Do Calla Bryn Sturgis, miasteczka położonego w miejscu zwanym pograniczem, zbliżają się hordy Wilków - tajemniczych, uzbrojonych po zęby stworów w wilczych maskach. Regularnie co dwadzieścia parę lat napadają na mieszkańców okolicznych miejscowości i porywają ich dzieci. Poddane bliżej nieokreślonym, złowrogim rytuałom dzieci wracają później jako pokury, istoty upośledzone umysłowo.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 702
Tytuł oryginału: The Dark Tower V: Wolves of the Calla
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Po pierwszych stronach obiecywałem sobie po tym tomie znacznie, znacznie więcej, niż dostałem.
Liczyłem na coś epickiego, a większość z 700 stron była przegadana i choć trudno powiedzieć, że nic nie wnosiła, to chyba to wnoszenie zostało rozwleczone do maksimum - do granicy przyzwoitości. Na szczęście ta nie została przekroczona, King to przecież stary wyjadacz.
Czarna Wieża stała się jakby spoiwem uniwersum Kinga. Dużo nawiązań do innych jego książek sprawia, że dla kogoś, kto je wszystkie czytał było to całkiem fajnym bonusem do niezłej opowieści.
King bajał, bajał, a im bliżej było końca, tym trudniej było mi się od książki oderwać.
Rozumiem teraz zachwyty nad serią, ale chyba każdemu, kto się za Wieżę bierze trzeba wprost powiedzieć: pierwszy tom do zmęczenia, bo dość krótki, a przyjemność zaczyna się czerpać od drugiego (chyba najlepszego...).
Roland wraz z towarzyszami trafia do miasteczka Calla Bryn Sturgis, które co jedno pokolenie nawiedzają wilki, by zabrać jedno z pary bliźniąt od każdej rodziny. Rewolwerowcy postanawiają pomóc mieszkańcom Calla. Piąta część cyklu to pasjonująca mieszanka westernu i powieści science fiction.
Narracje tego tomu została zachowana w tym samym tonie co cały cykl, oczywiście autor nie powstrzymał się do nawiązywania w znacznym stopniu do innych dzieł (literacik i nie tylko literackich ), tak więc przytacza je w zawoalowany sposób jak i bezpośrednio np: wymieniając wydawnictwo Marvel, lub przydarzając nazwę książek za szklanej witryny takich jak choć by zbiór czterech opowiadań o sherlocku holmesie. co mnie nie zadziwiło autor przytoczył też swoje nazwisko w ten sposób uwieczniając się w swoim dziele. Sama książka jest w miarę przyjemna w czytaniu, lecz niestety zwroty akcji nie były bardzo zyskujące a świekier postaci stojących po stroni "bieli" wymuszona i zdawkowa".
Roland z Gilead jest rewolwerowcem, jednym z nielicznych usiłujących utrzymać porządek w świecie rosnącego bezprawia, połączeniem błędnego rycerza i szeryfa...
W Castle Rock, małym, cichym miasteczku w stanie Maine, Cujo, potężny, acz spokojny bernardyn zaraża się wścieklizną. Z przyjaznego psa zamienia się w...
Przeczytane:2013-09-16, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2013, Fantastyka, Lit. amerykańska, Wypożyczone z biblioteki,
"Niech twój pierwszy dzień w piekle trwa dziesięć tysięcy lat i będzie najkrótszy".
"Wilki z Calla" to już piąty tom serii Mrocznej Wieży. Postanowiłam wytrwale kontynuować swoje przygody z powyższym cyklem, gdyż wsiąkłam ten świat. Ten tom jest wyjątkowy, dlatego, że został napisany po bardzo poważnym wypadku autora. Nasuwa się zatem pytanie, czy ten wypadek miał wpływ na jakość wykonania tego tomu? Nie ma co ukrywać, że tak. Autor oczywiście nie oszczędzał na słowach i szczegółach co można zauważyć po ilości stron ;) Ale przejdźmy do rzeczy.
Stephen King ur. w 1947 roku w Portland. Jest to najwybitniejszy twórca literatury horroru. Po studiach postanowił uczyć języka angielskiego. Jego przygoda z pisaniem zaczęła się pod koniec lat 60-tych. Jego pierwsza powieść "Carrie" cieszyła się już dużym sukcesem i tak powstały kolejne m.in " Lśnienie", "Misery", "Sklepik z marzeniami", "Desperacja". Pisarz w swoim dorobku posiada ponad 30 powieści. Większość powieści możemy oglądać na ekranach m.in "Lśnienie", "Christine", "Strefa śmierci", "Cujo", czy też "Zielona mila".
Głównymi bohaterami pozostają dalej: Roland, Jake, Susannah, Edd i oczywiście Ej. Ka-tet kontynuuje swoją wyprawę do Mrocznej Wieży, ale najpierw trzeba pokonać pewne trudności. Otóż po dotarciu do miasteczka Calla, nasza czwórka, a właściwie piątka (trzeba doliczyć tutaj Eja) zostaje poproszona o pomoc. Mieszkańcy od lat borykają się z poważnym problemem, bowiem co jakiś czas nawiedzają ich najeźdźcy w maskach wilków. Mają w tym swój cel, ponieważ "kradną" dzieci, a dokładnie mówiąc jedno z pary bliźniąt, po czym oddają je upośledzone. Społeczność jest podzielona między sobą, jedni nie wierzą w pokonanie Wilków, drudzy zawierzają Rolandowi i jego przyjaciołom. Zatem przed Ka-tet ważna misja, trzeba ułożyć plan, niestety w wyniku podziału ludności, nie można wierzyć i zaangażować wszystkich mieszkańców. W tej części ukazuje się także postać kobiety Mia, która jest kolejnym wcieleniem Susannah, która spodziewa się dziecka. Również w tym tomie King postanowił przenieść nas powtórnie do Nowego Jorku, gdzie jak wiemy duże znaczenie ma róża, a także ponownie spotkamy się z księgarzem Towerem.
Na początku wspomniałam, że piętno wypadku odcisnęło na tej powieści swój ślad. Autor wykorzystuje tutaj liczby 19, 99, 1999. Nie są one przypadkowe, bowiem właśnie 19-tego dnia miesiąca 1999 roku doszło do wypadku. Tom ten jest wyjątkowy także pod innym względem, ponieważ autor inspirował się filmem Kurosawy "Siedmiu samurajów". King w tym tomie wykorzystał pop kulturę i fani postaci Harrego Pottera, mogą tutaj odnaleźć jego cząstkę, osobiście odebrałam to z przymrużeniem oka, ale uśmiech na twarzy się pojawił.
Przeczytałam 5 tomów tej rozwlekłej sagi i wciąż nie umiem jednoznacznie stwierdzić, który tom podobał się najbardziej, jednak tutaj pojedynek bym toczyła między tomem czwarty, a po powyższym. Oba są przegadane, jak to King potrafi, ale jak się wniknie w ten świat to uwierzcie, że nie wiadomo kiedy się kończy.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2013/12/wilki-z-calla-stephen-king.html