Baśń z tysiąca snów-Księżycowa Wojowniczka
-Musimy już dziś znaleźć rozwiązanie. Nie pomagają jak do tej pory, nasze zaklęcia, czary, magia, nie pomaga nic- powiedział inny Mag, którego perłowo czerwona szata, okrywała jego stopy.
-Nie pomagają, bo on w nic nie wierzy!- zawołał jeden ze Skrzatów.
-A jeśli w nic nie wierzy to nie mamy szansy odesłać go do jego świata –dodała Wróżka.
-Moi kochani- odezwała się w pewnej chwili królowa Gwiazdka- wiem że będzie nam ciężko odesłać go tam skąd przyszedł. I nie wiem też na ile świadomie niszczy naszą krainę. Łamie nasze podstawowe prawo o życiu w harmonii z przyrodą ze zwierzętami. On niczego nie szanuje, lub nie wie jak w ogóle należy postępować. Stracił całkowicie wrażliwość dziecka, stracił wyobraźnię i choć i ja nie wiem, jak udało mu się do nas dotrzeć myślę, że znalazłam sposób by ochronić naszą krainę przed intruzem.
Zapadła cisza, żaden chochlik nie kichnął żaden świetlik nie błysnął i żaden Skrzat nawet nie westchnął, wszyscy zamarli w oczekiwaniu na słowa nadziei królowej a ta po tym jak powidła wzrokiem po swoich poddanych dodała.
-Musimy poprosić o pomoc Księżycową Wojowniczkę.
-Ależ ona będzie mogła przybyć dopiero po północy. Ona jest z innego świata… Świata ludzi a do tego czasu wędrowiec zniszczy, splądruje nam naszą Krainę. On poszukuje skarbów, zebrał Złoty Pył ze ścieżki ogrodu, a do małego pojemnika wlał naszą Kroplę Życia. A to, co dla niego jest małe lub nieistotne depcze. On jest za wielki by nas dostrzec musi niemal położyć się na ziemi, aby się nam przyjrzeć. Nawet twój wielki Diamentowy Pałac królowo jest dla niego małym pełnym, jedynie bogactwa, szlachetnym kamieniem. Nie szanuje niczego, co nie stanowi wartości materialnej a jak nam wszystkim wiadomo to z reguły cecha, dorosłych z Królestwa Ludzi. Jedynie dzieci są obdarzone bezinteresownością…póki są jeszcze małe. -westchnął i lekko się zadumał Bursztynowy Mag.
-Jak za dnia mamy się dostać do Księżycowej Wojowniczki?- Ponowił swoje pytanie Perłowy Mag, który jak dotąd siedział w milczeniu przysłuchując się ożywionej wcześniej rozmowie zebranych.
-Udam się do Krainy Ludzi.- zdecydowanym głosem odparła królowa.
-Ależ to absolutnie nie możliwe królowo!- zaoponowała Wróżka Dobroduszka. A machając dość nerwowo swoją różdżką, przy tych słowach, wywołała małą złoto-srebrną mgiełkę, która po sekundzie niczym gwiezdny pył opadła na głowy wszystkich zebranych.
-Wiem to niebezpieczna podróż, ale czy ktoś z was ma inny pomysł jak powiadomić Wojowniczkę?
-Tak, ja mam!- zawołał najmniejszy ze Skrzatów o imieniu Jelonek- Udam się tam razem z moim przyjacielem Delfem, Wielkim Neonem. On potrafi rozświetlić każdą drogę, lub też oślepić wroga, jeśli trzeba a ja jestem tak mały, że w świecie wielkoludów będę nie tylko niezauważalny, ale wcisnę się w każdą szczelinę łącznie z tą w ich podłogach- Skrzat był tak pewny swoich sił i racji, że nie zadrżał mu nawet głos, ale nie wiedział czy jego pomysł znajdzie uznanie i akceptację. Po paru sekundach ogólnej ciszy, mimo wszystko, ku swojemu zaskoczeniu, usłyszał słowa królowej.
-Drogi Jelonku i ty drogi Delfie Neonie jesteśmy wam głęboko wdzięczni i po zastanowieniu się zezwalam wam na waszą podróż. Jednak pragnę obdarzyć was na tą niewątpliwie niebezpieczną drogę czterema magicznymi darami. Każdy z Magów i każda z Wróżek da wam po jednym pyłku, każdy ze Skrzatów da wam po jednej z iskierek a każda z Luminek da wam po jednym błysku. A ja wam dam „Lustro Wołań” .Kiedy zostaniecie zauważeni rozsypcie pyłek, a kiedy otoczy was chłód użyjcie iskierek a jeśli napotkacie na swojej drodze Panią Noc rozsypcie błyski. A „Lustro Wołań „użyjcie, kiedy dojdziecie do skraju drogi, wówczas to dopiero możecie zawołać Księżycową Wojowniczkę. Wymówcie jej imię trzy razy i obróćcie lustrem również trzy razy w prawo…Wtedy przybędzie, aby was wysłuchać.