Ann Stilwell przybywa do Nowego Jorku w nadziei, że spędzi wakacje, pracując w Metropolitan Museum of Art. Tymczasem zostaje oddelegowana do oddziału The Cloisters, muzealnego zespołu klasztorów i ogrodów, słynącego ze swoich zbiorów sztuki średniowiecznej i renesansowej.
Dziewczyna dołącza do wąskiego kręgu charyzmatycznych, acz tajemniczych badaczy. Chętnie daje się ponieść ich niekiedy dziwacznym teoriom, głoszonym między innymi przez kustosza muzeum, który ma bzika na punkcie tarota i głęboko wierzy w możliwość przepowiadania przyszłości.
Kiedy jednak znajduje zagadkową, uważaną za zaginioną, piętnastowieczną talię kart pochodzącą z Italii, nagle zostaje wplątana w niebezpieczną grę, w której kluczową rolę odgrywają władza, toksyczna przyjaźń i ambicja.
A gdy ta gra wymyka się spod kontroli, Ann musi zdecydować, komu zaufać...
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2024-01-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: The Cloisters
Już samo słowo muzeum, biblioteka, czy historia sztuki to elementy, które przyciągają mnie do lektury. A gdy do tego doda się do odrobinę okultyzmu i intrygi kryminalnej, to już jestem prawie przekonana.
Kiedyś przechodziłam fascynację kartami tarota, przepowiadaniem przyszłości i refleksja nad tym, co jest w naszych rękach, a co jest zapisane w naszym przeznaczeniu.
I w końcu przepiękne wydanie tej książki sprawiło, że nie tylko musiałam ją przeczytać, ale także zapragnęłam ją mieć.
"Domek z kart", choć bardziej podoba mi się tytuł oryginalny "The Cloisters", to debiutancka powieść Katy Hays, historyczki sztuki. Autorka, wie jak wygląda od zaplecza praca w muzeach i galeriach. To doświadczenie z pewnością dodało powieści autentyczności.
To współczesna powieść w klimacie gotyku i tajemnicy, rozgrywająca się w zamkniętym środowisku pracowników i badaczy muzeum w Nowym Yorku, które tworzy swoistą enklawę, jakby wyjętą spod wpływu ruchliwego życia metropolii.
Ann Stilwell, absolwentka Collage Walla Walla w stanie Waszyngton desperacko pragnie się uciec ze swojego miasteczka. Śmierć ojca jest motorem napędowym, który pomógł jej podjąć decyzję. Zapewnia sobie wakacyjny staż w Metropolitan Museum of Art (The Met) w Nowym Yorku. Jednak po przyjeździe okazuje się, że nie ma dla niej miejsca. Na ratunek przychodzi jej Patrick Roland, kustosz w The Cloisters. Muzeum składa się ze średniowiecznych opactw i klasztorów zakupionych we Francji i odbudowanych w NY. To sanktuarium średniowiecza w sercu Manhattanu otoczone ogrodami z roślinami tradycyjnie uprawianymi i wykorzystywanymi przez zakonników. Nie będzie to bez znaczenia dla powieści.
Ann zostaje otoczona opieką przez charyzmatycznych badaczy, Patricka i Rachel, nawiązuje znajomość z Leo, krnąbrnym i zaradnym ogrodnikiem The Cloisters.
Każdy z nich skrywa swoje sekrety, pragnienia i ambicje.
Tego lata będą prowadzić badania nad historią tarota. Patrick ma obsesję odnalezienia talii XV-wiecznych włoskich kart tarota. Wierzy, że ta talia kart może kryć tajemnicę zrozumienia działania Tarota.
Ann, utalentowana lingwistka specializująca się w sztuce renesansu, początkowo sceptycznie podchodzi do fascynacji kustosza muzeum, ale pewne odkrycie wciąga ją w świat przepowiedni i przeznaczenia.
Rachel, gwiazda tego zespołu, piękna, tajemnicza i pewna siebie, bierze Ann pod swoje skrzydła.
"Domek z kart" to powieść, która ma niezwykłe oddziaływanie na czytelnika. Akcja rozwija się powoli, niepostrzeżenie wciągający w swoje sidła.. W pewnym momencie pochłania całą uwagę, fabuła nabiera tempa, staje się dramatyczna i dynamiczna. Mamy kilka niespodzianek i zwrotów w akcji.
Wydaje się przemyślana, autorka stworzyła fascynujący zestaw postaci, które stopniowo się rozwijają i odsłaniają swoje prawdziwe oblicza.
Autorka dysponuje rozległą wiedzą i potrafi nią zainteresować czytelnika, choć tematyka może wydawać się dość niszowa.
Narastające tajemnice nadają powieści dynamiki, mimo powolnego tempa, jest intrygująca od samego początku.
Wszystko jest opowiedziane w pierwszej osobie, z punktu widzenia Ann. Jej rozwój może zaskoczyć czytelnika i skłonić do stawiania pytań.
"Domek z kart" z pewnością nie jest książką dla każdego czytelnika, ale moim zdaniem zasługuje na wyższe oceny niż średnia z portali książkowych. I choć nie jest idealna, ma fenomenalne momenty. Ja jestem pod urokiem tej historii.
To brutalna opowieść o zachłanności, zazdrości i chorych ambicjach, napisana z wyjątkowym klimatem, z nutą magii tarota i przeznaczenia zapisanego w kartach.
Ja ze swojej strony serdecznie polecam.
"Domek z kart" to książka, która od pierwszych chwil przykuwa uwagę swoim wyjątkowym wydaniem i nietypową tematyką. Już na wstępie czytelnik może poczuć się zafascynowany możliwością połączenia tarota i okultyzmu z historią sztuki średniowiecznej.
Główna bohaterka, Ann Stilwell, młoda historyczka sztuki, otrzymuje staż w The Cloisters, oddziale Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Tam poznaje grupę ekscentrycznych muzealników, zafascynowanych tarotem i okultyzmem. Wraz z nimi Ann angażuje się w poszukiwanie tajemniczej talii kart z XV wieku, próbując zapomnieć o przeszłości naznaczonej tragicznym wydarzeniem. Poszukiwanie kart tarota staje się powoli niebezpieczną grą, w której można stracić życie.
Pomysł na fabułę jest zdecydowanie interesujący i obiecuje wiele, jednakże jej realizacja pozostawia trochę do życzenia, bo w pewnym momencie powieść traci tempo. Narracja staje się rozwlekła, liczne opisy spowalniają akcję, a dzieje się tak za sprawą pierwszoosobowej narracji z perspektywy Anny. Czasami jej przemyślenia mogą wydawać się nieco długotrwałe i nadmiernie skupione na wewnętrznych rozterkach. Istotne wątki fabularne zaczynają ginąć w morzu szczegółowych opisów, co może sprawić, że czytelnikowi trudno będzie utrzymać ciągłość narracji. Fabuła staje się przewidywalna, a wątek kart tarota nie jest w pełni wykorzystany.
Pomimo obiecującego początku, brakuje też książce wyraźnie zarysowanego punktu kulminacyjnego, który wzmocniłby napięcie fabularne i uczynił zakończenie bardziej satysfakcjonującym. Rozwiązania końcowe wydają się być schematyczne i przewidywalne, co może być rozczarowujące dla czytelników oczekujących zaskakujących zwrotów akcji.
Natomiast na zdecydowany plus książki Katy Hays wpływa to, że autorka wyraźnie korzysta z własnej wiedzy i doświadczenia jako historyczka sztuki. Jej opisy muzealnych artefaktów, zabytkowych miejsc są szczegółowe i starannie skonstruowane i podane w przystępny, nienachalny sposób. Dzięki temu bardzo szybko można wczuć się w atmosferę miejsc opisywanych w książce, co dodaje jej autentyczności i niepowtarzalnego nastroju, bo “Domek z kart” to niezwykle klimatyczny thriller. Opisy średniowiecznych murów, klasztoru z piękną, nastrojową biblioteką oraz ogrodu, w którym hodowane są pachnące zioła i inne rośliny, wyjątkowe średniowieczne artefakty, a także zainteresowania muzealników oscylujące wokół magii, siły kart tarota i okultyzmu wprowadzają niezwykły, lekko oniryczny nastrój. Do tego jeszcze aura niepokoju, tajemnicze karty, trudne międzyludzkie relacje związane z chorobliwą ambicją i żądzą dominacji, toksyczna, zmanipulowana przyjaźń. To wszystko znajdzie czytelnik w książce Katy Hays.
Podsumowując, "Domek z kart" to książka o niezaprzeczalnym potencjale, może do końca niewykorzystanym. Mnie jednak podobała się niepowtarzalna atmosfera tej książki, jej niebanalna tematyka i atrakcyjne wydanie powieści z barwionymi brzegami. Myślę, że mogę ją polecić miłośnikom klimatycznych opowieści o tajemnicach i sztuce.
"Swoją drogą, odnoszę wrażenie, że wszyscy mamy obsesję na punkcie kobiecej intuicji. Tymczasem tu chodzi bardziej o to, że kobiety lepiej niż mężczyźni dostrzegają różne wzorce. Weźmy na przykład tkaniny. Od wieków kobiety były tkaczkami. Potrafiły zobaczyć wzory i łączyć je ze sobą tworząc piękne rzeczy. I to właśnie robimy, przędziemy nasze życie. Staramy się zobaczyć, dokąd zaprowadzą nas poszczególne wątki."
"Domek z kart" przyciąga wzrok dzięki pięknej oprawie. Okładka aż prosi się, by wziąć książkę w ręce i zachwycać się jej dopieszczeniem. Dopieszczona jest także fabuła książki, choć już na wstępie muszę przyznać, że momentami pewnych informacji było za dużo.
Główna bohaterka, Ann, zaczyna nowy rozdział w życiu. Przyjeżdża do Nowego Jorku do pracy. Trafia do The Cloisters, którego mury i ludzie w nim pracujący odmienią życie Ann. Kustosz muzeum jest zafiksowany na punkcie tarota i przepowiadania przyszłości. Dziewczyna zostaje wplątana w grę, która mocno nadwyręża zaufanie do jej współpracowników.
"Domek z kart" to ciekawe połączenie thrillera z kryminałem, choć w dość lekkiej odsłonie. Poznaje się historię Ann i to, co przywiodło ją aż do Nowego Jorku. Nowa praca i znajomi pochłaniają całą jej uwagę. Motyw tarota i przepowiadania przyszłości, mimo iż ciekawy, na dłuższą metę po prostu mnie nudził. Katy Hays dość mocno rozpisała się na temat historii tarota i sztuki, co spowalniało akcję i niestety, ale mnie znużyło. Na szczęście były momenty, gdzie akcja nabierała tempa, ale po pewnym czasie znowu spowalniała.
Autorka również skupiła się na ambicjach człowieka, które doprowadzają do władzy lub upadku. Dotyczy to także toksycznych relacji, które na początku znajomości sprawiają wrażenie czystej przyjaźni. Jednak proces takiej znajomości zatruwa ową relację i może skutkować to przykrymi sytuacjami, nawet niebezpieczeństwem.
Ann została dopuszczona do głosu, dzięki czemu poznaje się jej odczucia względem osób, które stają na jej drodze. Powolnym tempem otwiera się przed czytelnikiem i możecie być pewni, że Was zaskoczy. Niewątpliwie "Domek z kart" to ciekawa propozycja dla czytelnika, który lubi nieszablonowe historie. Może trup nie ściele się tu gęsto, ale też nie każdy pozostanie przy życiu. Nie będzie to książka roku w moim rankingu, ale było to interesujące spotkanie, które na pewno zapamiętam na dłużej.
Ann Stilwell niedawno skończyła studia, a przed nią cudowne lato, a przynajmniej na to liczy. Letni staż w The Met w Nowym Jorku to dla niej spełnienie marzeń. Tym bardziej że to daleko od jej rodzinnego domu, a ma swoje powody, aby chcieć się stamtąd wynieść przynajmniej na jakiś czas. Jednak od samego początku nie jest tak, jakby chciała. Kiedy dociera tam, w pierwszy dzień swojego stażu okazuje się, że jej opiekun wyjechał i niestety muszą z niej zrezygnować. Już myślała, że wszystkie plany będzie musiała zmienić, kiedy przychodzi pewien mężczyzna i chce ją na asystentkę. Chociaż ma to być zupełnie inna praca, kobieta się cieszy i ma zamiar dać z siebie 100%. Chce, aby Patrick był zadowolony z decyzji, aby dać jej szansę.
Nowe znajomości, nowe możliwości rozwoju, praca, która okazuje się ciekawa – to teraz codzienność Ann. Pewnego dnia kobieta znajduje pewną kartę tarota, co jest początkiem wielu zdarzeń. Tajemnice, sekrety i duże niebezpieczeństwo. Tak naprawdę nie wiadomo, komu będzie można zaufać, kto stał się przyjacielem, a kto tylko go udaje. Co takiego się stanie? Co z tym wszystkim będzie miało wspólnego znalezisko Ann? Jak potoczą się losy kobiety.
Historia, jaką znalazłam w książce, mnie się podobała. Akcja nie jest szybka, ja bym stwierdziła, że momentami dość wolna, jednak nie na tyle, żebym się nudziła. To opowieść pełna tajemnic, sekretów, które pragniemy odkryć. Czytało się ją dość szybko, momentami czując emocje.
Muszę wspomnieć o wspaniałym wydaniu. Książka ma klimatyczną okładkę, a do tego barwione brzegi. Wygląda rewelacyjnie, co zdecydowanie zachęca, aby po nią sięgnąć.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Tym razem nie zdradzę wam o nich nic poza tym, co dowiedzieliście się wcześniej o Ann.
„Domek z kart” to dość ciekawa, pełna tajemnic, sekretów i niebezpieczeństwa książka, po którą według mnie warto sięgnąć.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Ta książka sprawia, że włosy stają dęba, a zwiedzanie muzeum już nigdy nie będzie takie samo
Dla Ann wyrwanie się z małego miasteczka to spełnienie marzeń. Nie może doczekać się stażu, który ma odbyć w nowojorskim Metropolitan Museum of Art. Niestety, na miejscu okazuje się, że staż nie dojdzie do skutku. Pracę w oddziale The Cloisters, muzealnym zespole klasztorów i ogrodów na okres wakacji proponuje jej Patrick, ekscentryczny badacz pasjonujący się kartami tarota. Ann przystaje na propozycję i od tego momentu jej życie zaczyna zmieniać się o 180 stopni. Co przyniesie przyjaźń z intrygującą i tajemniczą Rachel? Jakie tajemnice skrywa Leo, muzealny ogrodnik? Co łączy nową przyjaciółkę Ann, pracownika muzeum pasjonującego się niebezpiecznymi roślinami i Patricka, zafiksowanego na punkcje kart naukowca?
Kiedy Ann znajduje pochodzącą z XV wieku, uważaną za zaginioną kartę tarota, na jaw zaczynają wychodzić też prawdziwe twarze jej współpracowników. Mrok czai się w każdej szczelinie muzeum, a grono osób, którym można ufać, zawęża się.
To książka o toksycznych relacjach, niezdrowej rywalizacji, kłamstwach i manipulacjach. Główna bohaterka zostaje wplątana do świata tak innego niż to, w którym żyła dotychczas, że w pewnym momencie zachłystuje się nim, a presja osiągnięcia czegoś więcej staje się jej motorem napędowym. Dzieje się tak do tego stopnia, że traci ona orientację w tym, kto jest w tej całej zagmatwanej sytuacji dobry, a kto zły. A samotność i strach przed odkryciem prawdy zostają jej nieodłącznymi towarzyszami.
_
“Domek z kart” to niezwykle klimatyczny thriller. Ta książka łączy realia współczesne z vibem gotyckiej powieści grozy i numerologią.
_
Mimo iż akcja nie jest bardzo dynamiczna, to dzieje się tu bardzo dużo. Autorka poza fantastycznym pomysłem na historię mrożącą krew w żyłach zaserwowała solidną dawkę wiedzy związanej z kartami tarota i epoką renesansu.
_
Stare mury muzeum, niebezpieczna gra, tajemnicze karty, dla których inni są zdolni zabić, oniryczność, poplątane relacje międzyludzkie, niepokój. To wszystko znajdziecie w tym jakże udanym debiucie literackim Katy Hays.
_
Nie mogłabym pominąć swojego zachwytu nad przepięknym wydaniem tej książki. Niesamowita okładka i barwione brzegi sprawiają, że ta lektura jest niezwykła nie tylko pod kątem treści. Jej unikatowość może być porównywalna do karty znalezionej przez główną bohaterkę. Jedyna w swoim rodzaju, tajemnicza i mroczna pod każdym względem powieść. Czytajcie!
DOMEK Z KART to ciekawy debiut z nutką kryminału o sztuce z akcją w Nowojorskim muzeum.
Na początku pozachwycam się nad przepięknym wydaniem tej książki. Okładka przykuwa spojrzenia, a malowane brzegi podbijają stawkę - CUDO 🤩.
Autorka miała bardzo fajny pomysł na fabułę, nieczęsto trafiam na książki ze sztuką w tle, jednak sama w sobie historia nie porwała mnie. Były momenty, że z ciekawości przewracałam strony, ale na niezbyt długi czas akcja przykuła moją uwagę. Może to z powodu spokojnego tempa, czy stylu autorki, lecz nie mogłam wejść w nią. Nie powiem, powieść utrzymana jest w ciekawym klimacie, a zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, jednak niekiedy fabuła nużyła mnie, a postacie niespecjalnie zainteresowały sobą.
Książka jest przepięknie wydana. Jej kolorowe boki aż zapierają dech w piersi i samo posiadanie jej już sprawia, że czujemy się bogaci. Również pachnie obłędnie, a uwierzcie, że nie wszystkie książki mają miłe zapachy. Ta ewidentnie kojarzy się z roślinnością i bogactwem. Treść książki aż kipi od natłoku sztuki i wydzielonych epok. Gdyby nie było loga wydawcy na niej to byłabym pewna, że wydało ją wydawnictwo Letra, gdyż tylko u nich widziałam mieszkankę sensacji, kryminału i sztuki z dodatkiem historii. Czytając nawet zastanawiałam się dlaczego została przydzielona jej taka okładka, gdyż początkowo nie widziałam tu żadnego związku. Również opowieść rozpoczyna się tak zwyczajnie, później nieco ciekawiej i ponownie zwyczajnie. Dopiero kiedy doszłam do postaci, która wierzy, że potrafi przewidywać przyszłość, to wtedy sprawa z okładką się wyjaśniła. Wielkim plusem jest tutaj przedstawienie świata z książki i otaczających go rzeczy. Autora zauważa ogrom drobnych elementów, opisuje nam rzeczy zwyczajne sprawiając, że wydają nam się wyjątkowe. Wszędzie jest zapowiedź dobrej przygody, wielu niewiadomych i jakby zdarzeń, które powstają niby samoistnie, ale tak zwyczajnie, to raczej by do nich nie doszło. Czułam tutaj przesłankę afirmacji postaci, lecz bez bezpośredniego nawiązania do konkretów. To zdecydowanie opowieść magiczna, tylko nie zawsze ta magia była podkreślona na tyle, by uznać jej skrawek za odrobinę fantastyki.
Już na wstępie poznajemy dziewczynę, która marzy o pracy w muzeum, jednak los sprawia, że trafia w nieco inne miejsce. To tam odkryje coś przełomowego i swoją ciekawością zwróci na siebie uwagę innych osób. Dostanie przy tym drobne ostrzeżenie, ale czy na nim się sprawa zakończy?
Ostatnio w modzie są kolorowe strony książki i to one najbardziej sprawiają, że pragniemy daną powieść przeczytać. Historia zawarta w tej osłonie podobała mi się, ale były takie momenty, kiedy musiałam wsłuchać się w treść, by zobaczyć o co tutaj chodziło. Zdecydowanie najlepiej czyta się ją w ciszy. Myślę, że jest warta polecania:-)
Lubie czytać kryminały czy thrillery ale tylko czasami, jak dla mnie to gatunek bardziej wymagający niż np. obyczajowe. Jednak kiedy dostała propozycje zrecenzowania książki "Domek z kart" nie wahałam się. Okładka kupiła mnie od razu a opis zachęcał. Kiedy przyszedł egzemplarz pierwsze co się rzuca w oczy to piękne wydanie, okładka w realu jeszcze piękniejsza a do tego barwione strony. Czy jednak wnętrze książki było równie piękne?
Ann kończy studia i aplikuje na doktoranckie. Niestety jej kierunek nie jest popularny i dostaje odmowę. Kiedy dostaje propozycje wakacyjnej pracy w muzeum w Nowym Jorku nie waha się. Mieszka w małym miasteczku, gdzie po śmierci ojca, z którego strata nie umie sobie poradzić. Jednak nie wszystko idzie tak jak zaplanował i trafi do charyzmatycznej dwójki badaczy. Tam zostaje wciągnięta w badania nad tarotem, okultyzmem. Wszystko się zmienia gdy Ann znajduje zagadkową talię kart a jedna z osób zamieszana w badania zostaje zamordowana. Zostaje wciągnięta w niebezpieczną grę, w której nikomu nie można zaufać. Czy Ann odkryje prawdę? Komu zaufa? Jaka czeka ją przyszłość? Czy karty faktycznie ją pokazują?
Książka jest napisana lekkim i fajnym stylem ale mam do niej mieszane uczucia. Z jednej strony czyta się ja łatwo i nawet przyjemnie z drugiej fabuła jest odrobinę męcząca. Początkowo akcja skupia się wokół badań i tego całego wróżenia, okultyzmu, autorka wprowadza nas w ten świat. Muszę przyznać, ze sporo tu opisów i mimo że są dość obszerne i dość szczegółowe to jednak czyta się to naprawdę dobrze. Przynajmniej ja nie odczułam znudzenia. Jednak gdzieś tam czekałam na tą zmianę akcji, jakbym po kościach czuła, że coś się wydarzy. Takim punktem kulminacyjnym jest śmierć Patricka, kustosza, który wierzył w przepowiadanie przyszłości. Jego śmierć, a raczej morderstwo zaprowadzi Ann w zupełnie nieoczekiwaną stronę.
Fabuła poprowadzona poprawnie, czyta się ją naprawę ciekawie, wciąga. w połowie książki robi się naprawdę intrygująco, pojawia się sporo momentów ciekawych, tajemnice wychodzą na jaw, odkrywamy kto jest kim i jaką role w tym wszystkim odgrywają karty. Dodatkowo poznajemy przeszłość głównej bohaterki i tu będziecie zaskoczeni. Fabuła jest też pełna emocji, dużo się dzieje pod koniec. Co do głównej bohaterki to nie wiem, jaka ją sklasyfikować. Początkowo wydawała się spokojna, myśląca w swój indywidualny sposób, pogodzona z losem i szukająca pomysłu na życie. Im bardziej ją poznawałyśmy, im bardziej przechodziła swoją odmianę tym było mi trudniej ja ocenić. Czy Ann to na pewno jest osoba taka, jaką poznaliśmy na początku? Jaka skrywa tajemnicę? Co wydarzyło się w przeszłości? Autorka stworzyła specyficzny moczony klimat, gdzie jedna z głównych ról odgrywa tarot. Czy faktycznie mamy wpływ na swój los? A może to wszystko jest gdzieś zapisane i nas los jest przesądzony w dniu naszych urodzin? Cy wszystko, co nas spotyka jest zaplanowane?
Zakończenie dość dziwne nie do końca mnie kupuje. Ma w sobie coś z mroku. Lubicie takie klimaty? Interesuje was przepowiadanie przyszłości? A może wróżenie z kart, fus czy kości? Jeśli tak to ta książka będzie dla was. Mimo że nie do końca przypadała mi do gustu polecam jej przeczytanie.
Byliście kiedyś u wróżki? Ja byłam raz w ramach zabawy andrzejkowej, ale szczerze powiedziawszy zupełnie nie pamiętam, co mi wywróżyła. To chyba najlepiej pokazuje, jaki mam do tego stosunek.
Jednak powieść „Domek z kart” Katy Hays przyciągnęła mnie do siebie nie tylko przepiękną okładką i barwionymi brzegami, ale też zapowiedzią mrocznego klimatu średniowiecznego klasztoru, w którym obecnie mieści się muzeum The Cloisters i zagadkową talią kart tarota niosącą intrygujący i złowieszczy wydźwięk. Czy jednak dla odkrycia tajemnicy zawartej w kartach można posunąć się do zbrodni?
Najwidoczniej można, bo powieść zaczyna się od odnalezienia ciała w muzealnej bibliotece. Jednak na poznanie osoby sprawcy i ofiary przyjdzie nam trochę poczekać, bo wraz z Ann cofamy się do momentu jej przybycia do Nowego Jorku i rozpoczęcia pracy w muzeum. Wraz z nią poznajemy labirynt średniowiecznych murów i otaczających je ogrodów, ale też przyczyny, dla których z determinacją dążyła do opuszczenia rodzinnego domu.
Stopniowo wraz z nią wdrażamy się w jej pracę związaną z przygotowaniem wystawy dotyczącej wróżbiarstwa, poznajemy jej intrygujących współpracowników Patricka i Rachel oraz dajemy się ponieść emocjom w ramionach pociągającego ogrodnika. Codzienność jej pobytu i pracy w nowym otoczeniu jest jednak jedynie tłem dla coraz większej fascynacji pewną zabytkową i tajemniczą talią kart tarota. Do czego posuną się badacze, by odkryć jej sekret?
Ta początkowo niespiesznie tocząca się historia wciągała mnie coraz głębiej w mistyczny klimat kamiennych murów, w których czasem trudno odróżnić prawdę od wyobrażeń. Wychodzące na jaw tajemnice przeszłości i te skrywane w sercach ambitnych, zaślepionych przez władzę i skupionych na własnych korzyściach ludzi zatruwały atmosferę niczym podawana małymi dawkami trucizna.
Zakończenie zostawiło mnie z pytaniami o granicę pomiędzy rzeczywistością a wyobraźnią oraz o siłę ludzkich emocji i pragnień. Czy sami decydujemy o swoim życiu, czy wszystko jest nam zapisane z góry? Czy mamy możliwość wyboru, a może tylko złudne poczucie sprawczości, które i tak prowadzi nas tam, gdzie mieliśmy dotrzeć? I w końcu czy przepowiednia zawarta w kartach jest jedynie marnym usprawiedliwieniem przed samym sobą naszych własnych czynów?
Domek z kart"
Ta książka jest debiutem autorki Katy Hays. Ann Stilwell, wyjeżdża do Nowego Jorku i tam zaczyna pracę w Metropolitan Museum of Art, i zostaje oddelegowana do oddziału The Cloisters. Jak kobieta się tam odnajdzie? ? Muzealny zespół klasztorów i ogrodów, słynący ze swoich zbiorów sztuki średniowiecznej i renesansowej. Po dłuższym czasie Ann dołącza do wąskiego kręgu charyzmatycznych i tajemniczych badaczy. Jak ona sobie poradzi ? ?
Kobietę bardzo wciąga teoria o przepowiadaniu przyszłości za pomocą kart tarot. Czy to jest bezpieczne? ? Kiedy znajduje niby zaginioną, piętnastowieczną talię kart pochodzącą z Italii, zostaje wplątana w niebezpieczną grę, w której kluczową rolę odgrywają władza, toksyczna przyjaźń i ambicja. Jak to znalezisko odbije się na życiu kobiety? ?
Teraz Ann musi zdecydować, komu zaufać. Dlaczego tak? ?
Na te pytania znajdziecie odpowiedzi jak sięgnięcie po książkę ?
Zdecydowałam się na tą książkę, ponieważ urzekła mnie jej grafikę. Jak na debiut to książka jest dobrze napisane, jest ciekawa, ale akcja dzieje się bardzo powoli. Bardzo zaciekawił mnie temat tarota i coś czuję, że muszę się zagłębić troszkę w ten temat. Znajdziemy tam czasu renesansu, a także toksyczna przyjaźń, władze, tajemnice.
Polecam Wam ?
Gratuluję autorce i życzę dalszych sukcesów ? ?
Bardzo dziękuję wydawnictwu za egzemplarz ?.
Parokrotnie widziałam tą książkę na IG, gdzie zachwycała mnie okładka jaki i opis. Więc gdy po nią sięgnęłam byłam zauroczona The Cloisters i klimatem, który tam panował a do tego karty tarota. Kto by z nas niechciał znać przyszłości. Karty tarota to magia zaklęta w małych kartach, których tajemnice chcielibyśmy poznać. Bo przyszłości okryta jest mgłą tajemniczości.
Czy w tali kart może skrywać się przyszłość? Czy może my sami kreujemy co wydarzy się w naszym życiu?
Niestety tutaj ta magia szybko zniknęła, bardzo dłużyło mi się czytanie. Było jak dla mnie zbyt monotonnie, choć zakończenie było inne niż się spodziewałam.
Ann Stilwell wyjeżdża do Nowego Jorku z nadzieją, że będzie jej dane pracować w Metropolitan Museum of Art. Jednak ku swojemu zdziwieniu zostaje oddelegowana do oddziału The Cloisters, czyli muzealnego zespołu klasztorów i ogrodów, który słynie ze swoich bogatych zbiorów sztuki średniowiecznej i renesansowej. Tam trafia do małej, ale za to szalenie charyzmatycznej grupy badaczy. Dziewczyna chętnie daje się ponieść dziwacznym teoriom głoszonym m.in. przez kustosza muzeum, który ma fioła na punkcie tarota. Kiedy Ann przypadkowo znajduje piętnastowieczną talię kart wplątuje się w niebezpieczną grę, w której stawką jest jej życie.
Wiem, że nie powinnam oceniać książki po okładce, ale w przypadku tej lektury, już pierwsze zerkniecie na nią sprawiło, że pragnęłam po nią sięgnąć. I to był szczęśliwy traf, bo generalnie książka przypadła mi do gustu. Była szalenie klimatyczna a liczne tajemnice i niedomówienia sprawiły, że trudno było mi się oderwać. Z każdej kolejnej przeczytanej strony przezierała aura niemal mistycyzmu będąca niezdrową fascynacją głównych bohaterów. Ci pragnęli odkryć tajemnice tarota i byli w stanie poświęcić wiele by to zrobić... Niestety nie byłam zdolna polubić żadnego z bohaterów. Nie byłam zdolna polubić Ann, która przez większą cześć fabuły dała manipulować się swojej best friend forever. Z przykrością czytało się fragmenty, w których Ann zachowywała się jakby była głucha i ślepa na zachowanie Rachel.
Domek z kart to książka, która miała spory potencjał. I nie zmarnowała go, bo historia była ciekawa i wciągająca. Może miała swoje wady, ale przyjemnie spędziłam z nią swój czas.
" [...] A co, jeśli nasza egzystencja -- to jak żyjemy i umieramy -- już została przesądzona? Chcielibyście wiedzieć, czy rzucone kości albo rozdane karty zdradzą wasz los? [...]"
Jestem pod wrażeniem barwionych brzegów najnowszej powieści Katy Hays pod tytułem "Domek z kart". Okładka jest cudna i przyciągająca wzrok. A co ukryte jest w środku? W środku znajdziecie świetną, mroczną i klimatyczną historię.
Czy kiedykolwiek mieliście do czynienia z wróżką lub kartami tarota? Co by się stało, gdy karty przepowiedziały wam śmierć? Bylibyście przerażeni, czy raczej olalibyście temat?
Jeżeli lubicie okres średniowiecza i renesansu, do tego wszystkiego uwielbiacie zwiedzać muzea i klimatyczne klasztory, interesujecie się kartami tarota, to powinna przypaść wam do gustu historia ukryta na kartkach powieści Katy Hays pod tytułem "Domek z kart".
Fabuła jest ekscytująca, hipnotyzująca, powodująca dreszcze przerażenia, tajemnicza, wciągająca i trzymająca w napięciu. Nie da się jej odstawić ani na minutę. Nie mogłam jej odłożyć, nie poznając zakończenia. Akcja nigdy nie zwalnia. Nie daje złapać oddechu. Podobały mi się jej zwroty. Moją ulubioną bohaterką jest Ann Stilwell. Dostała się do letniego programu dla współpracowników w Metropolitan Museum of Art. Jeszcze tego nie wie, ale ten wyjazd zmieni jej życie na zawsze. Myślę, że wy również ją polubicie. Jest to bardzo ambitna postać. Podobnie jak ja będziecie bać się o jej życie. Co lub kto jej zagraża? Czy zaufa właściwej osobie? Co się stanie, gdy dołączy do pewnego grona charyzmatycznych badaczy. Oczywiście nie powiem wam, co tak intensywnie badają. Odkryjecie to sami.
Spotkałam tutaj również pewną osobę, która od samego początku mi się nie podobała. Wzbudzała we mnie złe emocje. Czy miałam rację?
Na końcu książki znajdziecie przewodnik głównej bohaterki po tarocie. Przyznam szczerze, że kilka razy miałam w ręce karty tarota, ale tak naprawdę nigdy nie interesowałam się tym tematem. Może akurat wam przyda się ten przewodnik. Do wróżek nie chodzę, bo to strata kasy. Nie wierzę w ich przepowiednie. Szczerze, nie interesuje mnie okultyzm, ponieważ to jest czyste zło.
Zakończenie tej historii jest bardzo interesujące. Warto je poznać.
Ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Podobał mi się jej klimat. Idealna historia do ekranizacji.
Jeżeli tak jak ja lubicie książki trzymające w napięciu, to śmiało sięgnijcie po "Domek z kart".
Dlaczego sięgnęłam po tę książkę: przyciągnęła mnie okładka, dodatkowym jej atutem są barwione brzegi i wisienką na torcie był opis. Czytając go, stwierdziłam, że to może być bardzo dobra i magiczna historia. Miałam rację. Nie żałuję, że ją przeczytałam.
Nie czekajcie, tylko śmiało sięgnijcie po tę historię.
Polecam czytać ją po zmroku. Zyskacie dodatkowy mroczny klimacik. Będziecie czuć ciarki na plecach. I pamiętajcie, zło nigdy nie śpi.
Czy lubicie gotyckie powieści? Ja przepadam za takimi. "Domek z kart" jest właśnie gotycką historią.
Ps.
Zanim weźmiecie karty tarota i zaczniecie sobie wróżyć, uważajcie, bo co zrobicie, gdy wywróżycie sobie śmierć. Pamiętajcie, im mniej wiecie, tym dłużej pożyjecie.
Czy lubicie fanatyków? Tutaj takiego poznacie. Ma bzika na jednym punkcie. To jest jego obsesja.
Czy lubicie tajemnice i zagadki? Jeżeli odpowiedzieliście pozytywnie, to kolejny powód, żeby przeczytać tę historię.
I na koniec -- ta historia nie jest nudna. Przynajmniej ja się nie nudziłam.
Zapomniałam dodać, "Domek z kart" jest debiutem literackim Katy Hays. Jesteście w szoku?
Gratuluję autorce tego debiutu i z niecierpliwością czekam na kolejną klimatyczną historię.
Ps. 2
Czy chcielibyście dostać szansę na zbadanie ezoterycznych tajemnic renesansu? Jakie macie podejście do okultyzmu?
"Mamy skłonność do lekceważenia rzeczy, których nie rozumiemy..."
Wakacje dla Ann Stilwell zapowiadają się pracowicie. Dziewczyna po skończeniu studiów historii sztuki przyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie ma zamiar podjąć staż w Metropolitan Museum of Art. Na miejscu zostaje przydzielona do oddziału The Cloisters, jest to muzealny zespół klasztorów i ogrodów, w którym znajdują się liczne zbiory sztuki średniowiecznej i renesansowej. Początkowe sceptyczne podejście Ann do pracującego zespołu, który otacza się specyficznym mrokiem i jest zafiksowany na punkcie tarota, zaczyna się zmieniać. Coraz mocniej zafascynowana tym miejscem Ann razem z nimi zaczyna szukać zaginionych piętnastowiecznych kart i zaczyna tracić czujność. Gdy udaje się jej je odnaleźć, niespodziewanie zostaje wplątana w niebezpieczną grę. Grę, która już wkrótce wymyka się spod kontroli, ambicje i władza coraz silniej dochodzą do głosu. Ann nie wie, komu może zaufać...
Dzieje się, oj dzieje. Fabuła ciekawie poprowadzona, niesie emocje, wyraźnie czujemy wibrujące w powietrzu tajemnice. Początkowo mamy zajmującą obyczajowość, która w połowie książki zaczyna się zmieniać w mroczny thriller. Do Ann miałam mieszane uczucia, to dziewczyna, którą los mocno doświadczył. Na naszych oczach zachodzi w niej znacząca przemiana. Ze skromnej, cichej osoby staje się pewną siebie, silną, odważną kobietą, która wie, czego chce od życia i nie waha się po to sięgnąć. Zaczyna spełniać swoje marzenia, to z jej perspektywy toczy się narracja. Dokładnie widzimy, z czym się zmaga, z czym walczy, czego pragnie, jej wewnętrzne rozterki i wahania.
Istotną rolę w całej powieści odgrywa tarot. Wyraźnie wyczuwamy specyficzny, mroczny klimat. Ludzie ogarnięci ambicjami zaczynają ze sobą rywalizować. Toksyczne, pogmatwane relacje, niedopowiedzenia, kłamstwa, manipulacje. Tak trudno rozeznać się, kto jest tym dobrym, a kto jest zły. Każdy coś ukrywa, czegoś pragnie. Muzealne, mroczne zakamarki, kradzieże, zabójstwo. Zostajemy wciągnięci w niebezpieczną grę, tajemnice, intrygi, mistycyzm.
Specyficzna, wciągająca, przyjemna lektura, udany debiut. I to przepiękne wydanie, które niezmiennie cieszy oko. Polecam.
Przeczytane:2024-06-23,
"Domek z kart " to pięknie wydana książka. Barwne brzegi, czarująca okładka, a w środku na okładce są karty tarota. Istna magia!
Ann Stilwell przyjeżdża na wakacyjny staż do Nowego Jorku. Świeżo upieczona studentka historii sztuki trafia do The Cloisters, muzealnego klasztoru słynącego ze zbiorów sztuki średniowiecznej i renesansowej. Spędzając czas w klasztornej bibliotece znajduje zaginioną piętnastowieczną talię kart tarota pochodzącą z Italii. Dziewczyna nie zauważa, że zostaje wplątana w niebezpieczną grę i toksyczną przyjaźń. Okazuje się, że nie może nikomu ufać.
Czy Ann odkryje prawdę?
Czy karty pokażą przyszłość?
Świetna historia! Wciągająca i intrygująca fabuła. Ciekawa kreacja bohaterów. Mroczne tajemnice, kłamstwa, intrygi, manipulacje, gęsta atmosfera, toksyczne relacje, magia, niebezpieczeństwo. Autorka stworzyła ciekawe dialogi. Książka trzyma w napięciu i przyciąga uwagę. Przewracałam kartkę za kartką, by poznać prawdę. Nie nudziłam się ani przez chwilę. To fascynująca powieść, która zaskoczyła mnie. Będziecie mieli okazję poczytać też o przepowiadaniu przyszłości i kartach tarota.
Idealna lektura dla fanów powieści obyczajowych z wątkiem kryminalnym, magii i wróżb. Jestem usatysfakcjonowana. Bawiłam się świetnie.
Czytajcie! Polecam!
BRUNETTE BOOKS