Dożywocie


Tom 1 cyklu Dożywocie
Ocena: 5.21 (52 głosów)

Początkujący pisarz dziedziczy dom razem z zamieszkującymi go dożywotnikami. Wszystko mogłoby być pięknie, gdyby nie fakt, że w gotyckiej willi znajduje: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach oraz dziwnego królika! Jeden człowiek nie podoła tej ferajnie - szaleństwo czai się za progiem!

Informacje dodatkowe o Dożywocie:

Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2015-09-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788328021389
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak

więcej

Kup książkę Dożywocie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dożywocie - opinie o książce

Avatar użytkownika - bookwmkesie
bookwmkesie
Przeczytane:2023-12-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytane w 2023 r.,

Autorkę poznałam dzięki książce „Małe licho”, w której poznałam jednego z najcudowniejszych aniołków na świecie, a mowa o Lichu, który jest do bólu słodki i taki kochany. Czytając „Dożywocie”, nie spodziewałam się, że wpadnę jak śliwka w kompot. Przed wami pierwszy tom serii Dożywocie, w której poznacie aniołka Licho, jak i fantastyczną ekipę nie z tej ziemi, która dla Konrada (jeden z głównych bohaterów) będzie lekiem na całe zło tego świata. Ekipy nie będę przedstawiać, bo chciałabym, żebyście byli w pozytywnym szoku (tak jak ja) Trochę zazdrościłam Konradowi takiego domu, w którym magii nigdy nie zabraknie, w którym humor jest na porządku dziennym. Dla osób, które wolą wersję elektryczną to Audioteka oferuje audiobook.

 

Cieszę się, że wcześniej nie znałam tej serii, bo teraz mam okazje nadrobić, a was zachęcam do kupienia całej serii i jestem pewna, że spodoba się tak samo jak mi. Książka dla każdego, kto lubi specyficznych aniołków, a jeden z nich ma uczulenie na pierze z własnych skrzydełek, świąteczny (ale nie tylko) klimat oraz specyficzne poczucie humoru i nie tylko. Zbliżają się święta, więc idealna okazja dla podarowania komuś odrobinę czegoś wyjątkowego, odrobinę takich ludzkich doznań m. in. miłości, przyjaźni, rodzinności, bliskości i zrozumienia. Weźcie kocyk, kakałko, książkę i oddajcie się zakręconej przygodzie. Opowiadać wam nie będę, bo opisów książki jest mnóstwo.

 

Dzięki wydawnictwu mam możliwość przeczytać drugi i trzeci tom, za który muszę wziąć się już dziś.

Link do opinii
Avatar użytkownika - red_sonia
red_sonia
Przeczytane:2020-12-17, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Dożywocie" to pierwsza książka Marty Kisiel, którą czytałam i przyznam, że przepadłam. Pierwsze skojarzenie z książką to ogromne poczucie humory i niezwykli bohaterowie. Sama chętnie bym w Lichotce zamieszkała, albo chociaż zabrała Licho, (Nie)Szczęsnego oraz Krakena do siebie. 


Fabuła kręci się wokół Lichotki, domu na odludziu, który w spadku otrzymuje znany pisarz Konrad Romańczuk. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że spadek obejmuje również osobliwych lokatorów; uczulonego na pióra aniołka w bamboszkach Licho, rządzącego kuchnią ośmiornicę Krakena, podwójnie martwego poetę upiora Szczęsnego oraz kilka sztuk kochających kąpiele utopców. Czy z taką ekipą można się nudzić? Nie można, chyba że jest się pisarzem i potrzebuje się ciszy i skupienia do pracy... 


Już dawno tak dobrze się nie bawiłam, wsiąkając w powieść doszczętnie. Autorka nie przesadziła w żadną stronę, a groteska, absurd i komedia łączą się u niej bardzo zgrabnie. Każda postać ma swoje miejsce, każda jest bardzo dobrze opisana (poza dziewczyną głównego bohatera, o której dużo mówi, ale nie mamy szans jej poznać "na żywo"), każda ma swoje specyficzne cechy, czyniąc ją ciekawą i jedyną w swoim rodzaju. Ciężko nie polubić tych lokatorów z przymusu. 
Cała fabuła skupia się na Lichotce i jej mieszkańcach, którzy z entuzjazmem witają nowego opiekuna. Konrad początkowo traktuje ich jak zło konieczne, ale kiedy wydarza się nieszczęście, pisarz uświadamia sobie, jak wiele dla niego znaczą. Jednak zanim to nastąpi Romańczuk wplącze się w eko-aferę, przeżyje nalot krwiożerczej agentki i spotka piękną, ale milczącą kobietę. Co z tego wszystkiego wyniknie? Polecam sprawdzić! Warto :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2019-03-10,

Konrad, jako początkujący pisarz, po śmierci swojego wujka odziedziczył dom wraz z jego mieszkańcami. Mężczyzna nie wie, dlaczego tak się stało ani dlaczego ma tak dbać o dożywotników. Gdy dojeżdża na miejsce, natrafia na stary, gotycki dom z wieżyczką. Wnętrze skrywa jeszcze więcej tajemnic, pytanie brzmi, czy zechcesz je poznać?

O książkach tej autorki słyszałam bardzo wiele dobrego. Nie dziwię się, czemu, jednak ja się trochę zawiodłam na tej powieści. Już tłumaczę, dlaczego.

Pierwsze, co urzekło mnie w powieści to jej humor. Wiem, że nie każdemu się on spodoba, jest dość specyficzny, ale ja śmiałam się jak głupia. Bardzo trafiło do mnie poczucie humoru autorki. Absurdy, jakie są zawarte w powieści naprawdę śmieszą i ciężko minąć je bez reakcji :D

 "Jako tradycyjny Anioł Stróż Licho nie miało na wyposażeniu żadnych mieczy ognistych ani tym podobnych robiących odpowiednie wrażenie akcesoriów, mogło co najwyżej kopnąć z bamboszka."

Bohaterowie Dożywocie także są świetni. Każda postać miała w sobie to coś. Po prostu je uwielbiam! Licho, Krakers, Szczęsny, Rudolf Valentino jestem nimi zauroczona! ♥ Ja podziwiam Panią Martę za tak wspaniale wykreowane postacie! Najbardziej polubiłam oczywiście Licho, małego aniołka z uczuleniem na pióra. Był tak kochany i uroczy, że nie dziwię się Konradowi, ze dzięki niemu przeszedł taką metamorfozę. Jak już wspominam o głównym bohaterze to też go polubiłam. Oczywiście miał momenty, przy których miałam ochotę zrobić mu krzywdę, ale potem się ładnie wybraniał :D

Jednak muszę z przykrością stwierdzić, że średnio przypadł mi styl pisania autorki. Czasami książka niesamowicie mi się dłużyła i przez to czytałam ją prawie 2 tygodnie. Nie wiem nawet czym to jest spowodowane, ale tak już jest. Jakoś opisy mi się dłużyły, ciężko było mi wyobrazić sobie opisywane miejsca. Nie wiem coś mi nie grało pod tym względem.

"Współcześnie nawet Mickiewicz musiałby kręcić kiepskie filmiki autopromocyjne i rzucać je gdzie popadnie w sieci, coby się wybić, a wstęp do „Ballad i romansów” zapewne zamieściłby na swoim blogasku. Dostawałby słitaśne komcie, a jakiś palant o przeroście ambicji bądź pragnienia intelektu krytykowałby go za to, że pisze ballady zamiast haiku."

Ale za to jestem w szoku z powodu takiego zakończenia! Gdy miałam ostatnie 50 stron przed sobą, miałam teorię jak powieść może się skończyć, a tu taka heca, taka niespodzianka! Nie spodziewałam się, że tak to się może skończyć. Cieszę się, że Pani Kisiel na sam koniec tak mnie zaskoczyła i obróciła wszystko o 180 stopni! Przez to jestem ciekawa co czeka czytelnika w kolejnym tomie!

Reasumując Dożywocie to historia, gdzie absurd goni absurd w bardzo zabawny sposób. Zajrzyjcie do Lichotki i zapoznajcie się z aniołem, widmem i różowym królikiem. Przeżyjcie niezapomnianą wyprawę do miejsca, gdzie wszystko jest możliwe i niczego nie można być pewnym. To powieść o dorastaniu, złamanym sercu i docenianiu każdej chwili.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ivka86
ivka86
Przeczytane:2013-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2013,

Chciałoby się rzec, "Eh, dożywocie,dożywocie". :) Taką karę, jaką dostał Konrad Romańczuk  sama chciałabym odsiadywać. Marta Kisiel, młoda pisarka w swoim debiutanckim zbiorze krótkich opowiadań o perypetiach Konrada i spółki stworzyła niesamowity, uroczy i zwariowany świat.

         Tak, wiem, książka została wydana pod koniec 2010 roku. Leżała u mnie na półce ładnych parę lat. Aż sama jestem zła na siebie, że tak późno się za nią zabrałam. Przez ten czas mogłabym przeczytać ją jeszcze kilka razy. Bo na pewno będę wracać do niej nie raz :) Ale do rzeczy.

              Któregoś pięknego dnia Konrad Romańczuk dowiaduje się, że odziedziczył po nieznanym krewnym dom o jakże uroczej nazwie własnej, Lichotkę. Jeszcze nie wie, że został skazany na.. dożywocie. Ale za to jakie! Nasz bohater licząc na to, że na odludziu zapomni o swoim złamanym sercu i w końcu napisze powieść przyjmuje spadek wraz z całym inwentarzem. Na miejscu go czeka wielki szok. Lichotka okazała się zamieszkała przez kilku niecodziennych lokatorów:

Prawdziwy anioł, którego zwią Licho - Uroczo nieporadne jak dziecko, uczulone na pierze, uwielbiające chodzić w bamboszkach.

Widmo nieszczęsnego panicza Szczęsnego, który popełnił dwukrotne samobójstwo.

Bezczelne utopce, które uwielbiają się kąpać w domowej łazience.

Kotka uroczo nazwana Zmorą, która w chwilach strachu lubi wskakiwać na głowę pana, wbijając pazury.

Przemiły, pradawny stwór nocy, Krakers, zamieszkujący piwnicę, lubujący się w pichceniu różnych smakołyków.

Prawda, że urocza grupka? :) Jak tu ich nie pokochać?

       Przeurocza, przesympatyczna gromadka niespotykanych osób z pozytywnym pierdolcem od pierwszych kilku stron zawładnęła moim sercem. Licho, aniołek, który wzbudza w czytelniku opiekuńcze uczucia. Chciałoby się go przytulić i obronić przed całym światem. Nieszczęsny panicz Szczęsny, któremu nie wiadomo co strzeli do łba i co nowego wymyśli :) Tak, to jest jedna z moich ulubionych postaci. Nie licząc Krakersa, którego macki i pomruki zachęcają do przytulenia się ;)

         Wśród tych wszystkich barwnych postaci Konrad, główny bohater ginie. Ale to w niczym nie przeszkadza. "Ałtorka" stworzyła niesamowity, uroczy zbiór opowiadań, które pochłania się w mig. Ja sobie dawkowałam. Starałam się jak najdłużej zostać z mieszkańcami Lichotki, przeżywać z nimi przygody, borykać się z problemami. Ale ciągle mam niedosyt. Mało! Mało! Chcę jeszcze!

            Marta Kisiel w "Dożywociu" wprost czaruje językiem. Jej, wzbudzające ogólną radość, porównania i określenia są kolejnym atutem. Moje niekontrolowane wybuchy śmiechu wzbudzały u mojego męża spore zainteresowanie :) Ale wśród tych wszystkich określeń, porównań, metafor, czają się aluzje, dotyczące otaczającego nas świata, problemów życia codziennego jak np. ekologia, zazdrość innych ludzi. Ałtorka swobodnie wplata te wątki i daje do myślenia. A może nie daje... W każdym razie na pewno zwraca uwagę na pewne sprawy, które dotyczą każdego z nas.

       Co tu dużo mówić? Zakochałam się w "Dożywociu". Nigdy, w swoim życiu, nie spotkałam się z tego rodzaju książką. I.. chciałabym więcej! Urzekła mnie! Reszta książek, po które sięgnę w tym roku ma nie lada wyzwanie. Bo niełatwo będzie, po przeczytaniu "Dożywocia", mnie zauroczyć. :)

           Czy polecam?! Tak! Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Wszystkim! Bez wyjątku! Małym! Dużym! Średnim! Przepraszam za tak dużą ilość wykrzykników. Ale ciągle jestem pod wpływem Lichotki i jej mieszkańców. I banan z ust mi nie schodzi od kilku dni . To chyba już jest choroba. Nazwałabym ją chichotus długotrwały. Uważajcie, ciężko się go leczy! :)

I czekam na dalsze przygody!

Link do opinii
Avatar użytkownika - inthefuturelondo
inthefuturelondo
Przeczytane:2018-09-04,

Powiem Wam, że zanim jeszcze sięgnęłam po tę książkę, byłam w stu procentach przekonana, że jest to komedia kryminalna. Pojęcia bladego nie mam dlaczego to mi tak utkwiło w głowie. Kiedy już zaczęłam czytać, zdałam sobie sprawę, w jak ogromnym błędzie byłam.

Choć Konrad na początku niekoniecznie przypadł mi do gustu, to po dłuższej lekturze w końcu się do niego przekonałam. Zapytacie czemu tak go nie lubiłam? A no dlatego, że ledwie zobaczył Lichotkę (tak nazywał się jego nowy dom), już zaczął narzekać. Jak typowy mieszczuch: że za cicho, że za daleko od ludzi, że to, że tamto. Wytrzymać się nie dało! Sympatią też nie obdarzył swoich lichotkowych lokatorów, choć ja polubiłam ich od razu. Aniołek Licho od razu podbił moje serce, bo jest to po prostu przeuroczy bohater. Przeuroczy i zabawny w swojej takiej infantylności.

Dożywocie to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Na początku nie odnalazłam tego humoru, o którym tak wielu wielbicieli książek tej autorki mówi. Muszę jednak przyznać, że z czasem zaczęło robić się coraz zabawniej. Aniołek, który przefarbował swojego króliczka na różowo? No błagam Was! Przecież to było naprawdę śmieszne. I nie piszę tego używając sarkazmu. ;)

Spodobał mi się styl autorki. Marta Kisiel pisze lekko i choć akurat w tej książce pojawiało się takie wyszukane słownictwo, to nie miałam z tym żadnego problemu. Książkę czytało się naprawdę przyjemnie i szybko. Humor odnalazłam i nie minęło dużo czasu, kiedy zaczęłam płakać ze śmiechu.

Wspomnę teraz coś o samym wydaniu książki. Okładka jest dość... straszna i trochę mi nie pasuje do tej historii, ale! Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie jak miałaby wyglądać inna okładka. Ciekawym elementem jest pojawienie się rysunków w środku książki. Przeważnie był jeden rysunek na jeden rozdział. Raz mieliśmy ilustrację Aniołka, raz Konrada, a raz nawet pojawił się rysunek przedstawiający panicza Szczęsnego. Muszę przyznać, że jeśli ktoś nie potrafił sobie wyobrazić tych postaci, to te rysunku sprawdzały się idealnie.

Książka ta jest bardzo przyjemnym czytadłem, a już idealnie sprawdzi się na długie jesienne wieczory. Myślę, że klimat powieści genialnie wpasuje się w panującą wtedy aurę.
Ja z pierwszego spotkania z panią Kisiel jestem bardzo zadowolona i z ogromną chęcią sięgnę po kolejne Jej książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mycoffeetime
Mycoffeetime
Przeczytane:2018-01-19, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2018,

Książka przy której raz po raz wybuchałam głośnym śmiechem. Zabawna, śmieszna, momentami refleksyjna. Nietuzinkowi bohaterowie dodają całej historii niepowtarzalnego uroku. Jak dla mnie bomba!

Pełna recenzja u mnie na blogu mycoffeetime.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - BlueSpark
BlueSpark
Przeczytane:2018-01-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

O autorce (przepraszam, ałtorce) dowiedziałam się przypadkowo i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy na jej profilu, to to, z jakim dystansem pisze, a jej wypowiedzi często podszyte są humorem. Dawno nie czytałam typowo zabawnej książki, więc byłam ciekawa, jak wypadnie Dożywocie. I wypadło bardzo dobrze.

Konrad Romańczuk ni stąd, ni zowąd dowiaduje się, że ktoś z jego dawnych krewnych przepisał mu dom na odludziu. Konrad jest pisarzem i mogłoby się wydawać, że cisza i spokój byłyby świetnymi warunkami dla weny, więc pakuje się w swoje Tico i ucieka od zgiełku miasta. Nie spodziewał się jednak, że innymi mieszkańcami Lichotki (bo tak nazywa się dom) będą; anioł Licho uczulony na własne pierze, dwustuletnie widmo panicza Szczęsnego, pradawny stwór z ciemności z umiłowaniem do gastronomii o imieniu Krakers i trójka utopców. Do ciszy i spokoju daleko, miesiąc bez wizyty w szpitalu to nie miesiąc, Szczęsny doprowadza Konrada do rwania włosów z głowy, trzeba stróżować nad aniołem stróżem, ale w tym całym rozgardiaszu Romańczuk uświadomi sobie jedno: czym jest rodzina.

Styl pisania autorki jest satyryczny, przesadzony wręcz, co wcale nie jest minusem. Wszystkie postacie tam są karykaturalnymi wzorcami osób, które znamy, i z których często się naśmiewamy. Nie spotkałam się jeszcze z takim stylem, jest on po prostu charakterystyczny, inny, gdzie nie trzeba się wysilać, żeby się uśmiechnąć podczas czytania. Cała historia podzielona jest na krótkie części, które jednocześnie są ze sobą powiązane, a też każda rozpoczyna inny wątek, po prostu pięć długich rozdziałów. Ta książka po prostu jest barwna, pełna jaskrawych kolorów, nie prosta i nie nudna. Myślę, że spodobałaby się osobom w każdym wieku.

    Jedyne, co mnie trochę nużyło, to miejscami przydługie opisy. Wciąż w tym samym zabawnym klimacie, ale można by było zrobić je krótsze – przyłapałam się w pewnym momencie na tym, że te dłuższe omijam. Akcja, co prawda, nie jest wartka i szybka, więc długie opisy zwyczajnie zaczynały nudzić. Mimo to nie ukrywam, że historia jest niesamowicie przyjemna, a postacie super wykreowane, więc nawet taki minus mi nie przeszkadzał. Czytanie leci szybko i idzie się wciągnąć, wystarczy mieć na to czas. Nie mam co narzekać na tę książkę, bo bardzo mi się spodobała, na pewno odznacza się na tle innych, które dotychczas przeczytałam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lucter
lucter
Przeczytane:2017-08-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, chcę zdobyć,

Konrad Romańczuk odziedziczył dom, więc planuje go jak najszybciej wyremontować i spieniężyć. Pojawia się problem w postaci(ach) dożywotników nie z tej ziemi zamieszkujących Lichotkę. Po wielu miesiącach zmagań, wielu zabawnych przejściach niesamowita gromada staje się dla Konrada rodziną. Ciepła i zabawna opowieść, którą można polecić zwłaszcza na jesienne wieczory.

Link do opinii
Avatar użytkownika - merikotka
merikotka
Przeczytane:2017-05-01, Ocena: 6, Przeczytałam, książki 2017,
Dla mnie ta książka jest po prostu fantastyczna, choć za fantastyką osobiście nie przepadam ( z małymi wyjątkami ). Czytając ją, zamarzył mi się podobny koszmarek z gotycką wieżą i koniecznie z dożywotnikami, alleluja. Jednym tchem czytałam o perypetiach Kondzia z Lichotką, Lichem, Szczęsnym i całą resztą otrzymanych w spadku podopiecznych. Kto by pomyślał, że trzeba wydepilować anioła, bo ma on alergię na własne pióra, albo, że morski potwór może być wspaniałym kucharzem, który w wolnym czasie zajmie się również domowymi pupilami. Zaraz zabieram się za dalszy ciąg ich przygód.
Link do opinii
Avatar użytkownika - silwana
silwana
Przeczytane:2017-02-02, Ocena: 3, Przeczytałam, 100 książek - 2017,
Trochę się na tej książce zawiodłam. Opis mnie bardzo zaciekawił, dlatego bardzo się ucieszyłam gdy moja biblioteka zakupił ten tytuł. Jednak czytało mi się ją bardo ciężko i raczej nie sięgnę po kolejny tom.
Link do opinii
Avatar użytkownika - archer81
archer81
Przeczytane:2014-04-16, Ocena: 6, Przeczytałam,

A wszystko przez Agnieszkę. W sumie mogę nawet stwierdzić, że przez dwie Agnieszki. Już spieszę z wyjaśnieniami.

Jakiś czas temu Agnieszka Tatera zachwycała się książką „Nomen omen” Marty Kisiel. Książka od razu trafiła na moją listę „Must have! Must read”, bo skoro Aga poleca, musi to być coś naprawdę dobrego. Później będąc w stolicy druga Agnieszka podczas buszowania po „Dedalusie” wspomniała o książce „Dożywocie” Marty Kisiel. I wtedy coś tam mi zaświtało, że to debiut tej samej Autorki o której wspominała pierwsza Agnieszka (sporo tych Agnieszek, wiem...). Po powrocie do domu rzuciłam się w wir poszukiwań. Niestety wersji papierowej nie znalazłam w żadnej księgarni, a ta którą znalazłam na Allegro… no cóż … jej cena była zawrotna. Znajome z ŚBK chciały mi ją pożyczyć, ale w ostateczności dorwałam e-book. I tak mogłam zasiąść z czytnikiem i zabrać się za swoją pierwszą książkę w formie elektronicznej.

Konrad Romańczuk, młody pisarz, pewnego dnia dziedziczy dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież czasem ktoś dostaje dom w spadku, ale Lichotka (tak nazywa się dom), położona jest na całkowitym odludziu. Kiedy Konrad przybywa na miejsce okazuje się, że dom to rudera a on sam jest skazany na nią dożywotnio, bo taki był zapis w testamencie.
Ale to nie koniec jego zmartwień. Wraz z domem otrzymuje niecodziennych mieszkańców: anioła o wdzięcznym imieniu Licho, który jest uczulony na swoje pióra ze skrzydeł, chodzi całymi dniami w ukochanych bamboszkach i ma zdrowego fioła na punkcie czystości. Towarzyszą mu też widmo nieszczęsnego panicza Szczęsnego, który popełnił dwukrotnie samobójstwo przez nieszczęśliwą miłość oraz stwór – Krakers – który można śmiało stwierdzić, że jest wyrośniętą ośmiornicą uwielbiającą gotować. Jest jeszcze kotka Zmora, zielone utopce mieszkające w wannie i królik Rudolf Valentino.

Konrad liczył na to, że na odludziu będzie mógł skupić się na pisaniu książki i na leczeniu złamanego serca. Niestety, z taką gromadą nie ma co liczyć na święty spokój.

Od pierwszego zdania polubiłam – wróć – pokochałam Konrada i całą jego menażerię. Nie da się nie kochać Licha, który od samego początku wzbudza w czytelniku instynkt macierzyński. Przecież to takie duże – małe dziecko, którym stale trzeba się opiekować. Poza tym Szczęsny, który jest… jakby to ująć… hm… nieobliczalny? Nigdy nie wiadomo z czym wypali.

Marta Kisel (ha! Moja imienniczka, nomen omen) sprawiła, że ataki śmiechu i niedowierzanie towarzyszyły mi cały czas podczas czytania. Nie potrafiłam oderwać się od tej historii. Zarwałam nawet kilka nocek, bo byłam ciekawa tego, co będzie dalej.

Perypetie mieszkańców Lichotki sprawiają, że samemu ma się ochotę w takim miejscu zatrzymać. Chociażby na weekend. Oczywiście, jeśli się wytrzyma z taką gromadą niesamowitych osobliwości i nie ucieknie z krzykiem. Tam nie można się nudzić.

„Dożywocie” polecam każdemu, bez wyjątków. Jeśli poszukujecie książki, która poprawi Wam humor, to bez wahania sięgnijcie po debiut Marty Kisiel. Teraz sama mam w planach Jej kolejną książkę. I jestem przekonana, że będzie równie dobra jak wcześniejsza.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytatnik
czytatnik
Przeczytane:2017-01-03, Ocena: 6, Przeczytałam,
Niespodziewany spadek po dalekim krewnym, którego nawet nie znał, spada na Konrada Romańczuka jak grom z jasnego nieba. Tak się jednak składa, że wyjazd do położonej w odludnym miejscu rezydencji jest mu nawet na rękę. W końcu gdzie lepiej będzie tworzyć dzieło życia i spełniać się jako wzięty pisarz? Na miejscu jednak świeżo upieczony spadkobierca zastaje coś, czego kompletnie się nie spodziewał: zrujnowany gotycki koszmarek w pakiecie z aniołem, widmem, które mówi wierszem oraz stworem z piekielnej otchłani robiącym za gospodynię domową. Zdecydowanie nie są to warunki wybitnie sprzyjające twórczej pracy. Tym bardziej, że bycie dożywotnikiem w Lichotce oznacza coś zupełnie innego niż się z początku mogłoby wydawać. Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/dozywocie/
Link do opinii
Avatar użytkownika - MyFantasyLand
MyFantasyLand
Przeczytane:2016-10-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
62. Zabawna, lekka i pełna humoru. Napisana ciekawym stylem, z dystansem do świata. Opowiada o nauce obowiązkowości, miłości do kawy i najwspanialszym na świecie aniołku, który jest uczulony na własne pierze. I najlepiej potrafi schować się na choince. Przyjemna lektura na jeden, dwa wieczory, polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - vaapu
vaapu
Przeczytane:2016-12-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Zaczyna się sztampowo. Główny bohater dziedziczy w spadku po bliżej nieznanym krewnym dom za miastem. I to tyle w temacie sztampowości, bo później jest już tylko nieprzerwana jazda bez trzymanki. Dziecinny anioł, nieżyjący od dwustu lat poeta, morski potwór, utopce i mnóstwo, mnóstwo zabawy słowem czynią z tej książki małą perełkę. Znakomicie bawiłam się podczas czytania i natychmiast zamawiam drugą część, akurat będzie świetna lektura na święta.
Link do opinii
Avatar użytkownika - AlopexLagopus
AlopexLagopus
Przeczytane:2016-11-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 2016 - 52 książki,
Rewelacyjna opowieść o przyjaźni, odpowiedzialności i poszukiwaniu swego miejsca na ziemi. Główny bohater Konrad zostaje znienacka obdarowany spadkiem po dalekim krewnych. Dostaje mu się stary dom zmieszany przez lokatorów nie z tej ziemi :-). Zabawne perypetie gospodarza usiłującego nie stracić rozumu w swoim nowym domu zapewniły mi kilka godzin przedniej rozrywki. Alleluja.:-)
Link do opinii
Avatar użytkownika - flokete
flokete
Przeczytane:2016-11-01, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Moje odczucia podczas czytania Okładka rodem z bajek z dzieciństwa , w których odwieczna była drużyna: zamek (tudzież dom), jeden śmiałek oraz parę nadprzyrodzonych istot (mumie, wilkołaki, wampiry, zjawy oraz ukochane duchy z prześcieradła). W tej książce tak naprawdę liczyłam na to, że spotkam się z powrotem tych bajek, a przynajmniej atmosferą, która zawsze była zarazem napięta od strachu i śmiechu. Szczerze powiedziawszy nie znałam tej autorki, dlatego też nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Aczkolwiek ilekroć zerkałam na książkę, kojarzyła mi się ona z animacją "Hotel Transylwania". Moje odczucia podczas czytania Nie przeczytawszy pierwszego rozdziału, a przynajmniej jakiejś jego większej części, ciężko połapać się z samego opisu o czym to tak naprawdę jest. Jednak kiedy przebrniemy przez początek, zaczynamy pojmować tok wydarzeń. W tym samym momencie akcja nabiera właściwego tempa i od teraz właściwie jest już tylko z górki. Fabuła jest nieprzewidywalna i zaskakująca, a do tego niezbyt nudna. Historia opowiada o dziejech zmęczonego mężczyzny, któremu wcale nie widzi się porzucać miejskiego zgiełku na rzecz domu z nietypowymi lokatorami na zupełnym odludziu, otrzymanego w spadku. Przyjeżdża tutaj jednak sprowadzony przez Siłę Wyższą, która ewidentnie robi na przekór wszystkim istotom żyjącym. I dokładnie przez tą samą osobę albo licho wie tam kogo, Konrad Romańczuk wplątuje się w serię nieprawdopodobnych wydarzeń, które z całą pewnością doprowadziłyby człowieka do załamania nerwowego, aczkolwiek są to bardzo śmieszne wydarzenia, które nie jeden raz wywołają uśmiech na twarzy czytelnika. Bohaterowie są, jacy są i za to ich uwielbiam. W tej książce nie brak postaci pierwszoplanowych, które czegoś by nie namąciły. Jednak w pełnej okazałości do głównego składu wchodzą: umęczony pisarz i spadkobierca Konrad, zbzikowany Anioł Stróż Licho, niedoświadczone życiowe nieszczesne widmo Szczęsnego oraz na pewno nie kwadratowy Krakers. W tej gromadzie każdy jest inny, zarówno jak i pod względem wyglądu, jak i zachowania. Mimo to każdy z nich budzi ogromną sympatię i nie sposób się na nich gniewać, tym bardziej że za każdym występkiem kryje się nieskazitelna nutka chumoru. Osobiście na mnie największe wrażenie wywarł Konrad oraz Szczęsny, a także poniekąd niewiadomej płci Pani Berbecikówna. Zakończenie jak zwykle pozostaje w takim miejscu, że wręcz nie można opuścić poznania dalszych losów tej rodzinki z piekła rodem. Jedyne czego mi szkoda to tego, co wydarzyło się na końcu. Moje odczucia po przeczytaniu Dożywocie to książka, którą niezmiernie przyjemnie i szybko mi się czytało. Prześwietni bohaterowie zbudowani na podstawie lekkiego chumoru oraz zaskakująca akcja. Bardzo się cieszę, że przeczytałam pierwszą część serii teraz, ponieważ nie wytrzymałabym sześciu lat czekania na kontynuację. Moja ocena: Stanowczo polecam, a zwłaszcza na jesienne wieczory i rozpadane dni! Recenzja pochodzi z http://flokete-libro.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mmyszunia
Mmyszunia
Przeczytane:2016-01-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Świetna opowieść! Któż nie chciałby trafić do takiej Lichotki, codzienności wypełnionej zabawnymi zdarzeniami, z tak niecodzienną rodziną. Anioł, którym trzeba się jednak zaopiekować ( przydadzą się umiejętności kosmetyczne przy depilacji), różowy królik przylepa. Trzeba uważać pod nogi... Wiele innych cudacznych stworzeń, a każde o interesujących talentach :) Książka wciągająca bez reszty. Już nie kubek herbaty obok a cały termos!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Mysza_99
Mysza_99
Przeczytane:2015-11-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Apsik! Po stokroć apsik i alleluja, że znalazła się taka cudowna Ałtorka, która stworzyła to wiekopomne dzieło. Ostatnio tak genialna książka wpadła w moje macki w podstawówce, jest 20 lat później i z radością wielką powitałam kolejny bestseller na liście moich osobistych bestsellerów. "Dożywocie" jest książką przeuroczą, przesympatyczną i przezabawną. I zapewne znalazłabym jeszcze więcej takich prze-, bo gotowam pisać peany i na cześć Marty Kisiel, że mi taką rozrywkę zafundowała, i na cześć wydawnictwa Uroboros, że wyrwało "Dożywocie" z sideł innego wydawnictwa, tak szybko, jak tylko mogło i wznowiło wydanie. Dzięki temu mój osobisty egzemplarz legendarnej i owianej tajemnicą powieści stoi dumnie na półce. Opatrzony jest ałtorską zakładką, ałtorską pieczątką, ałtorskim podpisem samej Ałtorki i jak tylko znajdę odpowiednie miejsce i czas, to opatrzę też zdjęciem wspólnym zrobionym na wieczorze autorskim. I tym samym tak wyposażony egzemplarz będzie zajmował honorowe miejsce w pokoju i czekał na swoją kontynuację. Mam nadzieję, że niejedną. Do rzeczy. "Dożywocie" jest głównie o dożywotnikach. A dożywotnicy to ci, co dożywotnio należą do spadkobiercy Lichotki, dworku z wieżyczką, który to kryje wielkie tajemnice. Do Lichotki przybywa Konrad Romańczuk. Przyjął on właśnie spadek i ma nadzieję, że będzie sobie mieszkał w spokoju na prowincji i pisał, bo właśnie tym się trudni - pisaniem. I kiedy dojeżdża do tej zniewalającej budowli z wieżyczką, odkrywa z przerażeniem, że coś tu jest bardzo, ale to bardzo nie tak. Dożywotnicy okazują się być jedyni w swoim rodzaju, a przy tym tak uroczy, że ma ochotę uciec w podskokach i uznać to za kiepski żart losu. Tylko nie może uciec, bo właściwie psuje mu się u wrót domostwa samochód i tym samym jest tak jakby uwiązany. Pierwszy z dożywotników, to anioł Licho. Licho, to wymarzona partia na żonę dla każdej kobiety, która nie bardzo lubi sprzątać, bowiem robi to maniakalnie, zawsze i wszędzie i wręcz z niecierpliwości czeka, kiedy będzie coś do zrobienia. Brałabym w ciemno, u mnie Licho na pewno nie nudziłoby się. Licho ma jednak pewien mały defekt - alergię. I to o zgrozo alergię na pierze. I tym samym biedne męczy się okrutnie, bo uczulają go własne skrzydła, które w ramach leczniczych wyskubuje z piórek. Najwięcej uroku dodają zasmarkanemu Lichu bamboszki, w których drepcze poczciwy anioł przez karty powieści. Kolejnym przedziwnym stworzeniem zamieszkującym Lichotkę jest Krakers - ośmiornica, która z dzikim zapałem gotuje, piecze, smaży. Jednym słowem odwala całą kulinarną robotę. Dworek zamieszkuje też panicz Szczęsny, a właściwie bardziej nieszczęsny, bo swoim bólem istnienia mógłby obdzielić znaczny kawałek świata. Pisze, rymuje, szuka natchnienia, szuka kobiety, wielbi, smęci i ogólnie irytuje, ale jest też uroczy w swojej bolesności. Do tego zestawu dochodzą utopce, które lubią pluskać się w wannie Konrada i królik. Niepozorny króliczek, przeuroczo-przewredne stworzenie ochrzczone dostojnym imieniem Rudolf Valentino, który w trakcie powieści dokonuje niesamowitej przemiany, i to dwukrotnej. A fakt, jeszcze Zmora. Kotka. I w zasadzie każdy kto miał koty, zna koty i kocha koty wie, co może oznaczać taki bohater w powieści. Tak naprawdę cała książka to splot zwykłych i niezwykłych wydarzeń, ale napisanych tak, że przeciętny zjadacz chleba nie powinien w momencie czytania zjadać chleba, bo może się to dla niego skończyć zadławieniem. Nie powinien też pić, bo grozi to opluciem aktualnie trzymanej w dłoni powieści. Ani siedzieć za wysoko, bo ze śmiechu może po prostu spaść na podłogę i się uszkodzić. Dożywotnicy dbają o to, żeby Konrad się nie nudził, a czytelnik miał frajdę z czytania. Tak naprawdę nie znam lepszej książki, którą można stosować w ramach śmiechoterapii, od dłuższego czasu polecam właśnie tę. "Była noc przed Gwiazdką i w całym domu... No, może nie tak do końca przed. W zasadzie wcale nie przed, a na pewno nie tuż przed, bynajmniej. Właściwie to do Gwiazdki było dość sporo czasu, tak ze dwa tygodnie. A dokładnie rzecz ujmując, trzynaście dni. Mikołajkowe prezenty zdążyły się już znudzić, po słodyczach zostały tylko stosy sreberek i papierków, nowe komórki tłuszczowe oraz radosne zaczątki próchnicy, zaś pora na rozplątywanie światełek i ubieranie choinki jeszcze nie nadeszła. Takie grudniowe ni wpiął, ni wypiął, kiedy nie za bardzo wiadomo, co ze sobą począć." Ja na takie właśnie grudniowe ni wpiął, ni wypiął zalecam lekturę "Dożywocia". Niezawodny przyspieszać czasu!
Link do opinii
Avatar użytkownika - KasiaiDaniel
KasiaiDaniel
Przeczytane:2015-11-14, Ocena: 6, Przeczytałem, 2015, @Blog, Gorąco Polecam...., Posiadam, Ulubione,
Dziwna czasami jest magia liczb. Jak się okazało dzisiaj "Dożywocie" kończy 5 lat, a ja książkę przeczytałem dokładnie 5 dni temu. Takiej okazji nie można nie wykorzystać i nie złożyć życzeń Dożywociu recenzją oraz życzeniami dożywocia z czytelnikami. Czym jest "Dożywocie"? Książką pełną niesamowitego humoru, momentami wręcz absurdalnego, ale na pewno nie infantylnego. Opowiada historią Konrada Romańczuka (nazwisko nie jest przypadkowe), pisarza, który otrzymuje od mało znanego członka rodziny spadek. Ów spadkiem jest domek w stylu gotyckim z wieżyczką oraz całą gromadą nietuzinkowych mieszkańców, o których Konrad dowiaduje się z biegiem akcji. Takie miejsce (mimo, że na odludziu) nie może być anonimowe. Dlatego też ma swoją wdzięczną nazwę Lichotka, której jednym z głównych mieszkańców jest Licho czyli anioł w bamboszkach, mający uczulenie na własne pierze, a także pedantyczne skłonności do porządków. Oczywiście Licho to nie jedyny mieszkaniec Lichotki. Wśród bohaterów są Szczęsny, Zmora, Krakers, Utopce, Rudolf Valentino oraz Kusy. Kto jest kim w tym spektaklu odkryjcie sami i to jakie przygotowali Wam atrakcje, a tych na pewno nie brakuje. Czy warto Dożywocie poznać? Oczywiście, że tak. Po pierwsze dla poznania języka polskiego w różnych odmianach od poetyckiego przez różne zabawy słowne aż po mowę potoczną (bo dziwne by wieloletni mieszkaniec prowincji mówił jak Mickiewicz). Po drugie dla niesamowitego humoru. Ja przy lekturze zrywałem boki, a moja żona co rusz miała mnie ochotę za drzwi wystawić. Już dawno tak setnie się nie ubawiłem czytając książkę. Po trzecie dla oderwanej całkowicie historii, która jest nietuzinkowa i jest odskocznią od codzienności, a na dodatek zawierający niesamowity morał na końcu. Jaki to morał przekonajcie się sami. Ja Wam tę książkę polecam z całego serca. Ocena: 9/10 http://danwaybooks.blogspot.com/2015/11/grunt-to-rodzina.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2015-11-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2015,
Fantastyczna książka! Idealna lektura na poprawę humoru. Głowę daję, że jeśli już zaczniecie czytać, nie będziecie potrafili się od niej oderwać. Zwariowana historia, pierwszorzędne dialogi, doskonały i zróżnicowany język (każda z postaci posługuje się własnym, niepowtarzalnym), cudowni bohaterowie (uwielbiam Szczęsnego!!), mnóstwo odniesień do literatury i filmu (często prześmiewczych) i ten dowcip bijący z dosłownie każdej strony powieści sprawią, że "Dożywocie" będzie pozycją, do której będziecie nie raz powracali, za każdym razem bawiąc się przy nim równie mocno jak za pierwszym razem. Zachęcam do zapoznania się z moją recenzją: http://magicznyswiatksiazki.pl/dozywocie-marta-kisiel/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Kristofer
Kristofer
Przeczytane:2015-10-20, Ocena: 4, Przeczytałem,
Nie jest to zła powieść, ale niestety do mnie nie trafiła. Może już z takich rzeczy wyrosłem? Może humor nie ten? Chyba to drugie. Sypanie tanimi dowcipami jak z rękawa bardzo popsuło w gruncie rzeczy niezły pomysł.
Link do opinii
Avatar użytkownika - slpablos
slpablos
Przeczytane:2014-04-15, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 12 książek 2014,
Kaskady perlistego śmiechu, ot, co mi się kojarzy z lekturą tej książki, wygranej w konkursie Tramwaju nr 4. Długo wyczekiwana pozycja, ale czekać warto. Mimo licealnego treningu mięśni mimicznych - by nie wybuchnąć śmiechem w komunikacji miejskiej - w postaci Pratchetta, jak też późniejszej "Załatwiaczki" Mileny Wójtowicz, nie byłem w stanie powstrzymać choćby uśmiechu wypełzającego na twarz, a rechoczącego radośnie wewnątrz. Ciepła i przewrotna historia pisarza, który w spadku dostaje dożywocie w starym domu skrzy się dowcipem i pięknym zwrotami jak wielowarstwowy tort kolorowymi ozdobami. Co strona - celna szpilka, humor w dużym natężeniu, aż trudno wszystko spamiętać. Piękne granie konwencją, czy to w przypadku Licha, czy panicza Szczęsnego, brutalnie zderzone z realiami rynku książki i zachowaniami agentki, ale też ekipy z sąsiedniej wsi, ekologów "i innych sarenek". Nie ma co dużo opowiadać, bo książka jest naprawdę rewelacyjna i nie ma fragmentu, który by nie zaskakiwał. Po zamknięciu książki miałem jakąś taką pustkę czytelniczą, mimo zaplanowanej kolejki nie miałem nawet ochoty czytać. Przez chwilę, ale jednak. Czekam na kolejny tom, po Nomen Omen na pewno sięgnę, Ałtorko pisz, alleluja! Więcej i więcej! http://slpablos.blogspot.com/2014/04/dozywocie-marta-kisiel-czyli-licho-nie.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - violabu
violabu
Przeczytane:2014-09-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Komedia! Jedna wielka, w każdej literce komedia! ,,Dożywocie" autorstwa Marty Kisiel jest książką-opatrunkiem na rany powstałe w wyniku spadku nastroju. Bajko-powieść z przeuroczymi bohaterami wśród których jest aniołek w bamboszach, różowy królik, nieszczęsny duch Szczęsny i próbujący ogarnąć całość pisarz Konrad Romańczuk. Książka rozśmiesza humorem sytuacyjnym w każdym akapicie i humorem słownym w każdym zdaniu. Zdarzają się tak wesołe określenia jak: ,,kobieta zorganizowana lepiej niż przestępczość" czy ,,pląsać jak nimfa z zaburzeniami błędnika". ,,Dożywocie" niewątpliwie poprawia humor, trzeba jednak treść dawkować sobie partiami, bo... co za dużo to niezdrowo, zatem nadmiar gagów potrafi docelowo męczyć. Choć sama fabuła nie jest pasjonująca, to polecam tę książkę czytelnikom zdołowanym przesileniem jesiennym.
Link do opinii
Avatar użytkownika - busia87
busia87
Przeczytane:2014-02-20, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2014,
Kocham te książkę!!! Kolejny raz jestem zachwycona... a marzy mi sie by zamieszkać w takiej starej willi i zostać jednym z Dożywotników :D. Autorka niesamowicie włada językiem, książka zachwyca słownictwem i złożonością postaci. Postaci sa cudowne, zabawne i niesamowicie ciekawe, każdą ma swoja unikalna historie i charakter. Rudolf Valentino sprawił, ze sama mam ochotę nabyć taki wredny i różowy pasztet, a Zmora ze prawie polubiłam koty!! :D No niech wreszcie Krakers wyciągnie macki i wciągnie mnie w ten cudowny, fantastyczny swiat starego gotyckiego domiszcza!!
Link do opinii
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2013-11-11, Ocena: 5, Przeczytałam, z_52 książki 2013,
Zabawna powieść fantasy o sympatycznych komplecie mieszkańców Lichotki - ciekawie zaprojektowanego gotyckiego domu z wieżyczką, odziedziczonego przez Konrada. Nowy właściciel, dotychczas żyjący w mieście, nagle musi przenieść się na łono natury i zaopiekować dożywotnimi mieszkańcami siedziby położonej w lesie. Dużo śmiesznych scen, niepowtarzalna galeria postaci i magiczna sceneria - warto sięgnąć po Dożywocie, świetną powieść na poprawę humoru. Ma tylko jedną wadę: jest za krótka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - myszaj
myszaj
Przeczytane:2013-10-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki,
Przyjemna książka. Licho inne niż wszystkie. Ono. Historia oklepana. On dostaje w spadku nawiedzony dom. Dalej to już zupełnie inna historia, lokatorzy inni niż do tej pory spotkane dziwadła. Pod zimowy kocyk gorąco polecam.
Link do opinii
Opis z pewnością zachęca do przeczytania, może się skuszę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Beatricze
Beatricze
Przeczytane:2024-10-14, Ocena: 5, Przeczytałam,

Przezabawna książka, idealna na jesienne wieczory.

Link do opinii

Warto wybrać audiobooka tej książki. Sama treść się broni, ale to, co wyprawia z nią lektorka... majstersztyk!
Podwójna przyjemność z lektury :)

Link do opinii

Chociaż kilka okładek książek autorstwa Marty Kisiel nie raz i nie dwa mignęło mi przed oczami, miałam okazję zapoznać się z jedną z nich dopiero dzięki wypadowi na tegoroczne Targi Książki do Krakowa. "Dożywocie" w formie audiobooka zostało wybrane wspólnie przeze mnie i moją serdeczną koleżankę @ksiazka_za_ksiazka, jako samochodowy czasoumilacz. Czy dokonałyśmy dobrego wyboru? Zdecydowanie!

Głównym bohaterem "Dożywocia" jest bez wątpienia Konrad Romańczuk, który po bolesnym rozstaniu ze swoją dotychczasową dziewczyną, pragnie jedynie odrobiny świętego spokoju, aby móc dokończyć swoją debiutancką powieść, która będzie trampoliną do jego pisarskiej kariery. Dlatego, gdy los nieoczekiwanie zsyła mu spadek, który okazuje się starym, urokliwym domem pośrodku niczego, Konrad nie waha się ani chwili i postanawia spakować manatki, i przenieść się do swojej nowej posiadłości. Czy mieszkańcy Lichotki przyjmą go z otwartymi ramionami? Czy przebywając na odludziu, Konrad odnajdzie wreszcie spokój? Czy uda mu się dokończyć książkę? Po odpowiedzi na te pytania, jak zwykle odsyłam Was do lektury.

Muszę przyznać, że wybierając "Dożywocie" jako coś lekkiego do posłuchania w samochodzie, zupełnie nie spodziewałam się, że będę tak doskonale bawić się podczas drogi. Okazało się, że jest to jedna z tych książek, które faktycznie otulają czytelnika niczym ciepły mięciutki kocyk w chłodny jesienny wieczór.

Autorka bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie tym, że udało jej się stworzyć niezwykle lekką, zakręconą i zabawną fabułę, która jednocześnie bawi i uczy, ponieważ pełno w niej zarówno odwołań do innych dzieł literackich, jak i wysublimowanych żartów.

Na szczególną uwagę z pewnością zasługują nieszablonowi mieszkańcy urokliwej Lichotki, którzy, chociaż nie raz doprowadzali Konrada do szewskiej pasji, byli, bez wątpienia, najlepszym, co mogło go spotkać. Moim ulubieńcem jest zdecydowanie Licho, które dzięki swojemu charakterystycznemu "alleluja", bamboszkom i uczuleniu na pierze, było dosłownie, nie do podrobienia.

Jako że książka została przeze mnie odsłuchana w formie audiobooka, muszę również wspomnieć o Hannie Chojnackiej, która wykonała naprawdę kawał dobrej roboty, podczas wcielania się w poszczególnych bohaterów! Dlatego, jeżeli lubicie słuchać książek i jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tą konkretną publikacją, polecam Wam wybrać audiobooka! Gwarantuje, że nie pożałujecie!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Eliza89
Eliza89
Przeczytane:2023-04-15, Ocena: 4, Przeczytałam, BookTour, 52 książki 2023,

Historia pełna przygód oraz ciekawych i zabawnych perypetii domowników pewnego starego gotyckiego domu, zwanego Lichotką. Polubiłam ich wszystkich, a najbardziej chyba Kondzia, 32-letniego pisarza, który odziedziczył w/w dom.
To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie. ,,Dożywocie" to miła lektura, do której polecam gorącą herbatkę z goździkiem plus cieplutki kocyk. Mnie się ona podobała. Polecam i oceniam.
Książka przeczytana w ramach BookTour'u organizowanego przez moją przyjaciółkę Gosię (IG: książka.na.talerzu).

Link do opinii
Avatar użytkownika - Justyna97
Justyna97
Przeczytane:2021-05-17, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021, Książki Ani,

Unikalna opowieść o niecodziennych postaciach. Konrad Romańczuk dostał w spadku piękny budynek z wieżyczką. Nie spodziewał się jakich mieszkańców tam zastanie...

Link do opinii
Inne książki autora
Pierwsze słowo
Marta Kisiel0
Okładka ksiązki - Pierwsze słowo

Pewnej nocy do jednej zamkowej celi trafia trzech morderców carów, a każdy z nich słuszny i jedyny. Wallenrod, Winkelried i Wawrzyniec, namaszczony może...

Zawsze coś
Marta Kisiel 0
Okładka ksiązki - Zawsze coś

Podobno koniec to dopiero początek. Zwłaszcza jeśli Tereska wybiera się na pogrzeb W życiu Tereski Trawnej w końcu zapanował spokój. Co prawda jedno dzieciątko...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy