Rozdział I

Autor: Zaczytanywksiazk
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Dziś są urodziny babci - powiedziała mama. - Jedziesz ze mną?

- Nie mogę. W poniedziałek mam dwa testy i muszę zakuwać - odpowiedział Łukasz znad książki.

- Jeden dzień cię nie zbawi.

- Nie zbawi, ale potem będziesz mówić, że mam słabe oceny. O nie! Nie mam zamiaru słuchać kazań.

- Jak chcesz. Co powiedzieć solenizantce?

- Prawdę.

- Co tam czytasz? - spytała, zmieniając temat.

- Szwedzki kryminał. Jest boski! - odpowiedział z entuzjazmem. Już chciał otworzyć usta, aby trochę o nim opowiedzieć, ale mama wyszła z pokoju, bo wiedziała, że czeka ją długa opowieść, na którą nie ma czasu. Musi się pakować.

- Kiedy tata wróci? - spytała. - Mówił ci coś na ten temat?

- Nie - odpowiedział krótko.

Łukasz poszedł do swojego pokoju. Włączył komputer i, zaczął grać w jakąś grę, w której musiał zabijać zielone potwory, za których śmierć dostawał punkty.

- Tylko sobie czas marnujesz - powiedziała Urszula, wchodząc do jego jedynego, prywatnego miejsca, w tym domu. - Co tu tak cuchnie? Może wywietrzył być pokój!? Jak dziecko... - skomentowała, wpuszczając świeże i orzeźwiające powietrze. - Gdzie położyć pranie?

- Obojętnie - odpowiedział, nie patrząc na nią.

- Okej - rzekła i rzuciła je na ziemię, przykrywając nim stertę łupin od słonecznika.

- Kiedy ostatni raz sprzątałeś?

- Nie wiem. Poza tym to mój pokój i panują w nim moje zasady.

- A to mój dom i on ma także swoje zasady, więc posprzątaj dziś, bo inaczej dostaniesz szlaban. Jak można żyć w tym wiecznym bajzlu? - dziwiła się.

- Normalnie - odpowiedział, lecz na szczęście ona tego nie słyszała.

 

Następnego ranka było mgliście. Padała mżawka, która tworzyła niesamowite zjawisko z lekkimi podmuchami wiatru, które przenosiły żółto-czerwone liście.

- Jedź ostrożnie - powiedział tata do mamy. - Jak na złość jest ślisko.

- Na pewno będę. Pa - powiedziała i, zamknęła za sobą drzwi.

Z niemałym hukiem odpaliła swojego kilkuletniego Nissana i, ruszyła. Ograniczyła prędkość do minimum. Musiała wytężać wzrok, aby widzieć drogę, a tym bardziej jakieś przeszkody. Grzmot.

- Bosko - skomentowała. - Jeszcze burza się rozpęta. Akurat dziś. Ja to mam szczęście.

Ruch na ulicy był mały. Czasami można było dostrzec samochód, który zmierzał w stronę sklepu. Co kilkaset metrów od siebie stała policja i, kazała dmuchać w alkomat. Jak nigdy zatroszczyli się o to, aby nie było wypadków. Zerwał się mocniejszy wiatr, przez co drzewa uginały się do ziemi, a niektóre zostały powalone. Urszula chciała zawrócić do domu i, przeczekać tą pogodę, ale nie mogła zawieść mamy. Nagle zadzwonił telefon. Przestraszyła się tego dźwięku. Na wyświetlaczu pokazał się jej napis: Mama. Wiedziała, że w trakcie jazdy nie może odebrać, ale bała także się zatrzymać. Raz kozie śmierć - powiedziała i podniosła słuchawkę.

- Cześć mamo. Nie mogę teraz rozmawiać, bo...

Urwała.

- Halo? Jest tam ktoś? Halo, halo? - próbowała Halina. - Dziwne.

- Co jest dziwne? - spytał jej mąż.

- Ula odebrała telefon i nagle się rozłączyła. Chciałam powiedzieć jej, że impreza będzie jutro przez tą pogodę. Wydaje mi się, że stało się coś niedobrego.

- Uspokój się. Jesteś przewrażliwiona. Brałaś dziś tabletkę?

- O, Boże! Na śmierć zapomniałam o lekach!

- Weź i poczujesz się lepiej.

 

- To, co jemy? - spytał tata.

- Mam dzwoniła? - zmienił temat Łukasz. - Jest już wieczór.

- Nie. Chcesz naleśniki?

- Może być.

- Odrobiłeś lekcje? - spytał ojciec, zajadając się naleśnikiem z dżemem truskawkowym.

- Nic nie mam zadane. Kurcze, dziwne jest to, że jeszcze nie zadzwoniła ani napisała SMS-a, a zarzekała się, że to zrobi. Musiało stać się coś złego.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Zaczytanywksiazk
Użytkownik - Zaczytanywksiazk

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-05-14 16:17:22