Pozostała tylko jedna myśl, męcząca i drażniąca coraz mocniej i mocniej. Czuła nienaturalny spokój, w którym rozmyły się wcześniejsze przerażenie, wściekłość i ból. Wiedziała, że to jedyne wyjście, aby trwał wiecznie...
Michalina, wracając wieczorem z pracy, zostaje napadnięta i brutalnie zgwałcona. Lekarzom udaje się ją uratować, lecz o ile jej zdrowie fizyczne wraca do normy, to psychicznie jest w rozsypce. Funkcjonuje tylko dzięki lekom oraz mężowi - Igorowi, który staje przed ciężką próbą. Początkowo, ogarnięty wściekłością, chce na własną rękę znaleźć sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość... Co sprawia, że w pewnym momencie Igor odsuwa się od żony, zaczyna się nią brzydzić, a nawet jej nienawidzić?
Śmiało mogę powiedzieć, że ,,Wybór M." jest jedną z lepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku. Emocje wzbierają z każdym akapitem, by na sam koniec wybuchnąć ze zwielokrotnioną siłą. Autorka odkrywa przed czytelnikiem złożony świat, w którym słowa ,,upodlenie", ,,wsparcie" czy ,,nienawiść" nabierają nowego, realnego znaczenia. Książka z pewnością nie należy do lekkich lektur, jednak dzięki temu pozostanie na długo w mojej pamięci.
Anna Szafrańska, pisarka
Wstrząsająca historia o tym, jak jeden moment zmienia nie tylko czyjeś życie, ale i wpływa dramatycznie na losy wszystkich dookoła. Powieść dla ludzi o mocnych nerwach.
Natasza Socha, pisarka
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2018-08-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
GWAŁT - akt seksualnej przemocy na ofierze, niosący sobą tak obrażenia natury fizycznej, jak i psychicznej. O gwałtach wiele się mówi, wiele pisze i poświęca im nie mniej miejsca na kartach literatury, czy też w kinie..., aczkolwiek tak naprawdę wciąż każdy z nas myśli o tym koszmarze, jako o czymś, co może zdarzyć się komuś, gdzieś tam daleko od nas i naszego codziennego życia. O tym, w jak wielkim błędzie jesteśmy, opowiada najnowsza i zarazem niezwykle poruszająca powieść Natalii Nowak Lewandowskiej pt. "Wybór M.", która to ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Replika.
Główną bohaterką powieści jest Michalina - zwyczajna kobieta, kochająca żona, zadowolona z życia osoba. Wszystko to jednak nagle legnie w gruzach niczym domek z kart, gdy oto pewnego wieczoru zostaje ona napadnięta przez trzech mężczyzn, brutalnie zgwałcona, pobita i pozostawiona na pewną śmierć... Cudem uratowana, dochodzi powoli do siebie w zakresie ran na ciele, ale nie potrafi pozbierać się psychicznie po tym, co dane było jej przejść. Jedyne oparcie znajduje w swojej najbliższej przyjaciółce - Basi, jak i kochającym mężu - Igorze, który nie może pogodzić się z tym, iż nie był w sanie uchronić swojej żony przed tak wielką tragedią. Wraz z upływem kolejnych dni - wbrew popularnemu powiedzeniu, czas nie goi wcale ran na duszy i umyśle Michaliny, gdyż te wydają się stawać coraz większymi i trudniejszymi do wyleczenia...
Książka ta, jak sugeruje powyższy wstęp, stanowi sobą trudną, bolesną, ale też i zarazem wielce fascynującą opowieść o seksualnej przemocy i jej traumie, jaka to pozostaje przy ofierze na długo, a być i już na zawsze. Traumie, będącej tak udziałem samej Michaliny, jak i też najbliższych jej osób, które również nie są w stanie pogodzić się z tym co zaszło, bądź też nie potrafią zrozumieć psychicznego stanu kobiety, która została zgwałcona. Znajdziemy tu moc silnych emocji, poznamy wyjątkowych bohaterów oraz skonfrontujemy się koszmarem, który nigdy się nie kończy. Nade wszystko jednak poznamy dramatyczną historię ofiary i życie w cieniu przemocy, którą cechuje rzadko spotykana we współczesnej literaturze autentyczność...
Fabuła książki przedstawia nam sobą kolejne dni, tygodnie i miesiące z życia głównej bohaterki i jej bliskich - od chwili samej napaści, poprzez rekonwalescencję, a na próbach powrotu do normalności, skończywszy. To czas rozmów Michaliny z jej mężem, z Basią i innymi bliskimi jej osobami, konfrontacja z traumą, lękiem i poczuciem bezradności, jak i też walka o własne małżeństwo, które zawisło - z bardzo różnych względów, nad przepaścią... Co ciekawe, opowieść ta nie ogranicza się tylko i wyłącznie do dramatu głównej bohaterki, ale też zestawia, albo raczej konfrontuje ten dramat i ten straszliwy czas zmagania się z traumą, z codziennością i prozą życia, objawiającą się chociażby nowym romansem Basi... Tym samym lektura ta jest dla nas ciekawą, wielowymiarową i niejednokrotnie wielce zaskakującą, a sam finał... - cóż, trzeba go po prostu poznać, gdyż żadne słowa nie oddadzą jego znaczenia...
Słów zachwytu brakuje także względem oceny bohaterów tej opowieści, którzy są ze wszech miar naturalni, prawdziwi, dokładnie tacy sami, jak my. Nie oznacza to jednak wcale, iż są dobrzy, kryształowi, idealni i nieomylni w swych decyzjach, ale przez to właśnie tak bardzo przekonujący do uwierzenia weń. I tak dzielimy tu ból, upokorzenie i lęk przed przyszłością wspólnie z Michaliną, której bardzo współczujemy i z którą niezwykle szybko się identyfikujemy. Wraz z Igorem staramy się pomóc, zrozumieć i odnaleźć w tym piekle, jakie to dotknęło bezpośrednio jego żonę, a pośrednio także i jego samego. I wreszcie Basia - oddana, troskliwa, idealna przyjaciółka, na którą to Michaśka zawsze może liczyć, a która to sama także zmaga się z swoimi własnymi problemami, które z każdą kolejną stroną, przybierają coraz bardzie złożonego charakteru... To intrygujące postacie, o których to z pewnością długo nie zapomnimy...
Książka ta, oprócz silnych emocji, wielkich przeżyć, jak i też literackiej rozrywki, porusza sobą ważny temat gwałtu, który to wciąż - mimo korzystnych zmian w tym względzie, pozostaje tematem tabu. Autorka nie boi się podjąć tą opowieścią dyskusji nad tym, z jak wielką traumą zmagają się ofiary gwałtu, jak trudno jest im uzyskać pomoc organów państwa oraz jak skomplikowana jest droga do ku temu, by powrócić do normalnego życia i normalnych relacji z bliskimi... Wielkim plusem jest tutaj także to, iż historia ta rozgrywa się tu i teraz - czyli w naszej wciąż tak bardzo zakłamanej, podporządkowanej religijnej poprawności i mało wyedukowanej - chociażby w zakresie psychologii, Polsce. To smutny, gorzki, ale i bardzo potrzebny głos w tej dyskusji, który być może gdzieś tam kiedyś pomoże komuś, kto - tym razem w realnym życiu, przejdzie lub przeszedł podobne piekło.
"Wybór M.", to książka piękna, mądra, nad wyraz prawdziwa i poruszająca nas sobą do tego stopnia, do jakiego tylko może poruszyć literatura. To także, a być może i przede wszystkim, książka ważna i potrzebna, która - głęboko w to wierzę, mimo swojej rozrywkowej natury, przyniesie komuś pomoc... Jeśli tylko zatem poszukujecie obyczajowej powieści spod znaku jak najbardziej ambitnej, mocnej i ważnej społecznie literatury, to bez wahania sięgnijcie po niniejsze dzieło Natalii Nowak Lewandowskiej!
Jedna chwila, moment i życie pęka jak szklana kula. Zostają tylko okruchy, które nawet posklejane nie stworzą gładkiej całości. Nie zachowają poprzedniego kształtu. Co, jeżeli nie mamy siły, by wklejać kawałek po kawałku? Co, jeżeli zabraknie spoiwa? Choć mnie samej ani nikomu z mojego najbliższego otoczenia gwałt nigdy nie dotyczył (i oby tak zostało), to nie miałam problemu z wyczuciem się w emocje głównej bohaterki. Natalia Nowak – Lewandowska potrafi przekazać, to co siedzi w ludzkiej duszy bardzo sugestywnie. Nie da się nie współodczuwać wszystkich targających Misza emocji. Kobieta jest na dnie, z którego próbuje wyciągnąć ja najlepsza przyjaciółka Basia. Na nikogo innego Michalina liczyć nie może, mąż sam nie potrafi poradzić sobie z własnymi emocjami. Matka wychowana w „tardycyjny katolicki” sposób wręcz obwinia córkę o to, co się stało. Siostra, zdominowana przez matkę i własnego męża nie potrafi wstawić się i obronić Miszy.
To stereotypowe myślenie o gwałcie jako o prowokacji, ze strony kobiety, jest w świadomości niektórych osób bardzo mocno zakorzenione. Autorka pokazała to dobitnie i z różnych punktów widzenia. Bardzo dobrze, że to zostało w książce poruszone, bo choć nie wiem, czy uda jej się zmienić tę krzywdzącą wobec ofiar postawę, to jednak warto próbować. Krótka spódniczka, uśmiech czy makijaż nie są przyzwoleniem.
Michalinę poznajemy jako młodą i zakochaną kobietę, Misza po gwałcie, jest swoim zupełnym przeciwieństwem. Zamknięta w sobie, każdy dźwięk, każdy dotyk przypomina, o tym co się stało. Przez całą książkę czuć jak bardzo życie kobiety się zmieniło, jednak końcówka jest najlepszym obrazem tych zmian. Kontrastem i jakby potwierdzeniem starej prawdy, że choćby nie wiadomo jak tragedia cię spotkała, to świat się nie zatrzyma, są zmiany, jakie zachodzą w relacjach damsko - męskich u Basi. Kobieta do tej pory zupełnie zamknięta na poważne związki zakochuje się ze wzajemnością. Jest szczęśliwa. Te huśtawki i skrajne emocje są znakiem rozpoznawczym książek Natalii Nowak – Lewandowskiej. Żadna z przeze mnie przeczytanych nie zostawiła mnie obojętną, każda zostawia po sobie trwały ślad. „Wybór M.” Jest moim zdaniem najlepszą powieścią autorki. Rzadko mi się to zdarza, ale podczas czytania miałam ochotę rozerwać książkę z bezsilności. Po prostu nie mogłam zrozumieć dlaczego? Książka nie ucierpiała, ale moja głowa na pewno. Tyle bólu na 304 stronach.
Polecam, bo naprawdę warto. Warto zapoznać się z każdą napisaną przez Natalię Nowak-Lewandowską książką, a z „Wyborem M.” szczególnie. Jest wstrząsająca i bardzo prawdziwa.
Mój syn właśnie rozpoczął szkołę. Nie obyło się bez długich rozmów na temat tego, jak tam wygląda i czego może się spodziewać. Odpowiadałam na pytania z serii, w której ławce najlepiej siąść, czy można ściągać i co się dzieje, gdy nie odrobi się pracy domowej. Przy okazji uświadomiłam sobie, że przez całą moją edukację „leciałam na opinii”. Wystarczyło kilka pierwszych dni szkoły, kilka prac domowych odrobionych na czas i trochę aktywności w czasie zajęć, by przylgnęła do mnie łatka „zdolnej”. Nic to, że męczyłam się z fizyką jak szalona, że kwiczałam przed chemią i najchętniej uciekałabym z każdego niemieckiego (to akurat z powodu nauczycielki). Ania była zdolna i już. Oczywiście nie przyszłoby mi do głowy, żeby jakkolwiek to podważać. Gorzej mieli ci, którym w tym samym czasie powinęła się noga. Choćby nie wiem, co robili, ciężko było im „doskoczyć”. Te łatki przypinamy ludziom całe życie. Jak nie pracuje, to jest nierobem. Jak ma potarganą i brudną koszulkę, to jest biedny. Jak drugi raz z rzędu wraca pijany do domu, to jest alkoholikiem. Ze stygmatyzacją – choćby w minimalnym stopniu – każdy z nas się spotkał. Trochę dotknęło to również Natalię Nowak-Lewandowską, o której utarło się mówić, że jest „autorką, która nie boi się trudnych tematów”. To stwierdzenie nie zostało wyssane z palca, bowiem rzeczywiście trzy spośród czterech jej książek traktują o niezwykle skomplikowanych, życiowych sytuacjach, jednak przypięta łatka w ostatnim czasie zaczęła mnie osobiście trochę uwierać. Dlaczego? Bo tę autorkę stać na znacznie więcej i mam nadzieję, że już niebawem wszyscy czytelnicy przekonają się, że „trudne tematy” to nie jest jedyny aspekt, w którym Nowak-Lewandowska dobrze się czuje.
Z drugiej strony ciężko jest nie nazywać jej specjalistką od spraw tabu. Szczególnie, gdy sięgnie się po jej najnowszą powieść Wybór M., którą – moim zdaniem – zdeklasowała większość obyczajówek traktujących w jakikolwiek sposób o gwałcie. Można było spodziewać się, że napisze dobrą książkę – wszak z każdą kolejną czuć, jak bardzo rozwija się jej styl. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że będzie to aż tak dobre.
Wracająca z pracy późną porą młoda kobieta zostaje zaatakowana przez trzech mężczyzn i brutalnie zgwałcona. Wiadomo – młoda laska, szwendająca się po mieście wieczorem, pewnie jeszcze wyzywająco ubrana wręcz prosi się o to, żeby ją przelecieć. Łatka. I taką właśnie łatkę przypięła Michalinie policja oraz jej najbliższa rodzina, z matką na czele. Natalia Nowak-Lewandowska nie zaskakuje pomysłem na historię, bo – umówmy się – to już było. Jednak cóż oryginalnego można jeszcze stworzyć? Jedno jest pewne: autorka to idealny przykład tego, że nie trzeba silić się na oryginalne treści. Czasem po prostu wystarczy mieć pomysł na bohaterów i prowadzenie akcji. Wybór M. jest pod tym względem doskonały. Gwałt sam w sobie jest ważnym aspektem książki, ale tak naprawdę stanowi punkt wyjścia do genialnych charakterystyk postaci i obserwacji różnych sposobów radzenia sobie z traumą. Przyznaję – przeczytałam tę książkę trzy razy. Za pierwszym razem dla ogólnego wrażenia. Za drugim – dla Michaliny, a za trzecim dla pozostałych bohaterów. Tego jeszcze nie było. Miotałam się ciągle między pełną świadomością prawdopodobieństwa zachowań tych ludzi a niedowierzaniem, że są możliwe. Szarpało mną zawsze, gdy widziałam rozsypanego Igora, kompletnie nieradzącego sobie z sytuacją. Za każdym razem, gdy pojawiał się na horyzoncie Karol, wyobrażałam sobie, że żyję w XV wieku i pełnię funkcję kata. Dostawałam ataku furii na myśl o Marii, starej dewotce, która świetnie obrazuje zaściankowość wyznawców nie wiadomo czego (niby jest katoliczką, a zachowuje się, jakby przykazanie miłości bliźniego było jej zupełnie obce). W Wyborze M. pojawiają się jeszcze inni ważni bohaterowie, jednak nie chcę zabierać Wam szansy poznania i zinterpretowania ich zachowań. I Wy dajcie sobie tę szansę. Jestem przekonana, że nie pożałujecie. To jedna z lepszych powieści tego roku. Zakończenie rozwala system. Bez dwóch zdań.
Pierwsze strony to sielanka w małżeństwie Michaliny i Igora. Główna bohaterka nie ma dobrych relacji z matką, siostrą i jej mężem. Jest natomiast szczęśliwa i spełniona w małżeństwie, ma sprawdzoną przyjaciółkę Basię. Jeden wieczór zmienia wszystko, jej życie przewraca się do góry nogami. Michalina niespodziewanie zostaje zgwałcona przez trzech mężczyzn i pobita. Przeżywa traumę, a matka zamiast pomocy i współczucia oferuje jej jad. Wmawia jej, że to co spotkało, to jej wina. "Kto to słyszał nosić takie dekolty, takie krótkie sukienki." Mąż nie może pogodzić się z tym, co spotkało jego żonę, brzydzi się nią. Zachowanie Igora jestem w stanie zrozumieć, ale zupełnie nie rozumię postepowania matki, trudno uwierzyć, że takie matki istnieją. To dwulicowa kobieta, która szczyci się tym , że jest przykładną katoliczką.
Książka trudna, zmuszająca do refleksji, irytuje i wyzwala złość. Na brak zrozumienia dla zgwałconej kobiety przez najbliższych, na opieszałość i cynizm prowadzących dochodzenie.
Michalina prowadzi szczęśliwe życie. Wszystko jednak się zmienia, gdy pewnego dnia przedłuża swoje godziny pracy, a do domu wraca sama. Jej życie obraca się w koszmar, dla niej powstaje piekło na ziemi. Po drodze zostaje napadnięta i brutalnie zgwałcona. Udało jej się przeżyć, ciało z czasem doszło doszło do siebie, lecz psychicznie nie może się pozbierać. Jej mąż równie ciężko znosi to, co spotkało jego ukochaną żonę. Wpada we wściekłość, chce dopaść drani i wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy skrzywdzili Michalinę. Ich małżeństwo przedtem silne, teraz staje się kruche. Igor odsuwa się od kobiety i targają nim złe emocje. Michalinę natomiast nic bardziej nie boli od tego, jak zachowanie ukochanego mężczyzny.
Od razu zacznę od tego, że jest to książka, która rozdziera serce. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Tak bardzo boli w środku człowieka w chwili, gdy się czyta i poznaje historię Michaliny. Fikcja literacka? Owszem, lecz każdy wie, że w prawdziwym życiu takich historii jest wiele, zdecydowanie za dużo. Szczęśliwe życie człowieka może zakończyć się w jednej chwili, w sposób bolesny i okrutny, a szczęście jest odebrane przez zwyrodnialców. I gdy wydaje się, że jest już po wszystkim, tak naprawdę wyzwaniem i ogromnie długą i trudną drogą jest powrót do normalnego życia. Trauma i ciężar, który spoczywa na człowieku po tym co przeżył jest tak wielki, że ciężko jest się podnieść. Autorka każdą cząstką bohaterki pokazała co przeżywa kobieta po gwałcie. Jej emocje, jej ból i wszystkie jej myśli są wyostrzone, tak aby czytelnik poczuł jak mocno ofiara cierpi.
Dla mnie to była książka na jeden dzień. Całe szczęście, że miałam wolne od wszelkich obowiązków. Rano zasiadłam do czytania i po prostu nie mogłam przestać pochłaniać tej lektury. Oderwałam się dopiero dobrych kilka minut po jej zakończeniu. Powieść jest trudna, ukazująca psychikę kobiety, która została ofiarą jak również ukazuje stan psychiczny mężczyzny, męża ofiary. Miałam pierwszy raz styczność z taką książką i zdecydowanie zrobiła na mnie szokujące wrażenie. Podczas czytania czułam jak dusi mnie z nerwów, jak do oczu cisną mi się łzy, których momentami nie dało się pohamować. Samo zakończenie natomiast było dla mnie wzruszające w sposób tak mocny, że silniej nie mogło by być. Nie mogłam dojść do siebie jeszcze przez dłuższy czas, zalała mnie fala smutku.
Natalia Nowak-Lewandowska uświadamia również, że w takich chwilach jak gwałt, oprócz ofiary cierpi również mężczyzna, mąż kobiety. Pokazuje co czuje, jak skrajne są jego emocje i to jak sobie z tym wszystkim nie radzi. Nie potrafi być wsparciem dla żony, gdyż sam zagubił grunt pod nogami. Nawet najmocniejsze, najbardziej kochające się małżeństwo może nie przetrwać tak wielkiej tragedii. Choć ja mam nadzieję, że jednak wiele kobiet po takich przeżyciach podnosi się i buduje szczęście od nowa, w których nie ma koszmarów z przeszłości. Nie można zapomnieć również, że w takich sytuacjach mężczyzna musi również otrzymać fachowe wsparcie.
Z całą pewnością, po przeczytaniu "Wyboru M." będę chciała sięgnąć po inne tytuły autorki. Z opinii czytelników spostrzegłam, że będę równie dobre.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
„Wybór M.” to moje kolejne spotkanie z twórczością Natalii Nowak – Lewandowskiej. Sięgając po tę powieść miałam zatem pełną świadomość tego, że lektura lekką nie będzie.
Czy faktycznie tak było? Czy i tym razem autorka zagnieździła się w moim umyśle i sercu?
Michalina, wracając wieczorem z pracy zostaje napadnięta. Lekarzom udaje się ją uratować, i o ile zdrowie fizyczne wraca do normy, to psychicznie jest w rozsypce. Funkcjonuje tylko dzięki lekom oraz mężowi – Igorowi, który bardzo ją wspiera. Początkowo ogarnięty wściekłością, chce na własną rękę znaleźć sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość… Co sprawiło, że w pewnym momencie Igor odsuwa się od żony, zaczyna ją nienawidzić, brzydzić się nią?
„Wybór M.” to powieść, która wbiła się w mój umysł i moje serce niczym cierniowy kolec. Tkwi tam i uwiera mnie do dziś.
Natalia Nowak – Lewandowska kolejny raz nie zawiodła mnie swoim stylem pisania. To jedna z niewielu autorek, które nie boją się podejmowania trudnych, bolesnych i kontrowersyjnych tematów.
Tym razem głównym tematem nad jakim pochyliła się autorka jest problematyka przemocy na tle seksualnym. Gwałt, zgwałcenie - zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę. Sprawcę zgwałcenia nazywamy gwałcicielem.
Życie bohaterów powieści toczy się zwyczajnym torem. Michalina i Igor kroczą ramię w ramię przez życie obdarzając się zrozumieniem, szacunkiem i wielką miłością. Aż do chwili kiedy ich droga zostaje przecięta przez trzech gwałcicieli. Po tym wieczorze życie Miśki i jej męża ulega ogromnej transformacji.
To, co spotkało Michalinę to najgorszy sposób upodlenia kobiety. Odarcie jej z kobiecości, uprzedmiotowienie. I o tyle, o ile rany cielesne są w stanie się zagoić, tak psychiczne zmasakrowanie kobiety zgwałconej to już zupełnie inna kwestia. Dzięki autorce mamy okazję śledzić, a wręcz współodczuwać wszystkie emocje wraz z główną bohaterką. Osobiście mogę Wam zdradzić, że rzadko kiedy tak mocno utożsamiam się z bohaterami czytanych przeze mnie powieści. Tym razem było inaczej. Każdy fizyczny i psychiczny ból odczuwalny przez Miśkę czułam we własnym wnętrzu. To było tak mocne i żywe uczucie, że nawet dziś kilka dni po zakończeniu lektury czuję to nieprzyjemne, natarczywe pulsowanie w swoich nerwach.
Natalia Nowak – Lewandowska wykreowała portret kobiety zgwałconej w stopniu wybitnie dobrym. Dobrym do tego stopnia, że czytelnik nie jest w stanie przejść obojętnie wobec tego co dzieje się z Michaliną.
Przerażenie, złość, bezsilność, żal, smutek towarzyszą nam od niemalże już pierwszych stronic.
Nie potrafiłam pogodzić się z tym, co spotkało Miśkę. Później zaś moje odczucia poleciały już lawinowo.
Łzy i bunt – bo za co i dlaczego to ją spotkało?
Strach – bo przecież to może spotkać każdą z nas, nawet mnie? Nie zbadane są nasze losy…
Smutek i wielkie cierpienie – widzieć jak zbrodnia seksualna potrafi z cudownej, radosnej młodej kobiety zrobić wrak człowieka.
Każdy krzyk Miśki odbijał się echem w mojej głowie, płakałam razem z nią kuląc się w pozycji embrionalnej, szukając jak ona bezpieczeństwa, pewności, że nie będzie mi nigdy dane przeżywać naprawdę tego, co ona.
„(...) jutro już nie istnieje. Odeszło wraz z marzeniami, nadziejami, zostawiając przeogromny ból, który przy każdym oddechu wyrywał część jej duszy (...)"
Autorka w „Wyborze M.” nie skupiła się jednak jedynie na głównej bohaterce. Natalia Nowak – Lewandowska w dużej mierze pokazała jak zbrodnia seksualna niszczy wszystko wokoło ofiary. To fakt, że największą poszkodowaną jest zgwałcona kobieta, bo to ona jest w oku cyklonu. Ale takie przestępstwo zbiera swoje żniwo w dużo szerszym zakresie. Jest jak tajfun, który rozpędzony nie baczy na nic, tnie, wyrywa, niszczy i dewastuje doszczętnie to, co napotka na swej drodze.
Poza Michaliną zniszczył również jej męża Igora. Początkowo byłam na niego wściekła. Chciałam nim potrząsnąć, nawrzeszczeć na niego, żeby się facet wreszcie obudził z letargu. Nie potrafiłam zrozumieć jak z czułego i kochającego mężczyzny mógł zamienić się w wypełnionego obrzydzeniem i nienawiścią palanta!
Czy to tak wygląda miłość?
Czy „na dobre i na złe” nie oznacza, że na każde złe?
Czy miłość jest łatwa tylko jak jest dobrze?
Dlaczego?
Poniekąd, pewien mężczyzna, wytłumaczył mi zachowanie Igora. Jednakże wciąż odczuwam wobec niego wielkie rozczarowanie. Tak, zawiodłam się na Igorze. Według mnie nie stanął na wysokości zadania jako mężczyzna, ani tym bardziej jako kochający mąż.
„Wybór M.” porusza również kwestię problemów między rodzinnych. Konflikt Michaliny z jej matką Marią widać od samego początku, a im dalej w las, tym gorzej. Maria jest typowym przykładem katolickiej dwulicowości i hipokryzji. Rzuca słowami w Miśkę niczym żarzącym się węglem, który piecze i parzy coraz mocniej. Nie potrafię tego zrozumieć jak, ktoś kto wierzy w Boga i modli się do niego może robić takie rzeczy? Jak może tak dotkliwie kopać leżącego? Gdzie jest matczyna miłość? Gdzie miłosierdzie?
„Wybór M.” to także Małgorzata, siostra Michaliny. Potulna i cicha żona pełnego fałszu, mocno despotycznego Karola. Małgosia pod wpływem tragedii Miśki obudziła się i otworzyła oczy. Powiedziała stanowcze „nie” dla codziennych mężowskich gwałtów, upokarzaniu i tłamszeniu. Początkowo postać bezbarwna nabrała lekkich rumieńców pod koniec. Okazało się, że cierpienie siostry wyzwoliło ją z kajdan jej własnej życiowej traumy. Jaka szkoda, że musiało dojść do zbrodni na Miśce, by Małgosia potrafiła stawić czoło swoim demonom.
„Wybór M.” to trzy kobiety o imionach na tę samą literę. Chociaż ulepione z tej samej gliny i wychowywane w podobny sposób, zupełnie od siebie różne. Każda z nich dokonywała własnych wyborów i każda ponosiła konsekwencje. Obraz ich złych wyborów wyostrzył się dopiero w chwili, gdy na jednej z nich dokonano brutalnego gwałtu. Michalina nie miała w tym danym momencie prawa wyboru. Przeżyła istne piekło, by po przebudzeniu wejść w kolejny etap horroru i jego konsekwencji. Pozostałe dwie – Maria i Małgosia – cały czas miały wybór.
Zakończenie powieści wskazuje na to, że i Miśka ostatecznie dokonała własnego wyboru.
Czy był on słuszny?
Nie mnie to oceniać.
Aczkolwiek bardzo rozumiem jej decyzję.
Jedno Wam powiem, wy również nie będziecie tego wiedzieć, czy postąpiła właściwie.
„Wybór M.” jest powieścią trudną i skomplikowaną w odbiorze, mocno wpływającą na czytelnika.
Jednakże w moim odczuciu jest powieścią bardzo ważną, poruszającą istotne problemy naszej współczesności. Gwałt, przemoc, patologia. O tym trzeba głośno mówić i pisać.
Nie można udawać, że takie rzeczy się nie dzieją, że skoro ich nie doświadczamy, to ich nie ma.
To nieprawda!
To rzeczywistość, która dzieje się tuż za rogiem, za zakrętem, w ciemnym zaułku, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika.
Recenzja na: http://przeczytajka.blogspot.com/2018/09/wybor-m-natalia-nowak-lewandowska.html
Moi kochani, jeśli już mnie trochę znacie, zapewne doskonale wiecie, że bardzo często sięgam po książki o trudnej tematyce. Muszę Wam się przyznać, że niektóre z nich odchorowuję jeszcze długo po ich przeczytaniu. Dziś opowiem Wam o jednej z takich właśnie książek, którą mi, jako kobiecie czytało się bardzo ciężko. Oczywiście mam na myśli najnowszą książkę Pani Natalii Nowak-Lewandowskiej „Wybór M”. Już na wstępie jednak chcę podziękować autorce, za to, że znalazła w sobie siłę do tego, aby na kartach powieści poruszyć tak trudny i bolesny temat jakim jest gwałt, ponieważ przypuszczam, że podobnie jak dla nas czytelników, tak również i dla samej autorki, było to nie lada wyzwanie i trudne doświadczenie.
Zapewne wszyscy zgadzamy się, z tym że gwałt to najbardziej brutalna i dotkliwa forma upokorzenia i poniżenia kobiety. Wbrew pozorom rany fizyczne będące skutkiem tak bezwzględnej napaści na kobietę są w tej sytuacji najmniej istotnym problemem, bowiem to, co widoczne dla ludzkich oczu zniknie bez śladu. Prawdziwy dramat i męka dzieje się, tam, gdzie nie da się zajrzeć. Psychika ofiary gwałtu, to najbardziej bezwzględny świadek przeżytej traumy, który nie odpuszcza i torturuje kobietę uporczywie powracającymi obrazami doznanego okrucieństwa, przed którym ta chce uciec i zapomnieć.
To właśnie na aspekcie skutków tego, co dzieje się w głowie zgwałconej kobiety Pani Natalia skupiła się najmocniej.
Michalina, główna bohaterka powieści jest młodą kobietą cieszącą się szczęśliwym życiem małżeńskim u boku kochającego i czułego męża Igora. Mimo że nie są już nastolatkami, ich miłość ciągle kwitnie jak w dniu, w którym się poznali. Michalina, czy też Miszka, jak mówią do niej najbliżsi, czuje się bardzo szczęśliwa w związku małżeńskim, ponieważ dopiero, kiedy związała się z Igorem, poczuła się naprawdę kochana, rozumiana i akceptowana. Niestety nie było jej dane zaznać miłości i akceptacji od apodyktycznej i toksycznej matki, z której ust, mimo usilnych starań corki, aby zadowolić matkę, słyszała pod swoim adresem wyłącznie słowa krytyki. To właśnie mąż przywrócił jej wiarę w siebie i obdarzył szczerą, bezwarunkową miłością.
Pewnego dnia jednak spokój i harmonia, którą oboje tak bardzo kochają, w jednej chwili zostaje im brutalnie odebrana. Michalina zostaje zgwałcona, a jej świat wypełnia pustka, ból i otępienie. Zdruzgotany mężczyzna nie potrafi odnaleźć się w sytuacji. Jego jedyną siłą, która nie pozwala mu się załamać, jest pragnienie zemsty, Z czasem jednak zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie może zrobić, jest bezsilny. Stara się wspierać żonę. Niestety jesteśmy świadkami tego, jak oddala się od żony, co więcej, kobieta, której bliskość kochał i której pragnął, brzydzi go. Co takiego się stało? Dlaczego to wszystko, co stanowiło największą wartość w życiu mężczyzny, nagle przestało istnieć? To sprawdźcie już sami.
Po więcej na temat książki zapraszam, jak zawsze na bloga.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2018/09/najbardziej-brutalny-sposob-upokorzenia.html
Michalina, wracając wieczorem z pracy zostaje napadnięta. Lekarzom udaje się ją uratować, i o ile zdrowie fizyczne wraca do normy, to psychicznie jest w rozsypce. Funkcjonuje tylko dzięki lekom oraz mężowi – Igorowi, który bardzo ją wspiera. Początkowo ogarnięty wściekłością, chce na własną rękę znaleźć sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość… Co sprawiło, że w pewnym momencie Igor odsuwa się od żony, zaczyna ją nienawidzić, brzydzić się nią?
"Przerażenie i złość mieszały się ze sobą, nie dopuszczając do głosu rozsądku. Resztkami materiału próbował okryć obnażoną żonę, zamknąć szczelnie w objęciach, żeby już nikt nie mógł jej zrobić krzywdy, nie mógł jej zobaczyć; chciał ją ochronić przed złem."
Jesteśmy świadkami największego upodlenia, zhańbienie, jakiego może doświadczyć kobieta, czyli gwałtu. To, co spotkało Michalinę trudno nawet sobie wyobrazić, i wcale nie dziwi fakt, iż doprowadziło to naszą bohaterkę do depresji w wyniku czego stała się wręcz wrakiem człowieka. Możemy niemal poczuć na własnej skórze wszystko to, co toczy się w głowie Miszki, poznać jej wszystkie emocje, myśli, uczucia, lęki. Kobieta walczy o każdy dzień, o powrót do normalności, ale czy tego doświadczy?
"Spojrzała w dół na swoje ciało. Na każdym jego skrawku widziała świadectwo swojego prywatnego dramatu. Dramatu, który naznaczył ją na zawsze, zamykając w ułamku chwili w swoich szponach dobrze znaną przeszłość, a otwierając coś, co będzie tylko namiastką życia, wegetacją bez przyszłości."
Ale gwałt nie dotyczy tylko samej ofiary. Jego skutki niejednokrotnie odbijają się na rodzinie czy znajomych. Autorka idealnie to pokazała. Powołała do życia bohaterów wyrazistych i prawdziwych. Nie zawsze w książkach można spotkać się z tak mocną i dopracowaną w każdym calu kreacją. Najbardziej zszokowała mnie postać despotycznej i podłej matki głównej bohaterki, która nie mogła liczyć na jej zrozumienie i wsparcie. Jak można być tak nieczułą na cierpienie własnego dziecka? Niepojęte jak można myśleć i obwiniać córkę, że to, co ją spotkało to jej wina? Że sama sobie na to zasłużyła przez ubiór, nieposłuszeństwo? Przecież krótka sukienka nie daje żadnemu mężczyźnie przyzwolenia na to, by nas wykorzystać. Niestety część społeczeństwa właśnie tak myśli. U swego boku zawsze miała poplecznika w postaci zięcia Karola, który we wszystkim zgadzał się z teściową, a w pewnym momencie to on dyktował warunki. Nie rozumiałam jak jego żona Małgosia mogła wytrzymywać z takim człowiekiem (a uwierzcie mi, że nie jedno ma on za uszami). Zmanipulował i podporządkował sobie żonę do tego stopnia, że ta bała się choćby odezwać słowem. Czy w końcu zdobędzie się na odwagę, zbuntuje się, uwolni od tyrana i pomoże siostrze?
"Każdy dzień był wyzwaniem, walką, która niezmiernie rzadko bywała wygraną. Miała wrażenie, że zapada się, palcami dosięga dna, a kiedy już wydaje się, że znalazła oparcie dla stóp, ono znowu się oddala, a otaczająca ją rzeczywistość wciąga ją głębiej i głębiej, nie pozwalając płucom zaczerpnąć powietrza."
Z kolei Igor - mąż Michaliny nie potrafił odnaleźć się w całej tej sytuacji. Uważam że finał tej historii byłoby inny, gdyby mężczyzna stanął na wysokości zadania, był przy Miśce, po prostu coś zrobił. Nie mogę nie wspomnieć o przyjaciółce Michaliny Basi robiącej wszystko co w jej mocy, by ulżyć w jej cierpieniu.
Historia ta uświadamia, że nie można pozostawiać osoby po tak strasznej traumie samej sobie. Czasami trzeba działać wbrew jej samej. Drugą sprawą jest to, że nie można przyzwalać, godzić się na wykorzystywanie w związku.
To moje pierwsze spotkanie z prozą pani Natalii i jestem pod wrażeniem tego, w jakim stopniu przypadł mi do gustu jej styl pisania. Posługuje się prostym, ale barwnym językiem. Stworzyła naturalne i żywe dialogi. Zadbała o odpowiednie tempo i dynamikę nadchodzących wydarzeń, zaskakując czytelnika wieloma zwrotami akcji. Nie ma nic przegadanego, żadnego tzw. zapychacza fabuły. Każdy wątek jest istotny i wpływa na odbiór całości.
"Wybór M." to mądra, wielowątkowa, wstrząsająca, szokująca, wzruszająca, boleśnie prawdziwa powieść o przemocy wobec kobiet, gwałcie. Przypomina, że o tych problemach trzeba mówić głośno, nie można udawać, że nie istnieją. To książka, która wywołuje ogrom emocji, budzi złość i nie pozwala jeszcze długo dojść do stanu sprzed poznania tej historii.
Namiętność, która zwycięża uprzedzenia. Kiedy pewnego dnia Nina zadzwoniła po taksówkę, nie spodziewała się, że to zapoczątkuje ważne zmiany w jej...
Weronika nie ma wygórowanych oczekiwań, przyjmuje życie takim, jakie jest. Poznanie Witka sprawia, że zaczyna wierzyć w lepsze jutro. Choroba ukochanego...
Przeczytane:2021-10-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Literatura obyczajowa , literatura piękna,
Co musi się wydarzyć w naszym życiu, żeby nazwać to tragedią? Dla jednych jest to ciężka choroba, śmierć bliskiej osoby, czy utrata pracy. Dla innych złamany paznokieć jest czymś z czym ciężko sobie poradzić. Moja kolejna bohaterka i jej najbliżsi również borykają się z tragedią jaka ich spotkała. To jedno wydarzenie a dotknęło tak wiele osób.
Poznajmy Michalinę Domańską. To młoda, piękna, niezależna kobieta, słynąca z ciętego języka i pragnąca żyć po swojemu. Dlatego odsunęła się od rodziny, dla której była tylko kulą od nogi. Poznała cudownego faceta, Igora. Młodzi zakochali się w sobie niemal od pierwszego wejrzenia. Pobrali się i wydawało się, że ich miłość zniesie wszystko, każde potknięcie losu. Aż do dnia kiedy wydarzyła się tragedia, która okazała się sprawdzianem ich wielkiej miłości. Czy ich miłość zdała egzamin losu?
Pewnego dnia Misia musiała dłużej zostać w pracy. Po drodze do domu, tuż obok jej kamienicy zaczepiło ją trzech podpitych młodych mężczyzn. Michalina została dotkliwie pobita i wielokrotnie zgwałcona. Pchnięty niepokojem Igor szukał żony, która dawno powinna wrócić do domu. Znalazł ją okaleczoną, zbrukaną i ledwo żywą. Przeżył szok, nie potrafił wypuścić jej z objęć, by ratownicy mogli ją zbadać.
Kiedy Michalina wróciła do domu po leczeniu szpitalnym, Igor zdał sobie sprawę, że brzydzi się własnej żony, która zbrukana obcymi rękami już nigdy nie będzie taka sama. Kiedy Igor tak walczył sam ze sobą, Michalina przechodziła katusze. Zaczęły do niej docierać obrazy tamtego wieczora. Była w szoku, jak w amoku próbowała wykrzyczeć swój ból.
Pojawiła się też matka, które widząc córkę w tragicznym stanie, jeszcze bardziej ją dobijała. Matka wmawiała dziewczynie, że sama jest sobie winna, że spotkało ją to wszytko. Zachowanie matki jeszcze bardziej pogłębiało depresję kobiety.
Jedyną osobą która totalnie bezinteresownie chciała jej pomóc,okazała się Basia, przyjaciółka Misi. Tylko ona jako chyba jedyna, nie uważała Michaliny za winną tego co ją spotkało. Jednak do jej życia zapukało niespodziewanie szczęście, co spowodowało, że odrobinkę odsunęła się od przyjaciółki.
Jak Michalina poradzi sobie z bólem i swoimi uczuciami? Czy znajdzie się choć jedna osoba, która pomoże tej udręczonej kobiecie?
To moje pierwsze spotkanie z autorką. Książka napisana jest przejrzyście i bardzo dobrze się ją czyta. Nie ma tu jakieś zawrotnej akcji, no może z wyjątkiem samej sceny gwałtu Michaliny. Jak dla mnie to historia głęboko psychologiczna, przedstawiająca psychikę kobiety przed i po traumatycznych wydarzeniach. Pani Natalia dokładnie opisuje jak w ciągu jednego wieczora ze szczęśliwej kobiety, Michalina przekształciła się w zassczutą i przestraszoną istotę. Zakończenie to po prostu koniec wszystkiego. Było jak rozliczenie każdego z bohaterów. Każdy z nich z czymś skończył albo uświadomił sobie , że coś się zakończyło bezpowrotnie.
Czytając to co się działo z Michaliną, czułam się tak jakbym to była ja sama. Odczuwałam jej ból, cierpienie, nie raz łzy kapały z oczu. Jestem kobietą i było mi strasznie trudno czytać o bohaterach płci męskiej. Szlag mnie trafił (przepraszam ), kiedy policjant i szwagier uważali, że Michalina na to wszystko zasłużyła.
Bardzo rozczarowała mnie postać matki Miszki. Trzeba nie mieć serca, żeby w taki sposób mówić do własnego dziecka, które przeżyło coś takiego. Nie mieści mi się to po prostu w głowie. Sama jestem matką i zrobiłabym wszystko, żeby ulżyć w cierpieniu swojej córce.
Czy to możliwe, żeby pewne wydarzenia życiowe, powodowały osłabienie miłości? Przecież kiedy dwoje obcych ludzi zakochuje w sobie, potem ślubują miłość, wierność i uczciwość małżeńską, decydują się, by być ze sobą na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Zatem dlaczego Michalina po tym straszliwym wieczorze traktowana była z takim obrzydzeniem przez swojego męża? Wiem, nie ma na to odpowiedzi. Ona cierpiała nie tyle fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Chyba ból duszy jest bardziej dotkliwy. Najgorsza jednak dla niej była świadomość, że jej ukochany mąż czuje do niej wstręt i obrzydzenie. Zamiast być jej podporą, odrzuca ją od siebie.
Kończąc powiem tylko, że to trudna i bardzo refleksyjna lektura. Po przeczytaniu jej uważam, że sprawcy takich przestępstw powinni być karani i to surowo. Dla nich to tylko chwila zabawy, a dla ofiary to koniec niekiedy wszystkiego.
Polecam