Jest zima, rok 2011. W śnieżny, mroźny dzień, jadący samochodem, dziewięćdziesięciojednoletni Ira Levinson, wypada z drogi i w wyniku wypadku zostaje uwięziony we wraku. Czekając na pomoc, wyziębiony, ranny staruszek, snuje opowieść swojego życia. Opowieść o wojnie, o radościach i smutkach dnia codziennego, marzeniach, tych spełnionych i tych, które nigdy nie doczekały się spełnienia. Przede wszystkim jednak jest to opowieść o wielkiej miłości Iry do jego nieżyjącej żony Ruth. To właśnie duch Ruth towarzyszy mu w trakcie tej ostatniej podróży, nakłaniając go do dalszych wspomnień, dodając mu sił i przekonując, że jego czas jeszcze nie nadszedł.
Równocześnie z historią Iry poznajemy historię Sophii, studentki ostatniego roku historii sztuki, która próbuje pozbierać się po burzliwym związku z niewiernym, awanturniczym Brianem, oraz Luke'a, ujeżdżacza byków, który po ciężkim wypadku zamierza wrócić na arenę, by uratować od upadku rodzinne ranczo. Uczucie, które połączy tych dwoje nie będzie łatwe i zostanie wystawione na ciężką próbę przez tajemnicę, którą skrywa Luke.
Historie Iry i Ruth, Sophii i Luke'a zbiegają się w najmniej oczekiwanym momencie...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2014-04-16
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 496
Dwa wątki, które nie mają początkowo ze sobą nic wspólnego autor łączy w sposób, którego ciężko się domyślić. Losy obu par łączą się w zaskakujący sposób dopiero w końcowych rozdziałach i nie sposób domyślić się co jest wspólnym mianownikiem.
Ostatnim czasem miałam pewnego rodzaju zastój czytelniczy, jednak w końcu minął, dlatego też zabrałam się za czytanie książki „Najdłuższa podróż” Nicholasa Sparksa. Nie ukrywam, że uwielbiam historie stworzone przez tego autora, chociaż bywa to różnie – jedne podobają mi się bardziej, inne mniej. Jeśli jednak chodzi o tę książkę, to krótko mówiąc: świetna historia, jakiej było mi trzeba, by na nowo powrócić do intensywnego czytania, w dodatku wywołująca mnóstwo emocji i to jak najbardziej pozytywnych.
Fabuła tej książki kręci się wokół trójki bohaterów. Pierwszym z nich jest Ira - staruszek, który uległ wypadkowi samochodowemu, przez co utkwiony w samochodzie, opowiada swoją historię i próbuje utrzymać się jeszcze przy życiu, w czym pomaga mu wspominanie zmarłej żony - Ruth. Druga to Sophia - studentka, która marzy o tym, by po ukończeniu uniwersytetu, mogła znaleźć pracę w swoim zawodzie. Co więcej, zdradzona przez chłopaka, na jakiś czas odcięła się towarzysko od życia, do momentu, gdy przyjaciółka - Marcia - nie wyciąga jej na zawody w ujeżdżaniu byków, a następnie na huczną imprezę... W tej chwili życie Sophii zmienia się całkowicie, poznaje ona bowiem Luke'a (będącego zarazem trzecim z tych głównych bohaterów). To mężczyzna, który całe swoje życie poświęcił pracy na ranczu prowadzonym przez rodziców (po śmierci ojca, tylko przez matkę) oraz realizowaniu swojej pasji, którą było ujeżdżanie byków. Pomiędzy tą dwójką powoli zaczyna rozwijać się niezwykłe uczucie... Jednak czy będzie ono silniejsze niż wszystko, co ich dzieli? Jak potoczą się losy Sophii oraz Luke'a? I jaki związek z tą dwójką ma tak naprawdę Ira? Na te, jak i wiele innych pytań, odpowiedzi znajdziecie oczywiście w cudownej książce "Najdłuższa podróż".
Niedawno czytałam książkę "I wciąż ją kocham" - romansu, który nie do końca spełnił moje oczekiwania, bądź sama miałam je zbyt duże. Dlatego też zrobiłam sobie chwilową przerwę od historii stworzonych przez Nicholasa Sparksa, aż do momentu, gdy nie sięgnęłam po "Najdłuższą podróż". Będąc już po przeczytaniu, muszę przyznać, że nie żałuję, bo ta historia jest przepiękna. Z jednej strony pokazuje losy dwójki młodych ludzi, którzy wiedzą, że łączy ich coś głębszego niż tylko przyjaźń, a mimo wszystko zdają sobie sprawę z różnic, jakie są pomiędzy nimi. Począwszy od innego trybu życia: Sophia to studentka, która niebawem będzie musiała odnaleźć się w tej brutalnej rzeczywistości poszukując pracy, z kolei Luke to mężczyzna przyzwyczajony do wypełniania ciężkich obowiązków, niezwykle związany z ranczem. Z drugiej jednak strony to historia człowieka, który staje już u kresu tej swojej wędrówki, tej - jak głosi tytuł - "najdłuższej podróży", jaką jest to nasze życie... Ta książka to nie tylko historia miłosna, chociaż o tym uczuciu jest w niej naprawdę sporo - zarówno jeśli chodzi o relację głównych bohaterów, ale także wspomnienia Iry związane z Ruth - kobietą, którą kochał naprawdę mocno, lecz to również opowieść o tym naszym życiu, które jest niezwykle kruche... Uświadamia nam, że często stajemy przed wieloma wyborami, z których żaden nie wydaje się dobrym, a jednak nie mamy wyjścia - cały czas musimy decydować o swoim losie. Piękna historia, którą pochłonęłam w mgnieniu oka i jaka wywołała we mnie mnóstwo pozytywnych uczuć. Przez spory czas, uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a w pewnych momentach, jakaś łezka zakręciła się w oku. Stąd - polecam, bo książka jest świetna na tyle, że chociaż filmy oglądam bardzo rzadko, na pewno obejrzę jej ekranizację.
Jeśli chodzi o bohaterów, myślę, że sporo i tak już o nich napisałam. Bardzo ich polubiłam - może nie każdego, jednak ci główni stali się bliscy mojemu sercu. Sophia była dziewczyną niezwykle delikatną, lecz jednocześnie taką, która nie boi się ciężkiej pracy, jak i tego wejścia w prawdziwe, dorosłe życie. Luke to typ mężczyzny, który miał w sobie coś, co przyciąga - był pracowity, inteligentny, a jednocześnie momentami tak zabawnie nieśmiały. Z kolei Ira to bohater, który niezwykle kochał swoją żonę i był w stanie zrobić dla niej wszystko. Nie polubiłam jednak przyjaciółki Sophii. Marcia doprowadzała mnie do szału i w pewnych momentach byłam zaskoczona, że główna bohaterka tak delikatnie reaguje na niektóre porady swojej przyjaciółki. Niemniej, uważam, że Nicholas Sparks wykreował swoich bohaterów niezwykle ciekawie.
Myślę, że sporo pozytywnych słów mogłabym jeszcze pisać o tej książce, co więcej, znalazłam kilka fragmentów, jakie szczególnie mi się spodobały i być może przekonają Was, że warto sięgnąć po tę książkę.
"Świat byłby nudny bez paru sekretów." "To, że o czymś myślisz, wcale nie znaczy, że to rozważasz, a tym bardziej, że to zrobisz." "Skoro bowiem istnieje niebo, odnajdziemy się, bo bez Ciebie nie ma nieba." "Rodzinę ma się zawsze, bez względu na wszystko, nawet jak słabną kontakty, bo te można zawsze z powrotem zacieśnić. Zwłaszcza kiedy człowiek pojmie, jaka jest ważna." "Miłość i tragedia idą w parze, bo jedno nie istnieje bez drugiej."Myślę, że powoli przechodzę już do końca tej recenzji. Polecam książkę "Najdłuższa podróż" oczywiście każdemu, kto uwielbia Nicholasa Sparksa, ale także ogólnie - wszelkie historie miłosne. Ta opowieść na pewno Was nie zawiedzie, bo ma w sobie niezwykły urok, a co więcej, o czym nie wspomniałam wyżej - sprawi, że sami poczujecie się, jakbyście byli w tej Karolinie Południowej, na tym ranczu Luke'a, gdzie dzieje się sporo wydarzeń... Stąd - osobiście polecam.
Więcej recenzji na: Chaos myśli
Znany z powieści obyczajowych Nicholas Sparks nieraz udowodnił, iż potrafi zaciekawić czytelnika. Mimo iż niektóre z tych powieści ocierają się o utarty i dobrze nam znany schemat to nieraz zdarzają się momenty, które mocno poruszają i skłaniają do refleksji. A jak wypada zatem "Najdłuższa podróż" na tle innych powieści? Czy jest warta uwagi?
Narracja powieści prowadzona jest przez kilka różnych osób, dzięki czemu można poznać lepiej ich sposób widzenia na świat oraz problemy. Głównymi bohaterami są Ira i Ruth oraz Luke i Sophie. Ira to osamotniony po śmierci żony mężczyzna, który został pozostawiony sam sobie w wyniku nieszczęśliwego wypadku samochodowego. Ruth to zmarła żona Iry, która ukazuje mu się jako wyimaginowana postać. Nieraz wspiera Irę poszkodowanego przez wypadek, gdy ten bliski jest rozpaczy. Sophia jest ambitną studentką historii sztuki i przy okazji poznaje tajemniczego Luke, z którym zawiera bliższą znajomość. Po zerwaniu z Brianem Sophie poczuła się niepewnie, lecz dzięki Luke'owi odzyskała pewność siebie. Luke zdaje się być przeciwieństwem Sophie, gdyż pomaga swojej matce w utrzymaniu rancza.
Powieść wywarła na mnie pozytywne wrażenie, gdyż została napisana w jasny i czytelny sposób. Język powieści jest całkiem poprawny ( stylistycznie ). Nie ma miejsca na nuzące opisy czy zbędne dialogi. Akcja powieści rozwijała się płynnie, by zgrabnie podążyć w stronę zakończenia. Sami bohaterowie wydają się całkiem realni. Każdy z bohaterów ma swój charekter oraz wady i zalety. Luke, tajemniczy chłopak, pragnie pomóc matce w prowadzeniu rancza i przy okazji próbuje okiełznać byki. Sophie, urzeczona chłopakiem studentka, stara się być wsparciem dla Luke'a. Jednakże związek Sophie i Luke'a nie jest tylko usłany różami, gdyż nieraz dochodzi do poważnych sprzeczek i nieporozumień. Sama fabuła powieści nie jest zbyt oryginalna, lecz zostala poprowadzona w taki sposób, iż nie sposób się nudzić przy lekturze.
Pewnym minusem jest to iż historia może wydawać się nieco przewidywalna. Wydawać by się mogło, iż autorowi mogło zabraknąć oryginalnego pomysłu na powieść.Trudno jednakże dziś o oryginalną powieść pozbawioną schematu. Plusem jest natomiast sposób w jaki narracja została poprowadzona. Można poznać lepiej zarówno samych bohaterów jak i ich problemy i emocje.
Czy warto sięgnąć po tę książkę? I tak i nie. "Najdłuższa podróż" będzie znakomitą lekturą ( i odksocznią od rzeczywistości ) dla niezbyt wymagających czytelników. Jednakże jeżeli nastawimy się na wymagającą lekturę to możemy się trochę rozczarować. Uważam, że jest to dobra lektura dla osób zainteresowanych twórczością Nicholasa Sparksa.
Cała opinia na stronie: https://moichksiazekswiat.pl
Przeczytałam wydanie, które liczyło 500 stron. Przez pierwsze 350 było nudno. Autor nadrobił jednak później. Takiego zakończenia się nie spodziewałam. Nudziły mnie rozmowy Iry z jego żoną. Myślę, że przez tyle lat małżeństwa wszystko to już kiedyś sobie powiedzieli i nie bardzo podobał mi taki sposób przedstawienia ich historii. Jak dla mnie mogłaby powstać osobna książka opisująca miłość Iry i Ruth. (Choć potem zrozumiałam, że było to przygotowanie czytelnika na zakończenie, byśmy mogli zrozumieć.) Kolejna historia rodzącej się miłości dwojga młodych ludzi została jak dla mnie przedstawiona w beznamiętny, nudnawy sposób. Kulminacyjny moment- aukcja to świetna scena podnosząca moją ocenę tej powieści.
Poznajemy dwie historie,ktore przeplataja sie ze soba od poczatku do konca ksiazki.Ira Levison to starszy mezczyzna ktory po smierci zony ciagle zyje wspomnieniami.Poznajemy jego historie w dniu ,w ktorym ma wypadek samochodowy .Uwieziony w aucie czeka na pomoc .W pewnym momencie na siedzeniu pasazera widzi swoja ukochana zone Ruth i zaczyna z nia snoc swoje wspomnienia.Rownolegle z ta historia poznajemy Sophie ,mloda dziewczyne, ktora razem z kolezanka jedzie na rodeo.Poznaje tam kowboja Luka .Miedzy mlodymi zaczyna iskrzyc.Zaczynaja sie spotykac i spedzac kazda chwile razem.Jednak sielanka nie trwa dlugo .Sophia musi wyjechac na staz a Luke zostac .Dziewczyna kocha obrazy i fascynuje sie sztuka.Chlopak kocha rodeo ,ktore jest takze jego praca.Jego celem jest wygranie glownego turnieju .Jej celem jest zdobycie pracy w prestizowej galerii.Dwa rozne swiaty ktore laczy milosc ale czy zdolaja wytrwac razem mimo wszystko? Autor swietnie przeplata te dwie historie .Robi to w taki sposob ,ze mamy wrazenie jakby toczyly sie jednoczesnie a jednak dziela je lata.Zakonczenie ksaizki jest tak zaskakujace ,ze czytajac chyba nikt z czytelnikow by na nie nie wpadl.Swietna ksaizka .Nie jest to tylko ckliwa historia milosna ale dajaca tez lekcje zycia jak postepowac ,kochac,przebaczac i byc ze soba mimo wszystko.
Książkę oceniam przede wszystkim biorąc pod uwagę to czy wzbudza we mnie emocje, dostarcza jakiś uczuć.
Niestety o tej tego powiedzieć nie mogę.
Książka dosyć długa, moim zdaniem lekko nudna, może zle do niej podeszłam, ale jedyne co zauważyłam to przerost treści nad formą.
Wiele zdań, fragmentów nic nie wnoszących. Owszem, miło się ją czyta, ale niestety jedynie na "zabicie czasu". Nie wciągnęła mnie zbyt mocno, była odbierana przeze mnie jako zwykłe opowiadanie. Zaliczam książkę do takich, o których niestety da się szybko zapomnieć.
Muszę przyznać, że zakończenie okazało się ciekawe, ale jak na taką ilość stron to trochę długo trzeba było czekać na jakiś rozwój akcji.
,,Najdłuższa podróż" to kolejna świetna książka Nicholasa Sparksa. Zawiera historie dwóch par, które mają ze sobą coś wspólnego i w pewnym momencie się łączą. Opowiada o miłości i wyborach jakie trzeba dokonać. Utwór jest ciekawy i warty czasu jaki się mu poświęci.
Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort w Kalifornie Północnej...
Nowa powieść króla prozy obyczajowej, który tym razem umiejętnie myli tropy, a zakończenia nie domyśli się nawet wielbicielka powieści detektywistycznych...
Przeczytane:2020-04-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam na półce,
Czy już wspominałam, że uwielbiam Sparksa? To, co ten autor potrafi stworzyć w książce jest niesamowite. Każda jego historia jest wyjątkowa. Tym razem również się nie zawiodłam.
Historia Iry jest tak wzruszająca, iż nie raz miałam łzy w oczach. Sam fakt, że nie może spełnić największego marzenia swej żony sprawia, że czytelnik może się tylko domyślać jak ciężko musi mu z tym żyć. A mimo to starał się z całych sił sprawić przyjemność swojej ukochanej.
Druga historia dotyczy Sophii i Luke’a. On ujeżdżacz byków, który prowadzi ranczo wraz z mamą. Ona studentka historii sztuki. Poznają się podczas jednej z imprez, na którą Sophie namówiła współlokatorka. I tak z każdym spotkaniem odkrywaj ze, mimo iż pochodzą z dwóch różnych światów to coraz więcej ich łączy. A los sprawi, iż losy trójki bohaterów się połączą.
Przepiękna historia o miłości. Dwie różne historie a dotyczą tego samego. Książka pokazuje nam jak ważne jest wsparcie drugiej osoby, że wszystko da się wytrzymać pod warunkiem ze mamy obok silne ramie, na którym możemy się wesprzeć.
Powieść ukazuje nam też jak ciężko jest się pogodzić ze śmiercią najbliższej osoby. Jak nagle zdaje nam się, iż nasz świat legł w gruzach, jak ciężko nam odnaleźć chęć do życia bez ukochanej osoby.
Tę książkę czytałam po raz pierwszy jakieś 5 lat temu, teraz wróciłam do niej i choć wiedziałam jak ta historia się zakończy to mimo to nie mogłam się od niej oderwać. Styl pisania autora jest tak lekki i przyjemny, iż czyta się bardzo szybko. Ja po prostu uwielbiam takie historie, które wzbudzają w czytelniku kalejdoskop emocji.