Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2006-06-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 316
Pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tej książki, to NIEOCZYWISTE.
Nadia, zmęczona życiem w mieście kupuje dom na wsi. Początkowo staje się atrakcją miejscowej ludności. Część z nich chce jej się przypodobać, część trzyma ją na dystans. Nikt nie wie, co sprowadza ją do Zabycia. Miejscowe kobiety plotkują, mężczyźni służą pomocą. A Nadia w końcu czuje, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Jej stałymi gośćmi stają się Antoś, opóźniony w rozwoju chłopiec, który ma talent do rysowania i Błażej - młody mężczyzna, będący zarówno dużym wsparciem, jak i najlepszym towarzyszem bohaterki. Między tą dwójką rodzi się więź, którą trudno opisać jednoznacznie. Kobieta coraz więcej dowiaduje się od niego, Antosia i wędrowców na temat Jędrzeja, poprzedniego mieszkańca domu na Rozstajach, w którym zamieszkała. Mężczyzna pozostawił po sobie mnóstwo mądrości, które Nadia zaczyna wcielać w życie. Z czasem jej obecność w Zabyciu staje się zagrożeniem dla mieszkańców. Krążące plotki i pomysły, które Nadia realizuje na swojej ziemi, rozpędzają lawinę emocji, które dotykają nie tylko kobietę, ale też całą społeczność.
To nie jest oczywista książka. Jej treść to wachlarz uczuć i emocji. Historia Nadii pokazuje, jak łatwo jest innym oceniać drugiego człowieka, opierając się jedynie na plotkach, albo subiektywnych wrażeniach. To książka o marzeniach, z których rezygnujemy dla kogoś, dla czegoś. Ta książka, tak niepozorna, ale ciężko będzie o niej zapomnieć. Przeczytajcie ją koniecznie!
Nadia porzuca pracę, miasto i przeprowadza się na wieś, taką która jest równie urokliwa co pełna uprzedzeń. Postanawia spróbować czego zupełnie innego, trafia tam na życzliwych, chociaż i równie nieufnych mieszkańców. Jakie wyzwania na nią czekają? Czy Nadia odnajdzie w końcu swoje miejsce i szczęście?
To już moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, ale wiem, że książka "Performens" była jej debiutem literackim, który moim zdaniem jest całkiem udany. Okadka książki jest naprawdę piękna i nie sposób od niej oderwać wzroku. Pani Karolina ma lekki i przyjemne pióro, co przekłada się na szybkość czytania jej książek, tą konkretną dosłownie pochłonęłam w około dwie godziny. Fabuła książki została ciekawie nakreślona, a bohaterowie, którzy zostali tutaj zaprezentowani sprawiają wrażenie bardzo realnych i jestem pewna, że wielu czytelników z powodzeniem odnajdzie w nich chociaż małą cząstkę siebie. Autorka na przykładzie bohaterów pokazuje życie takim jakim jest naprawdę, ze wszystkimi problemami i bolączkami włącznie, a towarzyszące głównym postacią skrajne emocje mocno udzielają się czytelnikowi podczas lektury. Historia Nadii to tak naprawdę opowieść o marzeniach, dążeniu do ich realizacji, choć nie zawsze to jest takie łatwe, odnajdywaniu swojego miejsca w życiu, walce z przeciwnościami losu oraz szczęściu i wielowymiarowej miłości. Ja naprawdę miło spędziłam czas z bohaterami "Performensu" i czekam na nowości od autorki. Moja ocena to 8/10.
Karolina Wilczyńska zachwyciła mnie swoimi książkami - "Właśnie dziś, właśnie teraz", seria Rok na Kwiatowej a już Stacja Jagodno to mistrzostwo! Skorzystałam z ponownego wydania i sięgnęłam po debiut autorki. Jakie odczucia ma podczas lektury czytelnik, który zna tak wiele późniejszych publikacji?
Nadia jest kobietą sukcesu, która prowadzi przynoszącą zyski firmę. Ma rozległe kontakty, jest znana w środowisku. Jednak przychodzi w jej życiu moment, kiedy postanawia całkowicie zmienić wszystko to, co ją otacza. Chciałaby żyć szczerze, bo jej zdaniem w mieście jest tylko codzienna fikcja. We wsi Zabycie kupuje dom po Jędrzeju, zwany Rozstajami, gdyż leży przy skrzyżowaniu trzech dróg. Czy pomoże jej obrać tę właściwą ścieżkę życiową, by kroczyć ku przyszłości tak, jak sobie wymarzyła? Jak zostanie przyjęta w małej i jakże zamkniętej lokalnej społeczności? Czy nie zatęskni za miastem?
Niezwykle oryginalną bohaterkę stworzyła Wilczyńska. Nadia potrafi zjednywać sobie ludzi, ale jednocześnie jak nikt znajduje wrogów. Dlaczego mieszkańcy wsi tak bardzo jej nie lubią? Dlaczego ma problem nawet z zakupem chleba? Czy przyjaźń z nią jest niebezpieczna? Czy mężczyźni, którzy się do niej zbliżyli są szczerzy w swych uczuciach?
To działo się wcześniej... A co dopiero od chwili, gdy wprowadziła w życie swój pomysł i na łące stworzyła prawdziwy performens?! Jaki? Nie zdradzę.
Wzbudziła tym zainteresowanie całego kraju! A przecież nie o to chodziło... Szukała w Rozstajach spokoju, ale nie przewidziała konsekwencji swoich działań. Teraz rozumie, że podjęła złą decyzję wcielając pomysł w życie i musi poszukać innego rozwiązania problemu.
Nie twierdzę, że bohaterka stworzyła coś, co powinniśmy naśladować, ale przyznaję, że symbolika dzieła Nadii oraz opowieści, którymi próbowała wytłumaczyć ludziom istnienie tego miejsca, ogromnie mnie poruszyły. Jej dzieło upamiętnia "tych, co stracili nadzieję, wiarę, marzenia. Ostrzeżenie dla innych..." * Jest to miejsce "dla tych, którzy są nieszczęśliwi, bo nie mieli odwagi albo sił, żeby realizować swoje marzenia. **
Powieść jest pełna żalu, samotności, niepewności, smutku i rozczarowania. Skumulowane złe emocje osiadły w Zabyciu, oczekując na odczarowanie. Czy mieszkańcy będą walczyć? Czy wezmą sobie do serca radę, że zawsze można zacząć od nowa?
Fabułę ubarwiają artyści, którzy jak kolorowe ptaki przybywają do gospodarstwa po Jędrzeju. Co ci wędrowcy wniosą do życia Nadii?
Wprawdzie nie jest to cudnie snująca się opowieść wprost z Jagodna, ale również piękna. Choć inna, to jednak wartościowa. Czytałam zaintrygowana i ciekawa, jak ta historia się zakończy. Znacznie bardziej skłaniająca do przemyśleń, refleksji i pokazująca jak bardzo ludzie wokół nas potrafią pałać nienawiścią, żądzą zemsty czy chorą zazdrością a nawet wyznawać miłość można nie do końca prawdziwie.
Podsumowując - "Performens" to bardzo oryginalna tematycznie książka (bo choć ucieczek bohaterek na wieś było sporo, to uwierzcie, że ta jest jedyna w swoim rodzaju), która pokazuje że niezależnie od wszystkiego powinniśmy żyć zgodnie z marzeniami. Choć czasem ścieżka prowadząca do celu jest kręta, długa i zarośnięta chwastami to warto pokonać przeszkody, byśmy prawdziwy cel wciąż mieli przed oczyma. Jest to historia o tym, że można umrzeć jeszcze przed śmiercią; o popełnianiu błędów, podnoszeniu się i walce o nowe jutro. O szukaniu siebie, wyborach, wybaczaniu, ale i wielu ludzkich obliczach.
* K. Wilczyńska, "Performens", Wyd. IV Strona, Poznań 2018, s. 209
** Tamże, s. 249
recenzja pochodzi z mojego bloga: https://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2018/07/karolina-wilczynska-performens.html
„Performance” to angielskie słowo, oznaczające wyczyn, osiągnięcie lub spełnienie. „Performens” to z kolei bardzo ciekawy debiut cenionej, polskiej autorki, Karoliny Wilczyńskiej, który właśnie doczekał się kolejnego, pięknego wydania. Sama pisarka w międzyczasie napisała wiele nowych książek i podbiła serca wielu czytelników. Myślę jednak, że nawet ci, którzy znają już styl Wilczyńskiej, będą zaskoczeni tym, co zaprezentowała w „Performens”.
Nadia to kobieta, która poznała słodko-gorzki smak sukcesu. Posiadła moc tworzenia i zniszczenia, jednak w pogoni za sukcesem utraciła cząstkę samej siebie. Droga, którą podążała wiele lat, traci swój blask. Praktycznie z dnia na dzień decyduje się porzucić dotychczasowe życie i osiąść w malowniczej posiadłości Rozstaje, na skraju niewielkiej wsi. Szybko jednak przekonuje się, że życie w takim miejscu ma niewiele wspólnego z sielanką kreowaną w kolorowych magazynach. Tajemnicza kobieta z wielkiego miasta automatycznie staje się najgorętszym tematem w okolicy. Jakby tego było mało, poprzedni właściciel posiadłości był bardzo specyficznym osobnikiem i wiele osób oczekuje, że Nadia podąży jego drogą...
Książka Karoliny Wilczyńskiej nie jest opowieścią o znudzonej życiem kobiecie sukcesu, która nagle odkrywa uroki świeżego powietrza i domowych wypieków, choć początkowo wszystko mogłoby na to wskazywać. Być może ze względu na specyfikę miejsca, które wybrała, życie Nadii nabiera zupełnie nieoczekiwanych barw. Zamiast miejscem ucieczki i wyciszenia, jej posiadłość staje się schronieniem dla wędrownych artystów i każdej zbłąkanej duszy, która szuka chwilowej przystani. Jej najbliższymi przyjaciółmi stają się niedorozwinięty umysłowo Antoś oraz Błażej, niezwykle uczynny młodzieniec, który nie przestaje marzyć o studiach i karierze psychologa. I choć Nadia próbowała uciec od ludzi, ci odnajdują ją na nowy, bardzo zaskakujący sposób...
Sięgając po powieść trudno nie zwrócić uwagi na niezwykle wyrazistych i barwnych mieszkańców niewielkiej wsi Zabycie. Autorka okazała się być świetną obserwatorką wiejskiego życia i typowych dla niego postaw. Każda z postaci ma swoją niezawodną filozofię życiową, doprawioną całą masą uprzedzeń i przesądów. Stając się częścią takiej społeczności, trzeba być przygotowanym na to, że nic przed nikim się nie ukryje, a nawet gdyby próbowało się ukryć, zostanie dopowiedziane według uznania wiejskich autorytetów. Z wielkim rozbawieniem śledziłam liczne dialogi i sytuacje, które do złudzenia przypominały mi to, czego sama doświadczałam, spędzając wakacje w niewielkiej wiosce. To samo podejście do „miastowych”, sąsiedzkiej uczynności, prób wyrażania własnego zdania. Co tu dużo kryć, lektura tej książki przywołała wiele zabawnych wspomnień.
Życie Nadii zdecydowanie odbiega od typowego żywota mieszkańca wsi Zabycie, jednak z czasem staje się na swój sposób przewidywalne. Właśnie w tym momencie Nadia wpada na pomysł, który na dobre zakłóci spokojny rytm całej okolicy, sprowadzi w wiejskie strony stada reporterów, a nawet stanie się początkiem młodzieżowego ruchu. Jak Nadia tego dokonała jednak nie zdradzę, zachęcam do zapoznania się z tą jakże intrygującą i barwną powieścią.
Co prawda wieś nigdy nie była dla mnie szczególnie porywającym tematem, jednak sposób, w jaki przedstawiła ją autorka sprawił, że książkę czytało się niemal błyskawicznie. Nie brakuje tu ani śmiechu, ani chwili refleksji, brak natomiast banału i przewidywalnego zakończenia. Przyznaję, momentami czułam pewien niedosyt. Kilkakrotnie autorka wprowadzając do powieści nowe, bardzo istotne postaci, pominęła ich proces zbliżania się do głównej bohaterki, niejako od razu przechodząc nad nimi do porządku dziennego. Trochę szkoda, bo przez ten zabieg miałam wrażenie, że przegapiam coś ważnego, mającego ogromny wpływ na to, jakim człowiekiem staje się Nadia. Mimo to książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i bardzo chętnie przeczytałabym jej kontynuację.
Performens to opowieść, która zaskoczy Was na wiele sposobów. Opowieść o szukaniu sensu życia, o tym jak marzenia i wzniosłe cele weryfikuje proza życia, o potrzebie zmian, które niekoniecznie zawsze kończą się powodzeniem, o trudnych sytuacjach, w których na pewnym etapie życia, może znaleźć się każdy z nas... Zachęcam!
Pióro autorki jest mi znane z choćby serii Jagodno. Tym razem natrafiłam na jej debiutancką powieść i no jestem zaskoczona. Do tej pory książki Wilczyńskiej dotyczyły sytuacji i spraw takich toczących się po sąsiedzku, które znamy nieomalże z własnego podwórka.
Tym razem poznajemy Nadię, kobietę, która osiągnęła w życiu sukces zawodowy. Znajduje się jednak w takim momencie swojego życia, że chce uciec od zgiełku wielkiego miasta, problemów z tym związanych do takiego miejsca, które przyniesie ukojenie. Wydaje się, że zakup starego domu wraz z przylegającymi łąkami w Zabyciu będzie znakomitym miejscem na ukojenie ciała i duszy. Dom na Rozstajach wymaga odświeżenia, bo po śmierci poprzedniego właściciela nikt tam nie mieszkał. Poszukiwanie osoby, która by się tego podjęła, prowadzi Nadię do miejscowego sklepu, gdzie rządzi Anna Bochenek. A sklep to swoista tablica ogłoszeń i miejsce wymiany wszelkich plotek. Jak można się domyśleć, postać nowej mieszkanki Rozstajów wzbudziła mocne zainteresowanie i wiele kontrowersji zwłaszcza w późniejszym etapie, gdy Nadia w specyficzny sposób zagospodarowała pobliską łąkę.
W powieści na pewno znajdziemy całą plejadę wyrazistych i bardzo charakterystycznych postaci, począwszy od Antosia, niepełnosprawnego chłopca mającego talent plastyczny, przez Sławka początkującego pisarza, po charakterną właścicielkę sklepu. Między bohaterami mocno daje się zauważyć, skąd pochodzą. Widać ogromny podział w mentalności miejscowych i miastowych. Tu na wsi każda odmienność traktowana jest jako coś wrogiego i niebezpiecznego. Mieszkańcom Zabycia trudno zrozumieć artystyczną instalację, jaką stworzyła obca kobieta, dlatego szukają sposobu, aby się jej pozbyć ze wsi. Tu każdy odmieniec traktowany jest jak wyrzutek społeczny. Podobnie jest z Antosiem, którego niepełnosprawność stanowi problem nawet dla matki.
Na pewno ciekawym pomysłem jest symboliczny cmentarz. To miejsce, gdzie nie ma zmarłych w sensie dosłownym. To miejsce pochówku niespełnionych marzeń, pełne rozczarowań i osobistych porażek. Ileż takich sytuacji w naszym życiu, z którymi trudno sobie poradzić. Może to sposób na przepracowanie traumatycznych przeżyć?
Trochę denerwującą postacią była dla mnie sama główna bohaterka. Z jednej strony wykształcona, o duszy artystki, a z drugiej strony aż kipiąca od naiwności. Niby charakterna, a jednocześnie momentami mdła i nijaka. Ogólnie koncepcja powieści ciekawa i zupełnie inna od pozostałej twórczości autorki.
Pani bibliotekarka poleciła mi tę książkę , ponieważ cieszy się ona dużym zainteresowaniem czytelników. Była więc wzięłam. Przeczytałam i nie rozumiem o co cały ten szum. Dobra, pomysł na fabułę może i nie stereotypowy ( myślę tu o cmentarzu a nie o ucieczce na wieś i potrzebie spokoju) ale nie udało mi się polubić żadnego z bohaterów, zaściankowej i niereformowalnej społeczności wiejskiej ( nie chodzi generalnie o wiejskie miejscowości, które lubię, o spokój i ciszę tam panujące, o ciężką pracę na roli ale konkretnie o zacofanych, wierzących w przesądy i gusła, zamkniętych w sobie mieszkańców Zabycia). Chyba nawet romans byłby lepszy.
Z początu wydawała mi się dziwna, brak chronologii i pomysł cmentarza na podwórku. Potem z każdą stroną bardziej mi się podobała. I pomomo dobrego zakończenia tylko nostalgii, wspóóczucia dla bohaterki, zażenowania ludzkim zachowaniem. Książka ukazuje problemów kilka- osoby o dużej wrażliwości cieżko odnaleźć się w świecie, są niezrozumieni, są też osoby, które dla słąwy, bogactwa zrobią wszystko. I ogólnie ludzie zachowuja się jak w syndromie stada owiec, jak coś się nie podoba atakują, jak coś przynosi korzyści szaleją. Nie dziwię się Nadii, że chciała odrobinę spokoju.
https://czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/2018/12/96-perfomens.html
(...) W ostatnim czasie coraz więcej ludzi porzuca swoje życie w mieście i przenosi się na wieś w poszukiwaniu sensu życia. Niektórym udaje się taka zmiana sposobu życia. Jednak wiele osób czeka wielkie rozczarowanie, gdyż ich wyidealizowany obraz życia wiejskiego mija się z prawdziwym życiem na wsi. Próbę zmiany swoich priorytetów podjęła Nadia, główna bohaterka "Performens". Wszystko postawiła na jedną kartę, z dnia na dzień zostawiła swoją firmę i przeniosła się na wieś. Próbowała żyć według nowych zasad, zapominając że mieszkając w Zabyciu stała się członkiem wspólnoty mieszkańców, którzy żyją w określony sposób. Zderzenie ze światopoglądem poszczególnych sąsiadów wywołuje u niej szok i zdziwienie.
Historia Nadii pokazuje nam, że każdy ma w swoim życiu chwile, w których potrzebuje się zatrzymać i przemyśleć swoje postępowanie i podjąć się wyznaczenia nowych celów w życiu. Czasami trzeba wywrócić swoje życie do góry nogami i zacząć wszystko od nowa, a czasami wystarczy drobna korekta swoich planów i marzeń.
Ciekawy jest wątek toksycznego związku pomiędzy Nadią i Sławkiem. Jak z kobiety zdecydowanej i znającej swoją wartość, bohaterka bez mrugnięcia oka staje się osobą całkowicie podporządkowaną mężczyźnie, który nie liczy się z jej uczuciami i bezwzględnie ją wykorzystuje, przy okazji wpędzając ją w poczucie winy i zaniżenie samooceny. Niestety życie w toksycznym związku często zdarza się w świecie realnym, a wyrwanie się z tego błędnego koła jest bardzo trudne, gdy nie ma się oparcia w zaufanych osobach. Jak potoczą się losy Nadii i Sławka to już musicie sprawdzić sami.
Warto zwrócić uwagę na sposób traktowania osób niepełnosprawnych. Antoś pomimo wielu krzywd, których doznał od ludzi, jest osobą bardzo pozytywną i chętną do niesienia pomocy. Spostrzeżenia mężczyzny są bardzo trafne, wręcz zadziwiają ze względu na jego ograniczenia.
(...)
„Performens” to wznowienie debiutu pisarki. Ponad trzydziestoletnia Nadia przyjeżdża na wieś, rzucając korporację w mieście. Chce w nowym domu żyć naprawdę, a nie budować kolejną fikcję. Chce zacząć żyć dla siebie. Wcześniej niespełniona (niby nie chodziło o nieszczęśliwą miłość, a jednak), ucieka przed pewnymi wspomnieniami.
„Na nic nie miałam czasu.”
Dziwna ta książka. I uważam, że jak na możliwości pisarka słaba, bez większego polotu i zamysłu. (Chociaż to debiut). Gorzka, melancholijna, bohaterka niespełniona, wikła się w związek z artystą Sławkiem – który pojawił się znikąd i już bum, Nadia jest zakochana. Bohaterka nie może zrozumieć dlaczego jest jej źle, potrafi mieć pretensje do innych ( w tym do Błażeja za troskę i pomoc).
W sumie podobało mi się tylko realne przedstawienie życia na wsi: plotkowanie, złośliwość, zaściankowość- to nie idylliczna wioska z obrazka. Reszta fabuły słabo przekonała, szczególnie zachowanie Nadii, pomysł cmentarza.
„Czasami ludzie umierają jeszcze przed śmiercią. Że to jest najgorsze tak żyć.”
Tak więc nie polecam zaczęcia przygody z twórczością pisarki od tej pozycji. Ale dla ciekawych- spróbujcie.
Odkryj Wrzosową Polanę otuloną białym puchem, gdzie mimo mrozu znajdziesz ciepło i szczęście. Diana kończy warsztaty mikołajkowe i zamyka pracownię...
Subtelna opowieść o malowniczej miejscowości w Górach Świętokrzyskich, w której ponadczasowość łączy się z urokiem chwili. Karolina Wilczyńska...