Amok w panierce.
Zmienia się ludzkie widzenie wsi, sioła zyskują nowe oblicze jako miejsce zamieszkania ludzi uciekających z miast, poszukujących ciszy, oddalenia od zgiełku, od korków w godzinach szczytu, od betonowych skupisk tłamszących zieleń i lokatorów wysokich budynków. Coraz częściej na obszarach wiejskich osiedlają się osoby, które nigdy nie obsiewały pól, nie troszczyły się o owocujące sady, ani o uprawy warzyw. Sporo przybyszy pomieszkuje z daleka od miast od ciepłej wiosny, przez lato, do pierwszych, jesiennych przymrozków. Nic dziwnego, że nie są zainteresowani hodowlą zwierząt. Nieliczni decydują się na psa, kota, bardzo nieliczni stawiają stajnię i dbają o wierzchowca: konia, kucyka, osiołka. Wszyscy oczekują dla siebie wygody życia na zaciszu, wiec inwestują w swoje domy, a obejścia przekształcają pod własne potrzeby.
Nawyk nabywania produktów żywnościowych w sklepach jest już tak utrwalony, że wieś przestaje kojarzyć się ze stadkiem wszędobylskich kur, grządką marchewki, antonówkami prosto z drzewa, porami zasiewu, bielenia i sadzenia, oraz żniw, otrząsania i zbioru okopowych.
Z perspektywy lat widzę, że ubyło o dużo więcej, niż liczne stada zielononóżek, które nie dały się zapędzić do obozów dla drobiu. Zniknęła ludziom z oczu żywa obecność szarej kurki, a ci przyzwyczaili się do faktu, że nie muszą widzieć zwierzęcia, ani wiedzieć o zwierzęciu. Wystarczyło, że jajka i mięso nieprzerwanie pojawiały i pojawiają się na stołach.
Dokonało się takie zejście z oczu, które nie ograniczyło dostaw jaj i mięsa drobiowego, a wręcz przeciwnie.
Konsumpcja jajecznic, udek i skrzydełek ma się świetnie.
Nic nie zagraża produkcji, w której żywa istota, kura, z woli człowieka, w wyniku świadomych działań człowieka, stała się składową parku maszynowego, jedną z wyciskarek, będąc jednocześnie elementem produktu finalnego w fabrykach katowania drobiu.
Żywe stworzenie stało się bardzo dosłownie przedmiotem, materiałem, komponentem. Nie spożywamy tylko jaj fermowych i udek brojlera, umyka nam z fakt, że konsumujemy strach, ból i morderczy amok w panierce.