi." Zerknęła na zegarek. Była 16:00. Uwielbiała te wakacyjne, sobotnie popołudnia. Można było wtedy byczyć się cały dzień opalając się i czytając książki, tak jak dzisiaj. Kiedy nie trzeba iść do szkoły. Nie chciała myśleć nawet o nauce. W tym roku zdaje maturę. Już się jej boi. Iza wstała z leżaka i zabrała ksiażkę, po czym weszła do domu. - Wieczorem wychodzę ze znajomymi. - poinformowała mamę. - Tak jasne. Idź, idź. - zawsze było to samo. Jej rodziców nigdy nie obchodziło to co ona robi i z kim. Czas