Kto | Post |
---|---|
|
2013-11-29 21:28:03
Czy to pisze ten sam mężczyzna, który mówił o Marku Aureliuszu i szczęściu? Gdzieś jest granica, wszystko się chyba skończy, a źrenica zostanie. Zimna, sama, niczyja. Kamienie też zostaną, ale to w nas tętni ciepło. Nie mów, proszę, że wolałbyś być niczyj. Co teraz robisz? Próbuję sobie wyobrazić, mgliste majaki Ciebie w uniformie, Ciebie na twardym posłaniu, z gazetą w dłoniach, Ciebie z bagnetem. Pytam źrenicę - milczy. Ale wie. Ja póki co wiem, że istniejemy my. Pamiętasz, kiedyś byłam koszmarnie przeziębiona i tak bardzo chciałeś wdmuchiwać we mnie swoje zdrowe powietrze, a ja tak bardzo udawałam, że nie chcę, abyś się zbliżał. Więc teraz każdy mój oddech w Twoje usta, każdy z osobna niech mówi Ci, że istniejesz; a dla mnie – jesteś tym, czym żyję. Nawet jeśli jesteśmy drobinką kurzu na czyjejś półce. Oddechy. Przesyłam Ci ich nieskończoność. Zostanie po nas znacznie więcej niż trochę tlenu i stare drzewo. A niedługo pojedziemy nad morze. S. |
|
2013-11-29 23:03:06
Witaj, Najdroższy! Wyglądałam każdego dnia listu od Ciebie i teraz trzymam go nareszcie w dłoniach!! Nie wypuszczam go z rąk, czytam zdanie po zdaniu i jestem tak bardzo zachłanna na Twoje słowa. Jesteś cały i zdrów! Me serce trwożyło się na złe wieści płynące z frontu. Bogu niech będą dzięki, że ma Cię w opiece. Nie martw się mój Najdroższy długością listu, wystarczyłoby mi jedno zdanie, ba, jedno słowo od Ciebie. Najważniejsze, że jesteś cały i zdrów. Wiedz, że myślami jestem przy Tobie, budzę i zasypiam z myślą o Tobie. Nie będę pisać, że usycham z tęsknoty, bo zabrzmi to trywialnie w obecnej sytuacji. Ale tęsknię za Tobą, za Twą czułą obecnością, za Twoim głosem i dłońmi zawsze ciepłymi, za Twoim uśmiechem... Jednak Ty, dzielny Żołnierzu, poddałeś się swojemu Losowi. Piszesz, co za maskarada? Najdroższy, w mundurze wygadasz zniewalająco przystojnie, wzbudzasz szacunek otoczenia i drżenie mego serca. Proszę Cię, błagam usilnie, uważaj na siebie i wracaj do mnie! Całuję, Twoja i tylko Twoja |
|
2013-11-30 08:40:43
List V Najukochańszy! Pamiętam, jak się wtedy wygłupiałam. Masz rację, to tylko kamyk... Kochanie moje, najważniejsze jest nie tylko istnieć, ale i ŻYĆ! Jesteśmy prochem i w proch się obrócimy. Ale liczy się w nas dobro! To co uczynimy, napiszemy, powiemy tu i teraz. To będzie ważne, jeśli zrobimy to dla ludzi, a nie przeciwko im! Żyjmy chwilą i cieszmy się nią, bo ona się już nie powtórzy. Z każdą chwilą jesteśmy starsi i mam nadzieję mądrzejsi! Kochająca S. |
|
|
|
2013-11-30 21:21:06
Mój Aniele, Doskonale pamiętam ten dzień. Do dziś przechodzą mnie dreszcze, gdy myślę o tamtej nocy. Pamiętam Twój dotyk, pocałunki, słowa szeptane do mojej duszy. Błogość, którą wtedy odczuwałam jest nie do opisania. Nie potrafię znaleźć słów, które mogłyby by opisać tamte chwile. Nie mogłam wtedy usnąć. Czułam Twój oddech, dotyk i ciało, które złączyło Nas obydwoje na wieki. Ukochany, tęsknię za tymi nocami, za pocałunkami, za dotykiem Twoich palców i Twojej skóry. Chcę, żebyś już wrócił do mnie, do mojego łoża. Śnię o tobie każdej nocy, ale nie wystarcza mi to. Chcę poczuć twoje ręce na mojej skórze. Przeżyć chwile zapomnienia tak jak tamtej upojnej nocy. Twa Saszeńka. |
|
2013-11-30 21:21:35
Najdroższy, Jak mogłabym zapomnieć. Doskonale pamiętam te kamyczki, mam je do tej pory. Mój drogi dla mnie nigdy nie przeminiesz. Musisz to w końcu zrozumieć. Będziesz mój nawet, gdy Nasze duszę odejdą z tego przerażającego świata. Lęk towarzyszy nam zawsze. Nie ma człowieka, który nigdy nie pomyślałby o przemijaniu. Zostaliśmy tak stworzeni, ale wiem, że kiedyś trafimy do innego świata i już zawsze będziemy razem. Gdy nie znałam Ciebie ciągle myślałam o śmierci. Sądziłam, że powinnam odejść do czegoś innego, lepszego. Modliłam się do Boga o cud… I otrzymałam go. Dostałam od niego coś wspaniałego, Ciebie. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie, ale teraz wszystko się zmieniło. Odczuwam lęk każdej nocy, kiedy nie ma Cię przy mnie. Kiedy budzę się z koszmaru, które wciąż mnie lęka szukam Ciebie, ale trafiam tylko na pustkę. Nie chcę się nad sobą użalać. Wiem jak trudne jest to dla ciebie, ale chcę, żebyś wiedział iż TĘSKNIE… Twa Saszeńka. |
|
2013-11-30 23:55:19
Najdroższy Królewiczu serca mego! Aż pięć pakietów listów przyjdzie mi dzisiejszej nocy napisać, wszak niesposobnością byłoby zasnąć w takim momencie. Tyle czasu upłynęło, odkąd Ojczyzna wezwała swego syna, a mego męża! Tyle cichych dni bez wieści. (Tyle łez wylanych) Toteż niema słów, które mogłyby wyrazić radość, jaka zawładnęła moją duszą, gdym ujrzała posłańca... z pięciom listami od ciebie Jedyny! Bogu dzięki, TY żyjesz... Spieszę z odpowiedzią. I Ty wiesz że przeciwna byłam takim wyborom. Pragnęłam zatrzymać Cię przy sobie. Jednak zrozumiałam, że obowiązkiem Mężczyzny jest troska o Ojczyznę, która swą krwią karmiła naszych dziadków. Prowadziła przez życie w dumie. Wojna to nie walka dobra ze złem. Nic już nie jest czarne lub białe. Kochany to nie my się znieczulamy, to media nas omamiają. Pamiętasz? Ja pamiętam jak przytoczyłeś raz słowa prezydenta Jeffersona, że lepiej poinformowanym jest ten człowiek, który gazety nigdy nawet nie widział od tego, który czyta ją regularnie. Stąd Ty wiesz, mój miły, co widzisz. Tak wiesz w co i wierzyć masz. Tak jak ja wierzę w Ciebie. II Mój Dostojny Panie! Uśmiech pojawił się na mej twarzy na wyobrażenie Ciebie w mundurze! Pamietasz, jak jako dzieci bawiliśmy się w wojnę? Budując szałasy i imitację mieczy? Nosiłeś wtedy kaszkiet w kratkę, teraz przyszlo nosić Ci mundur. Ja tęsknię a Ty o szweckiej królowej myślisz?! Przepraszam, że w takiej chwili mam nastrój na żarty, ale tyle emocji we mnie się tli. Nie wiem kochanie tego- dla mnie żyć, zawsze będzie znaczyło jedno, kochać Ciebie. Dlatego trzymaj się mocno i wracaj do mnie szybko. III I złość ma żartobliwa przeszła, gdy poczułam się jak ta szwecka królowa przed momentem, jak mój Mąż- Marek Aureliusz? Czy Kartezjusz? Filozoficzne sentencje głosić zaczął. Tak jak wszystko ma swój początek i koniec, tak też wszystko dzięje się po coś, a nic nie dzieje się po nic. Może ta wojna nie wybuchła dla nas, ale może Twój pobór, ta rozłąka, miały nas umocnić. Pozwolić by czas i odległość pomogły nam siebie docenić. Jeszcze wiele pięknych chwil przed nami. Tylko dbaj o siebie. PS: Nie znam sposobu na drapiące ubranie, a tak chciałabym Ci w tej drobnostce pomoc, Najdroższy. IV Gdybym tylko miała dar cofania czasu, i gdybym mogła użyć go tylko raz, to byłby ten moment. Wróciłabym do momentu, w którym czułam Twój dotyk, tamtego wieczoru... (Choć nie jestem pewna czy zakochałbyś się w czarownicy, bo zapewne tylko czarownice potrafiłyby cofnoąć czas) Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie. Nawet jako dziecko śpiące w kołysce, bałam się ciemności, zwykłam bać się chodzić do toalety. A gdy przyszło mi już iść, czułam, że ktoś idzie za mną. Choć nikogo nie było koło mnie. To Ty przerwałeś moje lęki, swoim pewnym ciałem obdarzyłeś mnie opieką tak silną, że i teraz, gdy jesteś daleko, zasypiam jakoś spokojniej, bo wiem, że jesteś i że zawsze mnie uratujesz z opresji... V Nie wątp nigdy, w to, co ważne jest dla Ciebie, bo to właśnie wiara jest motorem rzeczywistości. Kochanie. Ona istnieje. Nie sposób jest znieść tę rozłąkę z Tobą. Tak boli ta namnożona niepewność. Zmartwił mnie bardzo Twój ostatni list. Jednak zapewniam Cię, że istniejesz dla mnie, jak nigdy nikt nie istniał. To przy Tobie staję się sobą. Mój śmiech jest szczery, a łzy czyste, zamiary prawe i serce otwarte. Kocham Cię i czekam. Nic nie trwa wiecznie, więc i wojna się skończy i Ty wrócisz i będzie jak dawniej. Przypomnij sobie co mi napisałeś na kartce zostawionej pod drzwiami. Tego się trzymajmy i bądź dobrej myśli. Kochany. PS: Mam nadzieję, że otrzymasz mój list, zastanawiałam się, czy nie nadać go w częściach, byś chociaż jeden otrzymał na pewno. Jednak wierzę w nasze przeznaczenie i wiem, że otrzymasz go wkrótce. Czekam zatem na odpowiedź. Całuję Twoją, a moją ulubioną twarzyczkę. Twoja Saszeńka. |
|
2013-12-01 17:45:24
Mój Luby. Dobrze wiedzieć, żeś zdrów. Ja także zdrowa. Ojciec jono trochę choruje. Czekam i tęsknie. Dużo pracuję, Pan mój jest wymagający, a dzieci jego knąbrne, na wiedze oporne. Posada guwernantki jest jednak trudna. Listy przychodzą często, cieszą mnie. Czekam naszego ślubu, sąsiadka krawcowa mi suknie szyję. Mam nadzieję, że dostaniesz przepustkę na święta, to wtedy, jeśli Bóg pozwoli, staniemy na ślubnym kobiercu. Przesyłam Ci paczkę suszonych owoców, z mojej pierwszej pensji kupione, bo chciałam się nią z tobą podzielić. Tęskno mi do naszych spotkań. Czekam. Sasza |
|
2013-12-02 11:12:56
Miły mój! Uwierz: nie chciałbyś kamieniem się stać. Bez duszy, bez uczuć, beze mnie. Pusty taki byś był. Kochać byś nie potrafił. Może wiecznie byś trwał, ale na co Ci to kiedy nikt nie ukocha, nie przytuli, dobrego słowa nie powie? Sens życia naszego jest taki, że choć krótki, niebo potrafimy bliźniemu dać. Może przeminiesz mój drogi szybciej niż nie jeden kamień, ale zostawisz za sobą ciepła tyle, ile tysiące kamieni nie jest w stanie wykrzesać. Ja za jeden dotyk twoich ciepłych rąk oddałabym ducha! Czytam twoje ukochane książki, które zostawiłeś tak równiutko poukładane na półce. Szukam w nich skrawków Ciebie. W niektórych dostrzegam ideologię w którą wierzysz, w innych mądrości filozofów, które tak wytrwale powtarzasz. Te zapisane stronnice są mi obecnie tak bliskie...widzę w nich twoje odbicie... Przez naszą wioskę przeszło wojsko wrogie. Żołnierze pijani, płonące pochodnie i tłum przerażonych mieszkańców. Mężczyźni w mundurach, którzy bardziej przypominali rozproszone bydło niż walczących o wolność żołnierzy. Nie oszczędzali cywilów, podpalali domy, zabijali zwierzęta. Razem z twoją siostrą ukryte w kącie piwnicy modliłyśmy się żarliwie, żeby koszmar ten minął bezpowrotnie. Ucierpiało wielu. Ja i twa siostra, dzięki stawiennictwu Najświętszej Matki Bożej, wyszłyśmy z tej maskarady bez szwanku. Tęsknię. S. |
|
2013-12-02 13:34:58
Miłości Moja! Toż kamieniem być żadna to przyjemność... tak tkwić w miejscu, bez serca, bez ruchu... sama przecież źrenica jest ruchliwa i pełno w niej życia... Porównanie do kamieni mnie przeraża... niech będą nie wiem jak bardzo kolorowe i błyszczące... nie ma w nich życia, ino twardość i chłód... a Ty jesteś moim życiem... i niech tak zostanie po kres życia mego... Twoja Oddana |
|
2013-12-03 10:04:08
Oto szósty i ostatni list bohatera tajemniczej książki! Na Wasze zgłoszenia czekamy tylko do 5 grudnia! Na temat niewidzialnego świata dowiedziałem się wszystkiego, kiedy babcia dostała robotę na letnisku dla niewidomych dzieci i wzięła mnie ze sobą. Już od dziecka byłem przyzwyczajony do różnych ślepych rzeczy w jej domu. Na przykład pasjansa stawiała szczególnymi kartami z nakłuciami w górnym prawym rogu. Na urodziny podarowała mi szachy – specjalny komplet z figurami różnej wielkości, białe były większe od czarnych. Usłyszałem, jak szepnęła do mamy: - Oni tam i tak nie grają. Dziwnie było na tych koloniach, ale z czasem nawet mi się spodobało – poczułem nagle, że jestem w czapce niewidce. Na przykład idzie jakiś chłopiec, niesie konewkę, dotyka lekko nogą krawężnika, ja go mijam, a on tego nie widzi. Chociaż raczej tak mi się tylko zdawało. Często w takiej sytuacji słyszałem: - Kto tu jest? Właściwie to bardzo trudno się schować przed niewidomym. |
|
2013-12-03 10:18:32
Kochany! Ciekawych rzeczy doświadczałeś. Pamiętam, jak bardzo kochałeś swoją babcię. Pamiętam, jak cierpiałeś po jej śmierci. To musiało być interesujące, być "niewidzialnym". Zawsze lubiłeś taką zasłonę tajemniczości. Byłeś też świetnym obserwatorem. A będąc w takiej sytuacji, miałeś ku temu dogodne warunki. Zastanawiałeś się kiedyś, co czuły te niewidome osoby? Może wzbudzałeś ich niepokój? Zostawiam Cię z tym pytaniem, czekam niecierpliwie na następny list z frontu. Twoja na zawsze Saszka |
|
2013-12-03 11:51:07
Witaj ukochany! Zawsze marzyłeś o tym, by móc stać się niewidzialnym.Teraz już rozumiem skąd się wzięło to marzenie..Zapewne z niewidzialnością jest tak samo jak z miłością. Kto raz jej zasmakuje, ten nie będzie nigdy potrafił się od niej uwolnić. Szkoda ze wcześniej mi o tym nie opowiedziałeś, być może wspólnie udałoby się Nam urzeczywistnić to marzenie..Wszak potęga prawdziwej miłości potrafi czynić cuda, nieprawdaż..:)? Wierze głęboko, iż z tamtych dziecięcych nadal pozostała w Tobie ta niezwykła moc bycia "niewidzialnym". Wiem, że brzmi to dziwnie i nie logicznie, ale ta mała nadzieja sprawia, że mniej się o Ciebie martwię. Być może naiwnie wierze, że tam, na tej okrutnej wojnie, potrafisz być niewidzialny dla wrogich żołnierzy, dla ich szabel i ołowianych kul.., wreszcie dla śmierci.. I że któregoś dnia wrócisz do Mnie, ale już jak najbardziej rzeczywisty. Tęsknie, kocham i wierzę w Twoją moc - Sasza! |
|
2013-12-03 11:59:56
Mój Drogi! Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że czyny Twojej babci były dla Ciebie swoistą lekcją życia. To właśnie ona od najmłodszych lat starała uwrażliwić Cię na nieszczęścia innych ludzi i pokazać, że w tym przypadku nawet niewidomi mogą żyć tak jak inni ludzie, a ich wyostrzone zmysły orientacji sprawiały, że w brutalnym świecie nie czuli się obco. Dzięki temu wszystkiemu stałeś się porządnym, dobrym człowiekiem i jestem pewna, że babcia widząc Cię teraz byłaby z Ciebie dumna, tak jak dumna jestem ja. Dobrze się stało, że jednak światłe umysły nie wymyśliły czegoś takiego jak czapka niewidka, bo gdybyś ją miał, pewnie nigdy byśmy się nie spotkali. Twoja S. |
|
2013-12-03 12:19:47
VI Kochany, Słuch niewidomego wynagradza mu brak wzroku. Jestem pewna, że ten chłopiec wyczuł Twoją obecność. Oczami wyobraźni widzę Ciebie wtedy, jak zaczynasz z nim rozmowę... przyszły mi do głowy pewne słowa - że ślepców nie szuka się wśród niewidomych, bo ślepota to choroba serca, nie oczu. Babcia była dla Ciebie najlepszym przykładem. Otworzyła serce na drugiego człowieka, wprowadziła w świat, którego ja nie znam - świat, gdzie jedynym kolorem jest czerń. Jakże trafne wydaje się wspomnienie o niewidomych i niewidzialnych, zwłaszcza teraz, kiedy Cię tu nie ma, a w rękach często masz broń. Teraz, zdaje się, kiedy trwa wojna, pełno jest obok Ciebie takich ślepców, których jedynym celem jest zadać śmierć. I tutaj przydałaby się czapka niewidka, która ochrobiłaby Cię przed ich oczami i wycelowaną w Ciebie lufą. Mam jednak nadzieję, że i bez tej czapki jesteś niewidzialny, przemykasz niczym cień i nic Cię nie zaskoczy! i mam też nadzieję, że już wkrótce wrócisz. Czuję, że ten moment się zbliża i już prawie słyszę skrzypienie furtki, kiedy ją otwierasz. Tak strasznie tęsknię, S. |
|
2013-12-03 13:06:01
Miły Mój! Schowanie się przed niewidomym nie jest w ogóle możliwe... W niedalekiej przeszłości również doświadczyłam podobnej sytuacji... Będąc na spacerze w najpiękniejszym parku, tym pod naszym domem... zobaczyłam zbliżającego się w moją stronę wysokiego mężczyznę z białą laską w lewej dłoni... Mimo, iż było wyraźnie widać, że się spieszy mijając mnie zwolnił, przystanął, uchylił kapelusza, ukłonił się i uśmiechnął promiennie... po czym podążył dalej swoją ścieżką życia... mimo, że nawet się nie poruszyłam, nie dygnęłam, wręcz wstrzymałam oddech... zostałam zauważona mimo iż byłam niewidoczna dla oczu... jednak gra oddechów, szum myśli, łomot serca sprawił, że zaistniałam... bezwiednie odwzajemniłam uśmiech... i pobiegłam dalej swoją życiową ścieżką... tęsknie za Tobą... pamietająca o tym, że "najważniejsze dla oczu NIEWIDOCZNE"... S. |
|
2013-12-03 14:28:02
Kochany! Sama w tej chwili chciałabym być niewidzialna i przeniknąć do Ciebie, móc Cię przytulić i ucałować... Kochany mój, jestem przy Tobie choć jestem daleko... Wiem co czujesz a przynajmniej staram się zrozumieć. Babcia - to nasz powiernik, dobra dusza, której choć nie ma jest ważna dalej tak samo... Wspieram Cię i Kocham, Czekam na dobre słowo, na każde słowo. S. |
|
2013-12-03 15:09:50
VI-ty ostatni Kochany mój! Przytulam do serca list od Ciebie i spoglądam przez okno. Słońce świeci.Ogrzewa wytrwale Ziemię,i obojetne mu co się na niej dzieje. Wspominam nasz pobyt w Hiszpanii.Jakże odległy,wręcz nierealny. Beztroskę z jaką sięgałam po owoc zwisający z drzewka cytrynowego.Jakie było moje zdziwienie, kiedy rękaw bluzki został uwięziony przez kolce skrywające się wśród soczystej zieleni.Nie wiedziałam,że cytryna ma kolce. Pozostał wybór-sięgać dalej po owoc czy ratować ubranie i skórę przed rozdarciem?Wybrałam pierwsze.Wszak skóra się zagoi a bluzek w szafie wiele.Okazja by zerwać cytrynę w jej naturalnym środowisku może się nie powtórzyć.Dziecinny to był wybór,i takie też zmartwienie.Nie docenialiśmy wówczas własnego szczęścia i łatwości z jaką nam przyszło.Aż do teraz,gdy jeden z Twoich zmysłów szwankuje,lecz kiedy zapytasz- -Kto tu jest?,niezmiennie usłyszysz, -Ja,Sasza Kochany,razem przebrniemy przez świat w którym jedna barwa pochłonęła wszystkie kolory.Będziemy jeszcze mrużyć oczy przed blaskiem słońca i śmiać się z tego co nas spotkało. Rano byłyśmy z Nadią na bazarze.Straganiarce posypały sie jabłuszka,pospieszyłyśmy z pomocą.W podzięce obdarowała nas uśmiechem i czerwonym jabłuszkiem,każdą-na szczęście. Pocałowałam swoje i położyłam na półce-obok kamiennej źrenicy. |
|
2013-12-03 17:28:04
Mój Drogi! Człowiek całe życie zmaga się ze swoją niezawinioną innością, walczy o akceptację tej odrębności. Życie potrafi być monotonne, bezbarwne i pozbawione celu, dni tak do siebie podobne, noce jednakowe...Aby się nie odróżniać od innych starałeś się nie widzieć, tak jak oni... Wszystko co nastąpiło póżniej, działo się jak we śnie. Każdy z nas ma swoje życie, swój świat, ale czujemy tak samo, często pomimo ciemności jaka nas otacza... Nie mogę się pogodzić, że tak długo musimy żyć osobno, bez szans na miłość, codzienność. A spotykam Cię tylko we snach, na spacerze milczącym, przy trzasku gałęzi i spłoszonych ptakach...Twoje słowa, słowa z Twojej tęsknoty, otulają mnie delikatnym ciepłem. Ale, każdego dnia powracają znane twarze, wyjęte poza nawias przez ten okrutny czas, wszystko powoli wraca do normy, i My, wkrótce rozpoczniemy swoje nowe życie, które toczyć się będzie tu i nigdzie indziej... Szalona nadzieja, lecz szalone też były nasze cierpienia przez całe życie... Twoja S. |
|
2013-12-03 17:42:13
Zawsze, kiedy mówisz o babci, drgają Ci kąciki ust i masz w oczach taki dziwny błysk. Wyobrażam to sobie teraz. Babcia… słowo-magia. Niewidzialny świat jest pełen dotyku i melodii. Czasami mam wrażenie, że oni czują więcej. Kochany, jak myślisz? Zamknęłam kiedyś oczy, dotykałam książki spisanej Braille’em - przedziwne uczucie. Ale boję się, że może przed ślepym losem też ciężko się schować. Ołowiane żołnierzyki, które ukryły się w komodzie, uparcie na ten temat milczą. No nic, jeszcze tylko moment, kilka kartek papieru, odrobina chłodniejszych nocy i będziesz, i zmysł dotyku otworzy się na nowo. Bądź niewidzialny, wracaj. S. |
|
2013-12-03 18:33:39
Najdroższy! Stęskniłam się za Twoim drobnymi literami, pisanymi naprędce. Cieszę się, że znajdujesz choć parę chwil by skreślić kilka słów do mnie. Pamiętam...Pamiętam doskonale te chwile. Chwile beztroskiego zapomnienia, odcięcia się od reszty, gdy byliśmy światem dla siebie, liczyliśmy się tylko Ty i ja. Byliśmy tylko my dwoje, spragnieni swojego towarzystwa, ciepła, bliskości, miłości...Och, jakbym chciała, żeby te chwile powróciły! Najdroższy, zasypiać w Twych ramionach to cudowne przeżycie, tajemnica zaufania i bezpieczeństwa, którą tylko my znamy. Wróć do mnie, utul do snu!! Chroniłeś mnie zawsze, czuwałeś nad moim bezpieczeństwem, a teraz mi tego tak bardzo brakuje. Zasypiając uronię czasem łzę bezradności i samotności. Czekam na Ciebie, wróć do mnie cały i zdrów- błagam! Twoja i tylko Twoja |