Kto | Post |
---|---|
|
2012-04-09 12:55:24
Marii Ulatowskiej nie trzeba chyba przedstawiać czytelnikom. Uwielbiana przez czytelników za sprawą swych powieści obyczajowych - między innymi recenzowanego w naszym wortalu "Pensjonatu Sosnówka" ( http://www.granice.pl/recenzja,pensjonat-sosnowka,4244 ) czy zdobywających listy bestsellerów "Przypadków Pani Eustaszyny", których fragment publikowaliśmy przedpremierowo w naszym serwisie: http://www.granice.pl/kultura,przedpremierowo--i-rozdzial-przypadkow-pani-eustaszyny-marii-ulatowskiej,4555 Ogromnie aktywna w liternecie oraz utrzymująca stały kontakt z miłośnikami swej twórczości na Facebooku pisarka postanowiła, że z przyjemnością pozna bliżej swoich czytelników i przez kilka dni z nimi porozmawia za sprawą naszego wortalu. Dlatego zapraszamy Was do zadawania pisarce w tym właśnie wątku pytań na tematy szczególnie Was nurtujące. Autorka odpowiadać na nie będzie do poniedziałku, 16 kwietnia 2012. Najciekawsze pytania zostaną nagrodzone książkami lub punktami wymiennymi na książki w naszym sklepiku. Zapraszamy do dyskusji! |
|
2012-04-09 18:59:44
Pani Mario, co sądzi Pani o wierszu Güntera Grassa, którym wywołał on międzynarodowy skandal, wskazując na Izrael i jego politykę jako największe zagrożenie dla świata? Czy tak wybitny pisarz ma prawo do swobodnej wypowiedzi, czy też przekroczył on pewne granice? |
|
2012-04-09 19:32:33
Witam serdecznie. Chciałbym się spytać, czy planuje pani zmierzyć się z innym gatunkiem literackim np. napisać typowy kryminał lub romans a może marzy się pani jakaś jeszcze inna wybuchowa mieszanka literacka? Mam jeszcze drugie pytanie. Wiem, że niedawno ujrzała światło dzienne najnowsza pani książka zatytułowana "Przypadki Pani Eustaszyny", ale czy jest już może w planach kolejne dzieło? Jeśli tak, to czy uchyli pani rąbka tajemnicy na ten temat? Pozdrawiam. |
|
|
|
2012-04-10 00:31:35
Witam serdecznie. Skąd czerpie Pani tematy do swoich powieści, które uwielbiam notabene. Czy z życia czy też bardziej z wyobraźni? Powieść obyczajowa, to książka, po którą najchętniej i najczęściej sięgam, dlatego ciekawi mnie, czy wątki w niej zawarte wydarzyły się naprawdę, czy też tylko mogły się wydarzyć. |
|
2012-04-10 00:32:33
Witam, czy zgodziłaby się Pani napisać książkę na temat jakiegoś bardzo znanego a zarazem kontrowersyjnego polityka wiedząc, że książka ta może wywołać skandal ale zyska Pani ogromną popularność, wielu nowych fanów ale także przeciwników ? |
|
2012-04-10 00:52:42
Witam Pani Mario! Cieszę się ogromnie, że znalazła Pani czas, aby przystać na chwilę na naszym portalu. Jak również, aby odpowiedzieć na kilka pytań swoich czytelników. Czym kierowała się Pani, przy kreowaniu bohaterów swoich książek? Co najczęściej wprowadza Panią w wir inspiracji? Czy przygotowania książki zawsze szły jak po tzw. „maśle”, czy bywało tak, iż brakowało Pani konceptu na dalszy wątek, plan wydarzeń, czy postać? Jak Pani sądzi, czy w dzisiejszych czasach słowo „pisarz” i „poeta”, są w stosunku do ludzi tworzących konkretne teksty prozy i liryki nadużywane? Czy nie uważa Pani, iż aby stać się pisarzem bądź poetą z prawdziwego zdarzenia, trzeba nie tylko pisać, by pisać, ale mieć swój niepowtarzalny styl i coś co wyróżnia go spośród innych? Czy wiedziała Pani od początku jakie książki będzie pisać. Czy raczej szła droga prób i błędów? Czy prócz prozą, zajmuję się Pani jeszcze utworami lirycznymi? „(...) czytać umiała zawsze. To, że napisze książkę, wiedziała również od bardzo dawna (...) –jest to cytat z wprowadzenia z tylnej części jednej z Pani książek. Chciałabym spytać, czy wyobraża Pani sobie życie bez czytania książek, czy jest w ogóle ono możliwe? Co poradziłaby Pani młodym twórcom, raczkującym w prozie? Co prócz pisania jeszcze Panią w pełni absorbuje? W pisaniu woli Pani trzymać się, raz wytyczonych schematów, czy wręcz przeciwnie, iść na żywioł i eksperymentować? Bywa, że autor tworząc postać, stara się ją kreować na swoje podobieństwo. Czy któryś z Pani bohaterów jest Pani odzwierciedleniem, czy jest tak, że każdy nosi w sobie, jakąś Pani cechę? Jakie książki Panią porywają? Ma Pani swoich ulubionych autorów? Jeśli miałaby Pani postawić się w roli krytyka literackiego, co powiedziałaby Pani o swojej twórczości? Pozdrawiam i życzę weny! RattyAdalan :) |
|
2012-04-10 09:28:17
Witam serdecznie! 1.Chciałam zapytać o Pani największy sukces w życiu! Czy są to może te wspaniałe książki, które spełniły (jak się domyślam)Pani największe marzenia? 2.Czy w życiu również towarzyszy Pani magia, optymizm, i sielska atmosfera? 3.Jak wysupłać z siebie to "COŚ", najważniejsze dla nas kobiet w okresie, kiedy zostajemy odstawiane na "boczny tor",jesteśmy mniej zauważalne, i coraz mniej w nas chęci do czegokolwiek? |
|
2012-04-10 10:56:43
Pani Mario, gdzie najbardziej lubi Pani pisać swoje świetne powieści? - w zaciszu domowym, czy też w plenerze, na łonie natury? |
|
2012-04-10 11:19:46
Witam serdecznie Pani Mario. 1 Którą z już napisanych książek innych autorów sama by Pani chciała napisać, gdyby ta jeszcze nie powstała? 2 Czy jest w Pani dorobku pisarskim coś, czego wydania Pani żałuje,albo chciałaby zmienić? 3 Czy dostała Pani kiedyś propozycję napisania książki "na zamówienie" od wydawcy, lub kogoś, kto chciał, by jego historię Pani opisała? 4 Czy któraś z opisywanych w Pani książkach postaci istnieje w realnym życiu, czy opisuje też pani zdarzenia z własnego życia? 5 W Pani książkach w większości akcja rozgrywa się w naturalnych, malowniczych zakątkach, a nie w wielkich miastach. Skąd taki sentyment do sielskości i czy w planach ma Pani książkę o wielkich metropoliach? |
|
2012-04-10 12:23:22
Witam i dziękuję za świetne pytania, na które postaram się odpowiedzieć "hurtem". Otóż moim ukochanym nade wszystko autorem jest Bolesław Prus. Uwielbiam go za sposób obserwacji rzeczywistości i umiejętność opisu tej rzeczywistości. Oraz za język, w każdym utworze. Chciałabym więc napisać "Lalkę", bo każda z postaci tej książki jest po prostu doskonała, a Ignacego Rzeckiego wręcz kocham. Tak..., chciałabym, ale chcieć, a móc..., zdaje sobie z tego sprawę, dość boleśnie. W moim dorobku pisarskim nie ma niczego, co chciałabym zmienić. Teraz tylko, gdy tak patrzę wstecz, chciałabym ewentualnie do każdej z książek coś dodać, bo przypominają mi się wątki, które mogłyby w tej, czy innej książce jeszcze zaistnieć. Na zamówienie jeszcze nie pisałam, nie wiem nawet, czy bym umiała. Wiecie zapewne, bo pisałam i mówiłam o tym wiele razy, ze moje książki pisze za mnie moja klawiatura, a ta nie do się namówić do napisania czegoś, czego akurat pisać nie chce. Postacie w moich książkach - jak pewnie i u innych autorów - składają się z kawałków: kawałek mnie, kawałek znajomego, kawałek wymyślony. Najwięcej mnie jest w małej Ewie z "Domku nad morzem", reszta - jak wyżej. Skąd sentyment do sielskości? A czy jest coś piękniejszego od "...tych pagórków leśnych i tych łąk zielonych..."? Ale nie wszystko dzieje się wyłącznie w malowniczych zakątkach. "Domek nad morzem" to Warszawa, Bydgoszcz i Trójmiasto. "Przypadki pani Eustaszyny" też w większości toczą się w Warszawie, choć i Trójmiasto - i Sosnówka - też się pojawiają. Gdybym miała wybierać miejsce zamieszkania (odjąwszy sobie połowę lat oczywiście), wybrałabym właśnie jakiś malowniczy i zaciszny zakątek Polski, z dala od wielkomiejskiego zgiełku. |
|
2012-04-10 12:27:47
Dzień dobry, gosiu45! Swoje książki piszę wyłącznie w domu, w takiej mojej specjalnej "pracowni" w samym środku stolicy, z widokiem na Pałac Kultury i Nauki. Obok biurka z komputerem stoi szafka, a na niej malutki telewizorek, włączony podczas pisania na TVN24. Innego akompaniamentu podczas pisania nie znoszę. W plener, na łono natury, nie biorę komputera, choć oczywiście mój ulubiony mały notebook jeździ ze mną na wszystkie wakacje oraz inne wyjazdy. Na łonie natury naprawdę są inne, wspanialsze rozrywki. |
|
2012-04-10 12:35:38
Witam ANN49! Mój największy sukces w życiu? Chyba jednak rzeczywiście te moje książki, choć nie było to spełnienie największych marzeń. Tak się mówi: "zawsze kiedyś chciałam napisać książkę" - no więc i ja chciałam, najbardziej w dzieciństwie. Ale nie marzyłam o tym. Marzyłam o ... domku nad morzem i córeczce, jednak żadne z tych marzeń się nie spełniło. W moim życiu ... niestety nie ma magii, choć jest optymizm, bo bez niego pewnie nie byłoby tych książek. A jak wysupłać z siebie "to coś"? Po prostu trzeba spróbować i wierzyć w to, że w każdym momencie życia stać nas na coś niecodziennego. Czyli - uwierzyć w siebie i chcieć! |
|
2012-04-10 12:57:04
RattyAdalan, witaj! Cóż, pytań a pytań, ale wszystkie ciekawe - odpowiem skrótowo, żeby nie zanudzać. Otóż przy kreowaniu postaci pomagają mi, jak już pisałam, wspomnienia o ludziach, których znam, czy kiedyś znałam oraz bohaterowie książek, które kiedyś czytałam. Plus oczywiście własna wyobraźnia. Nie muszę wprowadzać się "w wir inspiracji", bowiem wystarczy włączyć komputer, a moja klawiatura już jest gotowa. Oczywiście, mam momenty, w których wydaje mi się, że wszystko, co napisałam, jest do kitu, a co ma być dalej, nie wiem, bo to, co zaplanowałam jest bez sensu. Jednak po pewnym czasie znowu siadam przy komputerze i ... akcja toczy się dalej. Utworów lirycznych nie pisuję, jeśli nie liczyć prób dziecięcych, gdy kleciłam "wiersze patriotyczne", a mój największy fan - ojciec - wysyłał te dzieła do Świerszczyka (w którym niestety chyba nigdy się na mnie nie poznali). Pisarzem jest dla mnie nie ten, kto napisał książkę. Pisarzem jest dla mnie ten, kto swoim dziełem porwał czytelników. I nie chodzi tu wcale o liczbę sprzedanych egzemplarzy danej książki. Chodzi o ogólne wrażenia, jakie pozostaje po jej przeczytaniu. Nigdy nie mówię o sobie "pisarka", bowiem nigdy chyba nie potrafię stworzyć DZIEŁA. Mówię, o sobie "autorka", bo cóż - piszę jakieś książki, te są wydawane i czytane dość masowo. Co mnie porywa poza pisaniem? Czytanie, oczywiście. Czytam, bo muszę, czytam tak, jak oddycham - i jak nie ma życia bez powietrza, dla mnie nie ma życia bez pisania. To właśnie radzę młodym raczkującym twórcom - czytać, czytać i jeszcze raz czytać. I to nie tylko dzieła współczesne, ale właśnie Prusa, Wańkowicza, Gałczyńskiego - mistrzów słowa. Jako krytyk swojej własnej twórczości powiedziałabym: "warto czytać książki Ulatowskiej, bo są odskocznią od brudów codzienności, są =odpoczynkiem wojownika= i - na dodatek - są pisane piękną polszczyzną" (bez zbytniej skromności). |
|
2012-04-10 13:04:00
Dzień dobry, ada9003! Nie napisałabym książki o żadnym polityku - nawet za cenę jak największej popularności. Nienawidzę polityki i brzydzę się nią. Mam, oczywiście - jak chyba każdy - swoje preferencje, swoich ulubieńców i tych, których nie cierpię. Jednak pisać o tym? O, nie, za jakie grzechy? Poza tym nie umiałabym napisać poczytnej książki o polityce, bowiem moje poglądy są dość ugruntowane, więc nie umiałabym pewnie zdobyć się na jakiś obiektywizm, a książka wyłącznie subiektywna chyba nie miałaby powodzenia. Choć, zapewne nie mam racji, są już przecież książki wyłącznie subiektywne i są ludzie, którzy je czytają... No i dobrze, przy tym pozostańmy. Beze mnie. |
|
2012-04-10 13:07:47
Witam pani Mario-ukochana autorko i wspaniała moje "koleżanko" z facebooka! Cieszę się niezmiernie,że i na portalu Granice pani jest obecna.Jestem wierną czytelniczką pani książek,które cenię i uwielbiam za bardzo ciepłe i pełne podejście do życia.Oczywiście uwielbiam je za to,że pełno w nich miłości do zwierząt i ludzi.Kiedyś pani nawet napisałam,że świat byłby fajniejszy i ciekawszy,gdyby na nim było więcej ludzi podobnych do bohaterów pani książek.Mam pytanie.W książkach wplata pani wątki historyczne-np.Powstanie Warszawskie.Jak to było w życiu pani rodziny?Czy niektóre takie wątki były zaczerpnięte z rodzinnych historii,czy może opowiadań kręgu pani znajomych?Może to fikcja literacka tylko i wyłącznie.Ile jest w pani pani Eustaszyny?-swoją drogą to ona bardzo przypomina mi moją babunię!/wieku nie bierzemy zupełnie pod uwagę,przecież jesteśmy damami!/Jak idzie pisanie kryminału? Mroczny od pierwszej do ostatniej strony czy może trochę humoru pani przemyci do niego?Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za następne tak wspaniałe powieści.Jola |
|
2012-04-10 13:09:47
Gosia45, witaj ponownie! Skąd czerpię tematy do moich książek? Już trochę na ten temat pisałam - z życia mojego i moich znajomych oraz z wyobraźni. Na ogół jest tak, że pewne wydarzenia zdarzyły się naprawdę, lecz w mojej książce są rozbudowane i trochę (lub bardzo) zmienione. Ale są to takie wydarzenia, które wydarzyć mogły się zawsze. O spotkaniach z zielonymi ludzikami jeszcze nie pisałam, choć nie przeczę, że może kiedyś... i takie spotkanie może się wydarzyć. |
|
2012-04-10 13:18:35
Witam, ryszard63g! Dziękuję za miłe słowa. O moich przodkach, niestety, wiem zbyt mało, żeby stwierdzić, czy to ich geny "odpowiadają" za umiejętność składania słów. Wiem tylko, że chyba po trosze jednak tak, bowiem mój tata był jednym z najlepszych znawców poezji Niekrasowa (i w ogóle jego dziejów) - i był uznanym tłumaczem jego dzieł, wydawanym przez najlepsze wydawnictwa lat 50,60,70-tych. Dziadek natomiast (tata taty) napisał jakąś powieść, na której niestety nikt się nie poznał, wydał ja więc własnym sumptem (chyba jeszcze przed I wojną światową). Egzemplarz tej powieści istniał kiedyś w naszym domu, ale zawieruszył się niestety w czasie licznych zmian w życiu mojej rodziny. Swoją drogą - chcę podpowiedzieć to wszystkim - naprawdę warto wypytywać rodziców, babcie i dziadków oraz innych członków rodziny o wspomnienia, bo potem... żałuje się, że się tego nie zrobiło, a jest już za późno. |
|
2012-04-10 13:31:49
Witam, cyrysiu! Tak, mam w planach inny gatunek literacki - mianowicie powieść o seryjnym zabójcy. Nie będzie to typowy kryminał, bo najmniej jest tam śledztwa - będzie to raczej "coś psychologicznego" i aczkolwiek brzmi to nudnawo, mam nadzieje, że nudne nie będzie. Zaczęłam już pisać tę książkę, są już dwa trupy i pewne tropy..., ale - no właśnie, ale zajęłam się innym pomysłem. Piszę mianowicie książkę pod roboczym tytułem "Krucza 46", a będzie to opowieść o życiu mieszkańców kamienicy pod tym adresem. Kamienica "wystąpiła" już w "Sosnowym dziedzictwie", w wątkach powstańczych. Teraz cofam się do roku 1937 - i prowadzę moich bohaterów przez wojnę, okupację powstanie warszawskie,epokowe wydarzenia w życiu kraju (rok 1956, 1968, 1970 itd,) - aż po lata dziewięćdziesiąte. Zainspirował mnie do napisania tej książki pewien przeszło 80-letni pan, który naprawdę mieszkał w domu przy Kruczej 46 i gdy przeczytał "Sosnowe dziedzictwo" zadał sobie trud odszukania mnie (dotarł na ubiegłoroczne Targi Książki) i "zmusił mnie" do wysłuchania własnych opowieści o życiu mieszkańców tej kamienicy. Jego opowieści właśnie posłużą za kanwę tej książki. Za jego pozwoleniem oczywiście - ba!, Pogania mnie nawet, mówiąc, że chciałby doczekać wydania tej książki, a czasu już mu wiele nie zostało. Odłożyłam więc na półkę mojego seryjnego zabójcę i piszę "Kruczą 46". Ale przedtem, jesienią tego roku, wyjdzie moja książka o pewnej Franciszce, która wyjechała na wczasy do Karpacza ... i - co było dalej - przeczytają Państwo w książce. Mogę zdradzić jedynie, że jest to wielowątkowa, mocna fabularnie, opowieść, podobna w stylu do "Domku nad morzem", jednak mniej sielska niestety. |
|
2012-04-10 13:37:22
Nie znam wiersza G, Grassa, nie jestem jednak pewna, czy chciał w nim osądzić Izrael i przedstawić go winnym całemu złu tego świata. Ogólnie mogę stwierdzić jedynie, że nikt, nawet wybitny pisarz, nie ma prawa do przekraczania pewnych granic - wiem jednak, że te "granice" są dla każdego z nas nieco inaczej zarysowane. |
|
2012-04-10 13:49:57
Dzień dobry, joluniu559! Bardzo gorąco dziękuję za miłe słowa. Tak, piszę ciepło ożyciu i zwierzętach, bo po pierwsze: chciałabym, żeby to nasze życie było milsze, niż jest w rzeczywistości - a skoro nie jest (bo wiemy przecież o tym, przynajmniej je sobie takim powyobrażajmy. A zwierzęta... są czymś najlepszym, co udało się stwórcy. A odpowiadając - wątki historyczne w moich książkach pochodzą głównie z wspomnień mojej rodziny. Nie piszę książek historycznych, stąd te wątki mają być opowieściami o życiu zwykłych ludzi, bowiem opowieści o życiu bohaterów było już wiele. Troszkę wspomagam się oczywiście książkami "naprawdę historycznymi", głównie dziełami profesora Bartoszewskiego (chapeau bas!), reszta to zasłyszane opowieści plus nieco wyobraźni. W Eustaszynie rzeczywiście jest trochę ze mnie - różnimy się jedynie tym, że ja nie cierpię gotować i że nie jestem taka przebojowa. Ale - na Jarmark Dominikański latam Embraerem, Adasia Małysza uwielbiam i do Sosnówki jeżdżę z przyjemnością. Powieść o seryjnym mordercy na razie czeka gdzieś w otchłani komputera, teraz piszę coś innego (już tu o tym pisałam). A trochę humoru staram się przemycać do każdej mojej powieści. |