Ojciec nastoletniego Kamila zmusza rodzinę do wyjazdu na prowincję, gdzie ma prowadzić badania w wiosce, w której od dziesięcioleci nie przychodzą na świat chłopcy.
Zosia, córka miejscowego komendanta policji, zawsze wydawała się odmienna od rówieśników. Wciąż zadająca pytania, które wszyscy dokoła zdają się ignorować.
W jaki sposób tragiczne wydarzenia sprzed ponad stu lat mogą wpływać na mieszkańców nadodrzańskiej wioski? Do czego prowadzą rodzinne tajemnice skrzętnie zamiatane pod dywan? Czy rodzące się pierwsze młodzieńcze uczucie ma szansę odmienić losy Kamila i Zosi? Czy młodym uda się rozwikłać sekret i wyjść z tego cało?
Odpowiedzi ukrytych na dnie Odry strzegą demony znane ze słowiańskiej mitologii łaknące sprawiedliwości.
Krzyk rzeki to kolejna powieść Agnieszki Kaźmierczyk skierowana do starszej młodzieży, ale i dorosłego czytelnika poszukującego niebanalnych historii. Jak zwykle u tej autorki rzeczywistość przeplata się z fantastyką, ale poruszane problemy są jak najbardziej realne: brak zrozumienia w rodzinie, samotność i alienacja.
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 270
Język oryginału: polski
Współpraca
Krzyk rzeki
Agnieszka Kaźmierczyk
Jest to moje kolejne spotkanie z tą autorką. Znam już jej piorą dość dobrze i wiedziałam czego mogę się spodziewać. I niestety jej poprzednią książka postawiła wysoką poprzeczkę. I tak jak początek i rozwinięcie mocno wciąga i ma bardzo duży potencjał. Niestety w zakończeniu czegoś mi brakuje. Dość szybko się kończy i nie wyjaśnia wszystkiego. Daje dużo do myślenia ale to nie to czego bym oczekiwała.
Jerzy Kalinowski jest wielkiej sławy genetykiem. Postanawia wraz z innymi ludźmi z swojej ekipy dowiedzieć się czemu w jednej wiosce od wielu lat nie urodził się żaden chłopak. Genetyk od razu się zgodził poprowadzić te badania. Niestety jak zawsze zapomniał o zdanie zapytać swojej żony oraz ich nastoletniego syna. Chłopak Kamil słysząc o kolejnej przeprowadzce nie jest zadowolony. Ojciec z synem od bardzo dawna nie potrafią razem ze sobą normalnie porozmawiać ani funkcjonować. Wyjazd tego nie ułatwia. Gdy docierają już na miejscu, chłopak dość szybko zapoznaje się z miejscową dziewczyną Zosią. Dziewczyna także próbuje samodzielnie rozwikłać zagadkę. Im bardziej się wgłębiają w całą tę historię to tym więcej smaczków wychodzi. Zaczynają się pojawiać wierzenia slowianskie. Co daje całej historii sporo dreszczyku.
Historia jest pełna niespodzianek o bardzo wciąga. Tak jak już wcześniej pisałam brakuje mi takiego wow na koniec historii. Można było nieco pociągnąć te zakończenie
Oczywiście sięgnę po kolejne książki tej autorki. Mimo że zakończenie mnie nie zachwyciło to cała historia była bardzo dobra i miała potencjał.
W mroku Odry
Agnieszka Kaźmierczyk w powieści „Krzyk rzeki” wciąga czytelnika w mroczny, pełen tajemnic świat, w którym granice między rzeczywistością a fantazją zaczynają się zacierać. Książka, skierowana zarówno do młodszych, jak i starszych odbiorców, porusza istotne tematy związane z rodziną, samotnością, alienacją, a także odwiecznymi ludzkimi lękami i wierzeniami. To pełna napięcia opowieść o młodzieży, która zmaga się nie tylko z dorastaniem, ale również z rodzinnymi sekretami, historią wsi i pradawnymi, mitycznymi mocami, które wpływają na życie jej mieszkańców.
Akcja powieści skupia się na Kamilu, nastolatku, który wraz z ojcem – genetykiem przeprowadza się do odległej wioski nad Odrą. Ojciec, skoncentrowany na badaniach naukowych, zmusza rodzinę do osiedlenia się w miejscu, które skrywa swoje mroczne tajemnice. W wiosce od dziesięcioleci nie rodzą się chłopcy, co stanowi dla Kamila jedynie dziwactwo, które początkowo go nie interesuje. Jednak wkrótce spotyka Zosię, córkę miejscowego komendanta policji, dziewczynę, która od zawsze czuła się inna niż jej rówieśnicy. Zosia, zafascynowana rzeką i jej nieznaną historią, zaczyna zadawać pytania, na które nikt nie potrafi odpowiedzieć. Jak się okazuje, za zagadką stoją wydarzenia sprzed ponad stu lat, kiedy to w wodach Odry zginęły niewinne dziewczynki, a z nimi związana została klątwa, która wciąż ciąży na wiosce.
Kaźmierczyk zręcznie łączy wątki kryminalne z elementami fantasy i słowiańskich wierzeń, tworząc opowieść pełną napięcia, niepokoju i grozy. Współczesny świat przeplata się z mistycyzmem, a rzeka symbolizująca zarówno życie, jak i śmierć, staje się centralnym punktem całej historii. Zosia i Kamil, mimo młodego wieku, stają przed wyzwaniem odkrycia prawdy o rodzinnych tajemnicach i o tym, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za tragedię, która nawiedza ich wioskę.
Powieść, choć ma elementy fantastyczne, doskonale oddaje realne problemy, takie jak zrozumienie w rodzinie, alienację, brak bliskości czy samotność. Relacje między bohaterami są pełne napięcia i nieporozumień, co sprawia, że historia nabiera głębi. Zosia jako postać, która nie daje się zdefiniować i szuka odpowiedzi na pytania, które inni ignorują, stanowi ciekawą bohaterkę, z którą łatwo się utożsamić, zwłaszcza w kontekście młodzieżowych poszukiwań sensu i przynależności.
Motyw rzeki, która „krzyczy” i domaga się ofiar, stanowi doskonałą metaforę mrocznych tajemnic, które nie pozwalają zapomnieć o przeszłości. Słowiańska mitologia, która pojawia się w powieści, nadaje jej dodatkowy wymiar, wprowadzając wątek zemsty i sprawiedliwości, które mają swoje korzenie w dawnej wierze. To elementy, które wciągają czytelnika, budując atmosferę niepokoju i grozy. Zadaje się pytanie, czy można uwolnić się od klątwy, która prześladuje kolejne pokolenia?
Kaźmierczyk posługuje się prostym, ale jednocześnie sugestywnym językiem. Jej narracja jest płynna, a fabuła wciągająca, pełna tajemnic i nieoczywistych zwrotów akcji. Potrafi budować napięcie i atmosferę grozy, nie uciekając się do przesadnej dosłowności. Wykorzystuje subtelną symbolikę, zwłaszcza w odniesieniu do rzeki, która w książce pełni rolę zarówno realnego elementu, jak i metafory stanowiącej oś do rozwiązywania zagadki wioski i jej klątwy.
Bohaterowie są złożeni i pełni sprzeczności, co dodaje głębi opowieści. Kaźmierczyk wnika w psychikę swoich postaci, ukazując ich wewnętrzne konflikty i emocje, które są często wynikiem nieporozumień i braku komunikacji. Relacje rodzinne i młodzieńcze przyjaźnie, zmagania z dorastaniem i samotnością, to wątki, które autorka porusza z dużą wrażliwością.
„Krzyk rzeki” to książka pełna emocji, które balansują pomiędzy lękiem przed nieznanym a tęsknotą za lepszą przyszłością. To także opowieść o tym, jak przeszłość kształtuje naszą teraźniejszość i jak niewielkie decyzje mogą zadecydować o przyszłości całej społeczności. Dzięki przemyślanej narracji, wyrazistym postaciom i intensywnej atmosferze, książka przyciąga uwagę i skłania do refleksji nad tym, jak wielką rolę w naszym życiu odgrywają sekrety i nieujawnione prawdy.
To powieść, która, choć wypełniona elementami fantastycznymi, porusza realne, ważne tematy, z którymi mogą identyfikować się zarówno młodsze, jak i starsze pokolenia. „Krzyk rzeki” to więc nie tylko historia o mitologii, ale także o odkrywaniu siebie, rozwiązywaniu zagadek przeszłości i stawianiu czoła własnym lękom.
Kamil zostaje zmuszony przez ojca do wyprowadzki na prowincję, gdzie mężczyzna ma prowadzić badania w wiosce, w której od dziesięcioleci przychodzą na świat same dziewczynki. Po przenosinach nastolatek zaprzyjaźnia się z Zosią, której postanawia pomóc odkryć sekrety tej małej społeczności mieszkającej nad Odrą. Do czego doprowadzą te poszukiwania? Czy młodym uda się w końcu poznać prawdę tak skrzętnie ukrywaną przez długi czas?
Autorka należy do grona osób, które nie trzymają się kurczowo jednego gatunku. Lubi łączyć je ze sobą w nietuzinkowy sposób i robi to naprawdę rewelacyjnie. Tym razem postanowiła stworzyć coś dla nieco starszej młodzieży, choć z pewnością usatysfakcjonuje też niejednego dorosłego czytelnika poszukującego niebanalnych historii. Pióro pisarki jest lekkie, obrazowe, a w niektórych momentach wręcz pełne dramatyzmu. Agnieszka Kaźmierczyk świetnie potrafi budować napięcie, okraszając je nutką grozy. Akcja rozwija się dość prężnie, a jej zwroty nie tylko zaskakują czy wzbudzają wiele emocji, one wprawiają wprost w osłupienie. Zakończenie natomiast to już kompletna bomba mogąca rozszarpać duszę odbiorcy na kawałki.
Pani Agnieszka znakomicie przeplata rzeczywistość z elementami fantastycznymi, poruszając przy tym wiele istotnych kwestii bądź problemów, z którymi może się identyfikować zarówno młodsze jak i starsze pokolenie. To opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, traumie mającej realny wpływ na dalsze życie, samotności, poczuciu wyobcowania, ale przede wszystkim traktuje o tajemnicach rodzinnych, które choć głęboko ukryte determinują przyszłość.
Autorka wspaniale oddała również klimat niewielkiej, hermetycznie zamkniętej oraz klaustrofobicznej miejscowości, w której społeczeństwo twardo trzyma się tradycji czy ludowych wierzeń. Jednak pisarka poszła jeszcze o krok dalej, dodając tej historii smaczku za sprawą organizacji trzymającej pieczę nad wsią, lokalnych legend bądź pradawnych wierzeń oraz demonów. Mimo że wydawać by się mogło, iż taka mieszanka autentyzmu oraz fikcji nie ma prawa ze sobą współgrać, tutaj wszystko doskonale się ze sobą spaja. A co najciekawsze w Polsce faktycznie istniała lokalizacja, w której w ciągu 10 lat rodziły się wyłącznie same dziewczynki. Seria ta co prawda została przerwana, sle sama ta zaszłość z pewnością posłużyła Agnieszce Kaźmierczyk za inspirację. Zainteresowanych zachęcam do poszukiwania informacji o Miejscu Odrzańskim na Opolszczyźnie, a miłośników nieszablonowych fabuł do lektury tej niesamowitej książki.
Witajcie moi drodzy. Dziś przychodzę do Was z książką która adresowana jest w głównej mierze do młodzieży ale i dorosły czytelnik znajdzie coś dla siebie. To książka z rzędu tych nieodkładalnych, chwyta czytelnika w swoje objęcia i nie puszczą aż do rozwikłania tajemnicy sprzed ponad 130 lat. Demony przeszłości upominają się o sprawiedliwość, pragną krwi i nie cofną się przed niczym byleby tylko zaspokoić swój głód.
Świetna lektura na długie jesienne wieczory. Mała miejscowość położona tuż nad rzeką, niewyobrażalna tragedia, tesknota, klątwa rzucona na ludzi, to wszystko zaprowadzi Cię mój drogi czytelniku w krainę demonów, poganskich wierzeń i chęci rozwikłania zagadki tajemniczego zjawiska.
Dwoje młodych ludzi, którzy za wszelką cenę próbują się dowiedzieć jak można rozwiązać tę trudną zagadkę.
Zatem, czy wybierzesz się że mną nad rzekę by usłyszeć wołanie niewinnych z dna wodnej otchłani?
"Krzyk rzeki" to pierwsza powieść Agnieszki Kaźmierczyk, po którą sięgnęłam. Zainteresowały mnie oczywiście obiecane w zapowiedzi wątki słowiańskie.
Profesor Jerzy Kalinowski, znany i ceniony genetyk, dostaje propozycję przeprowadzenia badań w pewnej wiosce, znanej z pewnej anomalii. Od naprawdę wielu lat na wspomnianym terenie nie rodzą się chłopcy i nikt nie potrafi wyjaśnić tego zjawiska. Mężczyzna jest zafascynowany kolejnym wyzwaniem i przyjmuje propozycję, nie konsultując się z żoną i nastoletnim synem, Kamilem. Chłopak jest załamany koniecznością przeprowadzki do wsi, gdzie nawet nie ma dobrego dostępu do Internetu. Musi z dnia na dzień zostawić znajomych, szkołę i znane sobie otoczenie na rzecz wiochy zabitej dechami. Każdy na jego miejscu miałby pretensje i buntowałby się przeciwko takim zmianom, jednak jego ojca kompletnie nie obchodzi stan ducha wrażliwego syna, którego dodatkowo uważa za nadwrażliwca i niedorajdę. Tymczasem okazuje się, że nikt we wspomnianej wsi na genetyka nie czeka, a wręcz przeciwnie, mieszkańcy są bardzo niezadowoleni z jego działań i chętnie by się pozbyli Kalinowskich ze swojego terenu. Jakie tajemnice skrywają lokalsi? Kto pomoże Kamilowi zaaklimatyzować się w nowym miejscu? Jakie śledztwo stanie się udziałem chłopaka? Czy relacja ojciec - syn w rodzinie Kalinowskich ulegnie zmianie? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w powieści.
Poruszone przez autorkę tematy są bardzo aktualne i realistycznie opisane. Oprócz słowiańskich wątków czytelnik napotka tutaj rozterki wieku młodzieńczego, pierwsze nieśmiałe miłości, ale także poczucie odrzucenia i opuszczenia, brak akceptacji czy problemy w relacjach rodzinnych. Obserwowanie dylematów głównych bohaterów i czekanie na konsekwencje ich decyzji było naprawdę wciągające i pełne emocji. Autorka zdecydowanie potrafi stopniować napięcie, a atmosfera, którą stworzyła w powieści, wspaniale odzwierciedla klimat zamkniętej społeczności.
Śledztwo prowadzone przez dwójkę nastolatków było interesujące i z ciekawością czekałam na jego efekt. Może samej słowiańskości nie było tu za wiele, bo autorka wybrała właściwie jeden motyw pasujący do jej pomysłu, ale za to wszystko idealnie złożyło się w nietuzinkową fabułę pełną zwrotów akcji i niespodzianek.
Zdecydowanie polecam. Myślę, że spędzicie z tą powieścią kilka przyjemnych godzin.
W życiu Magdy, dwudziestolatki, która wkrótce ma rozpocząć studia medyczne na prestiżowej uczelni, nie ma miejsca na spontaniczność i porywy uczuć. Matka...
Młoda pani psycholog, bardzo utalentowana i jeszcze bardziej pewna siebie, za incydent niegodny terapeuty zostaje zmuszona do wyjazdu na prowincję, gdzie...
Przeczytane:2024-12-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, 52 książki 2024, 26 książek 2024, 12 książek 2024, Posiadam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
„Krzyk rzeki” Agnieszki Kaźmierczyk zaintrygowały mnie wpleceniem wątku słowiańskich wierzeń w swoją historię. Ostatnimi czasy coraz chętniej wybieram tego typu tytuły, które naprawdę potrafią intrygować.
Jerzy Kalinowski, który zajmuje się genetycznymi badaniami, dostaje propozycję zbadania sytuacji, która ma miejsce w pewnej prowincji. Od lat rodzą się tutaj bowiem same dziewczynki, a nikt z tutejszych nie może doczekać się syna, czy wnuka. Jerzy przyjmuje zlecenie, bez konsultacji z żoną i synem, Kamilem, którzy nie są zachwyceni kolejną przeprowadzką. Kamil jednak na miejscu nawiązuje bliższy kontakt z sąsiadką Zosią, z którą wspólnie próbuje rozwiązać tajemnicę sprzed lat, której rozwiązanie nie jest jednak na rękę mieszkańcom. Praca, tajemnice sprzed lat, niewyjaśnione historie, to wszystko autorka połączyła w intrygującą historię, która przenosi nad do odkrywania prawdy, która pozwoli zrozumieć to, co się dzieje.
Przyznam szczerze, że było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, gatunek nie do końca należy do moich ulubionych, choć muszę szczerze przyznać, że ostatnimi czasy w znacznym stopniu się do niego przekonuję. Bardzo podoba mi się nawiązanie do słowiańskich wierzeń, co wprowadza do całości historii nieco magii i w znacznym stopniu urozmaica historię.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie i z zaciekawieniem, choć przyznam, że pewne wątki mogłyby być nieco bardziej rozbudowane, bo zbyt szybko przyszło mi się rozstać z bohaterami powieści!
Jak najbardziej polecam ten tytuł, a wydawnictwu dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki.