1: Dziwne znaki na niebie.
- Oczywiście, że tak. Zawsze o tym pamiętałam. Trzymanie się tradycji to było coś, co u nas w domu było na porządku dziennym. - Odparła.
- A gdzie masz tą sukienkę? Chciałabym ją założyć. W ten dzień. - Babcia posłała mi znaczące spojrzenie. Podparła się laską kiedy wstawała od stołu.
- Choć za mną.
Zaprowadziła mnie do pokoju zamkniętego od lat, którego nikt nie używał. Wyglądał tak, jakby zatrzymał się tutaj czas.
- Co to za miejsce? - zapytałam.
- Ten pokój należał kiedyś do twojej matki. - powiedziała. - W tamtej szafie wisi jej sukienka. Wyciągnij ją szybko i zabierz do swojego pokoju. - Dodała. Bez żadnego ale poszłam w kierunku szafy wskazanej przez babcię. To w tym pokoju przyszłam na świat i w tym pokoju moja mama zmarła. Czułam jej obecność. Jakby jej duch nadal gdzieś tutaj był i obserwował mnie z bezpiecznej odległości.
Otworzyłam drzwi szafy. W jej wnętrzu wisiała tylko jedna sukienka. Pozostałych rzeczy mamy babcia zapewne się pozbyła, by nie rozdrapywać starych, zasklepionych ran. A teraz, przez moje marzenie na powrót musiała patrzeć na pokój, w którym zmarła jej córka. Czułam, jak ogarnia mnie poczucie winy.
Sukienka mieniła się już nawet w słabych promieniach księżyca. Była uszyta z bardzo delikatnego, ale mocnego materiału, który był produkowany tylko w jednym miejscu – w królestwie ognia. Krój sukienki przypominał kwiat lilii wodnej. Była długa do samej ziemi, z lekko rozszerzonym dołem jak i rękawami. Miała piękne wycięcie w trójkąt na plecach, przez które przechodziła wyhaftowana srebrną nicią lilia wodna. Dół sukienki był uszyty w taki sposób, że mieniący się materiał tworzył płatki kwiatu, gdzie wszyta koronka pomiędzy łączeniami miała doszyte łuski morskich stworzeń z krainy wodnego królestwa.
- Piękna…. - Wyszeptałam wychodząc z pomieszczenia. Babcia pośpiesznie zamknęła drzwi.
- Oj tak. Szyta na specjalne zamówienie u krawca z najdroższego materiału. - Odparła babcia. - Teraz należy do ciebie. Szanuj ją, by mogła służyć jeszcze twoim dzieciom, jak służyła mojej babci.
- T… Twojej babci?! - Krzyknęłam. Ta sukienka była tak stara?