Anio³y na kó³kach
- Dobry pomys³.
Dziewczêta zajê³y siê szukaniem dru¿yny i klubów sportowych dla niepe³nosprawnych. Julia nawet nie chcia³a widzieæ swojej dolnej czê¶ci cia³a, mo¿e ze strachu, a mo¿e z odrazy.
W trzy tygodnie po wypadku Julia by³a ju¿ w domu. Nie chodzi³a jednak jeszcze do szko³y. Rany powypadkowe dobrze siê goi³y i nie by³o wiêkszych komplikacji. Dziewczyna dosta³a dwie nowe protezy. To nie marzenie Julii, ale nie by³o najgorzej. Gosia codziennie przynosi³a przyjació³ce lekcje i co¶ s³odkiego na poprawienie nastroju. Umia³a pocieszyæ przyjació³kê. Przy niej Julia zawsze czu³a siê lepiej.
- By³am u trenera twojej dru¿yny- zaczê³a Gosia.
- I co? No mów!- niecierpliwie pospiesza³a Julia.
- Kaza³ mi ciê pozdrowiæ. Powiedzia³, ¿eby¶ siê nie martwi³a. To jeszcze nie tragedia. Znalaz³ ci nawet dobr± dru¿ynê koszykarsk± dla inwalidów.
- Mo¿esz nie wypowiadaæ tego s³owa?- poprosi³a kole¿ankê.
- Ale Julcia to normalne, pogód¼ siê z tym, tak jak wszyscy.
- No wiem, ale to nie takie proste. To ja jestem niepe³nosprawna a nie ty- ¿ali³a siê przyjació³ce Julka.
- No mo¿e masz racjê, ale nie k³óæmy siê ju¿.
- Gosiu, jeste¶ kochana!- z wdziêczno¶ci± przytuli³a przyjació³kê.
- Wiem!
Tydzieñ pó¼niej Julia ju¿ uczy³a siê chodziæ na swoich ,,nowych nogach”. Je¼dzi³a tak¿e z Gosi± na treningi do klubu nowej dru¿yny. Jej nowy trener , pan Maciek by³ bardzo mi³y. Znów by³a liderk± grupy. Na boisku czu³a siê jak ryba w wodzie. Lubi³a wspó³zawodniczki, a one lubi³y j±. Nawet wózek inwalidzki ju¿ jej nie przeszkadza³. W szkole te¿ by³o jak dawniej. Jedyn± zmian± by³ brak krzese³ka przy jej ³awce. Uczniowie zachowywali siê jak dawniej. Nie próbowali pomagaæ Julii, z reszt± sama tego nie chcia³a.
Po po³udniu na treningu pan Maciek mia³ dla nich wspania³± wiadomo¶æ.
- Dziewczyny, jedziemy na mistrzostwa!- hukn±³ radosnym basem.
- Ale jak to? Kiedy? Gdzie?- pyta³y zaciekawione zawodniczki jedna przez drug±.
- Pierwsze w tym roku mistrzostwa koszykarskie dla niepe³nosprawnych. W dodatku to mistrzostwa Polski. Musimy daæ z siebie wszystko.
- No jasne trenerze. Na pewno!- powtarza³y jedna po drugiej.
- Bêdziemy najlepsze!?- wykrzyknê³a Julia
- Tak!!!- krzyknê³y prawie równocze¶nie dziewczyny.
Julia po treningu by³a tak podekscytowana, ¿e nie mog³a prze³kn±æ kolacji ani spaæ w nocy. Mia³a nadzieje, ¿e wygraj± i ca³e miasto bêdzie z nich dumne. Chcia³a pokazaæ ¶wiatu, ¿e niepe³nosprawni te¿ mog± co¶ osi±gn±æ.
Nastêpnego dnia w szkole powiedzia³a o wszystkim Gosi, do tej pory nie widzia³a przyjació³ki poniewa¿ nie by³o jej na treningu. Teraz obie mog³y siê cieszyæ z sukcesu dru¿yny.
Nadszed³ dzieñ zawodów. Julka od rana by³a podekscytowana. Nie mog³a siê na niczym skupiæ. Ledwie powstrzymywa³a siê okrzyków rado¶ci. Bardzo chcia³a zwyciê¿yæ. To by³o w tej chwili jej jedyne i najwiêksze marzenie. Wiedzia³a, ¿e nie mo¿e zawie¶æ dziewczyn z dru¿yny. Zaprosi³a na mecz uczniów ze szko³y, znajomych i rodzinê. Chcia³a, aby wszyscy mogli siê cieszyæ razem z ni±. Jednak im bli¿ej by³a meczu, tym bardziej traci³a pewno¶æ siebie. Pojecha³a na zawody z rodzicami i Gosi±. Bardzo siê denerwowa³a. Droga jej siê d³u¿y³a. Nie mia³a ochoty na rozmowê. Skupi³a siê na uk³adaniu planu meczu. Opracowa³a w g³owie strategiê i my¶la³a jak± zawodniczkê, gdzie ustawiæ.
Wreszcie dojechali na miejsce. Ona i jej mama posz³y do szatni, a tata i Gosia na trybuny zaj±æ najlepsze miejsca.
- Mamo boje siê, ¿e mo¿emy przegraæ.
- Jeste¶cie ¶wietne, nie martw siê, wiem, ¿e wygracie.
- Nie by³abym tego taka pewna.
- Uwierz w to. Bez wiary nic siê nie udaje.
- Ale bêdziesz trzymaæ kciuki?