Szeptucha

Ocena: 4.5 (16 głosów)

W zagubionych wśród nadbiebrzańskich bagien Waniuszkach modlitwą i ziołami leczy stara Oleszczukowa. Kiedy niespodziewanie umiera, wieś oczekuje od jej wnuczki Oleny, że będzie kontynuowała rodzinną tradycję. Olena rezygnuje z marzeń o studiach medycznych i zostaje wioskową szeptuchą.

Życie w Waniuszkach wciąż jeszcze opiera się na niewzruszonym fundamencie zasad, tradycji i Słowa Bożego. Wszystko ma tam swój ład, ludzie czynią to, co do nich należy, każdy wie, gdzie jest jego miejsce. Jednak nawet i do Waniuszek nieuchronnie nadciąga nowe.

Legenda o tajemniczym pustelniku, który na uroczysku Łojmy zbierał popsute lalki i przybijał je do drzew, sprowadza do Waniuszek znanego filmowca z Warszawy, Alka Litwina. Olena pomaga mu odnaleźć ślady zagadkowego samotnika, uważanego przez okoliczną ludność za świętego. Choć szeptucha i reżyser żyją w dwóch zupełnie odmiennych światach, wspólne poszukiwania zbliżają ich do siebie. Olena znajduje w Alku przyjaciela i powiernika, z którym może się podzielić sekretami swojej sztuki lekarskiej i najskrytszymi myślami. Po raz pierwszy w życiu nie czuje się samotna…

Informacje dodatkowe o Szeptucha:

Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2014-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7779-191
Liczba stron: 336

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Szeptucha

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szeptucha - opinie o książce

Avatar użytkownika - ewa7310
ewa7310
Przeczytane:2018-01-19, Ocena: 4, Przeczytałem,

Wpadła mi ta książka w ręce właściwie przez przypadek.Czytałam wcześniej Szeptuchę  Katarzyny Bereniki Miszczuk ,lecz ta konkretna książka niewiele ma z tamta wspólnego.Oczywiście poza tytułem i faktem,że bohaterka jest szeptuchą.O ile pani Miszczuk serwuje swoim czytelnikom Polskę rządzona przez króla i to Polske pogńsk,o tyle pani Menzel pokazuje coś wręcz przeciwnego.Akcja Szeptuchy rozgrywa sie w małej wiosce na Podlasiu,wiosce,w której słowo księdza ma swoją wagę, przysiąg małżeńskich należy dotrzymywać,a starszym należy się szacunek.Główna bohaterka to młoda kobieta,wychowywana przez babcię,miejscowa szeptuchę.Po jej śmierci sama zostaje szeptuchą,a właściwie bardzo uzdolnioną zielarką ...Życie mieszkańców wioski zmieni się,gdy do gospodarstwa agroturystycznego w Waniuszkach przyjadą goście z wielkiego świata-reżyser,oraz aktorska para.W ramach szukania atrakcji pan reżyser odwiedza miejscowa szeptuchę oraz wpada na trop tajemnicy sprzed lat...

Bardzo dobrze mi sie te książke czytało.Fabuła jest interesująca,bohaterowie tak główni jak i poboczni sa świetnie zarysowani,a kolorytu nadale używanie gwary podlaskiej.Zwykle nie lubię w książkach stylizowanego języka,ale tutaj bardzo mi to pasowało.Otwarte zakończenie pozwala na własną interpretację dalszych losów bohaterów książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-07-28, 52/2015, Mam,
Powieść Iwony Menzel przeniosła mnie do krainy, której nie znam. Podlasie bowiem, gdzie autorka umieściła akcję swej książki, dla mnie jest wielką niewiadomą. Nigdy tam nie byłam i jeżeli cokolwiek wiem to tylko z już wcześniej czytanej literatury, a to jest niewiele jak na tę rozległą i niezwykłą krainę. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to region, który swą historyczną przeszłością, dzikością nie zamieszkałych terenów oraz kolorytem folkloru pobudza wyobraźnię. W zasadzie nie do końca wiem czego spodziewałam się po książce, której tytuł wyraźnie wskazuje, że jej bohaterka będzie taką naszą "babką" czyli raczej starą kobietą zajmującą się leczeniem za pomocą ziół, zamawianiem i zdejmowaniem uroków. Ale oczekiwałam jednego a mianowicie tego co, jako posiadająca chłopskie korzenie, lubię bardzo, czyli specyficznego klimatu wiejskiego jako tła dla poczynań bohaterki i to dostałam. Okazało się tylko, że tytułowa bohaterka - Oleśka od nazwiska Oleszkiewicz, czy też Olena od Heleny - nie jest starą lecz młodą kobietą, która jako narratorka wprowadza nas w swoje życie i życiowe niepokoje oraz rozterki rozgrywające się na tle wsi Waniuszki i wśród zamieszkujących ją mieszkańców. W tych właśnie Waniuszkach, gdzie czas płynął wolno odmierzany zmieniającymi się porami dnia i roku, gdzie ludzie jeszcze żyli własnym - odwiecznym - rytmem, mieszkała Oleśka - porzucona jako niemowlę przez matkę - ze swą babcią Walentyną, słynną na całą okolicę a może i dalej szeptuchę, pod drzwiami domu której codziennie od wczesnego rana ustawiały się kolejki potrzebujących pomocy. Oleśka dorastała więc w atmosferze babcinych szeptów modlitewnych, zaklęć i okadzeń oraz w towarzystwie suszonych ziół. Siłą rzeczy czując się osamotniona wśród swoich rówieśników z powodu bycia bajstrukiem po naszemu bękartem, bo była dzieckiem nieślubnym, a także w związku z profesją babci najwięcej czasu z nią spędzała, mimo woli nabywając szeptusze umiejętności. Ale same umiejętności to jednak nie wszystko. Oleśka odziedziczyła po swej babci ten specjalny dar do rozpoznawania dolegliwości i intuicję, jakiś szósty zmysł, dzięki któremu potrafi rozpoznać właściwości ziół i odpowiednio je stosować. Obdarzona została jeszcze jedną, ponad naturalną zdolnością, ale jest ona czymś co ją przeraża. Oleśka po maturze chce iść na studia.....by zostać lekarzem, lecz los płata jej figla. Nagle umiera babcia, a gdy budzi się po pogrzebie za oknem już czeka tłumek babcinych "pacjentów". I tak zamiast zostać lekarzem Olena zostaje najmłodszą szeptuchą. "Szeptucha" jest, czego po tytule się nie spodziewałam, powieścią wielowątkową, przez fabułę której przewija się sporo, mniej lub bardziej, dobrze zarysowanych i interesujących a zarazem barwnych postaci, bo też każdy wątek ma swoich bohaterów. A oprócz wątku szeptuchy tu mamy wątek historyczny - ziemiański, wątek zmian oblicza Podlasia pod wpływem napływających obcych działających w biznesie "folklorystycznym" i dwa mroczne, a nawet przerażające wątki z przeszłości. Jest też i romans, w który wdaje się Oleśka głodna być może bardziej przeżyć erotycznych niż uczuciowych. Ogólnie rzecz biorąc "Szeptuchę" czyta się dobrze i z zainteresowaniem do czego przyczynia się lekki i obrazowy język zaprawiony humorem, który przejawia się w żartobliwym dystansie z jakim podchodzi bohaterka do siebie i otoczenia. Widać również, że Iwona Menzel dołożyła wszelkich starań, by powieść nie tylko bawiła, ale by w jakimś stopniu dostarczyła również wiedzy o dzisiejszym i niegdysiejszym Podlasiu. Ale jednego mi jednak w niej brakło. To tej tytułowej szeptuchy, której absolutnie w treści jest za mało. Gdzieś tak momentami ginie mi ona w fabule przez zbyt moim zdaniem rozbudowane inne wątki i wielość postaci w nich występujących. Przez co i akcja traci swój rytm. Ale mimo wszystko to książka, którą w letni czas dobrze się czyta i polecić ją mogę osobom ciekawym Podlasia oraz lubiącym powieści z niespieszną akcją.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2015-02-07, Ocena: 5, Przeczytałam, x 52 książki 2015,
Bardzo dobra opowieść o Podlasiu, o polskiej wsi, tradycjach, obyczajach, legendach, o duchach, ziołach i szeptuchach. O świecie, który powoli przemija. Książka, której warto poświęcić kilka chwil, żeby nie zapomnieć o tym, co było kiedyś, o tym, co ważne. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2014-11-28, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
Urokliwa wioska pośród bagien, łąk i pól kryje wiele tajemnic i czarów, właśnie tam we wsi Wianuszki poznajemy tytułową Szeptuchę starą Oleszczukową. Każdy mieszkaniec wie, że Szeptucha jest "ostatnią deską ratunku", kiedy lekarz nie ma lekarstwa, ksiądz nie potrafi pomóc, Oleszczukowa wyleczy modlitwą oraz naturalnymi sposobami. Kiedy staruszka umiera, wszystkie oczy zwracają się ku jej wnuczce Helenie zwanej we wsi Olusią. Dziewczyna z biegiem czasu uświadamia sobie, że posiada również ten magiczny dar uzdrawiania ludzi, ale czy starczy jej siły i odwagi żeby iść drogą wytyczoną prze babkę? Czy zrezygnuje ze swoich planów, marzeń aby służyć innym?
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu MG za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Autorka ma w swoim dorobku literackim kilkanaście tytułów. Jeśli chodzi jednak o mnie to niniejsza powieść jest moją pierwszą stycznością z twórczością Pani Iwony Menzel. Wraz z autorką przenosimy się na Podlasie do maleńkiej sennej wioski o nazwie Waniuszki, gdzie wraz ze swoją wnuczą żyje niejaka Oleszczukowa, która posiada nietuzinkową umiejętność leczenia ziołami oraz modlitwą. Gdy staruszka umiera mieszkańcy Waniuszek bardzo liczą na to, iż jej wnuczka Helena zwana we wsi Olesią przejmie schedę po babci... Dziewczyna, która już wcześniej stopniowo uzmysławia sobie, że najprawdopodobniej również posiada ów dar początkowo bardzo się przed tym broni... Jednakże przeznaczenia nie sposób oszukać... W opowieści przyglądamy się życiu mieszkańców Waniuszek, ich rozterkom, smutkom i radościom. A także przywiązaniu do tradycji, która niestety staje się niekiedy rzec by można towarem mocno komercyjnym... Autorka plecie również misterną sieć składającą się z legend i tajemnic dotyczących regionu, w którym dzieje się akcja powieści. Historia ta niewątpliwie posiada własny specyficzny klimat... Mnie osobiście nieco przytłoczyła jednak bardzo spowalniająca ją momentami akcja, co powoduje, iż są fragmenty, które dosyć mocno się dłużą... Sami jednak ocenicie to najlepiej wyruszając na spotkanie z podlaską "Szeptuchą"...
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-05-20, Ocena: 6, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Czy każda polska wieś jest taka sama? Teraz pewnie tak, w pełni zmotoryzowana, mało kto hoduje jeszcze konie czy krowy, w sianokosach, żniwach czy wykopkach już nie biorą udziału całe rodziny jak to było dawniej. Nie mam pojęcia jak wyglądała dawna wieś w innych regionach Polski jednak wiem jak wyglądała ona na Podlasiu, bo sama stąd pochodzę. Nowa książka Iwony Menzel Szeptucha, pozwoliła mi na cofnięcie się w czasie i przeniesienie się do takiej właśnie magicznej wsi z mojego dzieciństwa. Autorka przenosi nas w malowniczą niewielką wioskę Waniuszki, położoną na nadbiebrzańskich bagnach. Poznajemy starą Oleszczukową, która leczyła modlitwą i ziołami, potrafiła zamawiać choroby i odczyniać uroki. (str. 7) Razem z nią mieszka jej wnuczka Olesia, która dopiero w szkole przy pytaniu nauczycielki - a czym zajmują się Twoi rodzice? - została uświadomiona, że każdy ma rodziców, natomiast dzieci dobrze poinformowane, od tej pory nazywały ją bajstrukiem. Olena nie zna swoich rodziców, jej matka pozostawiła ją, gdy dziewczynka przyszła na świat. Ta wiadomość spadła na nią jak grom z nieba, jednak mądra babcia Walentyna uświadomiła dziewczynkę, że jej matka jest u Aniołków. Dlatego też Olena pod kapliczką zasadziła kwiatki i miała w końcu miejsce, do którego mogła przychodzić i oddawać się rozmyślaniom. Pewien dzień zmienił życie dziewczynki, kiedy to jeden z mężczyzn, który przyszedł do jej babki po zioła, dotyka dłoni dziewczyny a tą przeszywa niesamowite zimno. Z czasem okazuje się, że dziewczyna poprzez dotyk potrafi przeczuć śmierć. Gdy umiera Walentyna Oleszczukowa, mieszkańcy Waniuszek są przekonani, że jej umiejętności przejmie jej wnuczka. To jednak stoi w sprzeczności z planami dziewczyny, która chce wyjechać do dużego miasta i studiować. Czy Olena pozostanie na wsi wbrew swoim wcześniejszym planom? Jak jej życie zmieni przyjazd Alka Litwina, reżysera, który będzie chciał nakręcić film o tajemniczym pustelniku zamieszkującym niegdyś bagna biebrzańskie? Iwona Menzel urodziła się w Warszawie, gdzie w socjalistycznej rzeczywistości spędziła jak najbardziej szczęśliwe dzieciństwo i ukończyła studia na Wydziale Architektury. Wyjazd z Polski, konsekwencję zawartego w Wiedniu ślubu z obywatelem niemieckim, uważała za duże poświęcenie i miała rację: od tej chwili życie stało się jednym pasmem rozstań, powrotów i nieporozumień. Mieszka i pracuje w Darmstadt, dawnej stolicy Hesji. Koordynuje duże projekty urbanistyczne. Przez wiele lat działalność literacka autorki ograniczała się głównie do niemieckich tekstów fachowych i niezliczonych listów do rodziny w Polsce. (za portalem Lubimy Czytać) Jestem zadziwiona tym, co dowiedziałam się o autorce. Jak można napisać w tak interesujący sposób o miejscu, w którym się nie dorastało, a nawet nie spędziło za wiele czasu. Czytając Szeptuchę, oddałam się lekturze bez reszty. Chłonęłam każde przeczytane słowo, każdy fragment opisu przyrody, życia mieszkańców tej niewielkiej, ale jakże zgranej wsi, z wielką przyjemnością. Oddanie w tak plastyczny sposób życia wsi, sięgnięcie do specyficznego słownictwa podlaskiej gwary spowodowało, że wiele historii z mojego dzieciństwa u dziadków uległo odświeżeniu. W pewnym momencie miałam wrażenie, że Iwona Menzel opisuje moją wieś. Poranki witające mnie śpiewem ptaków, rżeniem konia, specyficznymi zapachami. Ten chleb pieczony przez babcię i jeszcze gorąca piętka ze świeżym masłem, bo wtedy jest najlepszy, świeże mleko prosto od krowy to wszystko niestety już wspomnienia. Nie ma już takiej wsi i autorka jest tego świadoma. Dlatego też przedstawiła ją w dwojaki sposób. Niewiele już jest w niej tradycji, która obecnie staje się chwytem marketingowym. Tradycje obecnie się sprzedaje, stodoły przerabia na pensjonaty, kusi się przejażdżkami bryczkami zaprzężonymi w konie, pieczeniem chleba w prawdziwym piecu chlebowym bądź nie, wytwarzaniem ekologicznych przetworów. Na to jest obecnie popyt i o tym również pisze autorka. Nie mam jej tego za złe, świata nie zmienimy, natomiast dziękuję za wspomnienia, które mam nadzieję będę pielęgnować. Ja tę podlaską wieś jeszcze pamiętam, moje dzieci już jej niestety nie poznają, bo już są takie, które twierdzą, że mleko jest ze sklepu a nie od krowy. Lekki i przystępny język, spora dawka humoru, tajemnica magii ziół, modlitwy, piękne, realistyczne opisy przyrody i świetnie nakreśleni bohaterzy - już to powinno Was zachęcić do lektury. Może komuś brakować profesjonalnego opisu fachu tytułowej szeptuchy. Jednak wydaje mi się, że to nie o to w tej lekturze chodzi. Książkę polecam wszystkim tym, którym wieś sprzed 15-20 lat nie jest obca, jak również tym, którzy nie mieli okazji poznać takiej magicznej, pełnej klimatu wsi. To trzeba czuć, mieć we krwi. Ja z książką spędziłam bardzo miło czas i wrócę do niej pewnie nie raz, aby zobaczyć, co też słychać u Oleny. Bez wątpienia nasze życie było lepsze, ale tamto zdecydowanie ciekawsze. My w Waniuszkach staliśmy na niewzruszonym fundamencie składającym się z tego, co babcia nazywała zasadami, proboszcz Słowem Bożym, a doktor Janota tradycją. Z pewnością było to chwalebne, ale niewygodne jak gorset z fiszbinami. Nikt jednak nie miał wątpliwości, co jest dobre, a co złe, co grzech, co wstyd, podczas gdy w świecie wszystko się pomieszało jak groch z kapustą, i zdarzało się, że złodziej zostawał biznesmenem, a łgarz dyplomatą. (str. 50)
Link do opinii
Avatar użytkownika - diunam
diunam
Przeczytane:2014-05-05, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Szum skrzydeł przelatujących właśnie żurawi zakłócił poranną ciszę. Dumnie i majestatycznie sunęły po niebie jakby były panami tego świata. A może właśnie tak jest. Może to one wiedzą co jest najważniejsze? Może to one poznały sens życia, tak bardzo przez nas, ludzi poszukiwany? Jedno jest pewne. To one są elementem ciszy. W oddali słychać siarczyste przekleństwa zmagającego się z czymś chłopa. Świeżo skoszona łąka, jak Boża apteka, pachnie ziołami, a stara reklamówka z logo Biedronki gnana wiatrem unosi się nad nią w szalonym tańcu. Jaka jest polska wieś? Co jest prawdą, a co iluzją? W małej podlaskiej wiosce, gdzieś na krańcu świata czas biegnie wolniej. Nie ma pędzących samochodów, smrodu spalin, nie ma galerii handlowych, kin i teatrów. Nawet ludzie spieszą się jakby wolniej. Jednak nawet tu dociera cywilizacja. Brnie przez zaspy śniegu i wiosenne roztopy. Nieśmiało zagląda do chat zdziwiona, że tak można żyć. W kuchni na stole cicho szumi laptop, w pokoju stoi nowoczesny telewizor, a w izbie obok szeptucha odczynia uroki. Olena odziedziczyła ten dar po swojej babce. Od dziecka razem z nią zbierała zioła i sporządzała z nich maści, napary i nalewki. Miała też trudną do pojęcia ludzkim rozumem moc, dzięki której widziała i czuła więcej niż inni. Dar ten był zarazem przekleństwem, gdyż od dziecka skazywał ją na samotność. Nagła śmierć babci sprawiła, że marzenia o studiach rozwiały się jak mgła nad leśną łąką. Przeznaczeniem Oleny było iść w ślady babci. Po latach udało jej się oswoić samotność i pomóc wielu ludziom, którzy każdego dnia zjawiali się na jej podwórku. Kim jest Olena? Znachorką, szeptuchą czy też kobietą o ogromnej wiedzy na temat zielarstwa, obdarzoną jednocześnie wrażliwością i intuicją? ,,Szeptucha" to szósta powieść pani Iwony Menzel. Przeczytałam wszystkie i każda zaskakiwała mnie pozytywnie. Podobnie było z ,,Szeptuchą". To książka zupełnie inna od pozostałych powieści Autorki. Jest to dojrzała literatura przeznaczona dla czytelnika, który od książki wymaga czegoś więcej niż tylko rozrywki. Autorka pokazała wieś taką jaka jest naprawdę. I to zarówno z perspektywy rodowitych mieszkańców, jak i tych, dla których ucieczka na wieś stała się sposobem na życie. Chłopa ciężko pracującego na roli nie zdziwi szeptucha, nawiedzony dom, czy uroczysko. Za to w zdziwienie wprawi go z pewnością powstający w okolicy nowoczesny hotel i możliwość zarobienia na tym, co dla niego stanowi chleb powszedni. Ze zdumieniem patrzy na pensjonaty, w których sprzedaje się turystom wizerunek wsi jakiej dawno już nie ma. Gdzie więc jest prawda, a gdzie iluzja? Cóż ... jak zwykle z pewnością gdzieś po środku. Są domy, w których nadal piecze się chleb i lepi pierogi, a są też takie, w których stawia się na nowoczesność. Autorka świetnie pokazała kontrast pomiędzy tym jaka wieś jest naprawdę a tym jak ją postrzegamy. W końcu wieś to nie tylko falujące zboże, natura i zapach polnych kwiatów, ale także często bieda i śmieci w przydrożnych rowach. W fabułę wplecione zostały historie wielu osób, które w jakiś sposób związane są z małą, podlaską wsią. Dzięki temu możemy obserwować zmiany jakie zachodziły tam na przestrzeni lat. ,,Szeptucha" to także konfrontacja cywilizacji z tradycją oraz z tym, co nie zawsze można pojąć rozumem. Być może powiecie, że Olena to postać całkowicie wyssana z palca, a jej dar to jedynie gusła i zabobony, które w dzisiejszych czasach nie powinny już istnieć. Ja jednak jestem przekonana, że gdzieś w miejscu, którego nie zdominował jeszcze pieniądz, z dala od mediów i ciekawskich turystów, mieszka szeptucha, która za ,,Bóg zapłać" leczy ciało i duszę. Recenzja pochodzi z mojego bloga http://sladami-ksiazki.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - dorotbook
dorotbook
Przeczytane:2018-08-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, recenzenckie,

Wyobraź sobie, że istnieje świat sielski wśród urokliwych pól i lasów. Świat, w którym czas się zatrzymał, wszystko toczy się zgodnie z rytmem natury. Jednocześnie świat, w którym religia przenika się z ludowymi wierzeniami oraz zabobonami. W tak wyjątkowym miejscu Iwona Menzel umiejscowiła fabułę książki „Szeptucha”.

W małej nadbiebrzańskiej wsi Waniuszki każdy mieszkaniec wie, że gdy lekarz nie widzi ratunku a ksiądz nie wie jak pomóc, natychmiast trzeba się udać do starej Oleszczukowej, nazywanej szeptuchą. Za pomocą modlitwy i ziół i jest ostatnią deską ratunku. Wśród tłumu kolejki pod domem, zapachu ziół oraz szeptanych modlitw zostaje wychowana wnuczka Oleszczukowej – Olesia, główna bohaterka książki. Dziewczynka jest sierotą, nigdy nie poznała swoich rodziców. Od maleńkości bacznie obserwuje babcię, uczy się zielarstwa, łączenia ziół w napary, nalewki i maści niosące ulgę potrzebującym. Bycie bajstrukiem i mieszkanie z szeptuchą sprawi, że dziewczynka czuje się wyobcowana wśród dzieci chodzących do szkoły. Gdy pewnego dni Olesia odkrywa w sobie zdolność przewidywania śmierci, jej życie bardzo się zmieni. Nie chce kontynuować starej rodzinnej tradycji, nie chce „widzieć” ludzkiego cierpienia. Kiedy niespodziewanie umiera jej babcia, wieś oczekuje, że wnuczka Oleszczukowej porzuci swoje marzenia o studiach medycznych i zostanie wioskową szeptuchą. 

Życie w malowniczych Waniuszkach opiera się wciąż na niewzruszonym fundamencie zasad, tradycji i słowa Bożego. Wszystko toczy się starym i ustalonym rytmem, wszystko ma swój ład. Ludzie czynią to, co do nich należy i każdy z nich wie, jak ma postępować. Zdawać się by mogło, że najważniejsza jest zasada „co ludzie powiedzą”. Życie to dla miejscowych ciężka praca na roli i trudy codziennego życia spięte klamrą wierzeń i zwyczajów przekazywanych z dziada pradziada. Jednak i do Waniuszek nadciąga nowe. Legenda o tajemniczym pustelniku przybijającym popsute lalki do drzewa sprowadza do wsi znanego filmowca z Warszawy, Alka Litwina. Dorosła już Olena pomaga filmowcowi odnaleźć ślady samotnika, który uważany jest przez miejscową ludność za świętego. Czy te dwa odległe światy mogą znaleźć wspólny język? Choć Olesia i Alek żyją w odmiennych światach, to wspólne poszukiwania zbliżają ich do siebie. Dziewczyna po raz pierwszy nie czuje się samotna, znajduje w reżyserze przyjaciela i powiernika, któremu może zwierzyć się ze swoich tajemnic, marzeń, najskrytszych myśli, a także podzielić się sekretami swojej sztuki lekarskiej. Tylko czy to, co czuje Olena jest uczuciem odwzajemnionym? 

„Szeptucha” Iwony Menzel jest konfrontacją cywilizacji z tradycją oraz z tym, co nie zawsze możemy pojąć rozumem. Jest pełną tajemniczości, dziwów powieści, której dodatkowym atutem są legendy oraz prawdziwe historie przekazywane z pokolenia na pokolenie. Autorka tworzy magiczny i refleksyjny klimat, pełen zapachów, uczuć i emocji a wieś przedstawiona jest w plastyczny i sugestywny sposób. Pierwszoosobowa narracja odkrywa przed czytelnikiem marzenia, myśli oraz wszystkie smutki młodej szeptuchy. Od zawsze samotna sierota musiała porzucić swoje marzenia, bo tego wymagała od niej wieś. Towarzyszymy jej w codziennym życiu, widzimy próby akceptacji niezwykłego daru i poszukiwania osoby, przy której nie będzie się czuła samotna. Czy Alek będzie jej szansą na miłość? 

Oprócz tego poznajemy historię mieszkańców wsi, ich miłosne zawirowania, winy oraz kary. Wyłania się prawdziwy świat z plejadą różnych i ciekawych osobistości. Mieszkańcy podlaskiej wsi to mentalnie prości ludzie, widzimy ich niechęć do sąsiadów, z jednej strony są pobożnymi mieszkańcami, z drugiej zaś źle życzą każdemu, komu lepiej się powodzi. Postaci drugoplanowych jest wiele i czasami bardzo trudno jest zorientować się, kto właśnie opowiada i dlaczego w danym momencie pojawia się jego historia. Akcja także często przeskakiwała z czasów współczesnych do tych bardzo odległych. Ma się niekiedy wrażenie, że za dużo w tej opowieści historii mieszkańców wsi, a za mało tytułowej szeptuchy. Ten minus wynagradza jednak język książki. Jest pełen wyrazów z gwary podlaskiej, wierszyków, rymowanek i bardzo ciekawie się czyta wszystkie dyskusje mieszkańców.

„Szeptucha” to książka w pewnym stopniu magiczna. Autorka zgrabnie połączyła dwa światy – nowoczesny z przesyconym zabobonami i folklorem. Wiele tu legend i niesamowitych historii opisanych z humorem. Warto wierzyć, że gdzieś jeszcze na małej i zapomnianej wsi, z dala od mediów i turystów istnieje jeszcze świat, w który, ludzie udają się po poradę do szeptuchy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zveruna
Zveruna
Przeczytane:2019-10-04, Czytam,
Avatar użytkownika - mamulka14
mamulka14
Przeczytane:2019-09-11, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, przeczytane, 52 książki 2019,
Avatar użytkownika - Ruczek
Ruczek
Przeczytane:2017-07-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
W poszukiwaniu zapachu snów
Iwona Menzel0
Okładka ksiązki - W poszukiwaniu zapachu snów

Europa między Wschodem a Zachodem, początek burzliwych lat dziewięćdziesiątych. W Polsce zostaje obalona komuna, w Berlinie pada mur, droga do zjednoczenia...

Po wsze czasy
Iwona Menzel0
Okładka ksiązki - Po wsze czasy

Miłość – walka o niepodległość – Białystok – czyli najnowsza rewelacyjna powieść Iwony Menzel! W polskich domach panuje żałoba, salony...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy