Dawno nie było w polskiej literaturze powieści, która poruszając temat wojny wybrzmiewa głosem tak s?wiez?ym i przejmującym. Anna Dziewit-Meller kres?la?c portret rodziny uwikłanej w Historie?, łączy s?wiat prywatnych le?ków z dramatyczna? przeszłością, która naznaczyła s?la?skie pogranicze. Rezultatem jest literatura najwyższej próby, ?pisarskiej dojrzałości,? wraz?liwos?ci i empatii. ?Współczesny S?la?sk. Spokojna? codzienność Sebastiana, ojca dwuletniej córeczki, uporczywie zakłóca le?k o bezpieczeństwo dziecka. Jako właściciel przyszpitalnej apteki nie zdaje sobie sprawy jak blisko jest piekła, które miało miejsce tuz? obok w czasie drugiej wojny s?wiatowej. Dręczące go niepokoje, których nie sposób wyciszyć, potęguje pie?tno wydarzeń z nazistowskiej przeszłości szpitala, w którym po cichu us?miercano dzieci w ramach akcji T4. Sebastian nie ma poje?cia, z?e obok siebie ma osoby z bagażem nieodwracalnych traum. Czy pozna tajemnice bezdzietnej ciotki Zefy, zapadającego się w sobie dziadka Ryszarda? Czy w eleganckiej wielbicielce muzyki klasycznej dostrzegłby doktor Luben prowadza?ca? eksperymenty naukowe na dzieciach? Rozpięta między współczesnością a dramatyczna? historia? „Góra Tajget” to opowieść o skutkach braku miłości i wielkim zaniechaniu, które jak przymusowa spuścizna znaczą losy przyszłych pokoleń. To rzecz o le?ku o dzieci i strachu przed wojna?, które dziś są równie aktualne jak przed siedemdziesięcioma laty. To także książka o mrocznym obliczu medycyny i o braku rozliczenia z przeszłością.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 248
Język oryginału: polski
Ilustracje:Justyna Boguś/Tina Signesdottir Hult
Książek o wojnie powstało już wiele. Jedne są zapewne gorsze, drugie dużo lepsze. Trudno jest zaskoczyć czytelnika tym tematem tudzież wzruszyć go. Czasy wojenne i tragedie z nimi związane, poruszają ludzi, jednak należy potrafić o nich pisać. Zdecydowanie potrafi to robić Anna Dziewit-Meller, która w swoim dziele Góra Tajget, rusza wrażliwymi strunami człowieka.
W powyższym tytule nie ma jednego bohatera, jest ich kilku. Łączy ich jedno: pochodzenie śląskie. W Górze Tajget ukazane są siła, wola przetrwania czy też zdecydowane działanie bohaterów. Ślązacy to twardziele i autorka pragnie czytelnika o tym przekonać. Mamy ojca, który chce chronić swoją córkę i walczyć o zapomnianą historię swojego miasta – a jest o co walczyć. Jest też chłopczyk oddany na leczenie bez powodu i teoretycznie skazany na śmierć. Jednak tylko obserwuje jak kostucha zabiera jego kolegów i koleżanki ze szpitalnej sali. Wojna, to straty, zarówno te materialne jak i w ludziach. O tym dowiedziała się aż za dobrze jedna z bohaterek owej książki. Po tym co ją spotkało, nie mogła mieć już dzieci.
Anna Dziewit-Meller pisze bardzo lekko i przyjemnie pomimo tak trudnej tematyki. Tę książkę chce się czytać i poznawać kolejne losy wykreowanych przez autorkę postaci. Poszczególne części są pisane z różnych punktów widzenia oraz różnym językiem, gdyż na kartach tej powieści znajduje się gwara śląska, która może okazać się niemałą przeszkodą w poznaniu treści. Ale można do niej przywyknąć i można też zrozumieć o czym się czyta. ;) Jest tu kilka rozdziałów, których bohaterowie postawieni są w trudnych sytuacjach, wszystkie jednak przedstawiają oblicze wojny. Bo teraźniejszość przeplata się z przeszłością, z pamięcią, z historią. Wszystko jest takie smutne, ale bardzo dobrze napisane, świetnie wykreowane i przemyślane.
Nie będę przedłużać, bo nie chcę Wam za dużo zdradzać. Nie mogę Wam streścić więcej z książki, pozostawiam tę opinię nieco enigmatyczną. Zachęcam Was do sięgnięcia po Górę Tajget, do wejścia w jej klimat i poznania oblicza wojny przedstawionej przez Dziewit-Meller. Polecam, bo naprawdę warto!
Dla mnie jest to książka bardzo ciężka ale wiele wnosząca. Na pewno będzie zapamiętana przez każdego kto przeczyta. Początek wciąga zwykłą codziennością a im dalej jest czytelnik tym bardziej cofamy się do przeszłości aż do czasów wojny. Porusza tu wszystko ale chyba najbardziej tak bardzo rzeczywiste opisy , brutalność ludzi, prawda bijąca z każdej strony tej książki, każdej opowieści. Autorka stworzyła dzieło sztuki, które wryje się głęboko . Podziwiam za język, który mimo trudności jaka wiążę się z gwarą śląską , to ani przez moment, nie stanowił on dla mnie zadnego problemu. Czytało się do samego końca tak samo dobrze co więcej, śląski dodaje charakteru. Polecam szczególnie!
Cześć, jestem Heńka. Chcę Ci przedstawić moje koleżanki. Już dawno nikt ich nie odwiedzał, a mają mnóstwo fantastycznych historii w zanadrzu. Dziesięciolatka...
Przedstawiamy numer specjalny naszego magazynu! Podróżujące damy, dziewuchy i dziewczyny łączą siły i dzielą się swoimi dokonaniami. Odkrywczynie...
Przeczytane:2023-03-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,
Autorka porusza bardzo trudny temat, akcji T4 przeprowadzonej przez nazistowskich Niemców na dzieciach w czasie II wojny światowej. Przyglądamy się tematowi z różnych perspektyw, które dla mnie były raczej trudne emocjonalnie. Szczególnie opis doświadczenia polskiego chłopca, który otrzymywał dawki luminalu w szpitalu, w którym zabijano dzieci, przede wszystkim dzieci z niepełnosprawnościami. Książkę czyta się bardzo szybko, jednak moje myśli nadal są w tym świecie, który powstał w wyobraźni podczas czytania.