We dwoje

Ocena: 4.38 (29 głosów)

32-letni Russell Green ma wszystko: wspaniałą żonę, uroczą 6-letnią córkę, prestiżową posadę dyrektora reklamy w dużej firmie oraz wygodny dom w Charlotte. Jego życie przypomina piękny sen, a szczęście skupia się wokół jego miłości, Miriam. Ale na lśniącej powierzchni idealnej bańki mydlanej zaczynają pojawiać się rysy… Ku rozpaczy i zaskoczeniu Russa, jego życie niespodziewanie wywraca się do góry nogami. W ciągu kilku miesięcy traci żonę i pracę. Musi zająć się córką i zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Przyjdzie mu zmierzyć się z nieznanym, pokonać własne słabości, sięgnąć po umiejętności, z których nigdy nie korzystał. Czeka go wielki emocjonalny test, ale też… niespodziewana nagroda.

Informacje dodatkowe o We dwoje:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2017-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-6578-164-2
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Two by two
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska

więcej

Kup książkę We dwoje

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Kiedy człowiek zaczyna analizować, co poszło nie tak- albo raczej: gdzie sam popełnił błąd - przypomina to obieranie cebuli. Pod jedną warstwą zawsze kryje się druga, na światło dzienne wychodzi kolejne wspomnienie albo kolejny błąd z przeszłości, przez co, szukając prawdy, cofamy się coraz dalej w czasie. Ja dotarłem do momentu, w którym nie szukam już odpowiedzi: w tej chwili liczy się tylko to, by w przyszłości nie popełnić tych samych błędów


Więcej

Dostaliśmy od życia wystarczającą nauczkę, żeby wiedzieć, jak potrafi być nieprzewidywalne


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

We dwoje - opinie o książce

"We dwoje" to kolejna świetna powieść Nicholasa Sparksa. Autor w cudowny sposób potrafi pisać o uczuciach i emocjach. Chociaż trzeba przyznać, że momentami historia była dość przewidywalna, była też niezwykle prawdziwa i rzeczywista. Poruszała tematy zwyczajnego, codziennego życia jak: małżeństwo, rodzicielstwo, rozstanie, rozczarowanie, ciężka choroba. Głównym bohaterem powieści jest Russell Green, trzydziestodwulatek, mąż Vivian i ojciec sześcioletniej London. Mężczyzna wiedzie szczęśliwe, ustabilizowane życie. Wszystko zaczyna się zmieniać z chwilą, gdy rzuca pracę na etacie i postanawia założyć własną działalność. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Problemy z rozkręceniem firmy i początkowy brak klientów sprawiają, że Vivian postanawia wrócić do pracy zawodowej. Jej kariera szybko nabiera rozpędu, kobieta często wyjeżdza służbowo, przez co Russell nieoczekiwanie musi szybko odnaleźć się w roli pełnoetatowego ojca. Nowa struacja sprawia, że małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalają. Za to Russell nawiązuje coraz bliższą więź z London, ich relacja nigdy nie była tak silna jak teraz. Vivien coraz bardziej poświęca się pracy i zaczyna zaniedbywać rodzinę. Niebawem okazuje się, że nie tylko praca tak pochłania kobietę. Tymczasem firma Russella zaczyna się rozkręcać, mężczyzna ma coraz więcej obowiązków zawodowych, które musi jednocześnie godzić z opieką nad córką. Pomocą i oparciem staje się dla niego Emily, kobieta która w przeszłości była mu bardzo bliska. Wspiera go również rodzina, siostra Marge i jej partnerka Liz oraz rodzice. Niestety sytuacja komplikuje się coraz bardziej, a na Russella spada cios za ciosem. Mężczyzna musi mierzyć się z kolejnymi problemami. "We dwoje" to pełna emocji, wzruszająca opowieść o miłości, relacjach rodzinnych i stracie. Powieść opowiada również o rozstaniu i o tym jak trudno budować rzeczywistość od nowa, gdy emocje i wzajemne pretensje chwilami biorą górę. Czy nasi bohaterowie mimo żalu i rozgoryczenia zdołają dojść do porozumienia? Czy dla dobra dziecka wypracują jakiś kompromis? Cały czas kibicowałam Russellowi i miałam nadzieję, że wszystko mu się poukłada, ponieważ zdecydowanie był on pozytywną postacią. Natomiast jeśli chodzi o Vivien, była zdecydowanie czarnym charakterem, prawdziwa żona zołza, której nie dało się lubić. Nicholas Sparks kolejny raz pokazał swój niezwykły talent pisarski. Powieść jest ciekawa, wzruszająca, pełna emocji. Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lourdes
lourdes
Przeczytane:2021-12-13, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,

Był sobie film i była dziewczyna nosząca imie jak bohaterka tego filmu. Życie to nie bajka ani nie film i imię nie ma nic do rzeczy. Czasem kojarzy się dobrze i miło i nawet z happy endem, nie znaczy to że fikcja kinowa przekłada się na życie. 


Bohaterowie książki We dwoja to szczęścliwe małżeństwo z córeczką, którym wydaje się, że stworzyli miłą odzinkę. Życie i codzienność to ciągłe zmiany, nowe wyzwania, problemy i konieczność podejmowania trudnych decyzji. Taka decyzja sprawia, że rutyna nabiera kolorów, gdy Russ rezygnuje z zatrudnienia na rzecz pracy na własny rachunek. Problemy finansowe sprawiają, że żona postanawia wrócić do aktywności zawodowej. Na jego głowie od tej pory spoczywać będzie opieka nad córeczką i rozkręcanie własnego biznesu. 


Poukładane życie zaczyna pękać a w głowie wciąż wirują nie aż tak dawne wspomnienia dobrych chwil. Pierwsze spotkanie ukochanej, randki, komplementy i dziecko. Dziecko to najważniejsza i najcudowniejsza rzecz jaka ich spotkała i nie leży już tylko w sferze wspomnień ale istnieje w prawdziwym wymiarze, który jest tak odmienny od wspomnień. Budowanie własnej firmy idzie jak po grudzie, ale przynajmniej partnerce lepiej się wiedzie w pracy. Lepiej a nawet bardzo dobrze. Doskonale wręcz. Tak genialnie, że z tej kariery coś się rodzi. Dokładniej rzecz ujmując nowy związek. Jeśli były jakieś podejrzenia romansu żony z szefem to szybko zostają one potwierdzone, albo raczej zostaje mu przekazana informacja, że się zakochała. W takiej sytuacji niewiele pozostaje do zrobienia, i jedynym wyjściem jest akceptacja i walka o siebie i malutką. Ona staje się najważniejsza, nie może ucierpieć na rozstaniu się ukochanych rodziców, bo choć dorośli już nie są razem, to z całych sił kochają swoje dziecko i dbają o jej dobro.

Po wyklarowaniu się sytuacji kto jest z kim, kto z kim już nie jest, następuje pewne uporządkowanie spraw, obowiązków. Opiekę nad córką sprawuje ojciec z uwagi na fakt,że może pracować w domu, w przeciwieństwe do niej, która musi być osobiście w pracy, ma mnóstwo wyjazdów służbowych i spotkań. Mała nie odczuwa początkowo nowej sytuacji, a relacje tej dwójki mocno się zacieśniają. Ojciec poznaje czym tak na prawdę jest bycie rodzicem, bo choć do tej pory też nim był, to wiele z codziennych obowiązków go ominęło gdy jeszcze pracował w firmie. Teraz sam się musi wszystkim zająć i co ciekawe, jest mu to w smak.


Relacja z byłą zaczyna szwankować, jej pomysły, plany mocno dają mu w kość i często stawia go w skomplikowanym położeniu. Mimo trudności stara się radzić sobie  jak potrafi. Tu wspomnieć należy o bohaterach drugoplanowych, rodzicach Russa i siostrze a także partnerce siostry. Czy facet zdany jest już tylko i wyłącznie na los samotnego ojca z byłą żoną? Znając Sparksa łatwo można się domyślić że nie. Kwestia byłej żony też nie jest do końca prawdą, bo aby tak było, trzeba rozwodu. Skoplikowane ma to życie ten sympatyczny trzydziestodwulatek.


Czytając powieść zawsze zastanawiamy się nad zawartymi w niej motywami. Tutaj nie sposób myśleć o miłości. 


Bez zbędnego przedłużania miłość jaka występuje to ta nieoczekiwana, niespodziewana, wystawiająca człowieka na próbę. Ponadto miłość do dziecka, do siostry i rodziców, w różnych konfiguracjach. Miłość kobiety do partnerki, czyli coś  co czasem bywa tabu. Miłość wypalona i wyczekana bo i takich się tu można doszukać.

Dziecko to temat przewodni tej książki, a ponieważ mamy tu do czyninia z pięcio, sześciolatką to i tematyka mocno dziecięca, nie nastoletnia, ale właśnie przedszkolna.

Biznes. Sporo tu o próbie stworzenia własnej firmy, o komplikacjach jakie ze sobą niesie stworzenie czegoś od zera, ale również satysfakcja osiągania stawianych sobie celów.

Relacje partnerskie przedstawione w książce to cały wachlarz emocji i zachowań, kłótni, milczenia, prowokacji, masy nieprzyjemnych rzeczy od których trudno stronić gdy konieczne jest rozstanie i dogadanie się mimo sprzecznych zdań.

Jest powszechna opinia o książkach tego autora, że one wzruszają. Tak jest i tym razem ale rodzaj i powód wylania łez przemilczę. Spojlery to nie coś za czym czytelnicy przepadają. Porównujemy książki do innych już przeczytanych, nawet nie muszą być tego samego autora, ale ponieważ czytałam kilka innych Sparksa, pozwolę sobie zaznaczyć, że ine znajduje się ona w mojej topce gdzie plasują się kolejno List w butelce, Noce w Rodanthe i Powrót. Co jest nie tak z We dwoje? Niby nic, ale ja szukam w tych książkach zjawiskowej, silnej, burzliwej, naznaczonej jakimś niesłychanym zdarzeniem miłości. Dla mnie ta w We dwoje taka nie była i faktem jest również, że sporo miejsca było przeznaczone na temat dziecka, co we wspomnianych książkach aż takiego kalibru nie miało. Książka bardziej o rodzicielstwie niż o miłości i z tym nie ma co dyskutować i nie mam z tym problemu, ale preferencje mamy takie, jakie mamy i one w rezultacie podszeptują nam po przeczytaniu ocenę, jaką postawimy danej lekturze. 

Link do opinii

KOCHAM CIĘ, TATUSIU
Przez ostatnie dwa wieczory pochłonęłam powieść Nicholasa Sparksa „We dwoje”. Kiedyś systematycznie czytałam każdą nowo wydaną jego perełkę. Ciekawa byłam czy teraz, po ośmiu latach przerwy, nadal będę tak samo zauroczona powieściami tego poczytnego amerykańskiego autora.

Podobnie jak w poprzednich książkach i tym razem autor zabiera nas do Karoliny Północnej, do miasteczka Charlotte, gdzie mieszkają Vivian, Russell i ich sześcioletnia córeczka London. Ich życie jest ustabilizowane i wydaje się, że powinni być szczęśliwą rodziną. Mężczyzna pracuje w prestiżowej firmie reklamowej, kobieta zrezygnowała z dotychczasowej pracy aby zajmować się domem i małym dzieckiem. Problemy pojawiają się, gdy Russ odchodzi z firmy z zamiarem pracy na własny rachunek. To wtedy drobne rysy na ich pozornie idealnym związku zaczynają się pogłębiać… Vivian decyduje się wrócić do zawodu, otrzymuje intratną ofertę pracy powiązaną z licznymi wyjazdami, a na Russa spada konieczność pogodzenia opieki nad córką z rozkręcaniem firmy. Stwarzanie pozorów przychodzi coraz trudniej i niebawem bańka pęka – Viv odchodzi od męża, a załamany Russell za wszelką cenę stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Na szczęście ma wokół siebie rodzinę, która go wspiera i… przyjaciółkę ze szkolnych lat Emily, która zawsze jest gotowa go wysłuchać i doradzić. Mężczyznę czeka prawdziwy emocjonalny rollercoaster zakończony egzaminem na ojcostwo.

Czy uda mu się zdać ten trudny test? Jakie jeszcze niespodzianki szykuje mu los?

„We dwoje” to przepiękna, emocjonująca historia o wielowymiarowej miłości, która jest podstawą nie tylko szczęśliwego związku dwojga ludzi, ale także głównym elementem scalającym rodzinę i budującym więzi międzyludzkie. Mamy tutaj cudnie pokazaną miłość rodzicielską, a szczególnie mocną i wyjątkową więź łączącą ojca z córką. Możemy obserwować głębokie uczucia łączące dwie oddane sobie kobiety, jesteśmy świadkami niesamowitej przyjaźni pomiędzy kobietą i mężczyzną – bliskości, która ewoluuje i przeradza się w wyjątkową i szczerą miłość. Autor ukazuje też wspaniałe relacje łączące rodzeństwo, które może liczyć na siebie wzajemnie w każdej sytuacji.

Powieść bardzo przypadła mi do gustu. Już prawie zapomniałam jakich wzruszeń i emocji dostarczają powieści Nicholasa Sparksa. Ale zauważyłam również, że podchodzę do tych historii w nieco inny sposób, może z większym dystansem, a może bardziej dojrzale. W tej opowieści autor z góry zaszufladkował bohaterów, podzielił ich na tych dobrych i tych złych. Przedstawiając zdarzenia z pozycji Russella, który jest jedynym narratorem tej powieści, nie dał zupełnie prawa głosu Vivian, a tym samym pozbawił ją możliwości wypowiedzenia się w swoim imieniu. I dlatego przez cały czas miałam wrażenie, że historia jest bardzo jednowymiarowa i nieobiektywna. Nie chcę tutaj bronić Vivian, która w moim przekonaniu rzeczywiście niezbyt podołała roli matki, a już zupełnie nie sprawdziła się jako żona, ale chciałabym mimo wszystko dać jej możliwość przedstawienia swoich racji. Viv jako ta wiecznie niezadowolona, nieszczęśliwa i bezkompromisowa, a przy tym cwana i wyrachowana, manipulantka, której nastrój poprawiały jedynie zakupy i pełny limit na karcie kredytowej denerwowała mnie i irytowała. W mojej wyobraźni powstał bardzo wyraźny aczkolwiek smutny obraz kobiety-pijawki, kobiety-pasożyta, która wykorzystuje, a następnie porzuca ofiarę, gdy już nie może czerpać wymiernych korzyści.

Russell jako ten dobry, kochający, opiekuńczy, dbający o rodzinę mąż i ojciec, a także syn i brat na pewno zaskarbił sobie wiele mojej sympatii i szacunku. Z drugiej strony idąc za słynnym powiedzeniem, że kota można zagłaskać na śmierć, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane odnoszę wrażenie, że mężczyzna w jakimś stopniu sam jest sobie winien. Co więcej… jego portret został wyidealizowany i jest mało wiarygodny.

Powieści Nicholasa Sparksa na pewno nadają się jako scenariusz do romantycznego filmu – zawierają ciekawą fabułę, osadzone są w malowniczych sceneriach, bohaterowie nie są nudni i bezbarwni, a wydarzenia wywołują określone emocje. To wszystko sprawia, że nastrajają pozytywnie do życia, zmuszają do przemyśleń i wyciągania wniosków.

Cieszę się, że „odkurzyłam” swoją znajomość z autorem. Przyznaję też, że w pewnym momencie łezka zakręciła mi się pod powieką, a to oznacza, że pod tym względem nic się nie zmieniło – Sparks wzrusza, trafia do serca i zapewnia solidną dawkę pozytywnych wrażeń.

Link do opinii
Avatar użytkownika - atanazja20
atanazja20
Przeczytane:2018-02-06, Ocena: 3, Przeczytałam,

Niestety książka okazała się wielkim rozczarowaniem. Zabrakło emocji które czułam czytając inne książki Nicholasa Sparksa. Historia jakich wiele, bardzo przewidywalna książka, odczułam wrażenie, że pisana na siłę.

Główny bohater Russell musi zmierzyć się z nową rolą - ojca na pełny etat. Niestety jest to kiepski czas w jego życiu bo jest bez pracy i postanawia otworzyć własną firmę - jednak nikt nie chce dać mu zleceń na reklamę. Russell odkrywa uroki rodzicielstwa i jak ważne jest pielęgnowanie więzi ojciec - córka. W czasie kiedy zachodzą duże zmiany w jego życiu, żona odchodzi do innego mężczyzny - dowiaduje się , że jego ukochana siostra ma raka. Nie jest to łatwy czas jednak zakończenie pokazuje, że miłość i poświęcenie prowadzi do szczęścia.

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2017-12-05, Ocena: 4, Przeczytałam,
Russell prowadzi stabilny tryb życia. Ma ukochaną żonę oraz uroczą córeczkę. Jednak gdy traci pracę, sytuacja dramatycznie się zmienia. Teraz to żona pracuje, a mąż musi zająć się domem oraz córką. Czy mężczyzna odnajdzie się w nowej sytuacji? Czy da radę wszystko pogodzić?

Miałam okazję już przeczytać kilka powieści tego autora. Jedne były lepsze, inne gorsze dlatego nie wiedziałam czego spodziewać się po tej lekturze. Jednak zostałam miło zaskoczona.   Ta historia jej inna niż te, które znałam z innych książek Sparksa. Czułam, że jest ona dojrzalsza i autor miał doskonały pomysł na fabułę. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach, albo miałam ochotę rozszarpać niektóre osoby. To była istna bomba emocjonalna!

 "No bo po co się starać, jeśli coś jest z góry skazane na niepowodzenie?"   Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każda była inna, borykała się ze swoimi  problemami. Poza tym, każda osoba wywoływana w nas konkretne emocje. Russell został rzucony na głęboką wodę, kiedy okazało się, że będzie musiał zajmować się córką i jednocześnie pracować. Współczułam mu i podziwiałam. Za to Vivian miałam ochotę rozszarpać. Została przedstawiona jako osoba, które nie szanuje ludzi i myśli tylko o swoich przyjemnościach. Praca pochłania ją bez reszty i na resztę przestaje zwracać uwagę, a gdy coś ją ominie to robi o to wielkie awantury. Za to London była ta uroczą dziewczynką, że miałam ochotę tylko ją przytulać.   To jedna z najlepszych książek Sparksa jaką dotąd przeczytałam. Wywoływała morze emocji i sprawiała, że czytelnik nie może myśleć o niczym innym, niż o wydarzeniach tutaj zawartych. Naprawdę warto ją przeczytać i nie ma co się przerażać grubością, bo czyta się ją bardzo szybko i z ogromną przyjemnością. Chociaż nie powiem, można było ją dać o 100 stron krótsza i byłaby wtedy jeszcze lepsza.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2017-11-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 100 książek 2017,

Niezwykłość okładki z ojcem i córką w motylich skrzydłach sprawia, że kolejna powieść z męskim spojrzeniem na zwyczajne życie kusi, by po nią sięgnąć. Na czym skupił się tym razem Nicholas Sparks, człowiek ogromnie kontaktowy, spontaniczny i uśmiechnięty?

Russell Green ma trzydzieści dwa lata, żonę, córkę, dom i pracę. Niedaleko mieszkają jego rodzice i siostra, z którymi utrzymuje bliski kontakt. Jednak jego życie tak naprawdę wcale nie jest różowe... Kiedy zwalnia się z pracy i otwiera swoją firmę, żona w którą jest ogromnie zapatrzony, nie rozumie konieczności ograniczenia wydatków. Nadal lekką ręką korzysta ze wspólnej karty kredytowej, co wywołuje nawarstwiający się konflikt między małżonkami. W pewnym momencie Vivian informuje go, że dostała pracę, co przecież znacznie poprawi kondycję ich budżetu, gdyż jego agencja reklamowa nie przynosi zysków. Dlaczego tak trudno zdobyć klientów? Gdyby wtedy wiedział jak to się skończy, czy nie zrezygnowałby z dotychczasowej pracy? W przeciągu kilku tygodni życie rodziny Greenów stanęło na głowie. Russ najpierw stracił pewne źródło dochodów a później również żonę. Został sam z kilkuletnią London i musiał nauczyć się być mamą i tatą w jednym. Ogarniać dom, zakupy, pracę, szkołę i zajęcia dodatkowe córki. Na szczęście mógł liczyć na wsparcie bliskich oraz swojej przyjaciółki Emily.

W codziennej bieganinie Russell zaczyna odczuwać, że pracuje dla London zamiast spędzać z nią czas. Mechanicznie i z zegarkiem na ręku wykonuje kolejne punkty programu dnia zatracając się w tym całkowicie. Zapewnia córce coraz to nowe atrakcje, które wplatane pomiędzy zajęcia dodatkowe powodują u niego ogromne zmęczenie. Czyżby był gorszy od żony, skoro nie potrafi wszystkiego objąć na spokojnie i nie padać wieczorem na twarz?

Małżeństwo Vivian i Russela zostało wystawione na ogromną próbę - finansową, odległościową, uczuciową... Wkradają się tajemnice, pretensje a napięta atmosfera staje się normą. Dzięki pracy Vivian, Russ ma szansę lepiej poznać swoją córkę i spędzać z nią więcej czasu niż dawniej. Tylko czy pierwotny sens podjęcia zatrudnienia przez jego żonę okaże się prawdą? Czy na tym miało polegać ich nowe życie?


Kolejna powieść Sparksa jest spojrzeniem na życie pewnej rodziny oczami męskiego bohatera. Narrator jest Russellem, Russell jest narratorem - jakże rzadko spotykany model, bo najczęściej to kobiety pokazują nam siebie. Tym bardziej cieszy możliwość obejrzenia tej historii z perspektywy faceta - męża i ojca, syna, brata i przyjaciela. Green jest bardzo oddany rodzinie, stara się zadowolić swoje kobiety, dostarczając pieniądze na spełnianie marzeń. Tylko czy zrozumie kiedy została przekroczona granica? Kiedy powinien oczekiwać czegoś w zamian? Albo chociaż wsparcia... Jego problem polega na tym, że zawsze zgadzał się z Vivian, ulegał jej, gdy czegoś chciała i wymuszała to złością. Czy tędy prowadzi droga do polepszenia stosunków?

Powieść "We dwoje" jest swobodnie i spokojnie płynącą opowieścią z milionem ważnych spraw i problemów do rozwikłania. Z pozoru błaha i początkowo zwyczajna historia z biegiem stron przeistacza się w encyklopedię życiowych trudności i spraw "nie do rozwiązania", które z wielu stron naraz potrafią człowieka przytłoczyć. Jak zachowujemy się w obliczu choroby bliskich? Jak radzi sobie dziecko w sytuacji, kiedy jego świat trzęsie się w posadach, gdy nie rozumie trudnego świata dorosłych? Czy rodzice zawsze w stosunku do dziecka powinni być wyrozumiali i akceptować jego wybory? Choćby mieli się z nimi nie zgadzać? Nawet jeśli chodzi o odmienną orientację płciową?

Rozdziały książki rozpoczynają się tekstem napisanym kursywą, dzięki czemu poznajemy wydarzenia z przeszłości Russela. Bohater daje się poznać jako dobry syn, brat czy przyjaciel, dbający o innych, choć nie unikający problemów. Często na własne życzenie...

Każdy bohater został przez Sparksa doskonale scharakteryzowany, co wcale nie oznacza, że z miejsca będziesz do wszystkich pałał sympatią, Drogi Czytelniku... Szczerze mówiąc, to patrząc na moje własne przeżycia jestem wręcz pewna, że znienawidzisz tą czy ową postać... Nie martw się - to zrozumiałe... Mnie też to ogromnie drażniło zachowanie niektórych bohaterów. Takie życie... To niby tylko książka, z pozoru fikcja literacka, ale zauważ, ile w tej opowieści prawdy o ludziach i życiu... W sumie to nawet nie określiłabym tego braku sympatii jako minus, bo przecież nie zawsze jest różowo czy cukierkowo, prawda? Autor spory nacisk położył na relacje ojca z córką i to chyba ta mała dziewczynka, tańcząca w motylich skrzydłach skradła moje serce...


Podsumowując - "We dwoje" to powieść o rozstaniach, powrotach, miłości, poświęceniu i utracie. Niezwykłe świadectwo mężczyzny, który wbrew losowi, przeciwnościom i wrogim spojrzeniom każdego dnia podejmuje walkę o szczęśliwy dzień dla kilkuletniej córki. Najnowsza książka Sparksa pokazuje, że klęski można przezwyciężyć dzięki bliskim a ze zmianami trzeba się pogodzić i żyć na nowo, dążąc do upragnionego celu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2017-10-26, Ocena: 4, Przeczytałam,
Z niecierpliwością i ogromnym podekscytowaniem wyczekiwałam najnowszej powieści Nicholasa Sparksa. Uwielbiam jego twórczość przepełnioną emocjami, subtelnością, szczerością i nade wszystko podejmującą istotne życiowe zagadnienia. Każda historia wychodząca spod pióra autora sprawia wrażenie autentycznej, dzięki czemu nadaje jej jedyny w swoim rodzaju klimat, przekazuje istotne wartości i zmusza do wielu przemyśleń. W mojej biblioteczce jedną z półek regału zajmuje cała kolekcja N. Sparksa. Nie mogło na niej zatem zabraknąć książki "We dwoje" z cudowną okładką oraz frapującym opisem fabularnym. Każdą poprzednią prozę pisarza pochłaniałam w ekspresowym tempie. Tym razem natomiast w towarzystwie najnowszego utworu spędziłam aż osiem dni. Dlaczego? O tym w dalszej części tekstu. Zapraszam. Nicholas Sparks - współczesny, amerykański pisarz, którego książki o łącznym nakładzie przekraczającym 85 milionów egzemplarzy ukazały się w ponad 50 językach. Serca czytelników podbił w 1997 roku swoim debiutem - powieścią "Pamiętnik". Kolejne - m.in. "Noce w Rodanthe", "Anioł stróż", "Ślub", "Prawdziwy cud", "I wciąż ją kocham", "Wybór", "Ostatnia piosenka", "Szczęściarz", "Bezpieczna przystań" oraz "Dla ciebie wszystko" - znajdowały się przez wiele miesięcy w czołówce światowych rankingów sprzedaży. Kolejne powieści "Najdłuższa podróż" i "Spójrz na mnie", wkrótce po ukazaniu się trafiły na pierwsze miejsca list bestsellerów. Większość książek Sparksa została przeniesiona na duży ekran, a w filmowych adaptacjach wystąpiły takie gwiazdy kina, jak: Rachel McAdams i Ryan Gosling ("Pamiętnik"), Diane Lane i Richard Gere ("Noce w Rodanthe") czy Robin Wright i Kevin Costner ("List w butelce"). W 2016 roku swoją premierę miała ekranizacja książki "Wybór".   Russell Green to trzydziestotrzyletni mężczyzna, kochający mąż i ojciec. Wydawać by się mogło, że ma wszystko, rodzinę, dom i pracę dającą poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Jednak od pewnego dnia to pozorne szczęście zaczyna się powoli rozpadać. Russell odchodzi z firmy i postanawia rozkręcić własny biznes. Niestety nikt nie wykazuje zainteresowania jego ofertą, nie otrzymuje jakichkolwiek zleceń, telefony milczą, rachunki rosną. Tymczasem jego żona, Vivian, otrzymuje interesującą propozycję w prestiżowej firmie będącej własnością milionera. Jej kariera się rozwija, wiąże się z częstymi wyjazdami. Russell przejmuje zatem opiekę nad córką, próbuje pogodzić prowadzenie domu z poszukiwaniem potencjalnych klientów i zawożeniem dziecka na wszelakie zajęcia. Z czasem zaczyna dostrzegać oziębłe zachowanie żony wobec niego. To początek i zaledwie zalążek kolejno po sobie następujących nieszczęść... Tymczasem w życiu mężczyzny pojawia się pewna osoba z przeszłości, której obecność diametralnie odmieni jego dalsze losy...   Melancholijność, nostalgia, refleksyjność i spokój to z pewnością przymioty kojarzące się z powieścią "We dwoje". Zdecydowanie ta ostatnia cecha przeważa w owym utworze, wprowadzając niejako chwilami lekkie znużenie i tym samym odbierając w pewnym sensie namiastkę ciekawości tego, co nastąpi w dalszej części. Historia przebiegająca powolnym rytmem i ukazująca codzienność bohaterów przy uwzględnieniu najdrobniejszych szczegółów nieustannie sprawiała, że nasuwało się w mojej głowie mnóstwo pytań, głównie w pierwszej połowie powieści. Monotonność i rutyna - takimi słowy mogłabym ją określić. Zastanawiałam się, jaki jest sens tak dokładnego obrazowania życia głównego bohatera oraz jego bliskich, czy takie jednostajne tempo ciągnie się przez ponad pięćset czterdzieści stron i przede wszystkim, czy napotkam na jakieś urozmaicenie tejże opowieści, czy mnie zaskoczy, urzeknie i zachęci do jej kontynuowania? Nie ukrywam, że w pewnym momencie poczułam nutkę rozczarowania, gdyż spodziewałam się zajmującej i ujmującej historii. A niestety przez dwieście stron niczego takiego nie zaznałam. Tylko spokój, spokój i jeszcze raz spokój. Wiązało się to z tym, że brnęłam przez te kilkadziesiąt kartek kilka dni. Przerywałam, odkładałam i nawet nie czułam większego pragnienia, aby powrócić do powieści. Owszem, intrygował mnie przebieg historii i chciałam poznać jej zakończenie, ale w tym przypadku to nie wystarczało. Zabrakło mi tego "czegoś", iskry, natężenia emocjonalnego, a nawet przyciągania. W międzyczasie sięgnęłam po inną książkę, i dopiero po jej ukończeniu ponownie zabrałam się za najnowszą prozę Sparksa. I wówczas czytanie poszło mi znacznie lepiej, ale być może też za sprawą tego, iż wreszcie coś się zaczęło dziać, co nie oznacza, że akcja nabrała intensywnego tempa, co to to nie. Ale na pewno druga połowa książki wzmogła moją ciekawość, którą prawdę mówiąc już poniekąd traciłam. Wtedy też odnalazłam odpowiedzi na wcześniej stawiane sobie pytania. Zrozumiałam, że cała opowieść została skrupulatnie przemyślana, że celowo nadano jej taki, a nie inny bieg. To bowiem pozwoliło na głębsze zaznajomienie się z istotą i przekazem tejże opowieści, a także pomogło dostrzec przesłanie, zresztą niejedno.   Faktem jest, że zarówno w trakcie, jak i po lekturze odnosiłam wrażenie, jakobym poznawała właśnie historię opartą na faktach. Trafniej chyba byłoby gdybym powiedziała, że historię zwykłych ludzi. Nicholas Sparks posiada umiejętność przedstawiania opowieści w taki sposób, iż odczuwa się jej prawdziwość i autentyczność. Obrazowana normalna codzienność, sploty zdarzeń niewywołujące zaskoczenia, mierzenie się z przeciwnościami losu, standardowe życiowe rozterki, zmaganie się ze zwykłymi problemami, kłopoty w pracy, organizacja domowa, wychowywanie dziecka, walka z chorobą - ot, po prostu życie. O tym między innymi jest najnowsza powieść znanego na całym świecie pisarza. O życiu przepełnionym miłością, oddaniu, potrzebie bliskości, cudownej przyjaźni, istocie małżeństwa, sile rodzinnych więzi, pragnieniu osiągnięcia stabilizacji i upragnionego spokoju, relacjach międzyludzkich. To też historia o śmierci, zdradzie, wybaczaniu, mierzeniu się z przeszłością, pokonywaniu własnych słabości, godzeniu się z przyszłością, odkrywaniu siebie i odnajdywaniu własnych pragnień oraz stopniowym dążeniu do wyznaczonego sobie celu. W szczególności jednak jest to historia o bezinteresownej, głębokiej, pięknej, pełnej pasji i poruszającej miłości ojca i córki.   Atutem powieści są bez wątpienia bohaterowie, niezwykle wyraziści i niebywale realni. Historię poznajemy z perspektywy Russella, który w pierwszoosobowej narracji ukazuje nam swoje przeszłe i teraźniejsze życie (w celu rozróżnienia zastosowano dwa rodzaje czcionek). Wspomina między innymi swoje dzieciństwo, młodość, pierwszą miłość, relacje ze starszą siostrą i rodzicami, okres narzeczeństwa, pierwsze lata małżeństwa, a także narodziny córki. Omawia obecne życie, poszczególne dni z ostatniego roku, ważne dla niego momenty i cenne chwile spędzane z córką. Dzieli się swymi uczuciami, przemyśleniami, poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania, stara się zrozumieć to, co dzieje się ostatnio w jego życiu, próbuje odnaleźć rozwiązania coraz to nowo jawiących się problemów. A zwłaszcza pokazuje godzenie ojcostwa i prowadzenia domu z karierą. Bardzo dokładnie przedstawia również swoje relacje z najbliższymi mu osobami, a także współpracownikami i zleceniodawcami. To spokojny, ustępliwy, trochę naiwny, oddany, pozbawiony asertywności, uległy, idealizujący kobietę swego życia i wiecznie próbujący wszystkich zadowalać mężczyzna. Od lat jest mężem Vivian - kobiety stanowczej, bezkompromisowej, wzbudzającej w innych poczucie winy, czasami egoistycznej materialistki, chłodnej ignorantki, nieokazującej wsparcia, ciągle krytykującej, nieliczącej się ze zdaniem innych, niedostrzegającej w sobie negatywnych cech, osoby ambitnej i upartej, zazdrosnej matki nie do końca budzącej zaufanie. Russell zawsze może liczyć na pomoc rodziców - ludzi darzących swoje dzieci ogromną miłością, aczkolwiek tego nie okazujący, niebywale szczerej, bezpośredniej i przyjaznej siostry Marge oraz jej partnerki-terapeutki Liz. Najcudowniejszą i najmłodszą bohaterką jest London - mądra, pełna miłości, ciepła i pasji sześciolatka. W życiu Russella i London pojawi się ktoś jeszcze... Kto to będzie? Tego nie zdradzę, odsyłam do lektury.   Na koniec pragnę nadmienić dosłownie parę zdań na temat wydania książki. Na pewno zaletą jest jej oprawa graficzna - obraz ukazujący dwoje tańczących ludzi, mężczyznę i dziecko (ojciec i córka) idealnie odzwierciedla pewną scenę opisaną w powieści. To bez wątpienia piękna i urokliwa okładka. Natomiast muszę zwrócić uwagę po pierwsze na ciężkość tego obszernego tomu - długotrwałe trzymanie książki powodowało, że cierpły ręce, a po drugie na małą czcionkę. Oba elementy poniekąd umniejszały mi przyjemność z lektury owej prozy, i zarazem przyczyniły się do dłuższego zaznajamiania się z nią. To tylko moje odczucie i spostrzeżenie, mam nadzieję, że warte uwagi.   Podsumowując, pomimo początkowych trudności, moje kolejne (i mam nadzieję nie ostatnie) spotkanie z piórem Nicholasa Sparksa ostatecznie uważam za udane. To wartościowa, ciepła, wzruszająca, sentymentalna, niepozbawiona optymizmu, ale naznaczona też dozą pesymizmu i cierpienia oraz pełna nadziei i wiary podróż ku szczęśliwej przyszłości. To słodko-gorzka powieść o miłości z niejako zaskakującym i wyzwalającym emocje zakończeniem.  
Link do opinii

"We dwoje", czyli najnowsza książka Sparksa, wydana na polskim rynku. Czekałam na nią z niecierpliwością, ponieważ byłam zachwycona "Spójrz na mnie". Poprzednia pozycja autora, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie był to zwykły romans, mieliśmy tam też rozwinięty wątek kryminalny.

Miałam duże oczekiwania, co do nowego tytułu i niestety, trochę się zawiodłam. Zacznijmy od tego, że akcja, (której było mało) rozwija się bardzo wolno. Autor, miał dobry pomysł na historię, ale mam wrażenie, że nie wykorzystał jej potencjału. Kolejny minus, to bohaterowie. Zarówno Russ, jak i Vivian mocno mnie denerwowali. Russell, nie potrafił się sprzeciwić swojej żonie dosłownie w niczym, a ona w doskonały sposób to wykorzystywała. Vivian była zimną, pozbawioną uczuć postacią, która doprowadzała mnie do szaleństwa. Może nie była to książka dla mnie, ponieważ nie przypadł mi motyw  - rodzina, małżeństwo, dzieci, czyli coś, co zupełnie mnie nie interesuje :).

Link do opinii
Avatar użytkownika - yerba
yerba
Przeczytane:2019-03-10,
 Uroczyście ogłaszam, że Sparks jest moim królem literatury obyczajowej. Jego najnowsza powieść zwyczajnie mnie powaliła, a w trakcie zakończenia ryczałem niczym bóbr. udowodnił mi, że nie potrzeba pisać o rzeczach wzniosłych i wyszukanych, aby czytelnikowi krwawiło serce.     Sparks opowiada z perspektywy ojca i męża, co jest dla mnie niezwykłe. Russell Green jest przykładnym ojcem i mężem. Robi wszystko, aby zadowolić swoje księżniczki, ale nie zawsze jest tak, jak być powinno. W końcu sytuacje się odwracają i wszystko prowadzi do zmian, które nie zawsze są pożądane. Perypetie młodego mężczyzny, jego oddanie i zaangażowanie w wychowanie córki mogą być przykładem dla każdego ojca i męża.     Green ma oparcie w rodzinie, w siostrze i jej partnerce, w rodzicach jak i w dawnej miłości. Ta historia nie kończy się sielankowo, ale samo zakończenie daje do myślenia. Ktoś musi ponieść najwyższą ofiarę, aby ktoś inny mógł obudzić się z letargu.     Sparks po raz kolejny porwał mnie dogłębnie, ale tym razem mocniej, niż wcześniej. Ta historia żyje sama w sobie. Podoba mi się postać córeczki, jej ułożenie. Autor doskonale nakreślił rysy psychologiczne, w tym małej dziewczynki, która przecież nie jest niczemu winna i niewiele rozumie z tego, co dzieje się w świecie dorosłych. Ojciec stara się chronić dziecko przed niepotrzebnymi urazami.     Tę historie powinna przeczytać każda matka i ojciec, szczególnie ci przeżywający kryzysy w małżeństwach. Na początku wydawała mi się trochę przesłodzona i odrobinę naiwna, ale z kolejnymi rozdziałami zrozumiałem, że świat, jaki Sparks przedstawia, nie jest aż tak nierealny. Piękna książka, po którą warto sięgnąć. Dla mnie najlepsza z tych, które przeczytałem jego autorstwa. Zostanie we mnie na długo. Polecam. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - she__vvolf
she__vvolf
Przeczytane:2017-10-01, Ocena: 4, Przeczytałam,

*** shevvolfxczyta.blogspot.com ***

"Miałem wrażenie, że ślizgamy się po lodzie w przeciwnych kierunkach,

a im bardziej kurczowo się jej trzymam, tym ona mocniej się wyrywa.

Zaczęła mieć tajemnice, czepiała się mnie i podczas gdy ja wychodziłem

z założenia, że powinniśmy się nawzajem wspierać w tym, co robimy,

miałem nieodparte wrażenie, że Vivian jest wręcz przeciwnego zdania.

Zamiast być dwojgiem ludzi, którzy rzucają wyzwanie światu,

czułem się tak, jakby to ona rzucała wyzwanie mnie."

No cóż jest to chyba pierwsza książka od dawna, kiedy nie jestem w stanie zapałać sympatią w stosunku do głównych bohaterów. Zarówno Vivian, jak również Russell, przez całą książkę niesamowicie działali mi na nerwy, każde z zupełnie innych powodów. Działo się to głównie przez wzgląd na to, że kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć jak to się stało, że w ogóle się pobrali i założyli rodzinę. Dla mnie jest to coś naprawdę niepojętego. Dlaczego? Vivian to typowa karierowiczka, osoba zimna i wyrachowana, która bez żadnych skrupułów, przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu, wykorzystała Russa od początku do końca. Nigdy nie kupię historyjki, że kobieta tak przebojowa, seksowna, mająca ułożoną karierę i plany na przyszłość byłaby w stanie zakochać się w kimś tak bezbarwnym, ciamajdowatym i zupełnie bez własnego zdania jak Russell Green. Od początku da się wyczuć, że wbrew temu, co głosi opis książki "Ukochaną osobę traci się powoli"? Oni stracili siebie już dawno, a może nigdy siebie nie mieli. Vivian nie kocha męża, nie jestem przekonana, czy rzeczywiście kiedykolwiek go kochała. Wydaje mi się, że na związek z nim zdecydowała się wyłącznie dlatego, że dojrzała do tego, żeby mieć dziecko, a nie chciała wychowywać go sama, więc wyszła za mąż za człowieka, którego nigdy nie szanowała i szczerze powiedziawszy nie jestem do końca przekonana, czy nawet lubiła. Książka oscyluje wokół czasu, kiedy ich córka, London, ma kilka lat i do Vivian dociera, że jest to czas, by z powrotem wrócić do "obiegu". Przez kilka pierwszych lat życia córki została z nią w domu, co było jej przemyślaną i świadomą decyzją, tak samo jak powrót do pracy. Mam wrażenie, że nic w życiu Vivian nie dzieje się przez przypadek, to ten typ człowieka, który wie czego chce i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć, nawet jeśli ma dokonać tego po przysłowiowych trupach. Nie muszę chyba dodawać, że znienawidziłam ją od pierwszych stron i to negatywne uczucie towarzyszyło mi do samego końca książki?

Jeśli chodzi o Russella to przyznam szczerze, że w życiu nie zwróciłabym na takiego mężczyznę uwagi. Trzydziestodwulatek, który żyje w swoim własnym świecie, jakby zupełnie nie docierało do niego to, że jego małżeństwo to fiasko, a życie, które uważa, że wiedzie? To fikcja. Wieloletni pracownik firmy zajmującej się tworzeniem reklam, bezpłciowy i bezbarwny, nie będący w stanie postawić się własnemu szefowi, a w sytuacji, kiedy młodszy kolega postanawia zająć jego stanowisko? Wpada na genialny pomysł założenia własnej firmy, nie mając o jej prowadzeniu zielonego pojęcia. Jego decyzja zbiega się z decyzją Vivian o powrocie do pracy, która zaowocuje tym, co było nieuniknione już właściwie od dawna - czyli rozwodem, bo rozpad tego związku nastąpił o wiele wcześniej. Nie zrozumcie mnie źle, Russ nie jest złym człowiekiem, po prostu w moim odczuciu jest to chłopiec w ciele mężczyzny - zupełnie pogubiony w tym dorosłym życiu, bez siły przebicia, bez własnego zdania i "jaj", żeby coś w tym życiu osiągnąć. Wszystko do czego doszedł w roku, który zmienił i przewrócił jego życie do góry nogami? Dokonał wyłącznie dlatego, że stali za nim ludzie, którym na nim zależy i którzy tak na dobrą sprawę mniej lub bardziej pchali go do przodu. Mam tu na myśli rodzinę Russa, a szczególnie jego siostrę Marge, oraz jej partnerkę - Liz. Obie były dla niego niesamowitym wsparciem i bez nich, z pewnością nie podołałby temu, czego się podjął. Osobą, która niewątpliwie sprawiła, że Russell nie poddał się i koniec końców "spadł na cztery łapy" jest również jego dawna miłość - Emily. Która jak nie trudno się domyślić, jest również kobietą, która skradnie jego serce na nowo.

Cóż, nie jestem wielbicielką twórczości Sparksa, przyznam się Wam bez bicia, że jest to moje pierwsze po wielu latach spotkanie z tym autorem i jego twórczością, więc nie wiem czy taka jest maniera autora, czy po prostu ta książka jest taka, a nie inna. Pierwsze 250 stron było dla mnie prawdziwą męczarnią i nie chodzi tutaj o styl Sparksa, sposób pisania, czy język, mam tutaj na myśli fakt, że przez połowę książki zastanawiałam się, "po kiego grzyba" autor potrzebuje aż tylu stron, żeby dać do zrozumienia czytelnikowi, że małżeństwo Russella to porażka od A do Z? Naprawdę potrzeba aż tylu słów, żeby przekazać tę jedną, cisnącą się wręcz na usta myśl? Dodatkowo wszystko w książce jest tak boleśnie przewidywalne, że nie ma tutaj miejsca na zaskoczenie, na jakiś zwrot akcji, czy cokolwiek, co sprawi, że podczas czytania poczuję tę magię, to "coś", co sprawi, że nie będę mogła tej pozycji odłożyć, dopóki nie doczytam ostatniej strony. Nic, zupełnie nic mnie nie zaskoczyło. I to jest właśnie główny minus "We dwoje" i z tego powodu również odjęłam punkt w ocenie.

Duży plus za bohaterów drugoplanowych, zarówno córka Vivian i Russa - London, jak również Marge, Liz, czy Emily? Uratowały tę historię i całą książkę. Świetnie napisane, nie dające się wręcz nie lubić. Dlatego właśnie to, co koniec końców dotyka Marge, tak bardzo mnie zabolało i właśnie sprawiło, że kiedy wczoraj przeczytałam ostatnią stronę "We dwoje"? Jeszcze długo nie mogłam dojść do siebie. Pierwszy raz chyba przejęłam się bardziej historią bohatera, który z zasady miał być wyłącznie tłem za historii bardziej, niż głównym wątkiem. Druga część książki jest zdecydowanie lepsza, niż pierwsza. W końcu akcja nabiera "lekkiego" tempa, Russ zaczyna zmieniać się w mężczyznę, dla którego Emily kiedyś straciła zupełnie głowę. I nie da się ukryć, dzięki tej przemianie, miłości do córki, walce o nią, ale również o lepsze życie? Zyskał moją sympatię na tyle, że życzyłam mu jak najlepiej i ucieszyłam się, że mimo wszystko mu się udało. Jeśli lubicie książki obyczajowe, mówiące nie tylko o miłości, ale również o trudach życia codziennego, bycia w związku wraz z jego wzlotami i upadkami, jeśli lubicie usiąść z książką i przeżyć coś, co da wam do myślenia? To tak książka jest właśnie dla Was. Ja odkładam "We dwoje" na półkę z nostalgicznym uśmiechem dla Marge, a jeśli ktoś z Was zdecyduje się na przeczytanie tej pozycji? To życzę Wam miłej lektury! :)

Link do opinii

Bardzo lubię twórczość Sparksa. Czy ta książka mnie zawiodła? Raczej nie. Czy ta książka była inna od wszystkich? Chyba tak. Na początku strasznie mi się dłużyła. Z czasem zaczęłam już płynąć, Sparks potrafi dobrze pisać o uczuciach bohaterów - celowo użyłam słowa "uczucia" a nie "emocje", bo emocji jako takich tu nie ma. Pojawia się współczucie, złość, lekki uśmiech zadowolenia. Jest to poprawna książka, trochę inna od tego, do czego przyzwyczaił nas autor. Niestety końcówka mnie rozczarowała. Główny problem całej książki autor kompletnie zamienił na inny problem, przez co ten pierwszy rozwiązał się praktycznie bezproblemowo - rozumiem przemianę bohaterów w obliczu tragicznej sytuacji, ale w takim razie po co rozdmuchiwać problem nr 1 skoro i tak rozwiąże się on sam :)

Link do opinii

Szczesliw arodzina.Malzenstwo z dzieckiem.Wszystko pieknie i wedlog zyczenia idzie po ich mysli jednak do czasu gdy malzenstwo sie rozpada.Dotad szczesliwa rodzina staje sie jedna z wielu .Russell do tej pory niewiele czasu poswiecal corce a teraz jej wychowanie po odejsciu zony spada na niego .Nowe doswiadczenie stawia 32 latka w sytuacji dotad nie znanej.Mezczyzna stara sie zastapic corce oboje rodzicow i jak najlepiej spelnic sie w roli ojca.Ksiazka zyciowa bo i historia z zycia wzieta.Jednak momentami troche nudnawa i banalna ale jakos dobrnelam do konca.

Link do opinii

I znów autor przybliża nam codzienność. On pracuje, ona wychowuje dziecko i zajmuje się domem. Z czasem role sie odwracają i to Russell zajmuje się córką, a Vivian idzie do pracy. Coraz więcej niesnasek, niedomówień, w końcu rozwód i walka o prawa do córki. Gdzieś obok walka o życie jego siostry. I tak jak w życiu nie wszystko kończy się dobrze, ale dobre chęci i porozumienie pozwolą żyć dalej. Warto po nią siegnąć

Link do opinii
Avatar użytkownika - mmonikaszy
mmonikaszy
Przeczytane:2018-06-25, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2018,

"We dwoje" jest to powieść Nicholasa Sparksa. Głównym bohaterem jest Russel Green, który ma wszystko: wspaniałą żonę, prestiżową posadę oraz wygodny dom. Jego życie przypomina piękny sen. Ale tylko do czasu.. W ciągu kilku miesięcy traci żonę i pracę. Musi szybko zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Przyjdzie mu zmierzyć się z nieznanym, pokonać własne słabości, sięgnąć po umiejętności, z których nigdy nie korzystał. Czeka go wielki emocjonalny test, ale też... niespodziewana nagroda. Jak w tym wszystkim odnajdzie się on i jego córka? Najlepsza książka Nicholasa Sparksa jaką do tej pory czytałam (a było ich wiele). Powieść bez wątpienia wzruszająca z wieloma niespodziewanymi wydarzeniami, czyli coś co lubię najbardziej!

Link do opinii

Russell Green wiedzie spokojne i dostatnie  życie, ma piękną żonę, wspaniałą córeczkę i świetną pracę. Wydaje mu się, że wszystko  jest tak jak powinno być. Pierwsze rysy pojawiają się wtedy, gdy decyduje się  na pracę na własny rachunek. 

Przepiękna historia o ratowaniu rodziny przedstawiona z punktu widzenia mężczyzny. Bardzo uczuciowego i wrażliwego. Russ przedstawia blaski i cienie  bycia rodzicem oraz człowieka, który zrobi wszystko dla swojej rodziny.

Ukazane w książce emocje są tak prawdziwe, że poruszają do głębi.Bardzo dobrze są tu opisane emocje i uczucia,jest pełna refleksji i obaw.Docierając do końca powieści nie pozostaje nic prócz wzruszenia i łez.

Link do opinii
Inne książki autora
Anioł Stróż
Nicholas Sparks0
Okładka ksiązki - Anioł Stróż

Julie Barenson zostaje wdową w wieku dwudziestu pięciu lat. Wraz z listem pożegnalnym od męża, w którym Jim obiecuje jej, że będzie jej aniołem...

Prawdziwy cud
Nicholas Sparks0
Okładka ksiązki - Prawdziwy cud

Jeremy Marsh jest wschodzącą gwiazdą mediów, dziennikarzem śledczym, ktorego specjalnością jest pisanie demaskatorskich artykułów o "rzeczach...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy