-Bo mnożycie się jak króliki - zgrzytnął zębami krasnolud. - Nic, tylko byście się chędożyli, w kółko, bez wyboru, z kim popadło i gdzie popadło. A waszym kobietom wystarczy byle siąść na męskich portkach, by im brzuch urósł... Czegoś tak pokraśniała, myślałby kto: maczek polny? Chciałaś rozumieć, tak czy nie? To i masz szczerą prawdę i wierną historię świata, którym włada ten, kto sprawniej rozłupuje innym czaszki i w szybszym tempie nadmuchuje baby. A z wami, ludźmi, trudno konkurować, zarówno w mordowaniu, jak i w chędożeniu...- Yarpen - rzekł zimno Geralt, podjeżdżając do nich na Płotce. - Powściągnij się nieco, jeśli łaska, w doborze słów. A ty, Ciri, przestań zabawiać się w woźnicę, zajrzyj do Triss, sprawdź, czy się nie obudziła i czy czegoś nie potrzebuje.- Obudziłam się już dawno - odezwała się słabym głosem czarodziejka z głębi wozu. - Ale nie chciałam... przerywać tej ciekawej konwersacji. Nie przeszkadzaj, Geralt. Chciałabym... dowiedzieć się czegoś więcej o wpływie chędożenia na rozwój społeczeństw.