Zagadkowe morderstwo, zakazany romans, satyra na polską wieś, dowcip, trochę folkloru i odrobina pikanterii. Niezbyt atrakcyjna, uwielbiająca słodycze Natalia nie może ułożyć sobie życia. Mieszka kątem u siostry we Wrocławiu, zajmuje się jej dziećmi i musi liczyć się z każdym groszem. Pisze pracę doktorską i ma nadzieję, że gdy już zdobędzie stopień doktora, łatwo znajdzie pracę i wszystko się zmieni. Do tych typowych dla naszych czasów rozterek dochodzi problem sercowy. Natalia ma romans ze swoim promotorem. On jednak nie zamierza porzucać rodziny i wiązać się z nią. Pewnego dnia siostra przedstawia Natalii propozycję nie do odrzucenia – ma wyjechać na dłuższy czas na wieś i opiekować się ciotką. Na wsi podobno straszy. Wkrótce dochodzi tam do tajemniczych zabójstw ludzi i zwierząt… Anna Kleiber jest miłośniczką twórczości Joanny Chmielewskiej. Dotychczas wydała nagradzane w wielu konkursach opowiadania kryminalne. Jest doktorem nauk rolniczych w zakresie ogrodnictwa. Mieszka w Luboniu, pracuje w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-09-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 250
Wielkim ludziom wybacza się więcej niż zwykłym zjadaczom chleba. Dla mnie Janusz był wielki...
Ostatnio zaczęłam słuchać audiobooków nie znanych mi wcześniej polskich autorów, dodatkowo starałam się wybierać coś z lżejszego gatunku, tak bardziej dla rozrywki, gdyż podczas słuchania robiłam domowe porządki. Tym razem trafiłam na książkę pani Anny Kleiber "Głupia baba"...
Muszę od razu na początku przyznać, że faktycznie, tytułowa bohaterka, to po prostu - głupia baba, inaczej nie da się jej określić. Sama nie wiem, czy istnieją aż tak naiwne i głupiutkie kobiety, chociaż, jak to mówią, że miłość jest ślepa, to naszą bohaterkę Natalię, całkowicie ogarnęła ślepota...
Dodam jeszcze, że okładka audiobooka jest dużo bardziej intrygująca...
"Patrząc na wszystko z perspektywy, nie mogłam jednak z nim się nie zgodzić, że summa summarum okazałam się głupią babą."
Natalia uwikłała się w dziwnie zależny romans z mężczyzną żonatym, ale na dodatek był to jej promotor pracy doktorskiej. Tak właściwie to nie szukała okazji do tego związku, po prostu po tragicznej śmierci ukochanego Grzegorza, nie mogła się z rozpaczy pozbierać. Okazję wykorzystał profesor i powoli omotał dziewczynę jak pająk, wpadła w jego misternie utkaną sieć.
"Janusz był świetnym naukowcem, bardzo mi imponował i dlatego przymykałam oko na to, jak mnie traktował. Uważałam go za swego rodzaju artystę, którego podły stosunek do ukochanej kobiety równoważył wspaniały geniusz. Bez cienia protestu tkwiłam przy nim zapatrzona jak w najpiękniejszy obraz. Kochałam go nie za jego zalety, ale pomimo wad."
Natalia mieszka u swojej siostry, we Wrocławiu. Czasem opiekowała się jej synkami, gdy siostra z mężem chcieli gdzieś wyjść, więc wszystkim taka sytuacja była na rękę. Jednak romans z profesorem to była ściśle strzeżona tajemnica, Janusz tego wymagał od Natalii, a jednak siostra ze szwagrem domyślili się wszystkiego. Postanowili podstępem wywieźć dziewczynę jak najdalej od Wrocławia aby wywietrzał z głowy jej ten dziwny związek. Wybór padł na małą wioskę w okolicach Jeleniej Góry, gdzie mieszka ciotka szwagra Natalii. Dziewczyna ma się nią zaopiekować, bo starsza pani trochę niedomaga.
"Ja cię będę utrzymywać, a w zamian ty będziesz dotrzymywać mi towarzystwa i monitorować stan mojego zdrowia. Mam swoje lata, tu i ówdzie mi strzyka i chrzęści, więc w sumie dobrze, że jesteś, bo gdyby zdarzyło mi się gdzieś nieoczekiwanie umrzeć, to zawiadomisz kogo trzeba i od razu mnie zakopiecie, abym w takie upalne lato nie rozkładała się bez sensu i wsi swoim odorem nie skażała."
Wydawałoby się, że na takiej zabitej niemal dechami wsi nic się nie dzieje. A tu jednak się dzieje sporo, a nawet jeszcze więcej.
Nie brakuje tu scen romantycznych, romansu, swatania, wiejskich plotek i zabobonów a dodatkowo jeszcze zabójca krąży w tej wsi i po lesie, a w tle dowiemy się o złym oku, które sprowadza zbłąkanych ludzi na bagna.
Bohaterowie są świetnie wykreowani, tylko ta nasza Natalia to raczej kobieta dość rzadko (mam nadzieję) spotykana. Ja w każdym razie nie spotkałam jeszcze aż tak naiwnej i głupiej baby. Gdzieś w połowie książki ja rozwiązałam już całą zagadkę, dlatego nie potrafię zrozumieć bohaterki, ze się nie połapała o co w tym wszystkim chodzi. Chociaż jej naiwność nie zepsuła mi do końca zabawy.
To typowo zabawna i relaksowa pozycja, słuchało się bardzo dobrze, z pewnością to zasługa lektorki.
Główna bohaterka, nie da się ukryć to naprawdę głupia baba, a głupia oczywiście przez faceta. Jak to ta ponoć brzydsza płeć potrafi zawrócić w głowie. Dookoła głównej bohaterki dzieją się coraz to dziwniejsze rzeczy, które przez wiejską społeczność są zrzucane na bardzo stary zabobon o ,,strasznym oku" które to ponoć może nawet zabić. Całość lekka, komediowa, poplątana.
Od paru lat mam już takiego pecha, że na ogół nowy rok zaczynam jakąś kiepską książką... I w 2019 tradycji musiało stać się zadość...
Spodziewałam się śmiesznego kryminału, a dostałam w sumie jakieś nie wiadomo co? Główna bohaterka - aż zgroza myśleć! Naiwnie zakochana w "Januszku" swoim promotorze, z którym od lat ma romans. Na dodatek mieszkająca u swojej siostry i szwagra i nagle wielce oburzona, kiedy ci wysyłają ją na wieś, żeby się opiekowała ciotką wyżej wspomnianego szwagra... No i kiedy dziewczyna się tam zjawia, powoduje tylko masę problemów tamtejszym mieszkańcom.
Początkowo było śmiesznie, ale później cała ta historia zaczęła mnie już nudzić i męczyć i po prostu chciałam już skończyć tę książkę żeby wziąć się za coś lepszego.
Małżeństwo Danki zawisło na włosku ? a dokładnie na rudym włosku pewnej Gabryśki. Danka właśnie planuje rubinowe gody, kiedy się okazuje, że jej z pozoru...
Gdy ma się czterdziestkę na karku, a za sobą nieudane małżeństwo, pora na urlop od dotychczasowego życia. Tak decyduje Ewa, a w tym życiowym oddechu...
Patrząc na wszystko z perspektywy, nie mogłam jednak z nim się nie zgodzić, że summa summarum okazałam się głupią babą.
Więcej