Robert Pruski ma talent. Potrafi dotrzeć do przestępstw dobrze chronionych na najwyższym szczeblu, po czym wywołuje afery na portalu informacyjnym, którego jest właścicielem. Talent pisarski i instynkt dziennikarza śledczego nie przysparzają redakcji przyjaciół, zatem i on i jego współpracownicy balansują codziennie na granicy aresztowania, a sprawy sądowe są praktycznie codziennością.
Tym razem Pruski i niemiecka reporterka Gelerda, próbują rozwiązać zagadkę zaginięcia nastolatki, córki podejrzanie bogatego Roma. W tym czasie znika syn marszałek Senatu... Dokąd zaprowadzi ich śledztwo? Jakie sekrety skrywają bohaterowie?
Dla mnie ta książka ma zalety, ale też niestety wady.
Zdecydowanie zaletą jest pomysł na fabułę. Wciągająca, szczegółowo i wnikliwie opisany każdy krok. Ponury, nieco mroczny i depresyjny nastrój opowiadania nadaje specyficznego klimatu. W tej powieści zapomina się, że Toruń kojarzony jest głównie z wielkim astronomem czy słynnymi piernikami. Idąc śladami Pruskiego i jego towarzyszy, widzimy brud, rozpustę i bezwzględność.
Początki lektury były dla mnie dość trudne. Nie czytałam poprzednich tomów i prawdopodobnie dlatego mój odbiór książki jest nieco zaburzony. Miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje, nie rozumiałam niektórych aluzji i sposobu opisów sytuacji sprzed lat. Być może były to retrospekcje z poprzednich części i myślę, że jednak znajomość poprzednich tomów jest wskazana.
Wadą jest język opowiadania. Zdania są aż za krótkie a dialogi obcesowe. Przede wszystkim za dużo w nim było skrótów myślowych, wulgaryzmów i żargonu, który niestety nie pomagał w odbiorze. Przy tak zagmatwanym sposobie prowadzenia akcji, niestety często się gubiłam.
Poruszony problem porywania dzieci jest oczywiście ważny i cieszę się, że został tu przedstawiony. Niestety odniosłam wrażenie, że ten motyw nieco gubił się przy tym ogromie opisów z zakresu demonologii cygańskiej, a wewnętrzne rozmowy Roberta z Pranką zupełnie mnie nie przekonały.
Zapewne miłośnicy thrillerów inaczej odbiorą „Alert”, docenią wartości, których ja nie zauważyłam lub ich zwyczajnie nie czuję. Z thrillerami zawsze mam ten kłopot, że się ich obawiam. Nie twierdzę, że ta książka jest zła. Nie jest. Przeczytałam ją w jeden dzień, czyli dałam się porwać opowieści, ale nie poczułam, by między nami była chemia.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Morella
Za furtką zamkniętą na skobel leży stary wilczur. Nazywa się Ugryź i z tego, co gliniarz mówił, ostatnio sra pod siebie. Na prawym oku ma bielmo. Jego pan tez brzydki: cera jak spód dywanu, poplamione spodnie i kamizela włożona na bebech rozmiaru bojlera. Jedyne zmiany w jego życiu to zmiany na skórze, więc pije.
Sensacyjna historia rozpięta między Afganistanem i Toruniem, której akcja rozpoczyna się w 1984 roku i kończy współcześnie....
PIERWSZA POLSKA BITWA PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ Polska misja wojskowa w Kambodży (1992-1993) była przygotowana koszmarnie. Pojechali ludzie, którzy...
Przejechali dwie wioski, bandyci – inaczej niż w filmach – nie zasłonili porwanemu oczu, jakby się w ogóle nie bali, że ich potem pozna. Może nie będzie "potem"? Starał się o tym nie myśleć.
Więcej