Agent Stephen Rozdział XIII cz.I
Warschauera 13. Matrioszka mógł tylko domyślać się przesłania tej wiadomości. Pomyślał, że jest to adres zamieszkania osoby, którą ma zlikwidować, więc zapamiętał nazwę i podpalił kartkę. Sam zapalił papierosa i popiół z niego zmieszał wraz ze szczątkami kartki. Pijąc herbatę dyskretnie rozglądał się po lokalu, aby rozpoznać szpicli, którzy w każdym momencie mogli zdać raport swojemu przełożonemu. Nikogo nie zauważył. Przeczytał gazetę, która leżała na stoliku, zabrał walizkę i wyszedł z restauracji. Nikt nie mógł się zorientować, że jest agentem. Zachowywał się bardzo naturalnie. Deszcz przestał padać i Matrioszka skierował się do doktora Franza Kutnera, u którego miał się zatrzymać. Wyszedł po schodach na piętro i zapukał w drewniane drzwi. W progu stanął średniego wzrostu mężczyzna, ubrany w białą koszulę i brązowe spodnie. Twarz poorana zmarszczkami i zapadnięte czarne oczy wskazywały na sędziwy wiek.
- Dzień dobry. Byłem umówiony na wizytę kontrolną. - Matrioszka mówiąc to dał znać Kutnerowi, że przyjeżdża od generała.
- Dzień dobry. Proszę wejść.
Matrioszka przekroczył próg mieszkania.
- Spodziewałem się Ciebie, miło cię widzieć. Wejdź dalej, rozgość się. - Mówiąc to Franz zamknął drzwi.
Mieszkanie przypominało gabinet lekarski. Na półkach stojących przy oknie leżały różne przyrządy. Za szybami gablot stały różnego typu tabletki i płyny zamknięte w szklanych butelkach. Matrioszka usiadł wygodnie w skórzanym fotelu i czekał na Franza. Ten przyniósł na dębowy stół tacę z prawdziwym koniakiem i dwa kieliszki.
- Nalej. Przez tą podróż bardzo zaschło mi w gardle. - Matrioszka zapalił papierosa i bez zgody Franza wypuścił dym z ust.
- Generał Zackow uprzedził mnie, że przyjedziesz. Zostajesz na tydzień, dwa ? - chłodno powiedział Franz.
- Jeszcze nie wiem. Mam tutaj kilka spraw do załatwienia.
Franz Kutner był bliskim przyjacielem generała Zackowa. Przed wojną mieszkał w Moskwie i studiował medycynę. Teraz wykonuje eksperymenty na ludziach, których wyniki przesyła do ośrodka badawczego na Kaukazie.
- A jakie to sprawy sprowadziły cię tutaj, do Polski ?
- Niestety tego nie mogę ci powiedzieć, to zbyt ryzykowne.
- Rozumiem, tajemnica wojskowa.
-Przepraszam cię, ale jestem zmęczony po podróży. Czy mógłbym się położyć ?
- Tak, w drugim pokoju czeka na ciebie łóżko, więc odpoczywaj do woli. Ja jeszcze muszę chwilę popracować.
* * *
Krople deszczu spadające na parapet mojego mieszkania obudziły mnie. Wstałem z łóżka jeszcze trochę zaspany i poszedłem się odświeżyć. Wyszedłem z łazienki i zjadłem śniadanie.
- Muszę powiadomić pułkownika, że już wróciłem. - pomyślałem.
Wyszedłem z domu, starannie zamykając drzwi i udałem się pieszo w stronę pobliskiej restauracji, w której znajdował się telefon. Zawiadomiłem pułkownika o moim przybyciu i umówiłem się z nim na spotkanie w parku. Kiedy przechodziłem przez ulicę dyskretnie rozglądałem się, czy aby nikt za mną nie idzie. Upewniłem się, że tak nie jest, więc pewnym krokiem ruszyłem w stronę bramy parku. Z daleka rozpoznałem sylwetkę pułkownika, który stał na drewnianym mostku i karmił kaczki.
- Witam panie pułkowniku. - powiedziałem.
- Dzień dobry. Przejdźmy się. I co wykonałeś swoje zadanie ?