A co by było gdyby... 19, 20
Dzisiaj odbędą burzę mózgów, co przedstawią w wideoklipie, kto zagra, jakie stroje założą i kiedy. Potem wspólna wycieczka po O. i okolicach. Od jutra wezmą się ostro do pracy. Wielu młodych sądzi, że bycie piosenkarzem, to lekka praca- człowiek wyjdzie na scenę, zaśpiewa i zejdzie. Może sto lat temu tak było, ale nie dziś. Dziś trzeba się poświęcić, żeby dojść na sam szczyt.
Koledzy Angeliki rzucali rozmaite pomysły: Balanga na rynku, wygłupy w strumieniach wody, paintball, wyścigi na traktorach, a w tym jedna laska, za którą oglądają się wszyscy. Jeden podał pomysł, by podpalić szkołę, dziewczyna będzie czekała na ratunek w płonącym budynku, a oni wszyscy będą strażakami i ją uratują. Pomysł był dobry. Spodobał się wszystkim. Prawie.
- Ja nie będę grał – oznajmił wysoki chłopak w ciemnych włosach. Dostrzegł na jego rękach i twarzy kilka blizn.
-Dlaczego nie chcesz grać?- zapytał – Myślisz , że nie masz talentu? Nie bój się, nie musisz mieć.
-Nie o to chodzi- odpadł – Po prostu nie mam ochoty grać w takim teledysku.
-Dlaczego?- chciał wiedzieć – Pomysł ci się nie podoba? Jeśli chcesz, możemy coś zmienić.
-Nie musicie. Ja nie muszę grać. Nie chcę. Już macie wystarczająco dużo strażaków.
-Jeden wiecej nie zrobi różnicy. Angelika wygrała konkurs dla całej klasy i fajnie by było jak byś jednak wziął udział.
-Moja siostra się bardziej do tej roli nadaje.
-Tak jest!- krzyknął drugi kolega, umięśniony jak bokser – Jego siostra była gotowa się za nim w płomienie rzucić, jak się niedawno w stodole palił. Ale strażacy ją ubiegli. Na szczęście! Byłoby szkoda, jakby się poparzyła. Widziałeś jaka to laska?
Piosenkarz patrzał na mięśniaka zdumiony.
-Jak to się palił w stodole?- zapytał.
Chłopak z bliznami odwrócił głowę na bok. Nie chciał o tym mówić. Ale wyręczyli go koledzy.
- Jakiś pijak mu do stodoły wszedł i zostawił niezgaszonego papierosa. Zaczęło się palić, pijak nie umiał zgasić i Robert zaczął czuć dym w domu. Poszedł zobaczyć skąd i okazało się, że siano w stodole się pali. Wygonił pijaka, ale ognia nie zgasił. Jak się zaczęły belki palić, to jedna spadła na Roberta, że nie mógł się ruszyć. Wcześniej na szczęście zadzwonił po straż, więc jak jego siostra przyjechała i się już rzucała w ogień, to strażak ją złapał a sam poleciał z innym strażakiem po Roberta.
Młody piosenkarz nie wiedział, co powiedzieć. Było mu głupio, że tak wypytywał chłopaka. Nie dziwota, że nie chce o tym mówić i grać w takim klipie, skoro wspomnienia są tak świeże.
-Kurczę, sorry, Robert- powiedział –Może będzie lepiej, jak zmienimy trochę scenerię.
Robert wzruszył ramionami.
- I tak nie chcę grać. To nie dla mnie.
Zrobiło mu się go żal. Chciałby mu pomóc, ale nie wiedział jak.Zmartwiony tym, jakby z automatu obojętnie spojrzał w stronę drzwi, które się otwarły. Wychowawca wyszedł z klasy.
Ale z drugiej strony, pomyślał, są ludzie, którzy mają gorzej. Mógł na przykład się zadusić w tym dymie. Tymczasem żyje i może okazać w ten sposób wdzięczność strażakom i siostrze, którzy narażali dla swoje życie. Mógłby być bohaterem głównym w tej historii.
-Tak sobie myślę, Robert- rzekł na głos – Że lepiej by było gdybyś jednak zagrał. Sorry, że cie tak ciągle namawiam, ale mam na myśli twoją wdzięczność do tych, co cię uratowali. Mógłbyś to pokazać w tym klipie. Zostałbyś głównym bohaterem.
Spojrzał na niego wyczekująco. Chłopak patrzał w stronę drzwi, przez które przed chwilą wyszedł nauczyciel. Po chwili namysłu odwrócił jednak głowę do niego.
- Nie wiem. Muszę pogadać z siostrą, co o tym myśli.
-Pogadaj- zachęcił go- Na pewno się zgodzi.