William de Worde jest przypadkowym wydawcą pierwszej gazety na Dysku. Musi sobie radzić z tradycyjnymi problemami dziennikarskiego życia - ludźmi, którzy chcą, by zginął, wampirem na odwyku, żywiącym samobójczą fascynację fotografowaniem z lampą błyskową, innymi ludźmi, którzy też chcą, by zginął, choć w inny sposób, oraz, co najgorsze, człowiekiem, który błaga go, by publikował zdjęcia jego ziemniaków o zabawnych kształtach. „Prawda” to czysta rozkosz. Jest bardzo, bardzo zabawna... Peter Ingham, The Times Prawdziwa rozkosz czeka fanów Pratchetta w tej dwudziestej piątej powieści ze świata Dysku. Maggie Pringle, Daily Express Płynna, ze skomplikowaną intrygą, a miejscami bardzo śmieszna. James Delingpole, Daily Telegraph
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2007-01-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: The Truth
Język oryginału: angielski
Na świecie istnieją podobno dwa rodzaje ludzi. Jedni kiedy dostają szklankę dokładnie w połowie napełnioną mówią:' Ta szklanka jest w połowie pełna'. Ci drudzy mówią:'Ta szklanka jest w połowie pusta'. Jednakże świat należy do tych, którzy patrzą na szklankę i mówią:'Co jest z tą szklanką? Przepraszam bardzo... No przepraszam... To ma być moja szklanka? Nie wydaje mi się. Moja szklanka była pełna. I większa od tej!'. A na drugim końcu baru świat pełen jest innego rodzaju osób, które mają szklanki pęknięte albo szklanki przewrócone (zwykle przez kogoś z tych, którzy żądali większych szklanek), albo całkiem nie mają szklanek, bo stały z tyłu i barman ich nie zauważył.
Podejrzewam, że Pratchett w temacie dziennikarstwa czuł się jak ryba w wodzie, patrząc na jego doświadczenia zawodowe. Przez całą powieść widać wyraźnie, jak autor świetnie się bawił. Od wampira-fotografa, którego za każdym razem nokautuje światło lampy, przez wcale-nie-gadającego-psa po wielkie i emocjonujące śledztwo - "Prawda" dostarcza rozrywki na każdej stronie. Myślę, że można ją spokojnie przeczytać bez znajomości innych części cyklu. Audiobook to rewelacja, sposób, w jaki Maciej Kowalik interpretował wszystkie postaci już na zawsze pozostanie mi w głowie.
W Ankh-Morpork była już wytwórnia filmowa, muzyka wykrokowa a teraz czas na prasę. William z czystego przypadku zostaje wydawcą pierwszej w mieście gazety. I stawia na prawdę. Tymczasem wybucha kolejna afera. Patrycjusz zostaje oskarżony o morderstwo. Sprawę prowadzi Straż Miejska a komendant Vimes nie wydaje się być przekonany o jego winie. Podobnie jak William, który wpada na pewien trop. Tylko, że wielu osobom nie podoba się to, co publikuje.
Tym razem historia jest prawie poważna. Ukazuje kulisy działania branży wydawniczej i dziennikarstwa. Ale humoru tu nie brakuje, zwłaszcza że ponownie pojawia się Gaspode. Postać Otto też jest zabawna. Przyznam, że podobało się mi.
,,Prawda" to kolejna powieść z cyklu ,,Świata Dysku", osadzona w groteskowym Ankh-Morpork. Jej pierwszą, najbardziej oczywistą i wierzchnią warstwę stanowi temat dziennikarstwa. Jak zawsze jednak, u sir Terry'ego znajdziemy drugie, trzecie, a nawet... w zasadzie bliżej nieokreślone liczbą czy wymiarami dno. Bo czym jest prawda i czy istnieje tylko jedna prawda?
Chociaż ta akurat książka należy do tych bardziej chaotycznych i przesyconych dużą dozą humoru, stawia czytelnika przed wieloma pytaniami, z którymi boryka się współczesny świat. Trudno bowiem nie przyznać, że i my na co dzień torpedowani jesteśmy szaleńczo ogromną ilością mniej i bardziej wiarygodnych informacji, przedstawionych różnie, zależnie od perspektywy.
Czy istnieje obiektywizm? Można by rzec, że nie. Zawsze w którymś momencie, na którymś etapie procesu myślowego pojawia się czyjś punkt widzenia. Przedstawienie wydarzeń zależy zatem od przedstawiającego. Szokujące? I tak, i nie. Niby to wiemy, ale na co dzień często o tym zapominamy i dopiero skonfrontowanie z ideałami i realiami dziennikarstwa oraz życia społecznego, ujętymi chociażby w literaturze, rozbudza nas ze spokojnego snu, wytrąca z równowagi i stawia pod znakiem zapytania naszą wiarę w rzeczywistość.
Bo ,,Prawda" jest także, a może przede wszystkim o wierze. O tym w co chcemy, w co potrafimy wierzyć i co zapewnia nam spokój lub co go burzy. Podświadomie potrzebujemy filarów, na których możemy się wesprzeć.
I pamiętajcie. Prawda Świata Dysku też nie jest absolutna.
Jak na pierwsze spotkanie z Pratchettem, było to dość trudne. Specyficzny styl autora początkowo był dla mnie totalnie niestrawny, dopiero potem udało mi się wciągnąć w fabułę i zapomnieć, że stylistycznie to nadal kawał dziwadła. Jak na satyrę na świat dziennikarski okraszoną naprawę dziwnym sosem fantastyki było nieźle, ale nie uznałabym "Prawdy" za coś wybitnego. Nie zostanę też raczej fanką autora, ale kto wie, może którąś książką mnie rzecze...
Już ją kiedyś czytałam, ale z przyjemnością odkryłam ją na nowo. William de Word rozpoczyna współpracę z krasnoludzią drukarnią. Ponieważ do tej pory utrzymywał się z pisanie listów z nowinami do różnych znanych osób, po prostu rozszerza swój zasięg wydając pierwszą na Dysku gazetę codzienną. Szukając nowinek w mieście, przypadkiem wpada na trop spisku mającego na celu obalenie aktualnego tyrana :-). Niestety zwraca tym na siebie uwagę osób, dla których rozrywką jest robienie krzywdy...
Dolina Koom - to właśnie tam trolle złapały w zasadzkę krasnoludów, a krasnoludy złapały w zasadzkę trolle. To było daleko stąd. To było dawno temu. Sam...
Jest to szósta część popularnego cyklu o Świecie Dysku. Król Verence, władca Lancre, został zamordowany i snuje sie teraz jako duch po zamku. Czarownice...