Czasami dopiero na bieszczadzkiej wsi życie nabiera prawdziwego znaczenia.
Filip Spalski jest pilotem, kocha latać, robił to całe życie. Pewnego dnia wraca do domu po długim locie przez Atlantyk i dowiaduje się, że jego żona odeszła. Nie chciała dłużej czekać - na niego, dziecko, na wspólne życie. Filip nagle widzi, że nic mu nie zostało. Jest sam, nie ma przyjaciół ani rodziny. Wsiada w samochód i rusza przed siebie.
Dojeżdża na koniec świata, do małej wioski w Bieszczadach, gdzie czas płynie tak wolno, że wszyscy kupują gazety sprzed tygodnia. Na nieczynnej poza sezonem stacji kolejowej spotyka mężczyznę, będącego w podobnej sytuacji. Kupuje od nieznajomego zaniedbany pensjonat o nazwie Magnolia. Pracuje tam kilka niezwykłych kobiet, które odmienią jego życie...
Grażyna Jeromin-Gałuszka - absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa w PWSFTViT w Łodzi. Publikowała utwory poetyckie i krótkie formy prozatorskie w czasopismach oraz antologiach. Laureatka ogólnopolskiego konkursu na temat filmowy, zorganizowanego przez Agencję Scenariuszową i tygodnik ,,Film". Współautorka scenariusza jednego z popularnych seriali telewizyjnych. Jej debiutancka powieść ,,Złote nietoperze" (2007) otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie literackim ,,Kolory życia". Mieszka na wsi pod Radomiem.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2013-05-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Czytelniku, zabieram cię w podróż. Nie musisz brać niczego poza swoim wolnym czasem - tam, gdzie jedziemy, dostaniesz wszystko, czego potrzebujesz. Miłość, przyjaźń, uwagę, czas, poświęcenie, serdeczny uśmiech na powitanie i mocnego kuksańca w bok, gdy będziesz się smucił i narzekał. Dostaniesz przytulny pokój, będziesz mógł spróbować kaczki w pomarańczach, pasztetów z zajęcy i najlepszych przetworów od tej starej wariatki Józefiny. Osiem złoty za słoiczek - ale co tam! Co? Pytasz się jeszcze, gdzie jedziemy? Nie wystarcza ci moje wytłumaczenie? Otóż, jedziemy tam gdzie wszyscy się znają i gdzie paradoksalnie - mimo licznych kłótni i awantur - panuje spokój. Wyruszamy w podróż z jednym z bohaterów powieści pani Grażyny Jeromin - Gałuszka, Filipem Spalskim, do Magnolii, uroczego miejsca położonego w niemniej urokliwej bieszczadzkiej wsi. Tam czeka na nas żywiołowa i stanowcza Cześka Gawlińska, najlepsza kucharka według mecenasa Lorki, stałego bywalca Magnolii, czeka również Marlena - kobieta po przejściach, która porzuciła wielkomiejski pęd za pieniędzmi i postanowiła cieszyć się prostotą życia tu, w Bieszczadach - oraz Doris - nieco infantylna na pierwszy rzut oka, trochę tajemnicza, na pewno nietuzinkowa młoda kobieta, która przypadkiem znalazła się w Magnolii. Ale przecież nic nie dzieje się bez powodu... Czeka i Olga, która próbuje odnaleźć sens życia z niepełnosprawnym, starszym mężczyzną pragnącym śmierci. Jest także Tuśka, rezolutna i energiczna dziewczynka, która lubi wiedzieć wszystko o wszystkich, ale o sobie nie chce mówić wcale. Wiadomo, wszystko ma swe przyczyny...
Te wszystkie kobiety otoczą opieką wspominanego już Filipa, gdy ten zabłądzi w ich strony po dramatycznych przeżyciach swoich ostatnich dni. Otoczą go i wypełnią mu cały świat, a nawet całą akcję powieści. Bowiem autorka uczyniła z Filipa swoisty portal, dzięki któremu zręcznie połączyła dwa odrębne światy - nieciekawy świat Filipa z pasjonującą i urzekającą rzeczywistością bieszczadzkiej wsi. Czytelnik dosłownie może poczuć niezwykłą aurę tego miejsca oraz życzliwość tamtejszych ludzi. Szybko też poznaje ich codzienne zwyczaje, marzenia oraz przyzwyczajenia. Dowiaduje się o ich nierzadko trudnej i skomplikowanej przeszłości, bowiem autorka akcję ,,bieżącą" przeplata retrospekcjami z życia głównych bohaterów, co dodatkowo urozmaica tekst i sprawia, że czytelnik z zapartym tchem śledzi dalsze poczynania bohaterów ,,Magnolii".
Grażyna Jeromin - Gałuszka posługuje się prostym, ale niezwykle obrazowym stylem. Zręcznie odwzorowuje bieszczadzką rzeczywistość, a stworzone przez nią postacie z łatwością odnalazłyby swoich sobowtórów w prawdziwym świecie, bowiem autorka nie idealizuje losów poszczególnych bohaterów, nie kreuje literackiej rzeczywistości na idylliczne miejsce przypominające arkadię. W ,,Magnolii" śmiech przeplata się z łzami, radość ze smutkiem, nadzieja ze zwątpieniem. Zupełnie jak w prawdziwym życiu.
Dodatkowym atutem powieści jest opowiadana przez Tuśkę historia niezwykłej miłości dawnych mieszkańców wsi, Rudolfa i Luizy. Ich uczucie wielokrotnie było wystawiane na próbę, a mimo to przetrwało, choć swym szczęściem dane im było się cieszyć jedynie przez chwilę. Także ta opowieść nie jest przesłodzona - jest piękna i tragiczna zarazem, ale przez to bardziej prawdopodobna niż niejedna historia, która kończy się happy endem. W ogóle w przypadku powieści tej autorki nie ma mowy o klasycznych szczęśliwych zakończeniach - owszem może i one wyjaśniają wszelkie wątpliwości, ale na pewno nie są szczęśliwe. Nie dla wszystkich.
Niemniej jednak, czytelniku jeśli chcesz poznać bliżej te wspaniałe i tak różne od siebie kobiety oraz ich losy, jeśli chcesz wypocząć i nabrać sił, zachęcam cię serdecznie do wyruszenia w podróż za Filipem Spalskim. Gwarantuję ci rozrywkę na dobrym poziomie!
Mówi się, że najlepszym azylem człowieka jest zacisze domowe i jego cztery kąty, ale co zrobić, gdy przestaje on radzić sobie z emocjami i problemami, tym samym czując się jak sardynka w puszce? W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem wydaje się być ucieczka na łono natury, najlepiej w góry, gdzie piękny krajobraz i świeże powietrze potrafią zmienić tok myślenia, a nawet życie, tak jak w przypadku głównego bohatera "Magnolii".
Grażyna Jeromin - Gałuszka to absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenariopisarstwa w PWSFTviT w Łodzi. Jest współwłaścicielką księgarni i mieszka w Sosnowicy. Swoim debiutem "Złote nietoperze" zajęła pierwsze miejsce w konkursie literackim "Kolory życia".
Filip Spalski wiedzie ustabilizowane życie żona, dobra praca pilota, wymarzony apartament, wydaje się, że niczego nie potrzebuje więcej, ale..wszystko się zmienia jednego dnia, gdy dowiaduje się podczas rutynowych badań potrzebnych do pracy, że ma poważne problemy zdrowotne i nie może dłużej latać. To nie koniec złych wiadomości dla bohatera, gdyż po powrocie do domu próbuje oznajmić żonie, że nie będzie już latał, tylko ta nie dopuszcza go do słowa, gdyż chce od niego odejść. Powodem jest wiecznie czekanie na Filipa w domu i niespełnione macierzyństwo. Natłok negatywnych splotów zdarzeń i duży stres prowadzą do zawału bohatera. Ale tuż po wyjściu ze szpitala Filip postanawia sprzedać apartament, wsiada w samochód i jedzie przed siebie, zatrzymuje się dopiero w jednej z bieszczadzkich wsi. Tam na ławce spotyka mężczyznę, który boryka się z podobnymi problemami, po pogawędce postanawia Filipowi sprzedać swój pensjonat "Magnolię". Od tej pory życie bohatera diametralnie się zmienia.
Już dawno nie spotkałam powieści, w której by występowały tak charyzmatyczne, barwne, wyraziste postacie. Wypadałoby zacząć od głównego bohatera, czyli Filipa, który traci to, co do tej pory nadawało sens jemu życiu, czyli pracę, ale co najgorsze ukochaną żonę. Poszukuje ciszy, spokoju i zwyczajnie swojego nowego sensu życia, ale gdy towarzyszą mu nietuzinkowe kobiety, będzie mu ciężko osiągnąć harmonię życia. Choć to właśnie Filip jest głównym bohaterem, to można powiedzieć, że nie jest dominującą postacią na kartach powieści, bowiem to kobiety grają pierwsze skrzypce. Czesia, której wszędzie pełno, Olga pełna powabu, Marlena, którą spowija aura tajemniczości, Tusia, dziewczynka, która żyje w świecie książek i na doczepkę jeszcze Doris, która ma dusze artystyczną i Absurd najbardziej nieurodziwy pies. Taka mieszanka osobowości i charakterów okazała się wybuchowa, ciekawa, ale i nadała pozytywny wydźwięk powieści. Autorka operuje prostym warsztatem, ale to żywe dialogi i plastyczne opisy sytuacji, jak i otoczenia są atutami powieści. Dzięki tym zabiegom czytelnik wczuwa się w toczące się wydarzenia, a lektura nabiera realności. Pozytywnym aspektem tego dzieła jest jego zaskakujące zakończenie, które wprawia czytelnika w chwilę zadumy i refleksji nad życiem.
"Magnolia" to powieść, która opowiada o życiowych zakrętach, trudnych wyborach i odnajdywaniu utraconego sensu życia. Ale to nie tylko przypomnienie o wartościach i celach życiowych, ale o zdrowiu, o którym często zapominamy. Wiem, brzmi to banalnie, ale może warto wsiąść w samochód, ruszyć przed siebie i zobaczyć, czy istnieje gdzieś nasza "Magnolia", która nada nowe barwy naszemu życiu.
Magiczna okładka już na początku chyba za serce. Bieszczad zbyt wiele w tej książce nie było choć tam dzieje się akcja ;) za to bohaterowie i bohaterki... Stopniowo odkrywają swoje tajemnice i choć docinają sobie na każdym kroku to w pewnym sensie żyć bez siebie nie mogą...
Słodko gorzkie ujęcie życia "po zmianach" czasami o wiele pełniejszego niż to wcześniejsze, gdyż "Dziś jest o wiele ładniej niż wczoraj"
'' Filip spojrzał na młodego człowieka i przemknęło mu przez myśl, czy to czasem nie jego dwudziestokilkuletnie alter ego usiadło obok na tej ławce, by poprowadzić wewnętrzny monolog na temat zysków i strat całego życia ''
Czasami bywa tak że wizje małżeństwa dla obydwu małżonków są różne . Ona chce zupełnie czegoś innego niż On i odwrotnie. Tak było i w małżeństwie Filipa Spalskiego . Filip jest 45-letnim zupełnie zadowolonym z życia pilotem . Lata już 18 lat i kocha swoją pracę , bardzo kocha też swoją kilka lat młodszą żonę . Życie Spalskiego jest proste i szczęśliwe . Kolejne loty , żona witająca go zawsze uśmiechem po powrocie z rejsu , czasami jakieś przyjęcie , czy wspólne wyjście z przyjaciółmi . Czegoż chcieć więcej ? Wprawdzie czasami rodzi się dylemat trudny do rozwiązania , jaki krawat będzie właściwy dla butów które akurat ma na nogach . Straszny kłopot , prawda ? Jednak i ten jest straszny, kiedy się nie ma innych. Tak sobie żyje nasz Filipek , aż nagle następuje wielkie BUM !! . Żona odchodzi (to jej ostatni dzwonek by jeszcze urodzić dziecko), a Spalski z rozległym zawałem serca ląduje w szpitalu . Tym to sposobem los odbiera mu drugą jego miłość czyli latanie . Były już pilot po wyjściu ze szpitala wsiada w samochód i jedzie przed siebie dotąd aż skończy mu się paliwo...
Wkrótce poznajemy cztery kobiety i dziewczynkę , oraz Absurda :) Wszystkie te postacie i jeszcze kilka innych , w różnych konfiguracjach, przewijają się przez '' Magnolię '' , pensjonat w Bieszczadach, umiejscowiony z dala od miejskiego zgiełku i pośpiechu ...
Książka jest bardzo pomysłowo napisana, a zakończenie bardzo zaskakujące , widzę po opiniach innych czytelników że zaskoczyło nie tylko mnie . Jest na pewno nie tuzinkowe , świeże i raczej nieprzewidywalne . To zakończenie , a co wcześniej ? Poznajemy mieszkańców i gości Magnolii . Jest to specyficzne miejsce, gdzie zaglądają specyficzni ludzie . Każda z postaci jest wyraźnie zaznaczona i każda jest inna , każda ma swoje problemy , wcale nie małe , wręcz odwrotnie, całkiem poważne, nie wyłączając i małoletniej Tuśki, która uwielbia czytać i opowiadać niestworzone historie . Magnolia daje im wytchnienie i sposób na oderwanie się od problemów i gwarnego świata, czasem możliwość ukrycia przed innymi , a czasem przed samym sobą . W takim właśnie miejscu w końcu rzuca kotwicę Filip. To smutna historia opowiedziana pięknym językiem . Bez lingwistycznych zawijasów i ozdobników, ale piękną poprawną polszczyzną i bez czegoś co ja nazywam, językowym niechlujstwem, a co niestety dość często można teraz zauważyć w książkach. Ale żeby nie było tak całkiem smutno , jest i w książce humor , w tym wypadku w sposobie przekomarzania się między sobą stałych tam, bywalczyń , czyli Cześki , Doris , Marleny i dochodzącej codziennie , a właściwie dojeżdżającej na rowerze, pięknej Olgi . Jest to literatura raczej kobieca , chociaż nie z tych pustych książeczek w których '' hurra optymizm '' wyziera z każdej strony i gdzie wszystko się zawsze dobrze kończy . Tutaj mamy prawdziwe ludzkie problemy i silne kobiety które nie poddają się łatwo . Polubiłam większość postaci , są wiarygodne i nie wydumane , takie chciałabym mieć przyjaciółki , ciepłe , życzliwe i pomocne , chociaż na swój sposób trochę zwariowane :). Nie mogę też nie rzecz ani jednego słowa o okładce, która jest wprost CUDNA, te kolory wywołują nostalgię za piękną złotą polską jesienią z umiarkowaną temperaturą, zwłaszcza kiedy się czyta tę książkę w momencie upału na dworze i lejącego się z nieba żaru . Sporo emocji podarowała mi ta książka oraz kilka rozważań nad tym co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu . Z chęcią przeczytam kolejny tom .
Ależ mnie ta książka wciągnęła, poruszyła. Pokochałam Czesię, Marlenę, Doris i Olgę. Każde pojawienie się Tosi było czekaniem na dalszy ciąg opowieści. I najbrzydszy pies świata - Absurd. A wszystko napisane pięknym językiem, ciekawe dialogi. A zakonczenie!!!!
Dwustuletnia historia, w której wielkie i małe dramaty, smutki i radości, miłość i nienawiść, przeplatają się ze sobą na przemian w zawrotnym tempie...
W Czerwonych Bagnach od zawsze mieszkały kobiety. Mężczyźni pojawiali się tu na krótko i zaraz odchodzili... Klątwa czy przypadek? Julianna, Amelia...