Quentin Coldwater, nad wiek rozwinięty intelektualnie uczeń szkoły średniej, wraz z przyjaciółmi osiada na stałe w czarodziejskie krainie o nazwie Fillory i zostaje jednym z jej z królów. Pewnego dnia podczas polowania przypadkowo przenosi się z powrotem na Ziemię, a szukając drogi powrotu, odkrywa istnienie ogromnego czarnoksięskiego podziemia, o którego istnieniu nikt wcześniej nie miał pojęcia. Kiedy wraca do Fillory, okazuje się, że nad baśniową krainą zbierają się czarne chmury: ktoś obudził bogów, którzy zamierzają odebrać światu magię.
Quentin i jego przyjaciele wyruszają na poszukiwania siedmiu czarodziejskich kluczy, które pozwolą zachować magię na świecie, nie wie jednak, że za ocalenie Fillory przyjdzie mu zapłacić najwyższą cenę.
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2018-01-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 472
Tytuł oryginału: The Magician King
Quentin Coldwater, nad wiek rozwinięty intelektualnie uczeń szkoły średniej, ucieka przed nudą codziennego życia, czytając raz po raz serię ukochanych...
Zwieńczenie bestsellerowej trylogii Powieści Grossmana stały się inspiracją dla twórców serialu filmowego o przygodach CZARODZIEJA! Quentin...
Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Okładka tej książki podoba mi się bardziej, niż pierwszego tomu. Może dlatego, że widzimy w centrum dziewczynę, a nie chłopaka? Przypuszczam, że może to być jedna z bohaterek, Julia. ;) Z pyłu odradzają się motyle, a sama ona trzyma jakiś sztylet w dłoniach. Na grzbiecie również fruwają motylki. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przez urazami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy opis książki, a na drugim słów kilka o autorze.
Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się bardzo szybko. Nie znalazłam w tekście literówek, ani innego rodzaju błędów. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane.
Przechodząc do samego autora... Muszę przyznać, że tym razem czytało mi się tę powieść o wiele gorzej. Dlaczego? Może dlatego, że chciałam szybko ją skończyć, być może dlatego, że fantastyka to zdecydowanie nie mój gatunek, a może to ta część wydała się dla mnie gorsza? Nie mam pojęcia. Niemniej jednak miałam spore trudności podczas lektury i niestety, ale nie zostałam wciągnięta w wir wydarzeń, jakie przezywali nasi bohaterowie. Ten tom już bardziej nadaje się do tego, by mógł po niego sięgnąć mój brat, jednak podaruję mu tę trylogię jak będzie ciut starszy, a teraz odczeka swoje na mojej półce.
Styl był prosty, przyjemny, ale tak jak wspominałam - mnie coś tym razem blokowało i powodowało, że bardziej się męczyłam niż cieszyłam z tej lektury. Bardzo chciałam wraz z postaciami wędrować i przeżywać wszystko, ale niestety się nie powiodło. Nie byłam w stanie wejść do ich świata i czułam się bardziej jak intruz.
Ta część różni się od pierwszej w tym, że jest łagodniejsza. Owszem, wulgaryzmy całkiem nie zanikły, ale jest ich mniej, zdecydowanie. Tak samo ze scenami erotycznymi. Tutaj nie ma ich wcale, no chyba, że coś przeoczyłam. Ale chyba nadal uważam, że Harry Potter bardziej się nadaje dla młodszych czytelników niż ta seria. Ta jest przeznaczona chyba dla młodzieży niż dla dzieci. ;)
Najgorsze było to, że jak zaczęłam ją czytać, to poczułam się tak jakbym czytała Opowieści z Narnii ze zmienionymi imionami bohaterów. I już samo to zepsuło mi trochę lekturę, ponieważ nie lubię, gdy coś jest łudząco podobne do innej lektury... Którą kocham całym sercem. A seria Opowieści z Narnii, w szczególności dwa pierwsze tomy są moimi ukochanymi książeczkami z gatunku fantasy.
Co do bohaterów, przyznam, że Quentin mnie drażnił jak nigdy. Nie potrafiłam jakoś go polubić, ciągle mnie irytował. To swoim zachowaniem, to swoim myśleniem. Miałam go dość i niestety, ale nie był moim faworytem.
Najbardziej ciągnęło mnie do Julii, która nie została przyjęta do tej szkoły, co Quentin, a uczyła się magii całkiem inaczej. Jej postać była dla mnie jedną wielką zagadką i mocno kibicowałam jej przez cały czas. Niejednokrotnie jej współczułam i chciałam pomóc mimo wszystko.
Niestety, tęskniłam również za Alice...
Pojawiło się kilka nowych postaci, ale jakoś przez to, że nie potrafiłam się wciągnąć, nie zainteresowały mnie sobą i byli dla mnie obojętni. Cieszę się, że pojawiły się rozdziały widziane oczami Julii, dzięki temu mogłam lepiej ją zrozumieć i dlatego też zaczęłam darzyć ją sympatią.
Fantastycznych spraw tu od groma, jakieś tajemnicze przejścia, sama magia i zaklęcia, które dla mnie były nadzwyczajne, dla nich były normalnością. Wiele się tutaj dzieje, więc nie powinniście się nudzić tym bardziej, jeśli lubicie fantastykę. Myślę, że odnajdziecie się w tej serii, a nie tak jak ja. Mnie niestety tym razem autorowi nie udało się oczarować, ale daje mu jeszcze jedną szansę, na ostatni tom tej serii. Mam nadzieję, że będzie tak, jak w pierwszym tomie, albo i lepiej. Bo jeśli nuda i brak zainteresowania z mojej strony się powtórzy, już więcej po pióro autora raczej na pewno nie sięgnę.
Reasumując ja nie zostałam tym razem zachwycona, oczarowana... Zaciekawiona byłam tylko pod jednym względem, albo bardziej jedną osobą byłam zaintrygowana. Była nią Julia. Wszystko, co z nią związane ciekawiło mnie. A poza tym, to nic, niestety. Emocje się w moim przypadku nie pojawiły - no chyba, że mogę zaliczyć do nich wielkie znudzenie, to owszem.
Jestem zawiedziona, bo spodziewałam się, że druga część przygód porwie mnie i zafascynuje, a tak niestety się nie stało. A może już jestem na takie książki za stara? Mam nadzieję, że nie...
Zdecydowanie polecam fanatykom tego gatunku, a Ci, którzy nie często czytają fantastykę - radze się poważnie zastanowić. O ile po pierwszym tomie ja byłam naprawdę zadowolona, tutaj wręcz przeciwnie...Musicie sami zdecydować, czy czytać ją, czy też nie.