Kontynuacja Inwazji, bestsellerowej powieści sensacyjnej Wojtka Miłoszewskiego
Polska przegrywa wojnę, a Rosjanie reaktywują dawną potęgę, przywracając Imperium Rosyjskie. Nowe władze rozpoczynają powszechną rusyfikację, wprowadzając swoją administrację oraz walutę, starają się również kontrolować każdy obszar życia polskich obywateli. Kolejny raz Polacy rozpoczynają walkę z okupantem.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 640
Jest rok 2018.
Zaledwie kilka miesięcy temu Rosjanie napadli na Polskę. Mamy wojnę.
A dokładnie okupację, bo samymi działaniami wojennymi autor uraczył nas w tomie pierwszym - ciekawej, szybkiej, zgrabnej powieści "Inwazja". Wojtek Miłoszewski pozwolił w niej sobie, zgodnie z tytułem, na opis samego najazdu, walk, cierpień żołnierzy i cywilów. Po dramatycznym wprowadzeniu w losy bohaterów, autor kontynuuje opowieść, ciąg dalszy następuje. Dostajemy opowieść o okupacyjnych losach i ludzkich charakterach, o życiu, które musiało zostać całkowicie zmienione. O upokorzeniach, klęskach i o tym, że "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".
Nie można mówić o "Farbie" w oderwaniu od wspomnianego pierwszego tomu i nawet nie czynię takich prób. Widać wyraźnie, że autor pisał od początku z zamysłem stworzenia krótszej czy dłuższej serii. Byliśmy tego świadomi czytając zakończenie "Inwazji", ostatnie rozdziały "Farby" też świadczą dobitnie o tym, że to jeszcze nie pożegnanie. Gdzieś pod koniec pojawiają nam się bowiem akcenty amerykańskie, pojawiają się rozpoczęte negocjacje, zapowiedzi zwrotu w sytuacji. Prosto rzecz ujmując, zakończenie to jednocześnie wstęp do kolejnych niezakończonych spraw.
Z pierwszego tomu znamy już bohaterów typowych dla wojennej sensacji alternatywnej. Poznaliśmy broniących zajadle Katowic żołnierzy z kapitanem Romanem Gurskim i jego chorwackim przyjacielem i podwładnym sierżantem Jovanem Lacevicem na czele. Są i inni żołnierze, którzy pomimo, iż grają "role drugoplanowe" to jednak ich postacie narysowane zostały tak, że w niektórych momentach od nich właśnie zależeć będzie wszystko. Są tacy, którzy giną, inni okazują się zdrajcami... bo to świat wojny i okupacji Proszę Państwa. Czytając Pana Miłoszewskiego, nie ma się co do tego wątpliwości.
"Farba" zaczyna się od momentu gdy kapitulacja stała się faktem, gdy uciekinierzy często gubiący członków swoich rodzin, rozpaczliwie pragną ocalić jeśli nie samych siebie, to swoje dzieci. Okupacja opisana w powieści to też pora, gdy członkowie gangsterskich rodzin zaczynają nowy typ działalności, przestępcy odnajdują nowe możliwości przemytu, handlu ludźmi. Przecież i w trakcie wojny zawsze znajda się tacy, którzy potrafią i chcą na niej zarobić. Mają więc i oni swoje miejsce w "miłoszewskiej" wizji domniemanej wojny. Zaś tytułowa FARBA to organizacja o wyzwoleńczych ambicjach, realizująca mniej lub bardziej rozsądne, dopracowane, partyzanckie formy walki podziemnej. Słowo jest akronimem, który przemówić miał do międzynarodowej społeczności - Fighters Against Russian Barbarians.
Autor pozostaje w konwencji poprzedniego tomu, pisze świetnie, dzieli rozdziały na jeszcze mniejsze podrozdziały, przerzucające nas od jednego do drugiego bohatera. Skupia się nie tylko na tych, którzy z wojną kojarzą nam się najbardziej - żołnierzach, ich dowódcach oraz partyzantach, ale też na zwykłych ludziach, którzy albo okazują się być zupełnie niezwykli albo zmagają się z trudnościami, które nie przyszłyby nam nawet do głowy, gdybyśmy uświadomili sobie, że jutro, pojutrzem, za kilka dni wybuchnie wojna. W piętrzeniu przeszkód, niepowodzeń, tworzeniu chaosu i serwowaniu niespodziewanych przemian bohaterów, autor okazuje się być, już po raz drugi, mistrzem. I nie wiem co bardziej działa na nasze emocje i wyobraźnię - czy ciągle trwające walki w ruinach, czy partyzanckie akty odwagi, kojarzące nam się nieustannie z tymi znanymi z historii Drugiej Wojny Światowej, czy straszne warunki życia na Syberii, równie dobrze, niestety, naszemu narodowi znanej, czy uznawanie Polaków znów za gorszy, słabszy naród. A może największe zniesmaczenie budzi ciągła obojętność świata, tak typowa dla współczesności? Brak pomocy od krajów i narodów, które o pomocy mówią najgłośniej, lekceważenie próśb o pomoc jakąkolwiek inną niż ta finansowa (skierowana nota bene do oby stron)? Jeszcze raz dostajemy obraz świata, w którym najlepiej zarabia się na śmierci innych i to zbrojenie obu stron okazuje się najbardziej intratnym interesem.
Został ten sam styl, ta sama bardzo precyzyjna, nie przegadana i nie rozwlekana forma, sprytnie pocięta akcja nie pozwalająca nam znudzić się jednostajnością osadzenia w jednym miejscu bądź skupienia na jednym bohaterze. Pozostał też zgrabny, lekki w czytaniu język. To co się zmieniło, zdecydowanie na korzyść, to że autor nieco wymyka się konwencji czysto wojennej alternatywy i wplata tutaj wątki, które można kojarzyć bardziej z gatunkiem kryminalnym. Bo gdy Basia, znana nam z poprzedniej części, znajduje ratunek z zupełnie niespodziewanej strony, ratunek ów zmierza ku kolejnej straszliwej, psychopatycznej prawdzie. Bo gdy wśród rosyjskiej bandy morderców dostajemy nowego bohatera przeczącego stereotypom, autor zaraz wyśmiewa naszą i jej nadzieję, ukazując jego prawdziwą twarz. Bo gdy partyzanckiej organizacji FARBA ma pomóc ktoś, kto zdaje się być idealnym do tego kandydatem, okazuje sie on być zaledwie przekupnym watażką szukającym zemsty, działającym na dwie strony. Podobają mi się te dodatkowe elementy, te złe, "korzystające" z wojny, ukazujące swe psychopatyczne twarze postacie. Te nowe nazwiska związane bardziej z rosyjska polityką niż z sama walką.
Podoba mi się, że autor pozwala sobie na poszerzenie gatunkowe powieści. A na tym plastyczność gatunkowa się nie kończy. Bo typowe dla autora okazuje się być wplatanie nazwisk znanych polityków z całego świata, dygresje dotyczące ich dokonań, śmiałe komentowanie ich zachowań. Jest Donald Trump - lekceważący, mało rozsądny, aż proszący się o zastąpienie go innym, mniej skupionym na sobie graczem. Jest Angela Merkel, Emmanuel Macron, są dyskusje, jakie mogliby prowadzić. No i jest oczywiście Władimir Putin, który na samym początku dokonuje pewnego zwrotu historycznego, który chyba nikogo specjalnie nie dziwi biorąc pod uwag e imperialistyczne zapędy przekonanego o swej wielkości i wyjątkowości polityka. Do elementów kryminalnych dochodzą też zatem elementy fikcji politycznej prowadzonej z "użyciem" autentycznych polityków wymieszanych z postaciami fikcyjnymi.
Nie brak też autorowi sarkastycznego humoru. Rosyjska bezpieka gnębiąca okupowany kraj - Krajowy Urząd Bezpieczeństwa Obywatelskiego - KUBO, zwany jest przez Polaków pieszczotliwie kubusiami. Polska jako podległy land otrzymuje skądinąd swojsko brzmiącą nazwę - Polska Republika Ludowa (PRL).
Książka jest ciekawa, wciągająca, daje każdemu czytelnikowi motyw do poznawania kolejnych etapów życia bohaterów. Tym, których najbardziej wzruszają cywile, daje możliwość współodczuwania, mocnego przeżywania wszystkiego co spotyka pozbawionych domów i rodzin ludzi w ucieczce donikąd. Tym, którzy w książce o wojnie owej wojny szukają, daje opisy jeśli nie samych walk i potyczek z użyciem broni, to partyzanckich akcji, spiskowych narad, ba, nawet danych technicznych używanej przez walczącej broni. Zaś tym, którzy lubią historię alternatywną daje wizję inną od tych , które do tej pory znałam. Mnie osobiście podoba się owa kombinacja wszystkich trzech wspomnianych kierunków.
Gdzieś głęboko w tych Miłoszewskich genach tkwi umiejętność wspaniałego opowiadania. Przy tym, w obu tomach wyczytujemy gotowy scenariusz filmowy. Nie jest to bynajmniej przypadek, bo przecież dzięki Panu Wojtkowi otrzymaliśmy taką perełkę jak serial "Wataha". To, że jest on bardziej scenarzysta niż pisarzem powoduje, że opis scen jest bardzo plastyczny, umożliwiające naszej wyobraźni bardzo szybką wizualizacje przedstawionych scen. Ale powiedzieć też trzeba, że z tomu na tom zaczyna to być język sprawnej powieści, że o ile "Inwazja" zdawała się bardziej scenariuszowa, o tyle "Farba" to już bardzo smaczny literacko kąsek. Zaś fakt, ze nadal bardzo łatwo byłoby utworzyć z niego scenariusz jest moim zdaniem, w tego typu powieściach, wielka zaletą. Takich opowieści, zarówno na papierze jak i na ekranie, ciągle nam jeszcze brakuje. Niewątpliwie przeczytam kolejny tom i jestem pewna, że sprawi mi to równie wielką przyjemność jak ostrożne zapoznawanie się z debiutancką "Inwazją" i świadome podążanie wyznaczonym prze "Farbę" szlakiem. To się po prostu bardzo dobrze czyta. A nawet wyśmienicie.
Farba, po Inwazji która mną totalnie zawładnęła śmiało stwierdzam że ten cykl to moje odkrycie tego roku. Nie jest to poważna literatura, ale jest to coś co powoduję, że zatracam się w hstorii, chcę ją dalej czytać, dobrze się przy tym bawię (o ile można się dobrze bawić na wojnie), bohaterowie mają swoje motywacje, są dobrze wykreowani. Nie mogę powiedzieć, że to czysta rozrywka, jest to rozrywka, która momentami paraliżuje i w tym momentach cieszymy się, że to tylko fikcja.
Kontynuacja bestsellerowych powieści Inwazja i FARBA. Władimir Putin, który obwołał się carem i postanawia reaktywować Imperium Rosyjskie, posuwa...
Kraków kojarzy się dziś przede wszystkim z piękną starówką, tłumem i Smokiem Wawelskim. Ale w 1990 to miasto, podobnie jak reszta Polski...
Przeczytane:2019-03-10,
Wojna to nie zabawa, militarne akcje to nie tylko brawurowe akcje i filmowe strzelaniny. A może jednak? Cóż... w książce zawsze można spróbować!
Polska przegrała z Rosją, i to nie w sporcie, a na wojnie! Wraca Imperium Rosyjskie, a u nas PRL. Tak jednak być nie może. „Farba”, czyli organizacja konspiracyjna, nie zamierza zaakceptować takiego stanu rzeczy i nie składa broni. Czy jednak zdoła ocalić całą Polskę?
Sama nie wiedziałam, czego się spodziewać. Z pewnością... nie tego. „Farba” to alternatywna wersja historii, która poruszy emocje niejednego czytelnika. Bo bieg wydarzeń i samej wojny, nie może nie wzburzyć. Zwłaszcza gdy opisywana jest z perspektywy rosyjskiego człowieka u władzy. I ten aspekt paradoksalnie jest bardzo fajnie przedstawiony. Cała ta patologia i hipokryzja przeraża, bulwersuje, ale też wciąga. To jest tak straszne, że aż fascynujące. Powoduje też u czytelnika wrażenie, że zagląda nie tam, gdzie powinien, a to już prawdziwie grzeszna przyjemność.
"Faceci lgną do niej jak uchodźcy do socjalu".
Autor postawił przede wszystkim na akcję, w książce dużo się dzieje i są to sceny iście filmowe. Jednak mimo wszystko jest to przygoda mocno naciągana, miałam wrażenie, jakby wszystko działo się na siłę, a najlepsze zostało już wykorzystane w pierwszym tomie.
Ciąg dalszy na: