Miłość i nienawiść, przyjaźń i zemsta, triumf i upadek
Pod płaszczykiem powieści kryminalnej osadzonej w Chicago lat 20. kryje się znacznie więcej: opowieść o nieodkrytej historii amerykańskiej Polonii i najmroczniejszych zakamarkach ludzkiej duszy.
Po wyjściu z więzienia Teodor Rucki szybko pnie się po szczeblach gangsterskiej kariery. Bycie agentem tajnej policji i protegowanym samego Ala Capone to mieszanka wybuchowa, tym bardziej że przed Ruckim stoi karkołomne zadanie - doprowadzić do krwawej wojny gangów. Tylko że Rucki nie ma nic do stracenia. Jego żona Zosia została zamordowana, a nim kieruje jedno pragnienie: zemsta na ludziach, którzy w nagrodę za swoje zbrodnie znaleźli się na świeczniku. Żeby jej dokonać, on też będzie musiał dostać się na szczyt. Drogą ku zatraceniu.
Napisana z filmowym rozmachem i w najlepszym literackim stylu opowieść o szalonej mafijnej karierze, krwawej vendetcie i cenie, jaką trzeba zapłacić za złudzenie sprawiedliwości.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2024-09-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 456
Teodor Rucki jest już mocno umocowany między gangami. Ma swoją misję do wykonania i nie ma nic do stracenia, natomiast rządzi nim chęć zemsty.
Trzeci tom trylogii chicagowskiej przeniósł mnie znów do barwnych lat 20-tych ubiegłego wieku. Tęskniłam...
Jedni mają ojca chrzestnego, innym towarzyszy Tommy Shelby, a u nas jest Teodor Rucki, który robi mafijną karierę.
Grzegorz Dziedzic maluje tak realną rzeczywistość, tak prawdziwych bohaterów, że ma się ochotę szukać ich obszerniejszych biografii w internecie. Do tego ta obyczajowość tamtych czasów. Czuję się usatysfakcjonowana trylogią, lecz czy zakończeniem? Gorzką pigułkę nie jest łatwo przełknąć.
Pamiętam moje pierwsze spotkanie z tą trylogią i ten cudowny powiew świeżości, który towarzyszył mi do końca. Autor postawił sobie poprzeczkę na niezłej wysokości i trudno będzie się jej trzymać przy kolejnych powieściach, których jestem bardzo ciekawa.
Ode mnie tłuste 7+/10
Zaczęłam przygodę z Grzegorzem Dziedzicem to i skończyłam. Gangsterka to nie moje klimaty, wręcz unikam takich lektur. Nie ma co normalizować przestępców i morderców. I dlatego podobało mi się zakończenie. Jest po prostu sprawiedliwe. Bardzo dużo pojawia się w powieści tych bandytów i oprócz paru kluczowych postaci nawet nie starałam się ich spamiętać w przekonaniu, że albo będą zabijać, albo zostaną zabici, co się w większości spełniło. Nic ta książka nie wniosła do mojego życia, ale jest poprawnie napisana. Nic więcej.
Nowy kryminał autora najlepszego debiutu ostatnich lat Jedna z najciekawszych przygód literackich, jakie ostatnio przeżyłem. Polecam gorąco! Robert...
Chicago, rok 1918. Sierżant Teodor Rucki dopiero rozpoczyna karierę w policji, ale brak doświadczenia nadrabia ulicznym sprytem i szybkimi pięściami. W...
Przeczytane:2024-10-13, Ocena: 5, Przeczytałam,
Chicago. Międzywojenne. Polskie. Gangsterskie.
Tak bardzo autentyczne. Tak prawdziwe. Wyraziste. I mięsiste. Udekorowane realiami życia tamtego okresu. Piękny klimat. Mocny. Gęsty. Czasami mroczny i ciemny. Czasem zachwycający językowymi wstawkami. Czasami poruszający refleksjami. Ale zawsze wyjątkowy.
Gangsterska rzeczywistość. Panoszy się wszędzie. Na każdym kroku. Na każdej ulicy. Wyłania się. I podporządkowuje wszystkich. I wszystko. Układy. Znajomości. Przyjaźń, choć oszczędna. Bo ufać nie można każdemu. Strzał oddany bez cienia skrupułów. Bez wyrzutów sumienia. Whisky lejąca się strumieniami. Prohibicja. Przemyt. I przemoc. Pośród tego zemsta. Pragnienie odwetu. Pragnienie bycia na szczycie.
Jest i Teo Rucki. Szef gangu. Brnie na oślep. Zdeterminowany. Z poczuciem zemsty za odebranie żony. Z poczuciem władzy i siły. Determinacji. W tym trzecim tomie, zwieńczeniu chicagowskiej trylogii, ten bohater się zmienia. Gangsterski świat go pochłania. Z całą mocą. On się w nim zatraca. Zatapia. Oddaje mu siebie. Bo już nie potrafi inaczej. A może nie chce. Gubi się. Wątpliwości chwytają go w swoje macki. Triumfuje, choć porażkę ponosi. Kocha i pragnie czuć więcej. Jest u siebie, a jakby nie był. Bo to miejsce nie należy do niego.
To nie jego marzenie.
Ale to jego droga.
I jego zatracenie.
Gdyby ktoś kiedyś powiedział, że spodoba mi się gangsterska opowieść, nigdy bym w to nie uwierzyła. A ja jestem pod wrażeniem. Nie tylko „ Bladego świtu ”, ale całej trylogii chicagowskiej. Jestem pod wrażeniem jej aury. Bo przez nią się płynie. Stylu pisania. Porywającego. Tak niezwykle dosadnego, a kiedy trzeba miękkiego i przyjemnego. Emocji, które mną szarpały i zostawiały ślady w duszy. Bohaterów tak wyrazistych i prawdziwych. Niosących sobą wiele prawd o ludziach, czasach i wartościach.
„ Blady świt ” to literacka podróż ku odnalezieniu siebie w zatraceniu. To zagubienie duszy w poczuciu zemsty. To miłość, która w nienawiści się odnajduje. To koniec, który nowym początkiem być może. Polecam.