Nachylam się nad stołem i go całuję. Najpierw delikatnie, aleon przyciąga moją twarz bliżej, wplata mi palce we włosy.Zaczynam szybciej oddychać. Nasze wargi naciskają na siebiemocniej. Podnoszę się z krzesła i siadam mu pospiesznie nakolanach, oplatam jego szyję ramionami i wyginam plecy, bymógł wsunąć mi ciepłą dłoń pod bluzkę.
Spakowałyśmy cztery wory do naszego kabrioletu i pojechałyśmy na podbój świata. Na miejscu nikt się nami nie zainteresował, chociaż przy stoliku siedzieli młodzi ludzie. Podejrzewam, że byli to wolontariusze. Weszłyśmy do budynku spytać, czy to tu oddaje się ubrania. Wróciłyśmy po worki z ciuchami. Wrzuciłyśmy je do przeznaczonego do tego kosza i pojechałyśmy do domu po kolejną dostawę. Zrobiłyśmy trzy kółeczka. Podopieczna pozbyła się odzieży zmarłego męża i była na chwilę spokojna.
Jeśli pokonała mnie jej miłość, to zawsze chciałem leżećugodzony właśnie w ten sposób. I tylko przez nią.
Nachylam się nad stołem i go całuję. Najpierw delikatnie, ale
on przyciąga moją twarz bliżej, wplata mi palce we włosy.
Zaczynam szybciej oddychać. Nasze wargi naciskają na siebie
mocniej. Podnoszę się z krzesła i siadam mu pospiesznie na
kolanach, oplatam jego szyję ramionami i wyginam plecy, by
mógł wsunąć mi ciepłą dłoń pod bluzkę.
Książka: Zamiana