Niektóre tajemnice należą tylko do nas, w każdej chwili możemy je ujawnić i zmienić bieg naszego życia.
Przejmująca powieść o małym miasteczku, dawnych tajemnicach i wielkiej miłości.
Emocjonująca historia ludzkich relacji.
Nauczycielka, Monika Romanowska, po kilku latach spędzonych w stolicy wraca do rodzinnego Doruchowa. Ma nadzieję odnaleźć tu utracony spokój. Zamiast tego wplątuje się w zakazany romans. W tym samym czasie miasteczkiem wstrząsa sprawa śmierci licealisty, który umiera w tajemniczych okolicznościach. Rozpoczyna się śledztwo. Ktoś z mieszkańców małego miasteczka nie jest tym, za kogo się podaje, a tajemnice z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć.
Liceum, niepokorni uczniowie, nauczycielka, zakazana miłość i zbrodnia - to wszystko w wyjątkowej powieści, która łączy elementy obyczajowe i psychologiczne.
Czy wydarzenia z dawnych lat pomogą w rozwiązaniu zagadki? Czy zakazana miłość wbrew wszelkim zasadom ma jakąkolwiek przyszłość? Czy dobro zawsze zwycięża zło?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
W „Miasteczku” autorka genialnie oddała klimat takich niewielkich miejscowości. W powieści jest Doruchów, ale może to być dowolna mała mieścina niedaleko większego miasta, niby nie wieś, ale mentalność mieszkańców podobna. Każdy każdemu zagląda przez płot, plotki rozchodzą się z prędkością światła, a ludzie widzą więcej, niż sami chcielibyśmy pokazać. I taki jest Doruchów Natalii Nowak-Lewandowskiej, do którego po latach wraca Monika Romanowska. Kobieta rzuca dotychczasowe życie w Warszawie i aby odreagować, wrócić do równowagi, rozpoczyna naukę w doruchowskim liceum. Jednak jej świat znowu zaczyna niebezpiecznie się chwiać, kiedy zauważa wpatrzonego w nią z niespotykaną intensywnością ucznia.
„Miasteczko” jak na powieść Natalii Nowak-Lewandowskiej oraz to, że dzieje się w niej od początku bardzo dużo, bo i nagły powrót Moniki, zakazane uczucie, wątek kryminalny, to jest ona raczej spokojna. Zaskakujące, ale czytając tę książkę, miałam wrażenie, że ona dokładnie taka powinna być! Ciąg następujących po sobie zdarzeń układa się w całość, nie ma miejsca na szaleństwa czy nagłe zwroty. I wbrew temu, że ja jednak lubię twisty, to tu ta przewidywalność nawet mi nie przeszkadzała. W „Miasteczku” inne rzeczy są ważne, chociażby zachowania i konsekwencje z nich wynikające, ludzie, to kim są, jaki wpływ ma na nich środowisko, miejsce urodzenia, rodzina, status społeczny. Bohaterowie Natalii zawsze są dopracowani i nie inaczej jest tym razem — autorka chyba stała pod jakimś liceum i podsłuchiwała młodzież ;) - a na pierwszy plan wysuwa się specyficzny policjant Aleksander Wolbus, który jest moim ulubieńcem. Liczę na jego powrót w jakiejś innej powieści.
Podsumowując, „Miasteczko” jest inne, niż dotychczasowe książki Natalii Nowak-Lewandowskiej, bardziej obyczajowe, bardziej skupione na naturze człowieka, jego wyborach. Na pewno każdy, kto lubi małe, zamknięte społeczności będzie zadowolony i to zarówno z kreacji bohaterów, fabuły, jak i klimatu. Polecam!
Doruchowo - małe miasteczko i małomiasteczkowe podejście mieszkańców do wielu spraw. A kiedy pojawia się młoda nauczycielka, jeden z uczniów umiera, a inny zakochuje się w niej to o problemy już łatwo, a i tajemnice wychodzą na jaw. Jakie zapytacie - trzeba sięgnąć po tę pozycję i sprawdzić, a jednocześnie wyrobić własne zdanie na temat bohaterki
„Miasteczko” to siódma książka Natalii Nowak – Lewandowskiej, a trzecia, która zahacza o wątki kryminalne i właśnie z tego powodu się na nią skusiłam. Ale tak szczerze, po lekturze muszę przyznać, że mam problem z tą książką. Podobał mi się klimat małej miejscowości, podobało mi się to, że w powieść autorka wplotła prawdziwą historię Doruchowa. Polubiłam się ogromnie z babcią Moniki, Miłką – to świetna babka z żelaznymi zasadami! Powieść porusza też kilka ciekawych tematów, jak zachowanie i podejście do życia współczesnej młodzieży i małomiasteczkowa mentalność. Obrazuje też trochę jak jedna, nieprzemyślana, podjęta pod wpływem chwili decyzja może zniszczyć całe życie. Nie podobał mi się banalny romans, nie polubiłam i nie zrozumiałam wszystkich pozostałych bohaterów, a mordercę i jego motywacje znałam jeszcze przed popełnieniem zbrodni. Możliwe, że to po prostu nie była książka dla mnie, mam nadzieję, że osoby lubiącej współczesne książki obyczajowe i romanse docenią ją bardziej niż ja, fanka kryminałów.
"Zazdrość zabija, niszczy wszystko, co znajduje się na jej drodze, nie bacząc na konsekwencje, nie licząc się z nikim i niczym, aż w końcu truje człowieka od środka, doprowadza do ostateczności, skąd już nie ma drogi ucieczki".
Takich tytułowych miasteczek jest w naszym kraju niezliczona ilość. Pełnych lokalnych powiązań, z tajemnicami, które skrzętnie ukrywane, wzmagają klimat małomiasteczkowości. Nigdzie jednak nie znajdziecie jego – policjanta najbardziej niechlujnego z niechlujnych, za nic mającego empatię i wyczucie chwili, dla którego nie liczy się zdanie innych. Aleksander Wolbus zaprasza was do Miasteczka i zapewnia, że nudno nie będzie.
Natalia Nowak-Lewandowska to miłośniczka psów, morza i ostrego rocka. Ekstrawertyczka, nie potrafiąca ukrywać swoich emocji, pasjonująca się analizowaniem uczuć i relacji społecznych. Z zawodu psychoterapeuta dziecięcy, kiedyś recenzentka książkowa. Zadebiutowała powieścią pt. "Pozorność". Mieszka w Łodzi.
Monika Romanowska po kilkuletnim pobycie w Warszawie, rozstaje się ze swoim partnerem i wraca do rodzinnego Doruchowa. Tam zamiast raczyć się prowincjonalnym spokojem, jako nauczycielka w miejscowej szkole, wdaje się w nieakceptowalny społecznie romans. W tym samym czasie, zupełnie niespodziewanie, umiera jeden z licealistów. Śledztwo w sprawie jego nieprzypadkowej śmierci prowadzą policjanci Aleksander Wolbus oraz Kamil Jaworski.
Po lekturze najnowszej książki Natalii Nowak-Lewandowskiej nabrałam wielkiej ochoty na wycieczkę do powieściowego Doruchowa, które jak się okazuje, istnieje naprawdę. A wszystko to za sprawą umiejętnie wplecionego do fabuły, pewnego faktu historycznego związanego z ostatnim w Europie procesem czarownic. To oczywiście drugoplanowy wątek, istniejący w tle ukazywanej przez autorkę historii, jednak na tyle interesujący, że pobudza wyobraźnię i wywołuje chęć zobaczenia tego właśnie miejsca. Swoją drogą to fascynujące, ile takich nieznanych, lokalnych opowieści, kryją małe miejscowości w naszym kraju.
"Miasteczko" to powieść obyczajowa o zabarwieniu kryminalnym, gdyż pojawia się trup. Trzeba jednak podkreślić, że prowadzone przez policjantów dochodzenie staje się przyczynkiem do zgłębienia ludzkiej mentalności i psychiki. Natalia Nowak-Lewandowska nie skupia się więc ściśle na uszczegółowieniu wątku kryminalnego, gdyż jest on niejako punktem wyjścia do szerszych analiz ludzkich zachowań. A jest co analizować, bowiem w fabule pojawia się zakazana miłość, zdrada, rozgoryczenie, tajemnica z przeszłości, a także depresja wśród młodzieży i małomiasteczkowa mentalność. Autorka wszystkie te elementy zgrabnie ze sobą połączyła, serwując czytelnikowi wciągającą opowieść, którą można przeczytać w ciągu jednego, dłuższego wieczoru.
Muszę przyznać, że Natalia Nowak-Lewandowska w całości kupiła moją czytelniczą duszę kreacją wewnętrzną i zewnętrzną, policjanta Aleksandra Wolbusa. Rewelacyjne opisy jego dość nietuzinkowej aparycji w powiązaniu z totalnie niesympatycznym charakterem, zbudowały zapadającą w pamięć postać, która w mojej opinii nosi w sobie wielki potencjał. Widoczny kontrast w kreacji kolorowego ptaka, jakim jest Kamil Jaworski z szarym i ponurym Wolbusem to niezaprzeczalny atut tej powieści.
Czytając "Miasteczko" widzę, jak owocną drogę od debiutu przeszła autorka w ulepszaniu swojego warsztatu pracy. To bowiem świetna książka, w której wszystko ze sobą zagrało, oprócz jednego – Natalia Nowak-Lewandowska nie planuje napisać kolejnej części perypetii bohaterów. A jak tak bardzo chciałabym zobaczyć Wolbusa znowu w akcji. Zajrzyjcie do "Miasteczka", tam naprawdę sporo się dzieje.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Prawdopodobnie większości zdarza się sądzić, że tylko w wielkim mieście można zachować anonimowość. Na wsi wszyscy dobrze się znają a jeśli nawet nie, to znacznie szybciej może się to zmienić. Poza tym prędzej do uszu dotrą plotki. Jest to rzeczywiście fakt. Ale zawsze znajdą się też wyjątki. W małych miejscowościach, jeśli jest się mocno zdeterminowanym, również można zamknąć swoje cztery ściany i nie wpuścić nikogo z zewnątrz. A jednak prawda zawsze znajdzie lufcik by wyjść... prędzej czy później.
Kiedy Monika opuściła rodzinną wioskę i zadomowiła się w wielkim mieście a do tego poznała przystojnego mężczyznę, poczuła, że złapała Pana Boga za nogi. Czy rzeczywiście? Po pewnym czasie dochodzi do wniosku, iż kompletnie nie pasuje do tego świata i postanawia zmienić miejsce zamieszkania. W związku z tym wraca do babci i taty. Tam podejmuje pracę nauczycielki w liceum, do którego przed laty sama uczęszczała. Od pierwszego dnia czuje się nieswojo na nowym stanowisku, wśród kolegów i koleżanek. Gdyby tego było mało, Monika wdaje się w romans ze swoim uczniem, a kiedy jeden z licealistów umiera, jest jasne, że w środowisku szkolnym obraca się ktoś, kto podaje się za innego człowieka, niż jest w rzeczywistości.
Śledztwem w tej zagadkowej sprawie podejmuje całkowicie pozbawiony empatii policjant. Miejmy nadzieję, że jest on tylko i wyłącznie wyobrażeniem autorki. Uwierzcie, nikt nie chciałby spotkać go na swojej drodze. Niechlujny i wulgarny sprawia, że natychmiast mamy ochotę uciec jak najdalej. Nie, nie przesadzam.
Z drugiej jednak strony bez takiego stróża prawa – Aleksandra Wolbusa – książka nie byłaby taka sama. Autorka świetnie wykreowała wszystkich bohaterów ale on naprawdę robi tutaj dobrą robotę. Dodał takiego gorzkiego smaku. Na plus.
„Miasteczko” to bardzo dobra propozycja, dla tych którzy lubią napiętą fabułę i chcą spróbować odgadnąć, kto przyczynił się do śmierci chłopaka. Jeśli wpadniecie na odpowiedni trop, dajcie znać w komentarzu. Przy lekturze towarzyszą przeróżne emocje. Mamy też okazję wejść w umysł poszczególnych postaci. To kolejny plus, że nie zostały potraktowane na szybko, pobieżnie ale jednak poświęcono im więcej czasu i miejsca w książce.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Filia.
Natalia Nowak-Lewandowska to autorka już kilkunastu powieści i kto wie, co jeszcze nam zaproponuje. W moim przypadku zaistniało klasyczne do trzech razy sztuka i muszę powiedzieć, że z każdą kolejną powieścią jest coraz lepiej. Zauważyłam, że pisarka nie trzyma się sztywno jednego stylu pisania- lubi ona na przykład teksty z dużym wkładem emocjonalnym, natomiast czasem serwuje nam swego rodzaju mieszanki gatunkowe. Taką właśnie mieszanką, czyli połączeniem obyczaju z kryminałem, jest ,,Miasteczko".
Początkowo autorka zaznajamia nas z aż dwoma (!) prologami, a ich akcja toczy się w zupełnie innych latach. Pierwszy z nich dotyczy głównej bohaterki, Moniki Romanowskiej, która rozstaje się z egoistycznym, wyniosłym i zapatrzonym w siebie Konradem. Koniec trzyletniego związku to dla Moniki powrót na tak zwane stare śmieci- bohaterka wraca bowiem do rodzinnej wsi o nazwie Doruchowo. Natomiast drugi prolog jest równie istotny dla późniejszych wydarzeń, ale ma bardziej tajemniczy opis. W roku 2000 pewna para kochanków spotyka się w ruinach posiadłości dawnego ziemianina Doruchowa. Dlaczego się spotykają? Co mają sobie do przekazania? Kim w ogóle są i jaki mają związek z późniejszymi rozdziałami? Tego nie zdradzę, warto samemu w sposób spokojny prześledzić cały tekst.
Uchodzę za osobę bardzo dociekliwą, dlatego też sprawdziłam, czy wieś Doruchowo istnieje naprawdę, czy też jest tylko wymysłem pisarki. Z opisów internetowych wynika, że jest to realna wioska położona w województwie wielkopolskim. Jak wiadomo, w małych wioskach, zarówno kiedyś, jak i teraz, istnieje wysoko rozwinięta poczta pantoflowa. Wszyscy wszystko o sobie wiedzą, a miejscowe plotkary dadzą się pokroić za kilka sensacyjnych wieści. Kiedy zatem Monika Romanowska, młoda i ładna polonistka, wraca ze światowej Warszawy na wieś, informacja ta szybko się rozchodzi. Okazuje się dodatkowo, że kobieta ma teraz uczyć w liceum, do którego sama niegdyś uczęszczała. Bolesne doświadczenia Moniki w stolicy rozumieją jej najbliżsi- ojciec oraz babcia Miłosława. Szczególnie starsza kobieta zapadła mi w pamięci- jest to bowiem typowa babcia na sto dwa, której ja sama nigdy nie miałam. Gdy trzeba, wspiera wnuczkę w jej życiowych wyborach, ale nie boi się też prawdy, nawet, gdy działa ona niczym siarczysty policzek. Jakie jednak będą odczucia Moniki względem pracy w swej dawnej szkole? Jak zareaguje kadra? Jaka będzie pani dyrektor- dystyngowana kobieta, która bardzo lubi ukrywać jej piętrzące się dramaty domowe... Zaręczam, że Monika nie opędzi się od kłopotów, które będą miały wręcz niebotyczny wpływ na rozwój późniejszych wydarzeń.
Późniejsza akcja przenosi się do Łodzi. To właśnie tam niejaka Jowita Ambroziak, córka pani dyrektor szkoły w Doruchowie, organizuje swoje urodziny. Niby wszystko układa się klasycznie- jest dobra zabawa, jak i też alkohol, ale w pewnej chwili jeden z imprezowiczów, Szymek Górski, bardzo źle się czuje. Jego stan zdrowia szybko się pogarsza, a w konsekwencji dochodzi do zgonu. Czy to możliwe, by osiemnastolatek, na dodatek świetny sportowiec, mógł umrzeć na zawał serca? Czy sprawa ta ma jakieś drugie dno? Co na temat zmarłego Szymona będą mieli do powiedzenia inni uczestnicy imprezy, w tym jego przyjaciel, Michał Poddębski? Mogę tylko zdradzić, że śmierć przyjaciela to nie jedyny kłopot, w jaki wpakuje się Michał. Jest ich więcej, ale lepiej, aby czytelnicy sami zagłębili się w fabule. Dodam też, że sprawą o charakterze kryminalnym zajmie się komisarz Aleksander Wolbus. Jego styl bycia, niechlujny wygląd na długo zapadnie odbiorcom w pamięci. Gdy na dodatek trzeba pracować ze swoim totalnym przeciwieństwem, typowym elegancikiem Kamilem Jaworskim, wówczas akcja tylko się zagęszcza... Konflikt psa z kotem to drobiazg w przypadku tych dwóch policjantów
Autorka, poprzez pomieszanie gatunków, a konkretnie obyczaju z kryminałem, stworzyła coś niebanalnego, wciągającego i zmuszającego do myślenia. Dowiodła ona bowiem, że nie tylko młodzi ludzie mają głęboko skrywane tajemnice. Osoby dojrzałe także muszą nosić swój krzyż i nie zawsze podejmują dobre decyzje. Bardzo podobał mi się też przytoczony aspekt historyczny, który niewątpliwie będzie gratką dla pasjonatów odległych czasów. XVIII wiek to bowiem czas, w którym mieszkańcy wsi, w tym właśnie Doruchowa, wierzyli jeszcze w gusła, czarownice i ich konszachty z diabłem. Poprzez wplecioną w powieść historię autorka perfekcyjnie pokazała, jak dawniej działały pomówienia. Za wyimaginowaną wadę człowieka palono na stosie, a dziś? Według współczesnego wątku Moniki można rzec, że popełniony błąd dotyczy nie tylko winnego, ale i całej rodziny, a przysłowiowa plama na honorze nie znika błyskawicznie.
Jeśli chodzi o epilog, czyli zakończenie- tutaj powiedziałabym, że autorka trochę naciągnęła akcję, ale książkę tę może przeczytać każdy- szczególnie ktoś lubiący mieszankę gatunkową.
Obojętność i pasja, lojalność i zdrada, miłość i morderstwo - to wszystko znajdziecie w Układance. Natalia Nowak-Lewandowska udowodniła, że w pisaniu...
„Gdy myślisz, że już nic się nie da zrobić i zostaje ci wyłącznie cierpienie, czas się zatrzymuje. Nic bowiem nie ma w sobie tyle łez, co pustka”...
Ocena: 3, Przeczytałem,
Tym razem zdecydowałam się przeczytać powieść obyczajową z elementami sensacji jaką jest "Miasteczko" Natalii Nowak-Lewandowskiej. Zachęcił mnie do tego opis z tyłu okładki, który wskazywał ona to, że książka będzie również romansem, którego ostatnio brakowało podczas czytania wielu książek. Zachęciło mnie też to, że akcja rozgrywa się w małym miasteczku podobnym do miasteczka, w którym mieszkam. Autorka nie była mi wcześniej znana, dlatego nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej książce.
Po nieudanym związku i ułożonym życiu w Warszawie Monika wraca do swojej miejscowości rodzinnej, czyli do Doruchowa. Podejmuje się pracy nauczycielki do polskiego w tamtejszym liceum i rozpoczyna nowy rozdział w życiu. Jednak czy znajdzie spokój w małym i spokojnym miasteczku, gdzie wszyscy się znają? W rodzinnym miasteczku czekają ją różne niespodzianki. Najpierw Monika zakochuje się ze wzajemnością. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że miłość ta jest zakazana, przez co nauczycielka nie może kontynuować swojego romansu. Następnie w tajemniczy sposób umiera jeden z licealistów tamtejszego liceum, więc rozpoczyna się śledztwo. Co wspólnego miał romans nauczycielki ze śmiercią ucznia? Jakie tajemnice z przeszłości skrywa to małe niepozorne miasteczko?
W książce prowadzona jest narracja trzecioosobowa. Każdy rozdział jest nazwany odcinkiem, więc czułam się tak jakbym oglądała serial obyczajowy. Łącznie jest osiem odcinków. Na początku książka za bardzo mnie nie wciągnęła. Zakazany romans głównej bohaterki zaczął się zbyt banalnie i szybko. Dokładnie było opisane życie mieszkańców w małej miejscowości, w której wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą oraz plotkują. Nie były mi to obce tematy, ponieważ tak jak napisałam na początku, też od urodzenia mieszkam w takiej małej miejscowości jak ta. Wątek zbrodni był dla mnie przewidywalny, ponieważ od razu domyśliłam się kto stoi za śmiercią licealisty. Jedyne co mnie zaskoczyło to skrywana tajemnica, przez dwóch bohaterów książki, która wyszła na jaw.
Jak dla mnie "Miasteczko" jest książką przeciętną, ponieważ spodziewałam się większych wrażeń, podczas wątku miłosnego oraz podczas śledztwa. Jednak jest to książka, którą szybko się czyta. Może się spodobać każdemu, kto lubi lekkie powieści obyczajowe z wątkiem romansu i sensacji.