W sprawie Iredyńskiego miałem takie wieści: na balu sylwestrowym spotkałem mojego przyjaciela, jednego z młodych poetów, ale prosto z ludu. (...) Miał prawą rączkę obrzękłą i czerwoną, więc zapytałem, co się stało. "Przypierdoliłem Iredyńskiemu" - powiedział łagodnie. - "Dla jego dobra" - dodał smutnie.