- Dobry Boże! - Mama zakryła dłonią usta.Moja siostra zaczęła wypychać Thomasa z pokoju.- O rany.- powiedziała. - Thomas lepiej szybko stąd znikaj. Bo słowo daję, że jak dziadek dostanie cię w swoje ręce...- Co? - Tata zmarszczył brwi. - Co się dzieje?Dziadzio parsknął śmiechem. Podniósł w górę drżący palec. To było wprost zdumiewające. Thomas pokolorował całą twarz taty niebieskim markerem. Oczy wyglądały jak dwie kulki agrestu w morzu kobaltowego błękitu.- Co?Głos Thomasa, znikającego w korytarzu, był nabrzmiały poczuciem krzywdy.- Oglądaliśmy sobie "Avatara"!I on powiedział, że nie ma sprawy, że może być awatarem!Oczy taty otworzyły się szeroko. Podszedł do lustra nad kominkiem.Na chwilę zapadła cisza.- O mój Boże.- Bernard, nie bierz imienia Pana Boga nadaremno.-Josie, on mnie całego pokolorował na niebiesko. Wydaje mi się, że mam prawo wziąć imię Pana Boga, na co mi się żywnie podoba. Czy to jest niezmywalny flamaster? Thommo? Czy tego nie da się zmyć?!
- Naprawdę cię rozkroili, a potem znowu poskładali? - pyta. Głową sięga mi już do piersi. Brakuje mu czterech zębów na przedzie.- Dziadek mówi, że pewnie poskładali cię zupełnie nie tak, jak trzeba. I że Bóg jeden wie, jak my się zorientujemy.
Mama odsunęła się na bok, a ja po raz pierwszy tego popołudnia zobaczyłam wyraźnie twarz dziadka. Pyszniły się na niej nowe, kruczoczarne brwi oraz gruby, czarny i nieco nierówny wąs. - Niezmywalny flamaster - powiedziała mama. - Od tej chwili nikomu nie wolno zostawiać drzemiącego dziadziusia w jednym pomieszczeniu z Thomasem.
- Nie, poważnie przez pierwsze półtora roku po śmierci Olafa wydawało mi się, że mam raka. Poszłam do lekarza co najmniej z dziesięć razy, przekonana, że odstanę raka. Guza mózgu, raka trzustki, raka macicy, nawet raka małego palca.- Nie ma czegoś takiego jak rak małego palca - stwierdził William– Skąd niby to wiesz? – odparowała Natasha. – Wydaje ci się, że jesteś taki mądry,William, ale czasami powinieneś sobie po prostu darować, tyle ci powiem. To się naprawdęrobi męczące, że za każdym razem, jak ktoś w tej grupie coś powie, ty musisz wygłosić jakiśzłośliwy komentarz. Myślałam, że mam raka małego palca. Mój internista wysłał mnie nabadania i okazało się, że nie mam. Możliwe, że to był irracjonalny lęk, zgoda, ale nie musiszwyśmiewać wszystkiego, co mówię, bo niezależnie od tego, co na ten temat uważasz, poprostu nie wiesz wszystkiego, okej?Na chwilę zapadła cisza.– Właściwie – powiedział William – to pracuję na oddziale onkologicznym.– To niczego nie zmienia – odrzekła Natasha po sekundzie wahania. – Jesteś nieznośny.Wiecznie wtykasz kij w mrowisko. Nie sposób z tobą wytrzymać.
- Dobry Boże! - Mama zakryła dłonią usta.
Moja siostra zaczęła wypychać Thomasa z pokoju.
- O rany.- powiedziała. - Thomas lepiej szybko stąd znikaj. Bo słowo daję, że jak dziadek dostanie cię w swoje ręce...
- Co? - Tata zmarszczył brwi. - Co się dzieje?
Dziadzio parsknął śmiechem. Podniósł w górę drżący palec. To było wprost zdumiewające. Thomas pokolorował całą twarz taty niebieskim markerem. Oczy wyglądały jak dwie kulki agrestu w morzu kobaltowego błękitu.
- Co?
Głos Thomasa, znikającego w korytarzu, był nabrzmiały poczuciem krzywdy.
- Oglądaliśmy sobie "Avatara"!I on powiedział, że nie ma sprawy, że może być awatarem!
Oczy taty otworzyły się szeroko. Podszedł do lustra nad kominkiem.
Na chwilę zapadła cisza.
- O mój Boże.
- Bernard, nie bierz imienia Pana Boga nadaremno.
-Josie, on mnie całego pokolorował na niebiesko. Wydaje mi się, że mam prawo wziąć imię Pana Boga, na co mi się żywnie podoba. Czy to jest niezmywalny flamaster? Thommo? Czy tego nie da się zmyć?!
Książka: Kiedy odszedłeś