1: Dziwne znaki na niebie.
Umówiłyśmy się z Lilo, że o szóstej, za dwa dni spotykamy się u mnie. Obydwie ubrane w sukienki. Nie było mi to na rękę. Nigdy nie lubiłam nosić sukienek, a teraz będę musiała założyć jedną z przymusu. Ale czego nie robi się dla swojego marzenia….
Był już wieczór. Szłam drogą do domu. Nie brałam na poważnie tego, co było napisane w tej księdze. Moja mama zmarła, wydając mnie na świat. Babcia zapewne wiedziała, jak w to święto powinna być ubrana dziewczyna.
Z uśmiechem na twarzy obserwowałam coraz większe tarcze czterech księżycy. Chmury i mgła ustąpiły gwiaździstemu niebu, woda spływająca z płaczących gór przybrała złotozieloną barwę. Teraz, kiedy wiedziałam, że babcia nie zmieni zdania, moim celem było tylko jedno – spełnić swoje marzenie o zobaczeniu pozostałych krain Altary…
~*~
Devon siedział na jednej ze skał i obserwował niebo. Tego dnia, także do krainy mroku dotarły promienie jednego z księżycy. Młody chłopak zastanawiał się, jak wypełnić wolę ojca o odnalezieniu wybrańca ducha planety. Miał go zabić, pytanie tylko jak.
- A tu jesteś braciszku – rozległ się cichy głos za jego plecami.
- Gata? Jak mnie znalazłaś? - Odparł.
- Ha, gdzie byś nie poszedł braciszku i tak cię odnajdę. - dodała siadając obok niego. Była bardzo do niego podobna. Jej krótkie czarne włosy opadały jej na czoło, a duże, pomarańczowo złote oczy uśmiechały się do chłopaka. - Coś cię trapi. Czuję to.
- Zastanawiam się, jak wykonać misję ojca. - Odparł. Dziewczyna popatrzyła na chłopaka.
- No nie mów mi, że nagle twój spryt i przebiegłość gdzieś uciekły? Pomyśl, jakie święto teraz się zbliża?
- Suvenqy?
- No właśnie! - przyklasnęła. - Jeśli wybraniec Assavy faktycznie przyszedł na świat i jest potężną istotą, zapewne wybierze się do magicznego jeziora. - Devon popatrzył na siostrę.
- A w jaki sposób rozpoznam, kto to? - dziewczyna popukała się w czoło.
- Znamię. Na czole tej istoty będzie znamię, które będzie wyglądało tak jak trójząb. - Dodała. W oczach chłopaka pojawiło się czerwone światełko. - Widzę bracie, że beze mnie sobie nie poradzisz w tej misji. - Chłopak rzucił jej znaczące spojrzenie.