2: Gdy dobro zło spotyka.
Czyżby ta dziewczyna miała być wybrańcem ducha ziemi? Skoro tak, to gdzie znajduje się jej znamię?
- Znowu Gata dała plamę. Na jej czole nie ma żadnego znamienia. - Westchnął. - Muszę poczekać do nocy. Na pewno wyruszy nad magiczne jezioro. W tedy jeszcze raz sprawdzę, czy jej czoło nosi ślady znamienia. - Dodał. Z jego gardła wydobył się warkot, natomiast na jego plecach pojawiły się smocze, czarne jak noc skrzydła.
Młody chłopak odleciał w stronę strażniczki jeziora. Postanowił schować się w niedalekiej jaskini, dopóki Togarianie chcący spełnić swoje życzenie ruszą do magicznego jeziora w noc czterech księżycy.
~*~
Dochodziła szósta wieczór. Zachód dwóch gwiazd właśnie się rozpoczynał, a na niebie dało się zobaczyć zarysy planet i konstelacji innych gwiazd, które tylko tego jednego dnia okazywały swoje piękno. Tego też dnia, rozkwitnie kwiat paproci, tak rzadki, że tylko starszyzna pamięta, jak wygląda.
- Jak pięknie! - Krzyknęłam. Babcia szykowała podwieczorek dla mnie i dla Lilo, która zaraz miała do mnie przyjść. Pełna euforii zapomniałam o tajemniczej, zakapturzonej postaci. Miałam cichą nadzieję, że więcej już jej nie spotkam.
- To jeszcze nic. Jak byłam młoda, wtedy było pięknie. Było mniej zabudowań w naszej wiosce. Teraz … Wszystko się zmienia. - Odparła babcia stawiając talerz świeżo umytych truskawek i czereśni.
- To wszystko dla nas? - Zapytałam łapiąc truskawkę, zanim babcia spostrzegła, co robię.
- Bintu! Poczekaj aż Lilo przyjdzie! - powiedziała babcia. W tym samym czasie rozległo się pukanie.
- O wilku mowa! - W podskokach podbiegłam do drzwi. Po drugiej stronie stała Lilo, ubrana w swoją sukienkę. Wyglądała nieziemsko. Nawet babcia zaniemówiła.
- Dzień dobry. - Odparła. Jej piskliwy głosik nie pasował jakoś do niej. W tym stroju prezentowała się… całkowicie inaczej.
- Witaj Lilo. Usiądź proszę i częstuj się. Zanim pójdziecie, dobrze jest coś przekąsić. - powiedziała babcia z uśmiechem.
- Dziękuję pani bardzo. - odparła i złapała dwie truskawki. - Masz sukienkę? - Dodała odwracając się w moją stronę.
- Tak. Sukienkę mojej matki. No i babci też. - Dodałam pokazując w jej stronę. Babcia oblała się rumieńcem. Pierwszy raz ją taką widziałam. Jakby przypominała sobie czasy swojej młodości, kiedy to ona, wraz z innymi dziewczętami szła do do magicznego jeziora.