Podarunek

Ocena: 5.13 (23 głosów)
Inne wydania:

Marta wysłała prośbę do losu. On podjął wyzwanie. Jednak odpowiedział zupełnie inaczej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Opowieść o samotności i o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, niezwykłych smakach i mocy tradycji. Ale przede wszystkim to historia o miłości, która nie zawsze czeka za rogiem. Czasem jest jeszcze bliżej. Marta ma męża i dzieci, ale czuje się bardzo samotna. Jej małżeństwo jest nieszczęśliwe, syn i córka pogrążeni we własnych sprawach, a teściowa, należąca do szanowanej rodziny z tradycjami, na każdym kroku daje wyraz swojemu niezadowoleniu... Kaja jest ładna, młoda i bardzo kocha życie. Dobre jedzenie, dowcipnych i bogatych mężczyzn, piękne ubrania. Jest tak bardzo skupiona na sobie, że nie zauważa czyichś silnych, barczystych ramion, sympatycznej twarzy i zatroskanego spojrzenia. Marta, chcąc zmienić swoje życie, wysyła do losu malutką prośbę. Prośbę o szczęście, o gwiazdkę z nieba. Los podejmuje wyzwanie i spełnia życzenie. Jednak zupełnie inaczej niż ktokolwiek się spodziewał.

Informacje dodatkowe o Podarunek:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-11-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788379882489
Liczba stron: 380
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak

więcej

Kup książkę Podarunek

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Podarunek - opinie o książce

Avatar użytkownika - nika2002
nika2002
Przeczytane:2021-01-03,

Nie jestem wielką fanką książek świątecznych, ale po tą sięgnęłam z kilku powodów. Jednym z nich jest Autorka. Jakiś czas temu zaczytywałam się w powieściach Pani Krystyny Mirek, a potem przez chwilę zniknęła mi z zasięgu wzroku. Czytając opis na okładce zapragnęłam wrócić do magicznego ale prawdziwego świata,  jaki opisuje nam Autorka w Nowym Podarunku. To wznowienie książki Podarunek, do którego Pani Krystyna dopisała kolejny rozdział.

Marta to zmęczona mężatka z dwójką dzieci. Czuje się samotna i nieszczęśliwa, a jej małżeństwo widnieje tylko na papierze. Wraz z mężem oddalają się od siebie. Dzieci pogrążone są we własnych sprawach, a teściowa na każdym kroku pokazuje Marcie, jak nie potrafi ona dbać o swoją rodzinę.

„Zmiana przyszła niezauważalnie. Wkradła się w ich życie cicho i niepostrzeżenie. Nie była skutkiem jakiegoś przełomowego wydarzenia. Zdrady, oszustwa czy innego poważnego przewinienia. Po prostu dni płynęły, zapełnione codzienna gonitwą, i coraz częściej brakowało czasu na rozmowę, okazywanie sobie czułości, wzajemne wspieranie się. Na początku rodzina funkcjonowała mimo wszystko, siłą dawnego rozpędu, ale z każdą upływającą chwilą małżonkowie oddalali się od siebie jak dwa okręty niesione silnym prądem. Aż zupełnie przestali się widzieć, słyszeć, a przede wszystkim rozumieć. Mogli już się tylko kłócić.”

Znajome? Czasami, musi w naszym życiu wydarzyć się coś takiego, co otworzy nam oczy, wstrząśnie. Ten wstrząs pewnie będzie bolesny, nieoczekiwany ale po nim może obudzimy się. Przejrzymy na oczy i zaczniemy znowu walczyć o własną rodzinę i szczęście. A może właśnie ten covidowy czas jest po to abyśmy się zastanowili? Zwolnili i przemyśleli swoje często zagmatwane relacje rodzinne?

Jaką prośbę do losu wysłała Marta? Czy los podjął wyzwanie, dowiecie się czytając Nowy Podarunek. Zdecydowanie warto, a Pani Krystyna znowu trafia na listę moich ulubionych autorek 😊

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu Filia.  Zapraszam na stronę: http://www.wydawnictwofilia.pl/

Wydawnictwo Filia

Ilość stron: 400

Data premiery: 28 października 2020

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2016-09-15, Ocena: 5, Przeczytałam,

„Podarunek” to kolejna ciekawa i wzruszająca opowieść autorstwa pani Krystyny Mirek.

Historia Marty – kobiety, matki, żony i, co ważne…, synowej jest dość pospolita i często spotykana w naszej rzeczywistości. Bohaterka znajduje się na życiowym zakręcie, jej małżeństwo coraz bardziej zbliża się do fikcji. Żyją z Krzysztofem razem, a jednak osobno, każde pogrążone we własnym świecie i swoich problemach. Właściwie w ogóle się do siebie nie odzywają, bo i każda wymiana zdań kończy się kłótnią. Wszyscy są zmęczeni takim stanem rzeczy, dzieci – czternastoletni Łukasz i ośmioletnia Julka również zgłaszają swoje niezadowolenie. Do tego idą święta, a sama świadomość spotkania się przy wigilijnym stole z teściową – heterą, która dość nagle zaczęła niedomagać jest dla Marty nie do zniesienia. Bohaterka decyduje się na radykalne rozwiązania nie widząc przyszłości dla dalszego wspólnego życia z krytykującą i wtrącającą się we wszystko matką męża w odwodzie. W wigilijny wieczór, czując się zupełnie bezsilna, kobieta wysyła w myślach prośbę do gwiazd, tak naprawdę nie wierząc, że może się spełnić. Jednak los nie pozwala jej długo czekać… Marta otrzymuje wyjątkowy i zaskakujący podarunek, który w zupełnie niespodziewany sposób zmienia całkowicie istniejącą sytuację. Równolegle poznajemy też młodą singielkę Kaję, która pracuje w banku razem z Martą. Lekkomyślna dziewczyna uwielbia żyć ponad stan i korzystać z jego uroków, ma lekką rękę do wydawania pieniędzy oraz… mnóstwo długów i zobowiązań do spłacenia. Mimo to Kaja zdaje się zupełnie nie przejmować problemami, choć pętla kredytowa co dzień bardziej się zaciska. Coraz trudniej jej też znaleźć wielkodusznego mężczyznę – sponsora, który będzie partycypował w kredytach. W końcu młoda kobieta musi oprzytomnieć i spojrzeć prawdzie w oczy. Taki zimny prysznic i pomocna dłoń rozsądnego człowieka skutkuje zmiana w życiu Kai i postrzeganiu przez nią świata. Bardzo trafne jest powiedzenie mówiące: „uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić”, choć najczęściej takie marzenia, czy prośby ziszczają się w zupełnie nieoczekiwany i niespodziewany sposób. Czasem nawet lepszy, niż byśmy sobie tego życzyli, a czasem po prostu inny. I takie też podarunki otrzymały obie bohaterki – zupełnie różne od tych, o jakich marzyły. 

Autorka podzieliła się ze swoimi czytelnikami pospolitą, zwykłą historią, która pod jej piórem stała się opowieścią niezwykłą i interesującą. Książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Nie każdy potrafi pisać o codziennych sprawach nadając im szczególną rangę i niepowtarzalny klimat. Przyznaję, że pani Krystyna ma do tego szczególny talent. Wnikliwe i szczegółowe obserwacje codzienności przelewa na papier w taki sposób, że zachowany jest umiar, ale historia jest spójna, logiczna i dobrze skonstruowana. Akcja toczy się swoim tempem, na tyle szybko, abyśmy nie poczuli się znużeni i na tyle wolno, żeby nie umknął nam przekaz opowiadanej historii. Opowieść pełna jest emocji i wzruszeń, wlewa nadzieję i optymizm w serca czytelników. Bohaterów po prostu nie da się nie lubić. Nawet despotyczną teściową Eleonorę i wyrachowaną, lekkomyślną Kaję otoczyłam sympatią. Bardzo się cieszę, że „Podarunek” trafił w moje ręce. Polecam tę ciepłą lekturę szczególnie teraz, gdy chłód na dworze będzie coraz większy, a wieczory coraz dłuższe.

I na koniec mała dygresja: Nawet nie wiecie, jakie było moje zaskoczenie, gdy spoglądając na okładkę miałam przed oczami radosną kobietę w kwietnym wianku, a rozpoczynając lekturę otrzymałam śnieżną zimę i Boże Narodzenie za pasem.

Link do opinii
Portrety 2 kobiet przyjaźniących się ze sobą ale bardzo różnych. Jedna uzależniona od długów, druga nie widząca nic dobrego w swoim codziennym życiu. Obie znajdują szczęście na wyciągnięcie ręki
Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkowo_czyta
ksiazkowo_czyta
Przeczytane:2016-07-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 2016, Wyzwanie 2016, Mam,
Książki autorstwa Krystyny Mirek cieszą się od dłuższego już czasu ogromną popularnością. Ze względu na to, iż gustuję w literaturze polskiej mój wybór padł na książkę, która ukazała się już jakiś czas temu, bo przecież nie tylko nowości warte są przeczytania, mam tutaj na myśli ,,Podarunek". Autorka opowiada w nim historię dwóch głównych bohaterek. Marta, mimo, iż ma ustabilizowane życie nie czuje się szczęśliwa, ma poczucie, że mąż coraz bardziej się od niej oddala, a powoli dorastające pociechy są tak zaabsorbowane własnymi sprawami, których nieodłącznym elementem jest nowoczesna technika, że ich relacje z mamą także pozostawiają wiele do życzenia... Kobieta coraz bardziej ucieka więc w pracę, która w pewnym stopniu staje się dla niej odskocznią od domowej samotności, jaka z każdej strony ją osacza i z każdym dniem mocniej przytłacza. Poczucie osamotnienia dopełnia się również w osobie apodyktycznej teściowej, kobiety wręcz doskonałej, idealnej w każdej dziedzinie, której Marta w swoich oczach nigdy nie dorówna. Pewnego zimowego wieczoru, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia w przypływie kompletnego zagubienia i bezradności Marta prosi los o uśmiech skierowany w jej stronę, o chociaż jeden naprawdę szczęśliwy dzień... Formułując tę prośbę nawet nie przypuszcza jak ogromną niespodziankę los ma dla niej w zanadrzu i jak bardzo zmieni się jej dotychczasowe życie. Drugą bohaterką powieści jest Kaja, koleżanka z pracy Marty. Kaja jest całkowitym przeciwieństwem swojej współpracownicy. Singielka, która wciąż szuka swego szczęścia, lubi żyć wystawnie i wygodnie, chociaż jej na to nie stać... Życie ponad stan doprowadza do sytuacji, w której kobieta wpada w spiralę kredytową, a jedynym wyjściem z tej opresji wydaje jej się poznanie przystojnego i bogatego mężczyzny, lecz czy, aby na pewno w tym właśnie tkwi rozwiązanie problemów Kai? - Tego zapewne dowiecie się z kart powieści. Pomimo, że bohaterki powieści mierzą się z różnorodnymi problemami i gdy je poznajemy znajdują się na życiowym zakręcie snuta przez autorkę opowieść nie jest smutna ani przytłaczająca. Wręcz przeciwnie tchnie nadzieją i optymizmem, co doskonale ukazują między innymi stopniowo ewoluujące wewnętrznie postacie Marty i Kai. Kobiety te sukcesywnie, choć niejednokrotnie w bardzo zaskakujących dla nich okolicznościach odkrywają, co tak naprawdę jest dla nich w życiu ważne oraz jak wiele już otrzymały i wciąż jeszcze mogą otrzymać od losu. Uświadamiają sobie, że nic w ludzkim życiu nie jest totalną oczywistością, a jeśli tylko zechcemy to dostrzec okaże się, iż właściwie każdego dnia otrzymujemy od losu podarunki choć nikt z nas nie jest idealny.. Według mnie doskonałe podsumowanie tej powieści stanowić może cytat z książki ,,Dowód rzeczowy" Lesa Martina: ,,Oczekuj tego, co nieoczekiwane i bądź na to przygotowany. (...) Ale jak możesz być przygotowany na coś, czego nie jesteś sobie nawet w stanie wyobrazić? * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2016/08/kto-raz-sie-nauczy-jak-szukac-powodow.html
Link do opinii
Podarunek" jest powieścią w świątecznym klimacie, ale miło było powrócić do czasu choinki, śniegu i kolęd.Powieść mnie wciągnęła od pierwszej strony, autorka poruszyła tu życiowe problemy takie jak konflikt teściowej z synową, samotność, kłótnie rodzinne oraz jak wygląda prawdziwa przyjaźń. Książka tak właściwie opowiada historie dwóch kobiet Marty, która jest nieszczęśliwa w małżeństwie i pragnie zmian oraz Kai,która zupełnie różni się od Marty, żyje beztrosko,jednak popada ciągle w zadłużenia. Przyznam, że irytowała mnie ta bohaterka. Typ osoby, której nie znoszę, chce beztroski, jednak ktoś inny ma jej płacić za jej zachcianki. Jaki podarunek ześle los obu kobietom? O tym już w powieści. Książka pokazuje jak negatywnie konflikty wpływają na całą rodzinę oraz, że problemy można rozwiązać zupełnie inaczej. Bardzo mi się podobało, że Boże Narodzenie w powieści jest białe co tylko podkreśla magię tych wyjątkowych świąt. Książka mnie wzruszała, ale były momenty,kiedy wprowadzała mnie w dobry humor. Za to podnoszę autorce ocenę. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, przeczuwałam, że tak się skończy, ale podnosi na duchu i pokazuje, że nie należy się poddawać. Polecam to bardzo mądra i życiowa historia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2015-11-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Autorka opisuje niełatwe relacje na linii teściowa-synowa, a także zaborczą miłość matki do syna. To opowieść o pragnieniach, wyborach, zrozumieniu, kompromisach, miłości, szczęściu, dawaniu drugiej szansy. Książka jest wzruszająca, ale nie zabrakło i odrobiny humoru. Dzięki pani Mirek dowiedziałam się, że bywają mężczyźni "świecący tylko światłem odbitym". To bardzo trafna i przydatna wskazówka. Powieść pełna mądrych, życiowych przesłań. Książka idealne na prezent gwiazdkowy. A tak swoją drogą, może ja też wyślę jakąś prośbę do losu...
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2015-05-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Jeżeli ktoś jest związany węzłem małżeńskim wie, że nie zawsze jest łatwo. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania i trzeba się starać na nowo. Właśnie taka sytuacja zdarza się Marcie głównej bohaterce. Czy pójdzie ona na kompromis, czy zacznie się starać, aby utrzymać przy sobie ukochanego mężczyznę? Przeczytajcie. Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2015-04-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015 roku, pożyczone ;),
"Podarunek" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością tej autorki i jest to udane spotkanie, które owocuje chęcią sięgnięcia po kolejną powieść tej autorki. Bohaterów tej książki poznajemy tuż przed Bożym Narodzeniem. Jest to książka którą od pierwszej chwili bardzo dobrze mi się czytało ze względu na jej (jakże dobrze znaną) akcję. Wydarzenia w niej opisane wydają się bardzo znajome z codziennego życia. Głównymi bohaterkami tej książki są dwie kobiety. Marta jest pracownicą banku podkochującą się w swoim szefie. W domu czekają na nią mąż i dwójka dzieci- Julka i Łukasz. Kobiecie coraz ciężej dogadać się z domownikami, którzy żyją jakby w innym świecie. Sytuacji nie ułatwia teściowa Marty która nie może pogodzić się, że jej syn ma własną rodzinę. Pomiędzy kobietami trwa nieustanna wojna, której siła wzrasta tuż przed świętami co niemal doprowadza do rozpadu małżeństwa. Kaja to młoda kobieta która kocha wygodne życie. Jednak aby wygodnie i dostatnie żyć bierze ciągle kredyty. Nie widzi w tym nic złego aż do czasu gdy limit kredytu się kończy, u znajomych zapożyczyła się już tak że wstyd na oczy się pokazywać a tu trzeba płacić raty. Ukochany nie wytrzymuje i odchodzi a kolejna miłość nie daje jej oczekiwanego wsparcia. Książka pokazuje rzeczywistość chociaż kończy się nieco bajkowo happy endem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2015-03-21, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2015,
Akcja rozpoczyna się tuż przed Bożym Narodzeniem. Poznajemy Martę Darską, nieszczęśliwą kobietę pracującą w banku, która nie poznaje własnej rodziny - ani męża, ani dwójki dzieci. Jej dom to zbiorowisko rozbitków. Kobieta chce w końcu po raz pierwszy zorganizować Wigilię w domu, lecz ma w tej materii dużą konkurencję - niezmordowaną, idealną w perfekcji teściową, której nie dorównuje, której nie dorasta do pięt, której... nienawidzi. Nagromadzony żal wybucha w niej w najpiękniejszym dniu w roku, kiedy to wszyscy powinni się godzić i wybaczyć sobie wszelkie animozje. Tego wieczoru Marta wprowadziła nowy świąteczny zwyczaj - rzut mężem na odległość. Bohaterka po prostu wyrzuciła męża z domu, którego od jakiegoś czasu nazywała Obcym Człowiekiem. Zrobiła pierwszy krok w stronę wolności i niestety zderzyła się ze ścianą. A wieczór wcześniej wypowiedziała do gwiazd życzenie... Życzenie niby proste, niby bardzo popularne wśród ludzi, a jednak często przez nich nieosiągalne. Marta jest zdana na siebie i niespodzianki od losu. Czy los będzie dla niej łaskawy? Czy podaruje jej to, o czym marzy? Autorka w bardzo realny sposób przedstawiła typową polską rodzinę żyjącą w wynajętym mieszkaniu w XXI wieku. Dzieci są uzależnione od świata wirtualnego, ale i bystre, zwłaszcza 14-letni Łukasz, który celnością spostrzeżeń może w tym wieku zadziwiać. Mąż żyje w obłudzie i ukrywa przed żoną fakt utraty pracy. Jest jeszcze teściowa, Eleonora Wielka, która mieszka w tym samym mieście. Istny pershing, perfekcyjna dama i krytykantka, która zawsze chce dobrze, a wychodzi jak wychodzi. Jej subtelność działań ma moc walca drogowego. Tę rodzinę doskonale zna sąsiadka Marysia. Służy chętnymi radami, sęk w tym, że nie wszyscy chcą je potem wprowadzać w czyn. A szkoda, bo ta kobieta potrafi człowieka znokautować celnością spostrzeżeń. Rodzina Darskich ma sporo problemów. Ma je również Kaja Górecka, która pracuje z Martą w banku. Ta młoda kobieta skończyła ekonomię, a wykazuje się bardzo duża niefrasobliwością finansową. Doradza innym, jak wyjść z długów, a sama wpada w coraz większe zadłużenie, bo nie liczy się z pieniędzmi - bierze kredyty, kupuje na raty, pożycza różne sumy od rodziny i znajomych, jednym słowem żyje ponad stan. W dodatku mężczyźni dla niej są do zabawy i do pomaganiu w spłatach rat. Kobieta wychodzi z założenia, iż ,,Ważne sprawy mogły zaczekać do jutra. Z problemami nie ma potrzeby zbyt delikatnie się obchodzić. Rozmyślać o nich, pielęgnować. One i tak przetrwają wszystko i znajdą drogę, by wrócić". Po części ma rację, jednak chyba nie zdaje sobie do końca sprawy, że ,,Kredyt to faraon naszych czasów. Ma mnóstwo niewolników na całym świecie". Gdy Wojtek próbuje jej pomóc, otworzyć oczy na pewne sprawy, to Kaja woli się bawić ze swoim dyrektorem, niebieskim ptakiem jak i ona. Zalotom aptekarza Wojtka kibicuje starsza pani. I tu niecnoty, strzeżcie się, bowiem nie wiecie, do czego może się posunąć babcia. I los, który w końcu zdejmuje Kai z nosa różowe okulary i zakłada te o doskonałej jakości. W tej klimatycznej powieści jest dużo podarunków od losu, tych mniejszych, i tych większych. Jeszcze więcej dobrych, i jakże mądrych rad. Życiowych rad. Mogłabym zasypać Was cytatami, ale wolę, byście sami sięgnęli po książkę i odkryli jej wewnętrzne piękno zapisane pięknymi słowami na kartach powieści. Powieść nie jest oparta na faktach, nie opowiada historii konkretnych osób, a mimo to wydaje się bardzo rzeczywista, wręcz namacalna. Autorka wprowadza czytelnika do typowej rodziny polskiej, pokazuje jej prawdziwe oblicze, odzierając sielskość rodzinną ze złudzeń. A czyni to swobodnie, lekkim piórem, dbając o każdy detal, każdego bohatera. Akcja nie jest pozbawiona zwrotów, bowiem los zsyła bohaterom różne podarunki. Jednak toczy się znacznie żywiej niż we wcześniejszej powieści Miłość z jasnego nieba. Podarunek mnie zaczarował i odczarował z niemocy czytelniczej. Po książkę powinny sięgnąć kobiety skłócone ze swymi teściowymi i brać przykład z Marty; kobiety, którym rodzina się rozpada i decydują się na rozstanie i rozwód, a nie zdają sobie sprawy, że ich partner może być takim typem mężczyzny, który świeci wyłącznie światłem odbitym; kobiety żyjące ponad stan z wieloma kredytami i długami; kobiety idealne, aby zrozumiały, że w życiu można popełniać błędy i czasami po prostu odpuścić. Powinni też sięgnąć panowie, by nauczyć się walki o partnerkę, by nie uciekać i nie chować się przed przeciwnościami losu, tylko walczyć o siebie i swoich najbliższych. Powieść powinni przeczytać ci, którzy nie są zbyt życzliwi w stosunku do innych. Przekonają się bowiem, iż w codziennym życiu zawsze najważniejsza będzie życzliwość wobec drugiego człowieka, bo ta może zdziałać cuda, i zdziała. A przy tym ,,łatwiej jest naprawić to, co się zepsuło, niż łudzić się nadzieją, że nowe będzie lepsze". Na koniec ode mnie i Krystyny Mirek rady Marty stosowane przez nią z dobrym skutkiem: ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ PATRZENIA NAUCZ SIĘ PRZYJMOWAĆ RZECZYWISTOŚĆ SELEKTYWNIE
Link do opinii
Avatar użytkownika - asymaka
asymaka
Przeczytane:2015-03-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2015 ,
Czytałam już kilka książek Krystyny Mirek i każda z nich szalenie mi się podobała. Nie inaczej było i z "Podarunkiem". Choć to historia osadzona w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, przeczytałam ją w okresie bardziej wiosennym niż zimowym. I była to najlepsza decyzja z możliwych. Właśnie teraz bowiem potrzebowałam radosnej, dającej nadzieję historii o prawdziwym życiu, nie tym usłanym różami, bajkowym i wspaniałym, a takim, jakie ono jest rzeczywiście. Brakuje mi właśnie takich powieści na naszym polskim rynku wydawniczym.
Link do opinii
Avatar użytkownika - biedro_nka
biedro_nka
Przeczytane:2015-01-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2015,
Już po przeczytaniu pierwszych stron nasuwała mi się myśl "jakie to wszystko prawdziwe... ech życie"... a po głowie kołatało się mnóstwo pytań: Czy warto dać drugą szansę? Czy to dobra decyzja, by porzucić męża, gdy w domu dwoje dzieci i jak się okazuje kolejne w drodze? Z takimi pytaniami musiała się zmierzyć bohaterka powieści Marta. Czy podejmie właściwe decyzje? Zastanawiamy się również nad losem Kai, młodej, beztroskiej dziewczyny, która praktycznie żyje z dnia na dzień. Jest zadłużona, w każdej chwili może stracić swoje mieszkanie. Czy znajdzie ukojenie w ramionach swojego równie rozrywkowego szefa, a może jednak ulegnie zakochanemu w niej statecznemu Wojtkowi? Mnóstwo pytań. Z przyjemnością odpowiedziałabym na każde, nie mogę jednać odbierać tej przyjemności czytelnikowi - wszystko sam odnajdzie na kartach tej wspaniałej powieści. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-01-04, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki w 2015 roku,
O twórczości Pani Krystyny Mirek słyszałam bardzo wiele, niestety do tej pory nie miałam przyjemności przeczytać ani jednej książki tej autorki. Podarunek jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Pani Mirek. Miałam troszkę obaw czy nie rozczaruje się, jak w przypadku innej bardzo zachwalanej rodzimej pisarki. Okładka bardzo mnie przyciągała, jakie więc są moje odczucia po zapoznaniu z wnętrzem? Poznajemy Martę, matkę dwójki dzieci, starszego syna Łukasza oraz córki Julki. Od jakiegoś czasu niestety czuje się nieszczęśliwą żoną. Krzysztof stał się dla niej obcym człowiekiem, z którym nie wiele miała wspólnego. Nawet tematy o pracy, czy nawet dzieci nie pobudzały do rozmowy. Byli sobie obcy w jednym domu. Marta zaczęła się buntować przeciwko takiemu losowi. Na domiar złego zbliżały się Święta i problem wigilii, teściowa jej nie znosiła, zresztą synowa darzyła ją tym samym uczuciem. Coraz częściej nachodził kobietę myśli by uciec od tego życia z jakim przyszło się zmierzyć. Może jeszcze zdążyłaby sobie ułożyć życie u boku innego, bardziej uczuciowego mężczyzny? Tak bardzo pragnęła wsparcia, przytulenia ze strony męża, ale ten od dawna przestał widzieć w niej kobietę. Sypiali w jednym łóżku zupełnie sobie obojętni. Ona na jednym, ON na drugim końcu. Marta na myśl o zbliżającym się spotkaniu z teściową buntowała się, chciała zrobić wszystko by ten dzień spędzić w swoim własnym mieszkaniu, szykując jedzenie na swój własny sposób, bez słuchania utyskiwań matki Krzysztofa. W końcu w akcie desperacji pewnej bezsennej nocy, stojąc na balkonie wypowiada marzenie, tam daleko do gwiazd i kogoś kto mógłby usłyszeć jej prośbę o jakiś cud, o to by życie w końcu się zmieniło i Marta poczuła się szczęśliwa.... Na zmiany nie musiała zbyt długo czekać. Kaja miała od zawsze problem, z dotrzymywaniem obietnic. Jako fanka kredytów, kochająca wygodne życie oraz bogatych mężczyzn wikłała się głupie związki, w końcu i tutaj zaczęło się psuć. Bo nie każdy facet jest skory do spłacania nie swoich zadłużeń. A Kaja, nie miała oporu z pożyczkami, tymi w banku jak i od znajomych, no w sumie nie tylko od znajomych. W jej życiu liczy się tylko ona, i wygodne życie oczywiście. Jeżeli ma się z kimś wiązać to tylko pod warunkiem, że ów wybranek nie będzie na niej oszczędzał. Tylko czy pieniądze mogą zastąpić uczucia i bezpieczeństwo? Może tylko materialne. W jej życiu niespodziewanie pojawia się miły farmaceuta, tylko czy zapatrzona w liczby na koncie Kaja będzie potrafiła zauważyć uczucie i jeżeli już tak się stanie to czy będzie chciała wyrzec się tego do czego przez tyle lat przywykła? Dwie kobiety o różnych problemach, każde można by rzec poważne na swój sposób. O ile Martę rozumiałam, wyobrażałam sobie jej uczucia, tak Kaja działała mi na nerwy. Może dlatego, że nie jestem materialistka, nigdy nie interesowały mnie związki za pieniądze. Więc jej postać była mi zupełnie obca, bezmyślność jaką się cechowała odpychała. Marta to kobieta zagubiona sama w sobie, próbuje szukać ratunku gdzieś poza swoim domem, nie ma siły naprawiać małżeństwa, które według niej przestało istnieć, naiwnie się łudzi, że nowy mężczyzna będzie o wiele lepszy od tego "starego". Z drugiej strony bywa tak, że to marzenia trzymają nas przy zdrowych zmysłach i tylko dzięki nim mamy siłę wstać rano i zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Eleonora, matka Krzysztofa to trudna kobieta, ludzie ukrywający swoje uczucia, chcący uchodzić za idealnych są niełatwi do współżycia. Wydają się zarozumiali i niedostępni. Tak naprawdę często jest, że sami muszą zmierzać się z bólem i samotnością. O prawdziwej naturze teściowej Marty wiedziała tylko jedna osoba, Marysia. Dobra koleżanka starszej kobiety, mająca wiele doświadczeń potrafiła zobaczyć to co nie ujawniało się. Jej porady bywały naprawdę cenne i pouczające, co najważniejsze, na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Kaja z początku drażniła swoim zachowaniem, i szczerze przyznam sceny związane z jej osobą doprowadzały mnie do takich nerwów, że czytałam pobieżnie by mieć tylko pojęcie czego akurat dotyczył dany wątek. Nigdy nie znosiłam kobiet żerujących na portfelu facetów, nie umiałam tego pojąć i nie pojmę. Wiem, że takich jest pełno, ale nie muszę tego akceptować. Tak samo jeżeli chodzi o kredyty. Zrozumiem jeżeli komuś brakuje na leki, jeżeli jest sytuacja dramatyczna. Ale na durne wykwintne żarcie na święta? Albo luksusowy ekspres do kawy? Pozostawię bez komentarza. W pewnym sensie cieszyłam się, że jej problemy zaczęły się nawarstwiać, jeżeli niektórzy ludzie potrafią się opamiętać gdy spadną na sam dół to widocznie tak trzeba. Autorka świetnie wykreowała postaci, każdy miał swój charakter, każdy był jakiś. Oprócz Kai polubiłam wszystkich, owszem Eleonora była bardzo trudna, ale w pewien sposób było mi jej szkoda. Marta tak dramatycznie poszukująca uczucia, zapomniała, że aby coś dostać należy dać od siebie, chociaż namiastkę, że nie jeden raz to kobieta musi przejąć inicjatywę, inaczej związek umrze śmiercią naturalną. Dwie staruszki, które postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce, wykorzystać swoją mądrość jaką nabyły przez wiele lat, lat które nie były idealne, ale pozostawiły cenne lekcje, z których młodzi powinni korzystać. Pióro Pani Mirek jest lekkie, czyta się wspaniale co najważniejsze Podarunek nie jest jakimś tam czytadłem, widać, że autorka wie o czym pisze, nie zapychając stron pustymi zdaniami, które nic nie wnoszą do fabuły. Jestem pewna, że od tej pory śmiało będę sięgała po każdą publikację Krystyny Mirek. Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście bierzcie się za lekturę Podarunku, na pewno nikt nie będzie rozczarowany.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-01-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
Wprawdzie Boże Narodzenie już za mną, ale klimat świąteczny wciąż daje o sobie znać. Choinka błyszczy na komodzie światełkami, na regale stoi pokaźna szopka a dziecię wieczorem rozjaśnia pokój zimnymi ogniami. Dlatego też postanowiłam, że jest to dobry moment na przeczytanie ciepłej opowieści o spełnianiu marzeń. A że miałam już przyjemność zatapiania się w książki Krystyny Mirek, wiedziałam czego mogę się spodziewać po zawartości lektury. Czy i tym razem powieść mnie wciągnęła w swój wymiar? Czym okaże się tytułowy "Podarunek"? Świat przygotowywał się do Wigilii. Wokoło skrzył śnieg a stacje radiowe wprowadzały w świąteczny klimat kolędami. Jednak Marta odczuwała radość i czerpała siłę z atmosfery tylko wtedy, gdy znajdowała się daleko od domu. I męża. Nazywała do nawet Obcym Człowiekiem, który poślubiony kilkanaście lat temu był inną osobą: czułą, kochającą i pełną zrozumienia. A teraz Krzysztof prowadził w kuchennej atmosferze kolejną już batalię z Martą o kolację wigilijną. Oczywiście z obecnością swojej matki, bo przecież jest samotna. Ale Marta nie chciała spotkać się w tym pięknym rodzinnym czasie z teściową. Ostatnio życie wymykało się jej z rąk. Nie cieszyła się pracą, dziećmi ani tym, że weszła do szanowanej rodziny. Miała już wszystkiego po dziurki w nosie! O ile w pracy, czyli w krakowskim banku, nie miała powodów do narzekań, o tyle w domu - dramat na całej linii. Dzieci wolały spędzać popołudnia z nosami w ekranach komputerowych, mąż w telewizyjnym. Marta była tą "złą", kiedy kazała dzieciom się myć czy spać. Zresztą do sypialni udawała się sama. Czuła się źle i samotnie w wynajmowanym mieszkaniu. A jak gdyby było tego mało to do konfliktów rodzinnych swoje trzy grosze dodawała mama Krzyśka, która wciąż wyrażała swoje niezadowolenie osobą synowej. I wtedy Marta nie wytrzymała. Wyszła na zimowy balkon i posłała do nieba maleńką prośbę, by los okazał się dla niej łaskawszy i dał jej trochę szczęścia. Owszem, los spełnił prośbę kobiety, ale czy według jej zamysłu? Drugą bohaterką powieści jest Kaja, która z Martą ma niewiele wspólnego. No, może jedynie to, że razem pracują. Kaja jest młoda, ładna i ... zadłużona. Kupiła na kredyt mieszkanie, bo nie chciała mieszkać z rodzicami. Wyposażyła gustownie, też na kredyt. Ale żyć chciałaby nieco ponad stan i nie do końca wystarcza jej na to wypłata. Dlatego zaciąga coraz nowsze długi, w banku gdzie pracuje, u znajomych czy partnerów. Cóż dziwnego, że Ci którzy odkrywają, do czego są dziewczynie potrzebni, biorą nogi za pas. Tak stało się i tym razem... Kaja została sama na Wigilię z cateringiem jak dla kilku osób. Jednak wpada na pomysł, który znacząco wpłynie na jej życie, choć tak naprawdę długo jeszcze nie będzie tego świadoma. Co los przygotował dla niej? Jak dziewczynie uda się wypłacić z ogromnych długów, by nie musiała zostać zlicytowana jej wypieszczona kawalerka? Trzecią ciekawą postacią w "Podarunku" jest Eleonora, teściowa Marty, która została sama w dużym domu z ogrodem, młodzi się wyprowadzili do wynajmowanego mieszkania. Nie potrafi zrozumieć syna, który zostawił matkę dla takiej kobiety jaką jest synowa. Wciąż wytyka Marcie błędy, nie potrafi się z nią porozumieć, nawet dla dobra całej rodziny. Dopiero samotna Wigilia - by nie psuć klimatu świąt synowi - sprawia, że wszyscy zaczną zastanawiać się nad tym, co zmienić, by wzajemne stosunki mogły być choć poprawne. Ale czy naprawdę Eleonora musiała zasłabnąć i znaleźć się w szpitalu, bo w życiu i myśleniu bliskich coś się zaczęło zmieniać? Czy jest nadzieja na nić porozumienia między teściową a synową? Co sądzę o moim czwartym spotkaniu z twórczością autorki? Już po pierwszej przeczytanej książce wiedziałam, że to jest ten typ powieści, które uwielbiam najbardziej. Ciepłe opowieści o takich samych ludziach jak ja, którzy przeżywają w życiu nie tylko wzloty, ale też upadki. Jednak udaje im się, choć czasem trwa to dość długo, wyjść na prostą i znaleźć drogę do szczęścia. Jeśli myślicie, że "Podarunek" to słodziuchna i radosna książka to jesteście w błędzie. Przede wszystkim jest to historia słodko-gorzka z morałem w tle. Choć bardziej trafnie będzie jeśli napiszę, że z kilkoma morałami. Autorka w cudowny sposób przenosi czytelnika w świat wykreowany w powieści. Ma niesamowity dar obserwacji i wynik jest widoczny w osobach bohaterów. Nie są to idealni ludzie, mający idealne życie. Taka książka byłaby nudna. Bohaterowie nie mają też wymyślonych problemów, typowych dla obcokrajowców czy niełatwych do rozwiązania. Są tacy jak ja czy Ty. Ja mam jeden problem, Ty masz inny i razem możemy się z powieści czegoś nauczyć. Możemy czerpać wiedzę, pomoc, radę, nazwijmy to jak chcemy, ale powieść nie tylko opisuje problem, nie tylko wytyka błędy, ale i stara się je rozwiązać. Pokazuje drogi do pokonania przeszkód i wypłynięcia na spokojniejsze wody rzeczywistości. Ależ mi wyszło naukowo i psychologicznie, ale chciałam Wam pokazać czego można spodziewać się po lekturze dobrej na każdą chwilę w roku, jednak chyba najlepiej wpasowuje się ona w klimat Bożego Narodzenia. Ja gorąco polecam i przestrzegam: uważajcie czego pragniecie od losu :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - aishatsw
aishatsw
Przeczytane:2014-12-05, Przeczytałam, Mam, Od wydawnictw, Przeczytane,
Choć pozornie życie Marty jest poukładane, ona sama nie jest szczęśliwa. Dorastające dzieci coraz więcej czasu spędzają przed ekranami laptopów, z mężem niewiele mają sobie do powiedzenia. Obrazu dopełnia teściowa, zmanierowana dama, która w Marcie widzi jedynie tę, która pewnego dnia ukradła jej syna. Życie Marty wypełnia praca w banku, gdzie może pogawędzić z koleżankami i zawiesić oko na przystojnym szefie. Kiedy przychodzą święta Bożego Narodzenia, w Marcie coś pęka. Ma dość ciągłej rywalizacji z teściową i oziębłego męża. Prosi los o jeszcze jedną szansę i przystępuje do dokonywania zmian w swoim życiu. Nie wie, że los szykuje dla niej niezwykły podarunek, który przyniesie zmiany całej rodzinie. Kaja kocha życie i pieniądze, a szczególnie rzeczy, które za te pieniądze może kupić. Niestety, nie zarabia tyle, ile wymaga luksusowe życie, jakie wiedzie. Zaciąga więc kolejne kredyty i pożyczki, wydając pieniądze pełnymi garściami. Kiedy spostrzeże, że wpadła w poważne tarapaty, będzie już za późno. Ostatnią deską ratunku dla lekkomyślnej kobiety wydaje się być przystojny, bogaty mężczyzna. Pławiąc się w jego blasku, Kaja nie dostrzega kogoś, komu naprawdę na niej zależy. W wyjątkowym przedświątecznym okresie przyszło mi zapoznać się z najnowszą powieścią Krystyny Mirek zatytułowaną "Podarunek". Nie mogłabym sobie wymarzyć bardziej idealnego czasu do lektury tej książki. Ciepły, świąteczny nastrój powieści urzeka bowiem już od pierwszych stron, sprawiając, że ma się ochotę zanucić radosną kolędę. Jednak Marcie i Kai, dwóm bohaterkom "Podarunku" do śmiechu raczej nie jest. Obydwóm przyjdzie zmierzyć się z poważnymi problemami, przez co książka nabiera życiowego realizmu. Święta - świętami, być może i są magiczne i piękne, ale nie rozwiązują kłopotów, które pojawiają się w ich tle. Tym musimy zająć się sami, to jedna z mądrości, które w swojej historii przemyca autorka powieści. Chociaż bohaterki "Podarunku" wydają się stać na wyjątkowo skomplikowanym życiowym zakręcie, powieść nie traci pogodnego i ciepłego klimatu. Połączenie lekkiego pióra autorki z pasjonującymi, niezwykle życiowymi wydarzeniami sprawia, że książkę pochłania się z wypiekami na twarzy i trudno od niej oderwać się choćby na chwilę. Ja sama przeczytałam ponad połowę "Podarunku" w ciągu jednego wieczoru i pewnie czytałabym do oporu, gdyby późna noc nie uświadomiła mi, że za kilka godzin pojawi się ranek, a wraz z nim obowiązki zawodowe. Bez wątpienia niekwestionowanym atutem powieści Krystyny Mirek jest wspomniany realizm, ale równie ważną kwestią jest optymizm i nadzieja, jakie niesie historia Marty i Kai. Są to bohaterki żywe, plastyczne, prawdziwe, takie, z jakimi czytelniczki mogą się identyfikować, za które mogą trzymać kciuki i dopingować je do działania lub podejmowania mądrych decyzji. Poniekąd problemy, którymi obarczyła swoje postaci Krystyna Mirek, dotyczą szerokiego grona osób. Niejedna pani głośno westchnie, przypominając sobie złośliwości padające z ust "kochanej teściowej", ktoś inny uświadomi sobie, że zaciąganie niefrasobliwych pożyczek może skutkować poważnymi kłopotami. Książki, które kryją mądre i życiowe przekazy, które oparte są na znajomości życia i wnikliwych obserwacjach - są na polskim rynku potrzebne. Szczególnie jeśli są napisane dobrze i ładnie. Książka mądra, interesująca i pięknie napisana to (dla mnie) połączenie idealne.
Link do opinii
Avatar użytkownika - JolaJola
JolaJola
Przeczytane:2020-04-24, Ocena: 5, Przeczytałam, Z biblioteki, 18/20,

To ciepła opowieść o kobietach i dla kobiet. Marta, zapracowana matka i zona, która czuje się odrzucona i lekceważona przez bliskich. Eleonora, teściowa Marty, to perfekcyjna pani domu, której nikt nie może dorównać. I tu zaczynają się problemy. Jednak los spłata figla. Książka gwarantująca relaks przy wieczornej herbatce. Polecam.

Link do opinii

Jedna z lepszych powieści Pani Mirek, którą czytałam. Marta i jej teściowa to dwie główne bohaterki tej historii. Odwieczna walka pomiędzy synową a teściową w ich przypadku weszła na najwyższy poziom. A pomiędzy nimi mąż, dzieci, przyjaciele i znajomi. Przy okazji poznajemy również Kaję, znajomą Marty z pracy, dziewczynę która żyje życiem barwnego motyla nie troszcząc się o problemy życia codziennego. Te jednak dopadają ją i tak. Czy młody, przystojny farmaceuta jest w stanie pomóc jej je rozwiązać? Przeczytajcie! Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - lilianapie
lilianapie
Przeczytane:2018-09-21, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Książka Krystyny Mirek bardzo życiowa. Rywalizacja teściowej z synową .Marta ma słabe relacje z teściową która cały czas ją krytykuje. Wkracza w między tę parę przyjaciółka Eleonory (teściowej) i pokazuje Marcie jak ma działać ,jakie podjąć kroki żeby ich wzajemne stosunki się ułożyły i o dziwo rady Marysi działają. Jest też Kaja koleżanka Marty z pracy dziewczyna która otrzymuje miłość nie tam gdzie i od kogo by chciała. Zakochuje się ,nie od pierwszego wejrzenia ,ale trwale ,tak na zawsze z motylami w brzuchu ,zawrotami głowyn i innymi dolegliwościami chorobowymi np chudnięciem. Kończyłam tę książkę ze łzami w oczach. Gorąco polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - JoannaAPrzeCzyta
JoannaAPrzeCzyta
Przeczytane:2017-02-08, Ocena: 5, Przeczytałem, Recenzyjne, Polecam,

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Krystyny Mirek. Było ono bardzo udane :) i powiem szczerze, że mimo okładki, która niewiele ma wspólnego z treścią i mi osobiście do gustu nie przypadła, jestem bardzo mile zaskoczona tym, co znalazłam w środku.
''Podarunek'' to magiczna i pouczająca książka, szkoda, że nie trafiłam na nią w okresie świątecznym lub poświątecznym, bo może dzięki niej przemyślałabym pewne sprawy wcześniej.... 
Autorka pisze o trudnych tematach miłości, macierzyństwa, o trudnych relacjach w związku, w którym każdy ma swoją rację i tylko taką z uporem widzi...o tym, że czasem warto się zatrzymać w tym codziennym pędzie i wyluzować, bo nikt nie musi być perfekcyjny ani wymagać perfekcji od najbliższych..., porusza również często bardzo trudne relacje na płaszczyźnie teściowa - synowa. 


Z tyłu książki znajdujemy opis: 
"Marta wysłała prośbę do losu. On podjął wyzwanie. Jednak odpowiedział zupełnie inaczej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Opowieść o samotności i o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, niezwykłych smakach i mocy tradycji. Ale przede wszystkim to historia o miłości, która nie zawsze czeka za rogiem. Czasem jest jeszcze bliżej.
Marta ma męża i dzieci, ale czuje się bardzo samotna. Jej małżeństwo jest nieszczęśliwe, syn i córka pogrążeni we własnych sprawach, a teściowa, należąca do szanowanej rodziny z tradycjami, na każdym kroku daje wyraz swojemu niezadowoleniu...
Kaja jest ładna, młoda i bardzo kocha życie. Dobre jedzenie, dowcipnych i bogatych mężczyzn, piękne ubrania. Jest tak bardzo skupiona na sobie, że nie zauważa czyichś silnych, barczystych ramion, sympatycznej twarzy i zatroskanego spojrzenia.
Marta, chcąc zmienić swoje życie, wysyła do losu malutką prośbę. Prośbę o szczęście, o gwiazdkę z nieba.
Los podejmuje wyzwanie i spełnia życzenie. Jednak zupełnie inaczej niż ktokolwiek się spodziewał"


Po jego przeczytaniu niezbyt pozytywnie byłam nastawiona, ale że akurat miałam wyjeżdżać na ferie z synem więc pomyślałam "raz kozie śmierć, najwyżej nie przeczytam do końca"... sądziłam bowiem, że to kolejna oklepana tematycznie książka, a nawet czytadło. A jednak...pani Krystyna Mirek mnie zaskoczyła, a nawet sprawiła, że łzy zakręciły mi się w oczach, a i nierzadko uśmiech gościł na mej twarzy (hołd oddaję tu pewnej staruszce, która była bardzo odważna i zrobiła dla obcych ludzi, coś na co ja chyba nie miałabym odwagi...chociaż kto wie...kto wie co mnie kiedyś czeka :) 


Książka niesie moim zdaniem bardzo wiele przesłań ukrytych pomiędzy linijkami tekstu, zwykłe kobiece mądrości, które powinny być przekazywane z pokolenia na pokolenie, np:


To mój ulubiony fragment, który mi osobiście dał wielkie pole do przemyśleń na temat trudnych relacji w związku i ich naprawiania. 
Wszak życiu każdej pary przychodzi taka chwila, kiedy nagromadzone problemy stawiają mężczyznę i kobietę na trudnym do przebycia zakręcie. 
Tak zwany kryzys potrafi być szkodliwy, ale w tym momencie niezwykle ważne jest wzajemne zrozumienie i kompromis. Łatwo powiedzieć, aczkolwiek praktyka jest o wiele trudniejsza. Czasami sprawa jest na tyle poważna, że kończy się rozwodem. Zbyt szybkie poddawanie się jest pójściem na łatwiznę, bo cały szkopuł tkwi w tym, aby stawić czoła trudnościom i wyjść z nich zwycięsko, gdyż wtedy jest szansa na szczęście i na to że związek stanie się silniejszym na kolejne długie lata. 

„A co, jeśli innego życia nie będzie?
Człowiek obudzi się pewnego dnia, obejrzy za siebie 
i zobaczy tysiące zmarnowanych szans na małe codzienne szczęście.”


Nic dodać, nic ując – polecam zakupić/wypożyczyć i przeczytać. A gdy już będziecie zakopani w kocyk, z książką w ręku i parującą herbatką na stole... zwróćcie koniecznie, w czasie lektury, uwagę na pewną tajemniczą babcinkę, która potrafi nieźle zamieszać w cudzym życiu. 
Przyjemnej lektury, Kochani.

Link do opinii
Inne książki autora
Cienie zła
Krystyna Mirek0
Okładka ksiązki - Cienie zła

STARE ZBRODNIE SĄ JAK DRZEWA. GŁĘBOKO ZAPUSZCZAJĄ KORZENIE. Podobno nie ma zbrodni idealnej. Niektórzy mordercy są jednak bardzo sprytni. Nie mają skrupułów...

Złoty płatek śniegu
Krystyna Mirek0
Okładka ksiązki - Złoty płatek śniegu

W święta najważniejsza jest miłość. Każdy jej pragnie. Ale kiedy wreszcie się pojawia, potrafi nieźle namieszać. Julka, zakochana nastolatka, wiezie do...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy