Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2013-04-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 316
Anioły w wyobrażeniach ludzkich to nieskalane złem dusze, powołane do ochrony człowieka przed złem świata. Susan Ee stworzyła alternatywny świat, w którym to właśnie niebiańskie istoty są odpowiedzialne za zagładę ludzkości. Dokonują zniszczenia, bez skrupułów porywają dzieci i przekształcają ich w potwory.
Pewnego dnia Penryn wraz ze swoją rodziną: niepełnosprawną siostrą i nieobliczalną, schizoferniczną matką próbują znaleźć schronienie wśród ruin miasta. Wymykają się nocą, by nie natknąć się na żadne gangi, które bez litości mordują, gwałcą i okradają. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem. Trafiają na pole bitwy między aniołami. W wyniku tego zostaje porwana siostra Penryn, Paige. Ona natomiast zostaje sam na sam z jednym z rannych aniołów- Raffe. To właśnie on będzie jej towarzyszem w drodze do San Francisco, gdzie podobno znajduje się Paige.
Świat, który wykreowała Susan Ee jest prymitywny, pełen brutalności i bezwzględności. Obserwujemy jak zachowują się ludzie, którzy pozbawieni zostają wszelkich dóbr, szacunku i godności. Zaczynaja między sobą rywalizować, walczyć o pożywienie i bezpieczny schron. Stają się troglodytami, wracając do pierwotnych instyntków.
Autorce zdecydowanie nie można zarzucić braku wyobraźni. Świat postapokaliptyczny, który nam stworzyła jest pełen pionierskich pomysłów. Demoniczne anioły, które pierwotnie powinny nas chronić, wizja wielkich miast przedstawionych jako zgliszcza, ruiny, potwory podobne do zmodyfikowanych skorpionów i kanibalizm sprawiają, że czytelnik czyta książkę z przejęciem, zaangażowaniem i przerażeniem. Plastyczne opisy pozwalają na wyobrażenie sobie wszelkich scen w umyśle odbiorcy.
Jeśli chodzi o bohaterów, to na szczególne uznanie zasługuje Penryn. To właśnie na niej spoczywa obowiązek scalania rodziny, nadania im poczucia bezpieczeństwa. Mimo przykrych doświadczeń związanych z chorobą matki nie żywi do niej nienawiści. Zajmuje się nią, tak samo jak niepełnosprawną siostrą. Ma niespełna siedemnaście lat, a jest dojrzała, waleczna i pełna determinacji. Chce zapewnić swojej rodzinie schron, ponadto nie przejdzie obojętnie obok ludzkiej krzywdy. Raffe natomiast to istota nadprzyrodzona o anielskiej urodzie. Mimo swojej "rasy" nie zabija Penryn, wręcz przeciwnie- stara się ją strzec, choć niechętnie to przyznaje. Posiada uczucia, które urkywa pod maską obojętności.
Narracja pierwszoosobowa pozwala nam na przejęcie uczuć głównej bohaterki, spojrzenie na ten pozbawiony człowieczeństwa świat jej oczami. Język jakim posługuje się Penryn jest prosty, przez co łatwiej jest nam utożsamiać się z nią. Dosadnie przedstawia potrzebne informację, nie owija w bawełnę. Nie ukrywam, że byłabym wniebowzięta, gdyby pojawił się tam punkt widzenia naszego archanioła, ponieważ nie sposób niekiedy zrozumieć jego toku myślenia. Chciałabym wkraść się mu do głowy i zobaczyć co tak naprawdę czuje Raffe. Jego postępowanie bywa nieprzewidziane, niekompletne. Warto byłoby to uzupełnić, ponieważ jest to wątek, którego zdecydowanie mi zabrakło.
Wartka akcja, nowatorska koncepcja, bohaterowie, którzy potrafią zadziwiać, a przede wszystkim posiadają pewną głębie. To może nam zapewnić lektura "Angelfall". Jestem pewna, że sięgnę po kolejne części, ponieważ sposób w jaki zakończył się omawiany tom pozostawił wiele do życzenia.
Recenzja znajduje się również na www.zksiazkadolozka.blogspot.com
Przepiękna okładka aż wrzeszczy, aby ją przeczytać. Z opisu dostajemy znowu to samo: nastoletnie, przebiegłe, śliczne dziewczę i jej „partner”. W jednych książkach jest to wampir, w innej łowca… w kolejnej czarownik, a w tej mamy anioła (umieszczenie skrzydlatego też nie jest nowym pomysłem). Jednak okładka tej książki dosłownie hipnotyzuje, korci i nęci. Nie można przejść obok niej obojętnie.
Po przeczytaniu lektury jestem wniebowzięta. Bohaterką jest nastolatka o imieniu Penryn. Jest to postać, która różni się we wszystkim od głównych bohaterów w innych książkach. Nie jest bezczelna, nie robi wszystkim na złość. Nie krzyczy na prawo i lewo, jaka to jest dorosła - więc może sama pokonać pluton wojowników. Nie jest tą, w której wszyscy się kochają, a ona wybiera wśród adoratorów jak w ziemniakach. Jest miłą osobą, której życie nie oszczędza. Chora psychicznie matka i sparaliżowana od pasa w dół siostra, to nie przepis na szczęście. Do tego wszystkiego aniołowie niszczą Ziemię, jedzenie jest warte więcej niż diamenty i jak to w takim świecie bywa - wygrywa silniejszy. Penryn nie odkrywa w sobie umiejętności walki i przetrwania, zaznała tego, kiedy światem rządził pieniądz i cheerleaderki. Nasz anioł natomiast jest, o dziwo, małomówny, nie dlatego że jest wstydliwy lub tajemniczy czyt. bardziej sexy. Jest cichy bo musi… inaczej może przegrać. W tym chylącym się ku upadkowi świecie, nikt nie lubi aniołów, nawet Penryn, ale Ten anioł może być w posiadaniu ważnych informacji. Z drugiej strony jego skrzydła jak i anielskie części ciała są bardzo wiele warte na rynku. Więc dochodzi dodatkowy problem. Walący się świat, rodzina i utrzymanie przy sobie i przy życiu rannego anioła.
Świat przedstawiony w „Angellfal” jest na swój sposób nowy. Nic w tej książce nie jest przedstawione w sposób sztampowy. Nie mamy tu wrednego przeciwnika, którego ego urosło do olbrzymich rozmiarów. Przeciwnika, który wraz ze swymi fanatycznymi zwolennikami sieje postrach i bierze wszystko co mu się spodoba. Przeszkodą nie są ludzie, którzy chcą przetrwać za wszelką cenę. Brutalne sceny walk i przerażające opisy świata w cudowny sposób wplatają się w walkę o przetrwanie nastolatki. Mała ilość dialogów, barwne opisy otoczenia i wewnętrznych walk prowadzonych w głowie głównej bohaterki, są uzupełnieniem całej tej opowieści. W zupełnie inny sposób ukazane jest planowanie. Nie ma tu ślepego parcia na wygraną, nie ma też heroizmu. Kalkulacja – które rozwiązanie zajmie najmniej czasu, zabierze najmniej energii, a będzie na tyle skuteczne, że na koniec pozostanie się nie tylko żywym ale i będzie można dalej iść o własnych siłach. Z tych przemyśleń wychodzą "głupie" i "mądre" decyzje. Mądre pomysły nie zawsze okazują się skuteczne, te głupie wynikają z chęci przetrwania, strachu przed samotnością oraz przed fizyczną i psychiczną niemocą. Ciężko się myśli kiedy twoim przeciwnikiem jest pięciu dorosłych mężczyzn, a twoją obroną jest nóż i nieprzytomny anioł... anioł, którego nie możesz stracić.
Książka, pomimo opisanego w niej odrażającego świata, jest piękna. Gorąco polecam!
Z recenzją tej książki nosiłam się już długi czas. Przeczytałam całą serię dawno temu, jednak nie miałam okazji podzielić się z wami moimi odczuciami, bo zawsze coś innego skradało moją uwagę. Nie ukrywam, że uwielbiam czytać fantasy, a jeśli w grę wchodzi dystopia - jestem oczarowana. Szukałam ostatnio czegoś spoza mojego kręgu zainteresowań czytelniczych, jednak cały czas wracałam do tej kategorii. Gatunek nie należy do najłatwiejszych i wiele razy nacięłam się na jakość historii. Czy Susan Ee podołała zadaniu? Zapraszam na resztę recenzji, gdzie zdradzę, co się udało, a co poszło nie tak.
Susan Ee jest amerykańską autorką bestsellerów. Napisała trylogię Angelfall o przygodach Penryn, która szturmem zdobyła serca czytelników. Jej powieści zostały przetłumaczone na dwadzieścia języków, a krótkie filmy wyświetlane na festiwalach. Chciała zostać prawnikiem, jednak uwielbiała pisarstwo, które pozwoliło uwolnić jej wyobraźnię i tworzyć nowe rzeczywistości.
,,Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem." Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić? Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem. Czy postąpią właściwie? ,,Angelfall" to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa opowieść o końcu świata. Mroczną atmosferę książki równoważą pełne humoru dialogi, a postapokaliptyczny mrok rozjaśniają promyki nieoczekiwanie rodzącego się uczucia.
Od początku historia wciąga. Rzeczywistość, w której osadzona została akcja, nie jest można najbardziej oryginalna, ale ciekawa. Autorka przeprowadziła zgrabny zabieg zamienienia tego dobrego [aniołów] na skrajnego antagonistę i wroga rodzaju ludzkiego. Główna bohaterka została stworzona fajnie i świetnie ukazano jej dualizm: z jednej strony silna nastolatka, opiekująca się rodziną i walcząca o przetrwanie, a z drugiej wrażliwa dziewczyna, mająca chwile zwątpienia we wszystko naokoło i stojąca u progu dorosłości. Wątek romansowy jest w fazie płodowej [w kontekście fabuły to dosyć kiepskie dobranie słów, ale musicie przeczytać, żeby dowiedzieć się, o co mi chodzi], a jednak wyczuwa się, że zostanie rozwinięty w następnych tomach. Czyta się ekspresowo - mi zajęło to zaledwie trzy godziny - głównie przez pędzącą naprzód akcję i jej zwroty, a podbite dodatkowo ciekawością ,,co będzie dalej?!". Absolutnie polecam tylko czytelnikom o mocnych nerwach i żołądkach, ponieważ niektóre okropności nawet mi zmroziły krew w żyłach, a wiele już przeczytałam i obejrzałam w życiu. Na pewno nie jest to literatura młodzieżowa, choć nieco na takową kreowana. Minusów tutaj niewiele. Momentami miałam uczucie takiej nieprawdopodobności i fantastyczności wydarzeń, że trudno mi było w nie uwierzyć, mimo że to fantasy. Zdecydowanie podpięłabym ,,Angelfall" pod literaturę young adult. Dla nastolatków? Nie bardzo. Nieco odbiegając od tematu - zauważyliście, że przez ostatnie kilka, kilkanaście lat literatura młodzieżowa mocno przyzwala na wykorzystanie różnych okropieństw w powieściach? ,,Angelfall" to piękna, ale również brutalna opowieść o dorastaniu w czasach nie do końca temu sprzyjających, o szukaniu samodzielności i siebie samej, kiedy nie ma na to czasu.
Polecam fanom fantasy, którzy nie boją się sięgnąć po powieść o ryzykownej fabule.
,,-To by dopiero była ironia losu, prawda?(...)
-Dlaczego by to była ironia losu?
-Ponieważ, panno Ciekawska, jestem agnostykiem (...)
-Jesteś... agnostykiem?(...) Nie jesteś pewny, czy Bóg istnieje?Jak to możliwe? Jesteś aniołem, na litość boską!
- No i co?
-No i to, że jesteś istotą bożą. On cię stworzył.
- Was też podobno stworzył, a czy niektórzy ludzie nie wątpią w jego istnienie?"
Anioły sprowadzają do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Nadchodzi wojna. Spektakularny finał bestsellerowej trylogii Susan Ee. Po brawurowej...