Hubert budzi się w Paryżu, jak gdyby tragiczna w skutkach wyprawa po księgę nigdy nie miała miejsca. Zagłada cywilizowanego świata jeszcze nie nastąpiła, więc chłopak ma szansę zmienić bieg historii. Wyznacza sobie jeden cel: zdobyć księgę, która pomoże mu w walce z demonami.
Jednak bieg wydarzeń jest nieco inny, niż chłopak się spodziewa. Impuls elektromagnetyczny niszczy osiągnięcia techniki, ale nigdzie nie ma demonów, a ludzie nie traktują poważnie ostrzeżeń Huberta. Dramatyczne wspomnienia nie dają mu jednak spokoju...
Czy skradziona z biblioteki księga oraz wiedza na temat demonów pomogą przetrwać Hubertowi i jego bliskim?
Postapokaliptyczna przygoda, której nigdy nie zapomnisz!
Paulina Hendel (ur. 1987) - absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Od kilku lat pisze opowiadania do prasy kobiecej. Interesuje się polską literaturą fantastyczną i przygodową, a także twórczością Terry'ego Pratchetta. W czasie wolnym zajmuje się rekonstrukcją historyczną.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2014-09-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 544
Język oryginału: Polski
Ciężko jest pisać o kolejnych tomach serii nie zdradzając zbyt wiele i nie spoilerując. Jeśli więc nie czytaliście 1tomu a chcecie kiedyś w przyszłości, to nie czytajcie tego co tu napisałam! 😝
W Tropicielu Hubert budzi się znów w ciele 17latka podczas wycieczki do Paryża. Znając przyszłość z dziwnego "snu" /"drugiego życia" próbuje zmienić bieg wydarzeń ratując swoich bliskich oraz zdobywając zapomnianą księgę aby zapobiec śmierci wielu ludzi. Może przy okazji uda mu się odkryć tajemnice super sylwetki czy też pozna swojego nauczyciela strzelania? Ma na to całe siedem lat ale czy to wystarczająco dużo czasu, żeby zmienić przyszłość?
Na pewno wystarczająco dużo aby myśleć o dziewczynach... No co zrobić ta Beatka to taka fajna babka 😅 tak jak i w 1 tomie Hubertowi nadal w głowie dziewczyny ale już zdążyłam przywyknąć 😜 chociaż szczerze powiem, że wolę Izkę 😜 Beata jest trochę dla mnie zbyt wyblakła chociaż na plus jest to, że cały czas gra żeby nie zapomnieć.. Stara się żyć normalnie jakby kiedyś wszystko miało wrócić do normy. Właśnie, skoro tak szybko przeszłam do Beaty to Hubert poznaje ją w Gdańsku taaak dobrze przeczytaliście tym razem wywiało naszych bohaterów aż do Trójmiasta ażeby to pomoc dwóm zabłąkanym duszyczkom... Ehh jak dla mnie to cały ten wątek mógłby nie istnieć... To trochę taka za pchaj dziura nic nie wynoszącą do fabuły. No niby fajnie, że możemy zobaczyć jak się żyje w mieście a nie tylko na wsiach, i że żyją też inni ludzie no ale troszkę powiało nudą. Wracając do początku bo tak jakoś od środka zaczęłam to całkiem dobrze udało się autorce ugrać to, że nie wszyscy od razu uwierzyli Hubertowi w jego cudowny proroczy sen, Np. Jego rodzice czy choćby Ernest, to on próbuje otrzeźwić jakoś kumpla, zazwyczaj z marnym skutkiem. Nawet polubiłam Ernesta bo idealnie pasuje do roztrzepanego Huberta i tworzą zgrany duet.
Hitem jest za to dziadek Albert. Ten człowiek to złoto 🥰 Jako, że jest starej daty to jest zawsze zabezpieczony na wypadek końca świata😂. Świetnie sobie radzi w sytuacjach kryzysowych, potrafi zarządzać i rozkazywać i jak trzeba będzie to zawsze znajdzie komuś coś do zrobienia. 😂
Spodobał mi się też wątek żarówki. O dziwo działo się to w Gdańsku... No ale dobrze autorka kombinuje i może to jest taki mały przedsmak tego na co mogą wpaść bohaterowie w kolejnych tomach aby "ulepszyć" swoje życie. Coraz trudniej czyta mi się te historie z perspektywy Huberta ale chyba nie doczekam się innej niestety... Mam tylko nadzieję, że Hubert zacznie w dalszej części trochę więcej myśleć i szybciej sklejać fakty, bo w tym tomie to ja odgadywałam pierwsza co się zaraz stanie.
Oczywiście z niecierpliwością czekam na powrót Izy! Oby się udało!
Drugi tom serii Zapomniana Księga wciąga jeszcze bardziej niż pierwszy!
Tym razem Hubert budzi się w Paryżu tuż przed atakiem na Luwr i nauczony poprzednim doświadczeniem zapobiega śmierci przyjaciela. Teraz postanawia zapobiec wydarzeniom, jakie pamięta ze swojego su o Święcinie. Ale czy to był tylko sen? Wszystko zniszczenia, jakie pamięta zaczynają od nowa się powtarzać a chłopak postanawia poprawić swoje błędy z poprzedniego życia i odnaleźć wioskę, w której żył. Okazuje się, że Święcina nie ma na żadnej mapie i Hubert nie potrafi odnaleźć go w swojej okolicy, ale czy to oznacza, ze wioska nie istnieje?
***
Dla mnie ten tom był jeszcze lepszy niż poprzedni. Tym razem dowiedziałam się, co Hubert przeżywał przez 7 lat, których nie pamiętał w „Strażniku” i wątek demonów jest o wiele ciekawszy. Podoba mi się nawiązanie do dawnych wierzeń i wplatanie wątków z demonami i być może nie zgadzam się ze wszystkimi postępkami głównego bohatera, ale to nie znaczy, ze lubię go mniej. Ta postać mnie fascynuje i przypadł mi do gustu sposób, w jaki autorka opisuje tego dojrzewającego mężczyznę i jego ogromną chęć zatrzymania przy sobie bliskich w oparciu o dawno zapamiętane wydarzenia. To trochę jak powrót do przeszłości z możliwością naprawienia wszystkich złych uczynków i główny bohater dostał drugą szansę, aby naprawić błędy. Pytanie tylko czy przypadkiem ich nie powtórzył, bo przecież w poprzednim tomie nie pamiętał ostatnich 7 lat, więc może znowu zatoczył koło? Już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po trzeci tom tej fascynującej historii.
Autorka ma świetny sposób pisania, dzięki któremu nawet przez chwilę nie odczułam, że czytam takie grube tomiszcze, a nawet wręcz przeciwnie – odnoszę wrażenie, że ta książka skończyła się o wiele za szybko. Już czas zacząć czytać kolejny tom.
Pierwszym tomem byłam zachwycona i już nie mogłam się doczekać, co autorka wymyśliła dla czytelnikó w kolejnej części. Poraz kolejny nie zawiodłam się. Znów mamy zwrot akcji w życiu głównego bohatera Huberta. Wszystkie wydarzenia z pierwszego tomu wydają się być tylko złym snem. Chłopak wraca do czasów, gdy jest nastolatkiem, sutyacja wycieczki...jednak teraz już wie, co za chwilę nastąpi. Musi coś począć aby uratować swoich bliskich przed zbliżającą się katastrofą. Mamy tu sporo akcji. Poszukiwanie książki o Demonologii, która ma pomoc w walce z potworami, oraz ciągła zmiana miejsca przebywania naszych bohaterów.
Wciągający i zaskakujący tom. Kolejny...i na szczście nie ostatni w tej serii.
Hubert próbuje zmień bieg wydarzeń. Wie co czeka ludzkość od momentu, gdy uchronił przyjaciela przed wybuchającym Luwrem. Chłopak chce zrobić wszystko tak, by jego najbliżsi przeżyli i żeby mógł ich zaprowadzić do Święcima. Nie wszystko idzie z jego przypuszczeniami i na wsi spędza prawie 5 lat. Tam pokazuje, jak zdobywać rzeczy i jest znanym łowcą demonów. Jednak w głębi serca wie, że powinien odnaleźć wioskę, która tyle mu pomogła i nauczyła. Czy chłopak zdecyduje się na odnalezienie wsi ze snu? Kto zginie w tym czasie? Jakie potwory będą się kryć w lasach?
Strażnik naprawdę miło mnie zaskoczył, jak pisałam w recenzji tej książki, dlatego jak najszybciej chciałam zapoznać się z kontynuacją. Łowca pokazuje lukę w pamięci, którą miał Hubert gdy podróżował. Cały jego sen powoli układał się w jedną całość. Jednak jeśli mam być szczera, to ten tom już trochę mniej mi się podobał. Tylko już tłumaczę dlaczego, ponieważ niektórzy mogą moje narzekania uznać za zaletę.
W pierwszej części ciągle była akcja, ciągle snuliśmy z Hubertem przypuszczenia co się wydarzyło, jak znalazł się w tym miejscu i co się stało z jego bliskimi. W drugim tomie zaś mamy powolne rozwianie wszystkich wątpliwości i byłoby to całkiem znośny, gdyby nie dłużyło się to przez prawie 500 stron. Jasne, tutaj też się wiele działo, bo widzimy jak ludzi zmienia cała ta sytuacja. Jak odcięcie od technologii może tak szybko zniszczyć cywilizację, jednak to nie było to samo. Bohaterowie wiele podróżują, poznają wiele nowych osób i potworów. Ich wiedza co chwila się powiększa i rozszerza.
Bohaterowie, cóż co mogę powiedzieć, Hubert był bardziej irytujący niż normalnie. Wiemy że mu się to wszystko przyśniło, ale wkurzał się, że ludzie go nie słuchają. Gdyby postawiłby się na ich miejscu, to zrozumiałby, że chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby że komuś przyśnił się koniec świata i że nagle pojawią się demony. No ale cóż, denerwowało mnie również, że Hubert tak bardzo chciał być bohaterem, zawsze chciał iść na polowania, wszędzie się wyrywał i nie myślał o konsekwencjach. Ale dobra, nie będę aby narzekać na bohatera.
Tak samo jak podczas czytania Strażnika, książkę przeczytałam naprawdę szybko i z przyjemnością. Mimo wszystko byłam ciekawa jak to się potoczy i czy ten sen okaże się prawdą. Końcówka ponownie mnie zaskoczyła, chociaż powoli czułam że tego tego finału wszystko będzie się zbiegać.
Podsumowując Łowca dla mnie był trochę gorszym tomem niż pierwszy. W trzecim dopiero okaże się, jak się wszystko potoczy i skoro ta historia ma mieć 5 tomów, bo aż się boje pomyśleć co będzie czekać bohaterów. Także mimo moich narzekać ja tą serię będę polecać, bo jest warta uwagi. Ciekawa, pełna przygód historia o walce, rodzinie i słowiańskich demonach.
„Żniwiarza” zna już chyba każdy fan polskiej fantastyki. Paulina Hendel swoją najnowszą serią w bardzo krótkim czasie podbiła serca tysięcy czytelników w całej Polsce. Dziś jednak zapomnimy na chwilę o żniwiarzu i przeniesiemy się do świata post apokaliptycznej polski, ponieważ „Tropiciel” nadciąga!
„Hubert już dawno temu zauważył, że jeśli ludzie potrafią nazwać niebezpieczeństwo, wydaje się ono mniej straszne.”
W twórczości Hendel zawsze najbardziej lubiłam jej prosty i konkretny styl pisania. W przeciwieństwie do naprawdę wielu autorów, zarówno polskich jak i zagranicznych, autorka nigdy nie marnowała czasu na zbędne opisy czy niepotrzebne i czcze dialogi, lecz skupiała się na rzeczach istotnych oraz ciekawych. W przypadku „Tropiciela” odrobinę mi jednak zabrakło tych opisów, zwłaszcza jeśli chodzi o demony. Liczyłam, że w tym tomie poznam je trochę lepiej i w końcu w pełni będę mogła sobie wyobrazić, jak wyglądają oraz poczuć strach na samą myśl o nich. Niestety autorka podobnie jak w przypadku „Strażnika” skupiła się przede wszystkim na akcji, a nie dodatkowym pobudzaniu wyobraźni czytelnika, przez co ciągle niewiele wiadomo na temat samych demonów, a strach przed nimi zamienił się miejscem ze współczuciem. A jeśli już wspominamy o akcji to muszę przyznać, że z nią również miałam pewien problem. Na początku pędziła ona jak szalona i obfitowała w wiele wydarzeń, lecz z czasem zaczęła coraz bardziej zwalniać, przez co środek książki stał się odrobinę nużący. Jest to jednak zrozumiałe, ponieważ bohaterowie musieli się przystosować do nowej sytuacji, a to wiadomo, że zajmuje jakiś czas i niekoniecznie jest czymś naprawdę interesującym. Na szczęście akcja ponownie rozkręca się, lecz fakt ten następuje dopiero pod koniec książki, w momencie gdy bohaterowie „Tropiciela” zaczynają „profesjonalnie” polować na demony. Przez większość czasu jednak w drugim tomie „Zapomnianej księgi” ukazywane jest zwykłe życie ludzi po apokalipsie, którzy próbują na nowo nauczyć się żyć bez udogodnień takich jak leki, bieżąca woda czy technologia.
„- Ludzie tak uzależnili się od techniki, że bez niej nie potrafią żyć.”
Reasumując, gdyby autorka poświęciła więcej czasu na kreację bohaterów oraz uwagi demonom i ich obliczu w książce, to myślę, że „Tropiciel” wypadłby znacznie lepiej w ogólnym rozrachunku. Przedstawione przez Hendel mitologiczne stwory wbrew oczekiwaniom czytelnika nie wzbudzają strachu, lecz współczucie, a sami bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia. Faktem jest jednak, że seria „Zapomniana księga”, jak na debiut literacki jest całkiem dobra, oryginalna i wciągająca. Nie jest to jednak Paulina Hendel jaką znacie ze „Żniwiarza”, ale jeśli dopiero rozpoczynacie swoja przygodę z jej twórczością to lepiej nie mogliście wybrać. „Strażnik” oraz „Tropiciel” to naprawdę dobre i przepięknie wydane książki, z którymi milo spędzicie czas.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Tropiciel” autorstwa Pauliny Hendel.
Więcej na :
W wyniku pewnej sytuacji Hubert cofa się kilka lat do tyłu i na powrót staje się siedemnastolatkiem, będącym na wycieczce klasowej w Paryżu. Chłopak jednak wie, co się wydarzy i ze wszystkich sił próbuje zmienić bieg wydarzeń. Zabiera więc swojego przyjaciela Ernesta z powrotem do domu. To działanie sprawia, że chłopcy nie znajdują się przy Luwrze, czyli w miejscu wybuchu. Kiedy przyjaciele są już w domu Huberta, na świecie zaczyna dochodzić do przeróżnych wybuchów, a cała elektryczność systematycznie siada. Ponadto pojawia się epidemia grypy, która zabija ludność, więc rodzina oraz przyjaciel głównego bohatera są zmuszeni uciekać. Szczęśliwie trafiają na wieś, na której żyje dziadek Ernesta. Jednak to tam dopiero rozpoczyna się cała akcja.
W tej części miałam do czynienia z Hubertem, który, choć był w ciele siedemnastoletniego chłopaka, to jednak miał już umysł dorosłego mężczyzny. Muszę przyznać, że fakt ten zdecydowanie pozytywnie wpłynął na całą kreację tego bohatera. Chłopak przestał być tak irytujący i dziecinny, a stał się naprawdę mądry, rozumny i sympatyczny.
Przy okazji lektury Tropiciela, miałam przyjemność poznać Ernesta, który w pierwszej części pojawił się tak naprawdę tylko na początku. Szczerze mówiąc, nie do końca wiem, co mam o nim myśleć. Z jednej strony jest to naprawdę sympatyczny i pracowity chłopak, ale chwilami miał takie swoje momenty, gdzie zachowywał się okropnie dziecinnie. Gdybym miała wybrać jakąś jego jedną cechę charakterystyczną, to zdecydowanie byłaby to lojalność. Hubert zawsze mógł na niego liczyć i choć jego przyjaciel niechętnie jeździł z nim na kolejne wyprawy, to jednak to robił.
Pojawiają się tutaj również bohaterzy, którzy w Strażniku zostali tylko wspomnieni. W tej grupce znaleźli się m.in. rodzice Huberta, którzy wywarli na mnie dość pozytywne wrażenie. Nie jestem jednak w stanie wypowiedzieć się szerzej na ich temat, ponieważ nie wiem, co miałabym powiedzieć.
Ponownie zachwyciłam się stylem Pauliny Hendel oraz umiejętnością, z jaką autorka kreuje swoich bohaterów oraz świat przedstawiony. Zasługuje to na bardzo wysoką ocenę, jednak na początku wspomniałam o tym, że powieść jest pod wpływem klątwy drugiego tomu. Dlaczego? Już Wam tłumaczę.
Kiedy pierwszy tom jakiejś serii jest wprost genialny, często trudno o to, żeby tom drugi dorównał mu poziomem. To, czym zachwycałam się wcześniej, czyli ciągła akcja, świetna kreacja bohaterów i wiele innych, tutaj było dla mnie trochę odgrzewanym kotletem. Zgaduję, że po części wpływ miał na to fakt, iż pewne sytuacje znałam już w jakimś stopniu z poprzedniej części. Winę mogę również zrzucić na stres, jaki w ostatnim czasie mi towarzyszył, przez co nie do końca mogłam skupić się na czytanej treści.
Jednakże przeczytałam Tropiciela i absolutnie tego nie żałuję. Myślę, że skoro ten drugi tom był odrobinę słabszy, to ten trzeci i ostatni zdecydowanie rozwali cały system. Jestem o tym święcie przekonana i dlatego nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z Hubertem oraz słowiańskimi demonami.
Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tą serią, to koniecznie to nadróbcie. Pani Paulina jest doskonałym przykładem na to, że polscy autorzy również potrafią pisać świetne powieści młodzieżowe, które wciągają i mimo wszystko pozostają w pamięci na długi czas.
dobrze wykreowany świat wspaniałe rodzime potwory lekkie pióro, genialne dialogi
opis postaci i opis przyrody nienachalne jednak aby zrozumieć książkę trzeba przeczytać tom pierwszy
Książka, która wyjaśnia zagmatwane wątki pierwszego tomu. Lepiej nie czytać jej bez znajomości wcześniejszej części. Hubert już wie, co niesie przyszłość, jest przygotowanym łowcą demonów i to sprawia, że jako bohater zyskuje nową jakość. Tropiciel trzyma poziom.
Ciekawa wizja świata po apokalipsie. Koncepcja zzataczającej koło rzeczywistości interesująca. I demony słowiańskie też są atutem książki.
Jest nieco spokojniejsza niż poprzednia część, ale to nie znaczy, że jest nudna! Dzieje się dużo rzeczy, zostają wyjaśnione zagadki z pierwszej część, ale brakuje osób ze Święcina. Nieco ujmuje tej książce fakt, że na ponad 500 stronach jest opisane 7 lat. Pierwsze 4 lata została rozpisane na większość książki, jakieś 3/4, a na te ostatnie 3 lata zostało niewiele i nie wiadomo dobrze, co się działo.
Hubert staje się trochę irytujący, ale to dlatego, że jest młodszy, bardziej żądny przygód, przez co zachowuje się lekkomyślnie.
Polubiłam Ernesta, który jest jego głosem rozsądku. To naprawdę inteligentny i sympatyczny bohater.
Dużym plusem jest demonologia i informacje o demonach
Zacznę tak, jak w przypadku pierwszego tomu Strażnik. Siedemnastoletni Hubert jest na szkolnej wycieczce w Paryżu. Koło Luwru ma się spotkać z dwiema dziewczynami, a towarzyszy mu jego kumpel Ernest. I to już nie jest sen (ci co czytali Strażnika, wiedzą o co chodzi). Hubert wyprzedza wybuch jaki ogarnia Luwr i udaje mu się ocalić przez śmiercią przyjaciela. Czy tym razem będzie pamiętał kolejne siedem lat? Zapraszam do świata Pauliny Hendel.
Impuls elektromagnetyczny zniszczył wszystkie urządzenia elektryczne. Nie ma prądu, internetu. Świat pochłania chaos, a tajemnicza choroba dziesiątkuje ludzi. W tej chwili tylko Hubert wie co będzie się działo. Zdaje sobie sprawę, że tylko kwestią czasu jest aż demony różnej maści zaczną wyłazić z ukrycia i będą atakować ludzi. Tylko niestety nikt w to nie wierzy, bo przecież do tej pory to były takie bajania dla grzecznych dzieci. Chłopak wie „z wcześniejszego życia”, że w tej chwili potrzebna jest Demonologia, żeby dowiedzieć wszystkiego co można o demonach.
Tropiciel to druga część Zapominanej księgi. O ile za pierwszym razem nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, tak teraz byłam już przygotowana. Prowadzeni przez Huberta przeżywamy brakujące siedem lat jego życia. Znów z XXI wieku zostajemy wrzuceni w czasy, które najbardziej przypominają wczesne średniowiecze. Ci, którzy przeżyli łączą się w niewielkie skupiska zdecydowanie nie lubiący obcych. W miastach rządzą gangi; na wsiach pozostały niewielkie grupy, które tworzą małe społeczności. Wszędzie jednak trzeba udowadniać swoją wartość. O dziwo nasi bohaterowie mają trochę szczęścia, być może dzięki temu, co Hubert pamięta z wyjątkowego snu, który okazuje się być prawdą.
W jednej z osad, która powstała na bazie wsi Dąbrówka, Hubert i Ernest, wraz z rodzinami, które udało się przekonać do opuszczenia miasta, znajdują schronienie. Z czasem stają się pełnoprawnymi mieszkańcami, nie przyjezdnymi. Wiedza zdobyta dzięki Demonologii pomaga im w tropieniu demonów, które zagnieździły się w okolicznych lasach. Dodatkowo Hubert potrafi wyczuć potwory, ale jeszcze lepsza okazuje się w tym siostra Ernesta, Zuza, która jest jak radar na demony.
W Strażniku Hubert mnie trochę denerwował, a jego naiwność potwornie mnie wkurzała. W tej części wydaje się dojrzalszy, ale niestety nie w momentach gdy ma polować na demony. Chłopak jest po prostu uzależniony od adrenaliny i nie zważa na własne bezpieczeństwo. Przez to stanie się kilka niefajnych sytuacji, a Hubert będzie sobie wyrzucał, że to przez niego. O matko, jak ciężko się pisze, żeby nie zdradzić za wiele, a zachęcić potencjalnych czytelników.
Tropiciel to naprawdę dobra kontynuacja cyklu. Bardzo się cieszę, że nie dotknęło go przekleństwo drugich tomów. Tak jak w Strażniku, tak i tu mamy do czynienia z postapo połączonego z mitologią słowiańską. Naszykujcie się na coraz więcej demonów, a będzie w czym wybierać: wije, utopce, biesy i wiele innych. Ale sądzę, że naprawdę powyłażą z ukrycia dopiero w trzeciej części i już nie mogę się tego doczekać.
Paulina Hendel jawi się w moich oczach jako świetny gawędziarz. Chciałabym z nią usiąść przy ognisku, gdzieś w środku lasu i posłuchać jej opowieści. Rozpoczęta przeze mnie seria Zapomniana księga jest dowodem na to, że potrafi snuć naprawdę ciekawe historie. Jeżeli chcecie się przekonać, co słychać w naszej rodzimej fantastyce, skierowanej dla młodzieży, to nie omijajcie tego nazwiska. Tropiciela, jak i cały cykl gorąco polecam.
Pierwsza odsłona serii Żniwiarz! Mówią, że demony, zabobony i czary odeszły już do przeszłości. Czy na pewno? Na pierwszy rzut oka Magda jest zwykłą...
Jeszcze do niedawna Magda była zwykłą dziewczyną, pracującą w małej księgarni, jednak obecnie jej życie wygląda całkiem inaczej niż sobie to zaplanowała...
Przeczytane:2022-09-25,
Tak jak "Strażnik" miał mocne zakończenie, tak w "Tropicielu" najbardziej podobał mi się jego początek. Czytałam książkę zaraz po pierwszym tomie, więc silne emocje jeszcze długo się mnie trzymały. Czytelnik obserwuje niesamowity kontrast pomiędzy pewnym siebie Hubertem, który już zna przyszłość, a jego rodziną, która dopiero teraz przeżywa szok związany ze wszystkimi światowymi tragediami. Nie wyobrażam sobie być na miejscu głównego bohatera, który musi całą tę grozę przeżywać jeszcze raz i w dodatku patrzeć na swoim przerażonych bliskich. Uważam, że jego bezsilność i frustracja zostały dobrze oddane.
Dalej powieść toczy się podobnym niespiesznym rytmem, co poprzednia część. Poznajemy nowych bohaterów, jestem bardzo ciekawa Zuzy i tego, w jakim kierunku rozwinie się jej wątek. Polubiłam też dziadka Alberta, mam wrażenie, że każdy z nas zna taką personę jak on, człowieka, który aż się po cichu cieszy na ten nowy koniec świata i powrót do świata chłopskiej mądrości. Podobała mi się relacja Huberta z Ernestem, gdyby nie ten drugi, to główny bohater chyba byłby nie do zniesienia, a tak bardzo dobrze się dopełniają.
Chociaż momentami książka była bardzo bliska do nazwania jej nudną, a przeskoczenie kilku rozdziałów nie zrobiłoby wielkiego zamieszania, to i tak coś sprawiło, że poświęciłam godziny na czytanie i nie czułam się tym zmęczona. Być może chodziło o styl autorki, który po prostu pozwolił mi się spokojnie oderwać od rzeczywistości.
Mam nadzieję, że główny wątek jakoś logicznie się potoczy i pojawi się jeszcze więcej mitologicznych stworzeń. Póki co, "Tropiciel" dostarczył rozrywki pod tym względem i podobało mi się, w jaki sposób zostały demony zobrazowane. Wydaje mi się tylko, że poza oczywistymi wrogami człowieka, jak strzyga, powinno się pojawić również mnóstwo demonów przynoszących ludziom korzyści, gdzie one są? Dawne wierzenia to przecież nie wiedza tajemna, a większość przedstawionych bohaterów mieszka na wsi, czemu w takiej sytuacji nie powrócono do różnych przesądów i obyczajów?
Pytań mam więcej, ale wstrzymam się i po prostu zabiorę za kolejny tom.