Hematoi pochodzą ze związków bogów ze śmiertelnikami, a dziecko pary czystokrwistych posiada nadludzkie moce. Potomkowie Hematoi i śmiertelnika... cóż, nie za bardzo. Ci, będący półkrwi, mają dwa wyjścia: mogą zostać wyszkolonymi protektorami, którzy tropią i zabijają daimony, lub sługami w domach tych wyżej postawionych.
Uczniowie Przymierza muszą przestrzegać kilku zasad. Alex ma z tym wyraźny problem, zwłaszcza z najważniejszą z nich: związki pomiędzy tymi czystej krwi, a półkrwistymi są zakazane. Niestety, dziewczynie bardzo podoba się pewien niesamowicie przystojny Aiden. Uczucie, jakim go darzy, nie stanowi jednak jej największego problemu. Dużo trudniej jest pozostać przy życiu na tyle długo, by ukończyć szkołę Przymierza i stać się protektorem.
Jeśli zawiedzie, spotka ją los gorszy niż niewola czy śmierć: zostanie zmieniona w daimona i będzie ścigana przez Aidena, a to naprawdę byłoby do bani.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-01-30
Kategoria: Fantasy/SF
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 382
Tytuł oryginału: Half-blood
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Osoby zaglądające na moją stronę, doskonale wiedzą, że należę do zagorzałych fanów twórczość Jennifer L. Armentrout. Sięgam w ciemno po każdą nowo wydaną książkę jej autorstwa. W moim odczuciu jest to autorka, która niejednokrotnie udowodniła, że w gatunku paranormal romance czuje się bardzo dobrze. Cenię ją między innymi za to, że z łatwością łączy wątki fantastyczne z romantycznymi i potrafi zaskakiwać czytelnika. W przypadku Dwóch światów z prostotą wplotła też motywy mitologiczne. Niby porusza się na terenie, w którym przeważają utarte schematy, gdzie trwa odwieczna walka dobra ze złem, ale potrafi wybrnąć z gracją i podać czytelnikowi coś, co czyta się dobrze i z rosnącym zainteresowaniem wyczekuje finału.
Niektórzy czytelnicy porównują tę serię do Akademiiwampirów. Chyba powinnam się cieszyć, że nie czytała jejjeszcze, dlatego lektura Dwóch światów sprawiła mi dużo przyjemności. Świat skonstruowany przez autorkę pochłonął mnie i zaintrygował od samego początku. Spodobała mi się również dobra kreacja bohaterów, których można polubić.Zaskakujące zwroty akcji nie nudzą, a wręcz popychają czytelnika, aby czym prędzej przewracał kartki.
Pojawiają się tutaj sceny walki, nawiązania do mitologii i chyba to, co najważniejsze, czyli zakazane uczucie. I nie ukrywam, bo autorka w swej książce oferuje przede wszystkim rozrywkę, dlatego jest to dosyć lekkie czytadło, któremu wystarczy poświęcić dwa wolne popołudnia. Mnie się podobało, zakończenie zaintrygowało, dlatego niebawem zabieram się za kontynuację. Polecam.
Hematoi to potomkowie bogów, a ich dzieci są czystokrwistymi posiadającymi moc jednego z żywiołów. Dzieci zrodzone z mieszanych związków, są półkrwi i mogą zostać ptotektorami lub sługami. Po świecie krążą również daimony, które łakną eteru i krwi Hematoi. Alex wraz z matką opuściła ten pełen zakazów świat i obie ukryły się wśród śmiertelników. Po trzech latach i nieudanej walce z daimonami, dziewczyna wraca do Akademii Przymierza, by ponownie rozpocząć naukę. Nowy i wymagający instruktor Aiden zawróci nieco jej w głowie, jednak nie zapomina, że jej największym celem jest zostać protektorem i polować na daimony.
Alex jest siedemnastolatką, którą targają hormony i sprzeczne uczucia. Chwilami zachowuje się lekkomyślnie, jednak ma w sobie coś, dzięki czemu łatwo ją polubić. Jest wytrwała w tym, co robi i zawsze gotowa do działania. Aiden początkowo jest sztywny i zdystansowany, ale to fajny facet. Caleb jest kolegą Alex i bardzo go polubiłam. Jest przywdziewam przyjacielem. Pojawia się również Seth, który jak na razie jest tajemnicą, którą chętnie poznam w kolejnych tomach. Ojczym Alex i polityka rządząc środowiskiem Hematoi nie jest najistotniejsza, jednak małe zarysy przyszłych problemów się pojawiły. Ciekawy wątek i liczę na jego rozwój.
Akcja jest zawrotna, dużo się dzieje, a styl autorki, który uwielbiam, dopełnia tę książkę. „Dwa światy” pochłonęłam w zastraszającym tempie.
I teraz przyszedł czas na kilka słów niezadowolenia i nieco rozczarowania. Powieść ta jest niemal kopią „Akademii wampirów, a serię znam bardzo dobrze i zdążyłam ją przeczytać już kilka razy. Wykreowany świat jest niemal identyczny. Są bohaterowie czystej krwi, mieszance i ci źli, którzy zostali przemienieni. Różni się tylko nazewnictwo. Wątek żywiołów, instruktora, nielubianej koleżanki, szkoły, zmiany praw i naprawdę długo mogłabym tak wymienić, bo podobieństw jest dużo. Jest to trochę rozczarowujące, a jednak polubiłam Alex i jestem ciekawa dalszych jej przygód.
Książka nieidealna, schematyczna, a jednak bardzo mi się podobała. Mam ochotę na więcej i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy! 7/10
Alex jest świadkiem śmierci swojej matki, którą zabiły daimony. Dziewczyna nie wie jeszcze, że mama zamieniła się w tego potwora. Sama uchodzi ledwie z życiem i po trzech latach wraca do Przymierza kontynuować naukę. Trafia pod opiekę Aidena, z którym trenuje walkę, aby w przyszłości zostać protektorem zabijającym z daimonami. On należy do czystokrwistych, dziewczyna do półkrwistych. Prawo zabrania związków mieszanych, ale między młodymi rodzi się uczucie.
Wyrocznia przepowiedziała też dziewczynie wielkie zmiany w jej życiu. Alex będzie też postawiona przed ważnym wyborem, od którego będzie zależało życie wielu osób.
Polecam.
Z początku ta książka bardzo przypominała mi Akademię Wampirów i do tej pory nie mogę pozbyć się tego wrażenia. Mimo to naprawdę przypadła mi do gustu. Od pierwszej strony polubiłam Alex oraz Aidiena.
Kiedyś na booktubie usłyszałam o tej autorce plotkę, podobną do tej która krąży o Remiguszu Mrozie - że nie pisze tych wszystkich książek sama... I dało mi to nieco do myślenia. Nie twierdzę, że zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale trzeba coś przyznać - Jennifer L. Armentrout pisze BARDZO NIERÓWNO.
Czytałam sporo jej serii - i te młodzieżowe fantasy, jej powieści new adult, romanse, więc jakieś pojęcie o sposobie jej pisania już mam... Ale faktycznie nigdy się nie zastanawiałam nad tym, że każda z tych serii (nawet te pisane w obrębie tego samego gatunku) wypada totalnie inaczej.
I mimo, że bardzo podobała mi się seria Lux, czy Dark Elements, to jednak seria Covenant już do mnie nie przemówiła.
Tematycznie wydała mi się bardzo podobna do serii Akademia Wampirów Richelle Mead, ale jednak wykonanie było o wiele gorsze. Bardzo mnie męczyli główni bohaterowie, ich odzywki były WYBITNIE infantylne i momentami wręcz prostackie. Sama historia też była mocno przewidywalna.
Nie mam ochoty kontynuować już tej serii...
Początek odrobinę mi się dłużył, może przez powtarzalność wydarzeń w tej części. Później, kiedy pojawiły się nowe informacje o bohaterce, akcja ruszyła z kopyta i ciężko się oderwać. Dobry początek nowej serii i z chęcią dowiem się więcej.
Związek Poppy i Casteela zostaje wystawiony na najcięższą próbę. Króla Atlantii przetrzymuje w lochach okrutna Isbeth. Krwawa Królowa nie takiego męża...
Trinity Marrow przegrała bitwę, utraciła ukochanego protektora. W tej chwili nawet mając po swojej stronie zarówno strażników, jak i demony, może nie wygrać...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Jennifer L. Armentrout jest jedną z moich ulubionych autorek. Bardzo lubię sięgać po jej powieści, ponieważ są ciekawe, a jej pióro przemawia do mnie. Tym razem również tak było, a ja z przyjemnością poznawałam "Dwa światy".
Książka przypomina mi trochę historię z "Akademii wampirów". Mamy tutaj szkołę, w której uczą się dwa gatunki, Hematoi, którzy władają żywiołami oraz półkrwiści, którzy mogą być służącymi u wyżej postawionych lub wywalczyć sobie miejsce wśród protektorów, którzy walczą z daimonami, gatunkiem potworów, który żywi się eterem płynącym w Hematoi i półkrwistych. Ciekawym elementem jest możliwość przemiany czystokrwistych w daimony, nadaje to smaczku całej powieści.
Podobny schemat był w "Akademii wampirów" i bardzo spodobało mi się, że miałam możliwość przeczytania książki, która troszkę przypominała moją ulubioną serię. Jestem zadowolona z wplątania w całość wątku mitologii. Uwielbiam połączenie fantastyki i greckich mitów, ponieważ jest naprawdę ciekawie.
Główni bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i ich charaktery przypadły mi do gustu. Przede wszystkim wpływ na to ma ich sposób bycia, to, że wiedzą czego chcą od życia, są twardzi i nie gardzą ciętym językiem. Lubię Aidena, ponieważ pomimo swojego młodego wieku jest dorosły i ma mądre podejście do życia. Podoba mi się, że ma silny charakter i głowę na karku. Jego tajemniczość jest magnetyczna i przyciąga. Bardzo lubię takich bohaterów. I świetnie, że autorka umiała zamaskować jego młody wiek, bo zdecydowanie lubię starszych, dojrzałych bohaterów.
Alex natomiast bawiła mnie swoim zachowaniem i lekkomyślnością, ale z drugiej strony to dzięki niej ciągle coś się działo. Spodobało mi się, że ma swoje zdanie, którego zawsze się trzyma. Lubię takie bohaterki z pazurem.
Fabuła powieści jest wręcz niesamowita. Autorka zadbała o czytelników i nie pozwala oderwać się od lektury. Nie ma tutaj miejsca na nudę, ciągle coś się dzieje. Nowe wątki, które co chwilę się pojawiają, sprawiają, że coraz bardziej wsiąkamy w przedstawiony świat. Ja nie mogłam oderwać się od lektury i pochłonęłam ją bardzo szybko. Ogromnie podoba mi się pomysł na całą fabułę, jestem zachwycona połączeniem fantastyki, mitologii i elementów romantycznych. Dawno nie czytałam tak świetnej, lekkiej i przyjemnej powieści.
Pewne jest, iż na kolejną część będę czekać przebierając wściekle nogami. Jestem ciekawa, co spotka bohaterów i jak potoczą się otwarte wątki, z którymi pozostaliśmy. Najbardziej intryguje mnie część o Apolionach. Nie mogę doczekać się kolejnych walk, kąśliwych zaczepek, które występują między bohaterami oraz odkrycia tajemnic, które nie dają mi spokoju.
Polecam Wam bardzo "Dwa światy", bo jest to niesamowita książka, którą naprawdę warto poznać. Ja bawiłam się świetnie podczas czytania, a pióro Armentrout jak zawsze mnie nie zawiodło. Było lekko, przyjemnie i z pazurem.